Testament I Rzeczypospolitej. Kulisy śmierci Lecha Kaczyńskiego - ebook
Testament I Rzeczypospolitej. Kulisy śmierci Lecha Kaczyńskiego - ebook
Podstawowa teza książki przedstawia śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego jako kontynuatora tradycji I Rzeczypospolitej. Tradycje te, odwoływały się do powszechnych pragnień i aspiracji narodów Europy Wschodniej, które usiłowały zachować swoją autonomię i niezależność polityczną i ekonomiczną wobec zakusów imperialnej Rosji, a później Związku Sowieckiego.
Zdecydowana kontynuacja takiej polityki doprowadziła do potężnego konfliktu z Moskwą, którego skutkiem była tragedia smoleńska, w taki, czy w inny sposób inspirowana przez działanie tajnych służb rosyjskich.
Na ile historia Polski od czasów Piastów wpływa na dzisiejsze wydarzenia, takie jak konflikt z Rosją, tragedia smoleńska, czy wojna na Ukrainie? Na ile wybory dokonane przez dwa różne słowiańskie narody spowodowały, że ich dzieje potoczyły się zupełnie inaczej? Dlaczego Putin uznał Lecha Kaczyńskiego za śmiertelnie niebezpiecznego wroga? Na te i inne pytania Czytelnik znajdzie odpowiedź w najnowszej książce Tomasza Sakiewicza.
PUBLIKACJĘ REKOMENDUJĄ:
Praca Tomasza Sakiewicza potwierdza fundamentalną prawdę, że jako naród nie urodziliśmy się wczoraj, współczesna myśl polityczna opiera się na kontynuacji dokonań przodków, historia zaś, którą aktualna władza pragnie wycofać z programów szkolnych, jest jednym z naszych największych „bogactw naturalnych”. Marcin Wolski
Dorobek Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w polityce zagranicznej Polacy mogą docenić dopiero teraz. Zabrakło przywódcy, który potrafił jednoczyć narody Europy Środkowo-Wschodniej przeciwko rosyjskiemu imperializmowi. Ta książka może być początkiem dokumentowania tego dorobku. Jarosław Kaczyński
Kategoria: | Reportaże |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7595-875-1 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kulisy śmierci Lecha Kaczyńskiego
Dnia 10 kwietnia 2010 roku prezydent Polski wsiadł do rządowego samolotu, by udać się w swoją ostatnią w życiu podróż. Towarzyszyło mu dowództwo Wojska Polskiego i dziesiątki osób stanowiących elitę narodu. Wszyscy sądzili, że lecą do kraju nieprzyjaznego, ale niegotowego na otwarty konflikt. Tymczasem pokojowo nastwiona polska delegacja zderzyła się z odnowioną polityką Kremla, mającą na celu obronę imperium, dla którego śmiertelnym zagrożeniem stały się ambicje Warszawy. Słabe militarnie państwo polskie dysponowało cenną bronią, której siłę i znaczenie nie do końca samo rozumiało, bronią, która jest większym zagrożeniem dla Moskwy niż wojska amerykańskie na Starym Kontynencie. Jest nią zdolność porozumienia się z nierosyjskimi narodami Europy Wschodniej i wykorzystania ich aspiracji do ograniczenia wpływów Kremla oraz pokojowego tworzenia struktur ekonomicznych, politycznych czy kulturowych jednoczących te państwa w sojusz, a nawet bardziej trwały organizm. To testament I Rzeczypospolitej, w której granicach najdłużej w historii Europy współistniało wiele narodów — w tolerancji i przy zachowaniu własnej tożsamości. Narody te razem przeciwstawiały się najazdom ze wschodu i absolutystycznym tendencjom ogarniającym całą Europę. Setki lat przed powstaniem Stanów Zjednoczonych istniała republika szlachecka jednocząca ludzi o różnym pochodzeniu i religii tworzących swoistą demokrację. Zamykała się ona w dwóch, a przez chwilę trzech państwach. Czasem na zasadzie mariaży dołączały inne kraje, takie jak Węgry, a później Księstwo Siedmiogrodu.
Budowa imperium rosyjskiego zaczęła się od zniszczenia tych struktur, a doprowadziła do odebrania Polsce ambicji jednoczenia narodów regionu. Podziały między nacjami i zrywanie współpracy doprowadziły do waśni, wojen, a nawet ludobójstwa, które pieczętowało rosyjską dominację. Zresztą Rosja podsycała te waśnie tak mocno, jak tylko mogła, widząc w nich szansę na podbój osamotnionych narodów. Dokonała go częściowo w XVIII wieku, zabijając I Rzeczpospolitą, a ostatecznie w czasie II wojny światowej niszcząc II Rzeczpospolitą i okupując całą Europę Wschodnią. Polacy odzyskali swoje państwo nie tylko okrojone i uzależnione od Moskwy, lecz przede wszystkim z nowym modelem patriotyzmu, który wyrzekał się siedemsetletniej historii i tradycji współpracy z ościennymi narodami. Ich integratorem nie była już wspólnota różnych kultur, ale moskiewski totalitaryzm gwałcący wszelkie aspiracje wolnościowe czy próby zjednoczenia. Dla uspokojenia nastrojów zaproponowano nam mityczny patriotyzm piastowski niemający realnego zakorzenienia w naszej historii.
Panowanie czerwonej Rosji było jednak krótkotrwałe. System oparty na przemocy i niewoli okazał się o wiele mniej wydolny niż nawet słaba politycznie I Rzeczpospolita, która przez setki lat jednoczyła narody, zawierając porozumienia i inicjując współpracę. Związek Sowiecki upadł, ale Moskwa ze swoich ambicji zrezygnować nie mogła. Broni jak może kontroli nad państwami ościennymi, sięgając po wszelkie środki — od przekupstwa po przemoc, jak na Ukrainie czy w Gruzji. Póki wyzwalające się spod dominacji Moskwy narody nie mają wsparcia z zewnątrz i przywództwa, póty muszą przegrywać samotną walkę. Kiedy pojawia się sztandar jednoczący ich wysiłki, Moskwa nie jest w stanie ich pokonać. Tę flagę poniósł narodom w Gruzji Lech Kaczyński. Zapaliła się czerwona lampka najwyższego zagrożenia dla imperialnych interesów Moskwy. Pech spowodował, że okres integracyjnych działań braci Kaczyńskich przypadł na moment wycofywania się amerykańskich decydentów z polityki europejskiej. Moskwa mogła sobie pozwolić na niemal otwarty atak na polskiego prezydenta, wiedząc, że nie uzyska on pomocy USA, a znaczna część klasy rządzącej z premierem włącznie woli zależność od Berlina i Moskwy niż podjęcie trudu budowania wolnej Europy Wschodniej. Zdradzony przez sojuszników i własne elity prezydent musiał zginąć. Poległ w miejscu, które dla całej naszej historii jest znamienne. To najdalszy kraniec I Rzeczypospolitej. Tam właśnie, poza terytorium polskiej diaspory, wywieziono naszych oficerów w 1940 roku, by nie było świadków mordu, który miał przypieczętować koniec polskich ambicji. Masakrę z czasów Stalina powtórzył Putin, który chciał zapobiec odradzaniu się ambicji naszego narodu.
Katyń nie scementował jednak na wieki rosyjskiego panowania. Dał tylko Moskwie więcej czasu i siły. Tak samo smoleńska tragedia nie zatrzyma rozpadu imperium. Narody Europy Wschodniej podniosły bunt przeciw Moskwie. USA po kilku latach romansu z Rosją wróciły do Europy, wchodząc z Kremlem w ostry konflikt. Brakuje jedynie integratora, którym może być w tych warunkach tylko Polska. Integratora, który mając zdolności polityczne, ale przede wszystkim niesłychanie atrakcyjny projekt kulturowy z czasów I Rzeczypospolitej i współpracy ludzi różnych narodów, religii i obyczajów, zjednoczyłby ludy naszego regionu we wspólnym dążeniu do wolności. Ten projekt jest dzisiaj niesłychanie atrakcyjny dla polityki amerykańskiej, a także dla otaczających nas krajów (poza Niemcami). Jest więc tylko kwestią czasu powstanie w Warszawie rządu, który go zrealizuje. Nie wiem, jak będzie się nazywał premier i pod jaką barwą wystąpi, ale będzie on realizował testament I Rzeczypospolitej, testament Józefa Piłsudskiego i Lecha Kaczyńskiego.
Bohaterowie czasem mogli zmylić drogi historii, ale kiedy historia woła o bohaterów, jej drogi wiodą zawsze w dobrym kierunku.Rozdział I
Dwie granice Polski
Polska ma dwie granice naturalne i dwie granice wyznaczone przez styk kultur. Na północy zamyka nasze państwo Morze Bałtyckie, naturalnie oddzielając nas setkami kilometrów wody od krajów skandynawskich. Ta granica nie zawsze okazywała się szczelna, bo Skandynawowie potrafili przepływać Bałtyk albo atakowali nas, idąc od wschodu. Ani jednak oni, ani Polacy nie mieli wątpliwości, gdzie mieści się kolebka własnych narodów.
Na południu pas gór okazał się niezłą granicą naturalną, choć nie tak szczelną jak woda. Na górzystych terenach zamieszkały mniejsze, ale często równie ambitne narody, takie jak Słowacy, Morawianie czy wreszcie aspirujący do wielkości Czesi. Za pasmem gór na nizinach osiedlili się pochodzący nie do końca wiadomo skąd Węgrzy. Różni od nas, ale fascynujący i nęcący zarówno do alkowy, jak i mariaży politycznych. Te właśnie przesądziły o wielosetletniej historii Polski.
Koniec wersji demonstracyjnej.