Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość
  • Empik Go W empik go

The Bodyguard - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
10 stycznia 2025
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

The Bodyguard - ebook

Nate, najmłodszy z rodu McKinleyów, nie podążył utartą przez ojca ścieżką, ale wybrał dla siebie zupełnie inną drogę. Osiągnął sukces i zdobył pozycję na rynku jako właściciel firmy ochroniarskiej.

Keira Fitzpatrick to rozpieszczona córka senatora i celebrytka. Nate nie wspominał najlepiej spotkań z nią podczas przyjęć, które obsługiwała jego firma. Dlatego postanowił za wszelką cenę trzymać się od niej z daleka. Niestety Rita, sekretarka jego brata, ma inne plany.

Podczas jednego z bankietów mężczyzna zostaje wmanewrowany w taniec z Keirą. Ku swojemu zaskoczeniu chwila, w której trzymał ją w ramionach, zmienia wszystko.

Kiedy więc ojciec dziewczyny prosi go o pomoc w uratowaniu córki, Nate nie waha się ani sekundy. Mężczyzna nie ma pojęcia, w jakie tarapaty się pakuje.

Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia.

Opis pochodzi od Wydawcy.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8362-978-0
Rozmiar pliku: 1,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

DROGI CZYTELNIKU,

historia Nate’a i Keiry to wytwór mojej wyobraźni, fikcja literacka niemająca żadnego odzwierciedlenia w moich poglądach czy przekonaniach.

W książce zawarte są kontrowersyjne treści dotyczące polityki, religii, etyki, z którymi się nie utożsamiam ani nie nakłaniam do żadnych zachowań.

Jednocześnie pragnę poinformować, że na potrzeby tej książki pewne autentyczne wydarzenia zostały przeze mnie nieco urozmaicone lub pozmieniane, ale to nadal pozostaje fikcją literacką, chociaż z pewnymi faktycznymi elementami.

Przyjemnej lektury

Joanna Chwistek2

Keira

Czasami, kiedy patrzyłam na swoją rodzinę, zauważałam, jak bardzo do nich nie pasowałam. Jak mocno się od nich różniłam. Ojciec – senator, republikanin mający poglądy całkiem sprzeczne z moimi. Chciał, aby każdy obywatel Ameryki mógł posiadać broń. Walczył o to, żeby powstrzymać falę imigrantów zalewających nasz kraj, i nieważne stało się dla niego nawet to, że kobiety z dziećmi szukały tutaj schronienia oraz możliwości godnego i bezpiecznego życia. Lincoln Fitzpatrick chciał na atak odpowiadać atakiem, postulował, by rozwijać armię, zamiast zaszczepiać w ludziach zdolność mediacji, rozmowy, pokojowego rozwiązywania konfliktów. Jednocześnie okazał się najwspanialszym ojcem na świecie: troskliwym, kochającym i wyrozumiałym. Szanował moje zdanie, cenił je, ale nigdy nie zrobił tego, czego oczekiwałam w kwestii walki o nasz kraj. Wspierał mnie w moich decyzjach, ale nigdy moje zdanie nie wpłynęło na jego osądy.

Matka przez kilka lat wykładała fizykę na uniwersytecie, ale kiedy ojciec postanowił zająć się polityką, rzuciła wszystko dla niego, mimo iż posiadała doktorat. Mój brat Dex został lekarzem, a ja? Stałam się nikim, dziewczyną, która z trudem skończyła college i tak naprawdę odnalazła swoje miejsce dopiero przy maszynie do szycia, ołówku i notatniku.

Cała trójka kochała mnie bezwarunkowo, podobnie jak ja ich. Nigdy nie dali mi do zrozumienia, że jestem gorsza, mniej znaczę w ich oczach… wręcz przeciwnie. W naszym świecie jednak to wszystko stanowiło wyjątek. Ludzie na poziomie wymagali od swoich dzieci tego samego poziomu. Moja rodzina stawiała jednak na szczęście, Dex mógł zostać kimkolwiek chciał, nie musiał iść na medycynę, on sam podjął tę decyzję.

Nasze poglądy na temat świata okazały się skrajnie różne, natomiast nasza miłość zdawała się mieć to gdzieś. Poruszaliśmy drażliwe tematy, nie baliśmy się rozmów, szanowaliśmy swoje zdanie, nawet jeśli okazywało się odmienne.

Całe przyjęcie zniosłam dobrze, nawet jeśli gdzieś obok kręcili się znajomi taty, których nie cierpiałam, a zwłaszcza Brandon Wilson, oślizgły, bezwzględny typ, na którego nie mogłam nawet patrzeć. Próbował zaprosić mnie do tańca, z czego wykręciłam się bólem głowy. No ale incydent przed toaletą z McKinleyem jakoś mnie rozstroił. Nate działał na mnie w dziwny sposób i przeważnie wolałam trzymać się od niego z daleka.

Spotkałam w toalecie żonę Lane’a. Mimo cierpienia wymalowanego na twarzy okazała się bardzo sympatyczna. Domyśliłam się, że mogła być w ciąży, zresztą kobieta nie zaprzeczyła, kiedy o to zapytałam. Zmoczyłam dla niej papierowy ręcznik, żeby mogła otrzeć usta, a kiedy wyszłam z łazienki, prawie wpadłam na mięśniaka irytującego mnie tak mocno, że najchętniej wysłałabym go w kosmos.

To jednak jeszcze nic, bo kiedy usłyszałam, że mur między Meksykiem a Stanami powinien sięgać dziesięciu metrów wysokości, a miałam świadomość, że za nim znalazłyby się głodne kobiety i dzieci, coś we mnie pękło. Jasne, rozumiałam, że dobro naszego kraju powinno pozostać priorytetem, natomiast głód nie znał pojęcia nacji czy narodowości, wszyscy odczuwaliśmy go tak samo.

Chciałam wracać do domu, ale w sobotni wieczór wezwanie taksówki okazało się niewykonalne. Na szczęście z pomocą przyszła sekretarka Lionela i obiecała mi, że coś załatwi. Ta kobieta to anioł, bo już po pięciu minutach pojawiła się obok mnie i zaprowadziła do czarnego eleganckiego auta, gdzie kazała mi poczekać na kierowcę.

– Dziękuję – szepnęłam z wdzięcznością, bo nie miałam ochoty zostawać tutaj ani minuty dłużej. Zazwyczaj na takich przyjęciach wytrzymywałam do końca, lecz dziś miałam jakąś dziwną kumulację i chciałam się stąd zmyć.

– Cała przyjemność po mojej stronie. – Rita uśmiechnęła się promiennie i chociaż nie znałam jej zbyt dobrze, poczułam, że mogłabym ją polubić za sam ten szczery uśmiech. – I w imieniu moich pracodawców dziękuję za twoją obecność.

Nie pojawiłabym się tutaj, gdyby nie to, że poprosili mnie o to rodzice. Ojciec chciał ponownie startować na senatora, a tak naprawdę kampania już trwała, chociaż jeszcze niewiele o niej mówiono. To część jego pracy, aby pokazywać się w towarzystwie razem z rodziną, więc zazwyczaj uczestniczyłam z nimi w różnych uroczystościach. Mój wizerunek także sporo na tym zyskiwał.

– Ja także dziękuję, przyjęcie było cudowne.

Kiedy zatopiłam się w miękkim fotelu na tylnej kanapie samochodu, kobieta odeszła, a ja odetchnęłam z ulgą, że się udało. Dzwoniłam nawet do Dexa, aby mnie stąd zabrał, ale brat zdążył się z kimś umówić. Kiedy zadzwonił mój telefon, sięgnęłam do torebki, aby się przekonać, że ściągnęłam go myślami.

– Keira, mógłbym podjechać po ciebie za godzinę, maksymalnie półtorej – odezwał się, kiedy tylko odebrałam połączenie i zanim zdążyłam powiedzieć choćby „hej”.

Najwyraźniej chciał zmienić swoje plany.

– Dzięki, ale już nie trzeba. Rita, sekretarka Lionela, wszystko załatwiła.

– Na pewno? – dopytywał. – Kto cię odwiezie?

– Ich kierowca – poinformowałam. – Już wszystko załatwione, ale dzięki, Dex.

Po drugiej stronie zaległa chwilowa cisza, po której zapytał:

– Jak wrażenia?

Odchrząknęłam.

– W porządku.

Roześmiał się, jakby wiedział, że nie byłam z nim do końca szczera.

– Jasne, w porządku – zadrwił, na co uśmiechnęłam się lekko. – Znajomi ojca się nie zjawili czy jak?

Brat zdawał sobie sprawę, jak bardzo nie cierpiałam tych ludzi, a już zwłaszcza wtedy, kiedy się odzywali.

– Dobra, było znośnie – poddałam się, mając świadomość, że go nie oszukam. – Ale chciałam już wracać, bo wypity szampan niektórym zaczął mącić w głowach.

– Daj znać, kiedy dotrzesz już do domu, dobrze? – poprosił łagodnym tonem.

– Napiszę ci. Miłego wieczoru.

– Tobie także, Keira.

Zakończyłam połączenie, a następnie wsunęłam telefon do torebki. Kiedyś chciałabym im dorównać, poczuć się wystarczająca jak na ich standardy, ale nie miałam pojęcia, czy kiedykolwiek okaże się to możliwe. Rodziców i brata kochałam ponad życie i chciałam, aby czuli się ze mnie dumni.

Kiedy drzwi od strony kierowcy się otworzyły, sięgnęłam po pas, aby go zapiąć. Silnik zamruczał cicho, a kiedy spojrzałam na osobę mającą odwieźć mnie do domu, zamarłam. Nasze spojrzenia się spotkały, a ja poczułam, jakby ktoś uderzył mnie w brzuch i resztka powietrza uleciała z moich płuc. On najwyraźniej także został zaskoczony.

Sięgnęłam do klamki, ale w tej samej chwili Nate wcisnął przycisk blokujący drzwi.

– Co robisz? – zapytałam szybko. – Wypuść mnie.

– Nie kombinuj, Keira – odezwał się, a następnie ruszył jak gdyby nigdy nic. – Też nie jestem zadowolony z towarzystwa, ale nie zamierzam tego odkręcać i wywoływać zamieszania na przyjęciu mojej rodziny. W środku, jak wiesz, został tylko Lion. Bądź grzeczną dziewczynką i nie rób problemów, dobrze?

Miałam ochotę uderzyć w jego siedzenie, ale tego nie zrobiłam. Opadłam na kanapę, zdając sobie sprawę z faktu, że chciałam zachować się jak dzieciak, a przecież już dawno z tego wyrosłam. Ale Nate wzbudzał we mnie najgorsze instynkty. Miał na rękach krew innych ludzi, do tego zachowywał się apodyktycznie i nieznośnie. I uważał, że wojna jest rozwiązaniem. I kiedy obstawiał imprezy moich rodziców, robił tyle problemów, ile tylko mógł. Chciałam wyjść do ogrodu, ale nie mogłam, a kiedy postanowiłam zwiedzić wyższe piętra budynku, też mi na to nie pozwolił. Postępował tak zawsze, kiedy osobiście nas ochraniał, ale nic się nie zmieniło, kiedy rozwinął skrzydła i mógł jedynie siedzieć na tyłku i zostawić to swoim ludziom, bo i tak pojawiał się na przyjęciach, aby mieć na oku pracowników. Odnosiłam wrażenie, że robił to wszystko z premedytacją.

– Mieszkam… – zaczęłam, chcąc podać mu adres, dokąd chciałam jechać, ale mi przerwał.

– Wiem, gdzie mieszkasz.

– Skąd? – zapytałam zaskoczona.

Jakiś czas temu wyprowadziłam się od rodziców, miałam do dyspozycji stumetrowy loft w dobrej dzielnicy i potrafiłam się już sama utrzymać. Niestety, nie dzięki temu, że zdobyłam jakieś kwalifikacje, ale za sprawą internetowej społeczności zbudowanej poprzez pokazywanie mojego życia, podróży, a stopniowo także udziału w akcjach charytatywnych i moich pasji. Największą z nich okazało się szycie. Dostawałam płatne współprace i zgadzałam się na nie, oczywiście jeśli nie kolidowały z moimi przekonaniami.

– Wiem o was wszystko – poinformował pozbawionym emocji głosem. – To moja praca.

– Zabiłeś już kogoś w tym miesiącu, czy dopiero planujesz? – zadrwiłam, nie mogąc się powstrzymać, aby mu dokuczyć.

Zresztą on sam robił to bardzo często. Drwił ze mnie, uważał za pozbawioną mózgu małolatę, celebrytkę pragnącą zbawiać świat. Nie znał mnie, nie miał ku temu podstaw.

– Jeszcze nie, ale… – Teatralnie zawiesił głos. – Ale jeśli się nie zamkniesz, będziesz pierwsza w tym tygodniu. Twoi fani zapewne pozostaną niepocieszeni. Skąd się dowiedzą, jakiego kremu używać albo jakie gacie kupić sobie na walentynki. To okaże się ogromną stratą dla naszego narodu.

Zacisnęłam mocno pięści, starając się powstrzymać. Nate zapewne był jednym z tych gości patrolujących z karabinem granicę, pilnując, aby nikt się nie dostał na teren naszego kraju.

No i miał mnie dokładnie za taką dziewczynę, za jaką uważali mnie inni ludzie. Bez ambicji, priorytetów i wykształcenia, mającą do zaoferowania jedynie ładną buzię i ciało oraz kilkanaście milionów followersów… a ja nie zamierzałam wyprowadzać go z błędu. Tak właśnie standardowo wyglądały nasze rozmowy, jeśli oczywiście jakimś cudem na siebie wpadliśmy, bo zazwyczaj i ja, i on staraliśmy się o to, by nie wchodzić sobie w drogę. Właściwie to i tak nie pokazywałam w internecie tych najistotniejszych rzeczy, realnej pomocy, jedynie udostępniałam zbiórki, pokazywałam się na przyjęciach charytatywnych… To, co miałam w sercu, i to, co robiłam, oprócz paru wyjątków, chciałam zostawić dla siebie.

Ja i Nate czuliśmy do siebie wzajemną niechęć. On przez to, że w jego oczach pozostawałam celebrytką niegodną swojej rodziny, ja przez to, że wykonywał rozkazy, zabijał ludzi i miał identyczne poglądy jak mój ojciec.

Milczałam dłuższy czas, zajmując się wlepianiem wzroku w boczną szybę, aby skupić myśli na czymkolwiek innym, nie na nim.

– Jeśli powiesz komuś o ciąży Noemi, zanim ona zrobi to sama, znajdę cię – odezwał się w końcu, a w jego głosie słyszałam groźbę.

Wiedziałam, że zarówno Nate, jak i jego bracia byli bardzo rodzinni, oddani swoim bliskim bez reszty.

– Nie wiem, jak mnie powstrzymasz przed zrobieniem live na moich social mediach i ogłoszeniem tej informacji całemu światu – prychnęłam.

– Mówię całkiem poważnie, Keira. Nie pogrywaj ze mną.

– Bez obrazy, głupi bucu, ale ciąża twojej szwagierki nie obchodzi mnie ani trochę. Chciałam jej pomóc, dodałam dwa do dwóch, ale nie zamierzam z nikim dzielić się tą wiedzą.

– Mam taką nadzieję.

Gdybym mogła, wyskoczyłabym z tego auta i na piechotę wróciła do domu. Niestety, Nate zablokował drzwi i wyglądało na to, że planował dostarczyć mnie do domu w jednym kawałku.

Z trudem powstrzymałam ziewnięcie. Ostatni tydzień dał mi w kość. Codziennie wstawałam wcześnie rano, aby razem z moją przyjaciółką jechać do stołówki i tam przygotowywać ciepłe posiłki dla potrzebujących. Ja i Clara często brałyśmy udział w takich akcjach. Poznałyśmy się na jednym z festynów charytatywnych, gdzie zbierano pieniądze na operację kręgosłupa małej dziewczynki. W tym przypadku wszystkie zbiórki i prośby o pomoc zawiodły, więc pastor Nicholson wraz z żoną postanowili przygotować coś specjalnego. Podzielił nas na grupy, a ja znalazłam się w jednej z uśmiechniętą dziewczyną o jasnych włosach i niemal natychmiast zapałałyśmy do siebie sympatią.

Clara często zostawała u mnie na noc, wtedy piekłyśmy ciasta lub babeczki i później sprzedawałyśmy je na różnego rodzaju imprezach. Dziewczyna była młodsza ode mnie, obecnie studiowała, ale to wcale nie okazało się dla nas przeszkodą, wręcz przeciwnie.

Nie minęło wiele czasu, a wciągnęłam ją do naszego chóru, sprawiając, że miałyśmy kolejną wspólną pasję. Ta chęć czynienia dobra i niesienia pomocy innym to jedyna stała rzecz w moim życiu. Cieszyłam się tym, angażowałam w przeróżne akcje mające nieść pomoc. Przesiąkłam tym wszystkim, wiedziałam, ile te działania kosztują pracy, energii i pieniędzy. Każda para rąk do pomocy okazywała się na wagę złota. I podczas gdy niektórzy urabiali sobie ręce po łokcie, aby pomóc potrzebującym, inni niszczyli, zabijali, szerzyli przemoc i cierpienie. Tak jak facet, który siedział na fotelu kierowcy. Zapewne miał przy sobie broń, zresztą jak zwykle. I zamiast siły argumentów używał siły mięśni.

Ciekawiło mnie, czy Nate kiedykolwiek zrobił coś dobrego dla drugiego człowieka. Nie dla swojej rodziny, bo ją najwyraźniej uwielbiał, ale dla kompletnie obcej osoby. Chciałabym wiedzieć, czy kiedykolwiek wyciągnął do kogoś rękę, czy nakarmił głodnego, wsparł jakąś zbiórkę… To, co widziałam, to, co pozwolił mi zobaczyć, nie wyglądało dobrze, ale brałam pod uwagę fakt, że nie każdy obnosi się ze swoją dobrocią…

Ja też starałam się robić to z ukrycia, nie chciałam zyskać jeszcze większego rozgłosu na pomocy potrzebującym.

– Organizujemy zbiórkę odzieży i jedzenia – zaczęłam spokojnie, ogromnie ciekawa jego odpowiedzi, chociaż prawdę mówiąc, mogłam się już jej domyślić.

Nate miał chronić nasz kraj, natomiast imigranci według niego stanowili dla nas zagrożenie.

– Świetnie.

– Chcemy dostarczyć to na granicę – dodałam, mając nadzieję, że w tym mężczyźnie znajdzie się coś świadczącego o jego człowieczeństwie.

Zapewne zdawał sobie sprawę z faktu, jak obecnie wygląda sytuacja w tamtych rejonach. Ludzie pragnący przedostać się na teren naszego kraju rozbili obozy i koczowali tam, czekając na szansę. Nie mieliśmy informacji, czy ktokolwiek dbał o tych ludzi. Pastor wspominał przedwczoraj, że postawiono tam dwadzieścia przenośnych toalet, a część ludzi wycofała się w głąb kraju tylko po to, by uzupełnić zapasy dla siebie i swoich rodzin. W takich warunkach funkcjonowały tam także dzieci i na samą myśl o tym cierpła mi skóra.

– Nie próbuj na mnie tych sztuczek, aniołku, nie uda ci się.

Skrzywiłam się lekko, kiedy kolejny raz nazwał mnie w ten sposób. Zdawałam sobie sprawę, że jego ludzie i on sam nadali mi tę ksywkę, ale w jego ustach brzmiała ona raczej jak obelga, jakby próbował nasycić ją podwójnym sensem. Nie, nie było we mnie nic z anioła, popełniałam błędy, miałam swoje humorki, ale z całych sił starałam się zmieniać na lepsze siebie i otaczający mnie świat. I kiedy tylko widziałam tego faceta, próbowałam mu dowalić. To było silniejsze ode mnie, ponieważ okazał się draniem nieczującym potrzeby, aby stać się lepszym.

– Chciałam po prostu zapytać, czy nie miałbyś ochoty się dorzucić.

Pragnęłam go sprowokować. Taki właśnie ze mnie „aniołek”.

Ludzie cierpiący głód i niedostatek ruszali w długą drogę, by ratować siebie i swoje rodziny. Podążali w kierunku lepszego życia, a postawiono przed nimi wysoki mur i zamykano bramy. Podano, że w drodze do granicy, zazwyczaj na terenach, gdzie nie było wody – na pustyniach Sonora i Chihuahua – tylko w zeszłym roku zginęło około siedmiuset osób, chociaż te statystyki najprawdopodobniej zostały mocno zaniżone.

– Nie rozumiem, w jakim celu cały czas zaczynasz te gadki. – Opanowanie i spokój w jego głosie sprawiały, że miałam ochotę złapać go za włosy i uderzyć głową w kierownicę. – Znasz moje zdanie na pewne tematy, ja znam twoje, bo zadbałaś o to, kiedy osobiście pracowałem dla twojego ojca. Nie zgadzamy się, Keira, i nie będziemy nigdy jednomyślni, więc nasuwa mi się prosty wniosek: szukasz guza?

– Więc uderzyłbyś mnie, tak?

Drgnął nieznacznie, mocniej zaciskając palce na skórzanej kierownicy. Wkurzył się, widziałam to wyraźnie.

– Tak się mówi, kiedy ktoś szuka powodu do kłótni, naprawdę muszę ci to tłumaczyć? – zadrwił, robiąc ze mnie idiotkę nierozumiejącą prostych słów.

– A jeśli znajdę powód do kłótni, nabijesz mi guza? Tak czy nie, oficerze?

Wiedziałam, że nie cierpiał, kiedy tak do niego mówiłam. Mały rewanż za aniołka.

Mięsień na jego szczęce drgnął, a ja poczułam satysfakcję z faktu, że udało mi się wyprowadzić go z równowagi. Nadal nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego wkurzanie go sprawiało mi taką satysfakcję. I najgorszy okazał się fakt, że zdawałam sobie sprawę, że nie postępuję dobrze, że nie powinnam tego robić…

– Bez względu na to, co sobie o mnie myślisz, nie biję kobiet, nawet jeśli zachowują się jak krwiożercze piranie, rozumiesz? I nie zamierzam tego zmieniać. Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, Keira. Wiem, że uważasz mnie za przemocowego mięśniaka, ale nic, absolutnie nic nie sprawi, że podniosę rękę na kobietę, rozumiesz? Więc możesz próbować dalej, powodzenia.

Chciałabym go zmienić… Ta świadomość uderzyła we mnie niczym gwałtowna i kompletnie niespodziewana burza. Pragnęłam, aby zrozumiał, że zarówno po naszej stronie granicy, jak i po tej drugiej stoją ludzie, którzy mają jakieś plany i marzenia. On mógł chcieć nowego auta, tamci zaś w większości chcieli czegoś do jedzenia…

Nate powinien to pojąć, powinien ściągnąć klapki z oczu i zacząć dostrzegać innych.

– Oni cierpią i…

– Nie rozumiesz, że nie możemy gościć u siebie każdego, kto ma na to ochotę? – Nadal pozostawał spokojny, opanowany, a przynajmniej taki zdawał się jego głos. – Czy masz pojęcie, jak mocno wpłynie to na nasz kraj? Gdybyśmy wpuszczali tutaj każdą osobę, która ma na to ochotę, nasi obywatele też mogliby przez to cierpieć głód. Za wszystkim stoją wielkie pieniądze, Keira. Nie wiń nikogo, że w pierwszej kolejności myśli o tym, o czym powinien. O nas. O naszych obywatelach, o naszych dzieciach i rodzinach, o dzielnicach biedy, a tych w naszym kraju jest aż nadto.

– Jest tyle wyjść i…

– I są stopniowo realizowane – przerwał mi szybko. – Bez większej szkody dla naszych obywateli. Oni też są ważni, czego ty najwyraźniej nie dostrzegasz. Zbyt mało jest dzielnic biedy? Według ciebie wszystkie amerykańskie dzieci są najedzone i szczęśliwe?

– Widziałeś, co dzieje się na granicy? – odparowałam, czując, że nigdy się w tej kwestii nie dogadamy. Zresztą, także w innych nie istniała na to szansa. – Robimy za mało, giną ludzie i…

– Koniec przejażdżki – oznajmił, a ja dopiero wtedy zauważyłam, że zaparkował tuż obok mojego budynku. – Spokojnej nocy i mam nadzieję, że nieprędko się zobaczymy.

Wysiadłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Jakiekolwiek dyskusje z tym facetem okazywały się bezcelowe, on i tak miał swoje zdanie, nie obchodziło go nic więcej. Ja miałam gdzieś obywatelstwo ludzi cierpiących głód i nędzę i chociaż mój kraj także pozostawał dla mnie ważny, to jednak próbowałam zrobić cokolwiek, żeby pomóc innym.

Kiedy otworzyłam drzwi do budynku, zorientowałam się, że Nate nadal stoi na parkingu. Z premedytacją grzebałam w torebce, chcąc sprawdzić, czy odjedzie… Nie zrobił tego. Dopiero kiedy zamknęłam za sobą duże drewniane drzwi, przez szybę zobaczyłam, że rusza z miejsca.

Wydawało mi się, że winda wlecze się jak nigdy wcześniej, a kiedy w końcu znalazłam się w domu, zsunęłam z nóg wysokie szpilki i opadłam na dużą kanapę w salonie.

Na InstaStory opublikowałam prośbę o dostarczenie żywności i ubrań do pastora Nicholsona, mając nadzieję, że moi obserwujący nie zawiodą. Zawsze się o to obawiałam, natomiast koniec końców i tak ich odzew sprawiał, że zapierało mi dech w piersi.

Mimo później pory wstawiłam filmik nagrany jakiś czas temu, prezentując najnowszą sukienkę, której projekt i uszycie zajęło mi kilka nocy. Na nagraniu miałam włosy upięte w wysoki koński ogon, aby oglądający zobaczyli niewielkie guziczki ciągnące się przez całą długość pleców. Zielona tkanina idealnie opinała moje ciało, a koronkowe wstawki uchylały rąbka tajemnicy, co mogło się pod nią znaleźć. Pierwowzór zawsze szyłam sama, natomiast kolejne trzy sztuki wykonywała krawcowa, z którą miałam umowę. Być może pewnego dnia stworzę prawdziwą kolekcję dostępną w domach mody, ale na tę chwilę nie czułam się na to gotowa. Zresztą, całkiem nieźle na tym zarabiałam, kobiety uwielbiały mieć świadomość, że coś było limitowane, niedostępne w większej ilości, a ja im to dawałam.

Zanim udałam się pod prysznic, spojrzałam jeszcze w kalendarz, by się upewnić, że post z poleceniem ergonomicznej poduszki powinnam wstawić jutro wieczorem.

Kiedy leżałam już w łóżku i myślałam o całym minionym dniu, przed oczami stanęła mi twarz McKinleya. Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego tak przystojny facet musiał pozostawać tak skończonym dupkiem.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: