- W empik go
Thieves’ Wit - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
2 lipca 2022
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Thieves’ Wit - ebook
Thieves Wit is a detective story. Aspiring Confidential Agent in search of a pearl necklace. The villain sets up her lover, but the detective foils the evil plot. A story that keeps you in suspense until the end.
Kategoria: | Literature |
Język: | Angielski |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8292-343-8 |
Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Contents
CHAPTER I
CHAPTER II
CHAPTER III
CHAPTER IV
CHAPTER V
CHAPTER VI
CHAPTER VII
CHAPTER VIII
CHAPTER IX
CHAPTER X
CHAPTER XI
CHAPTER XII
CHAPTER XIII
CHAPTER XIV
CHAPTER XV
CHAPTER XVI
CHAPTER XVII
CHAPTER XVIII
CHAPTER XIX
CHAPTER XX
CHAPTER XXI
CHAPTER XXII
CHAPTER XXIII
CHAPTER XXIV
CHAPTER XXV
CHAPTER XXVI
CHAPTER XXVII
CHAPTER XXVIII
CHAPTER XXIX
CHAPTER XXX
CHAPTER XXXI
CHAPTER XXXII
CHAPTER XXXIIICHAPTER I
MY first case! with what an agreeable thrill a professional man repeats the words to himself. With most men I believe it is as it was with me, not the case that he intrigues for and expects to get but something quite different, that drops out of Heaven unexpected and undeserved like most of the good things of life.
Every now and then in an expansive moment I tell the story of my case, or part of it, whereupon something like the following invariably succeeds: “Why don’t you write it down?”
“I never learned the trade of writing.”
“But detective stories are so popular!”
“Yes, because the detective is a romantic figure, a hero, gifted with almost superhuman keenness and infallibility. Nobody ever accused me of being romantic. I am only an ordinary fellow who plugs away like any other business man. Every day I am up against it; I fall down; some crook turns a trick on me. What kind of a story would that make?”
“But that’s what people want nowadays, the real thing, stories of the streets day by day.”
Well, I have succumbed. Here goes for better or for worse.
Before beginning I should explain that though it was my first case I was no longer in the first bloom of youth. I was along in the thirties before I got my start and had lost a deal of hair from my cranium. This enabled me to pass for ten years older if I wished to, and still with the assistance of my friend Oscar Nilson the wig-maker I could make a presentable figure of youth and innocence.
During my earlier days I had been a clerk in a railway freight office, a poor slave with only my dreams to keep me going. My father had no sympathy with my aspirations to be a detective. He was a close-mouthed and a close-fisted man. But when he died, after having been kept on scanty rations for years, the old lady and I found ourselves quite comfortably off.
I promptly shook the dust of the freight office from my feet and set about carrying some of the dreams into effect. I rented a little office on Fortieth street (twenty dollars a month), furnished it discreetly, and had my name painted in neat characters on the frosted glass of the door: “B. Enderby” no more. Lord! how proud I was of the outfit.
I bought a fireproof document file for cases, and had some note-paper and cards printed in the same neat style:
This is a free sample. Please purchase full version of the book to continue.
CHAPTER I
CHAPTER II
CHAPTER III
CHAPTER IV
CHAPTER V
CHAPTER VI
CHAPTER VII
CHAPTER VIII
CHAPTER IX
CHAPTER X
CHAPTER XI
CHAPTER XII
CHAPTER XIII
CHAPTER XIV
CHAPTER XV
CHAPTER XVI
CHAPTER XVII
CHAPTER XVIII
CHAPTER XIX
CHAPTER XX
CHAPTER XXI
CHAPTER XXII
CHAPTER XXIII
CHAPTER XXIV
CHAPTER XXV
CHAPTER XXVI
CHAPTER XXVII
CHAPTER XXVIII
CHAPTER XXIX
CHAPTER XXX
CHAPTER XXXI
CHAPTER XXXII
CHAPTER XXXIIICHAPTER I
MY first case! with what an agreeable thrill a professional man repeats the words to himself. With most men I believe it is as it was with me, not the case that he intrigues for and expects to get but something quite different, that drops out of Heaven unexpected and undeserved like most of the good things of life.
Every now and then in an expansive moment I tell the story of my case, or part of it, whereupon something like the following invariably succeeds: “Why don’t you write it down?”
“I never learned the trade of writing.”
“But detective stories are so popular!”
“Yes, because the detective is a romantic figure, a hero, gifted with almost superhuman keenness and infallibility. Nobody ever accused me of being romantic. I am only an ordinary fellow who plugs away like any other business man. Every day I am up against it; I fall down; some crook turns a trick on me. What kind of a story would that make?”
“But that’s what people want nowadays, the real thing, stories of the streets day by day.”
Well, I have succumbed. Here goes for better or for worse.
Before beginning I should explain that though it was my first case I was no longer in the first bloom of youth. I was along in the thirties before I got my start and had lost a deal of hair from my cranium. This enabled me to pass for ten years older if I wished to, and still with the assistance of my friend Oscar Nilson the wig-maker I could make a presentable figure of youth and innocence.
During my earlier days I had been a clerk in a railway freight office, a poor slave with only my dreams to keep me going. My father had no sympathy with my aspirations to be a detective. He was a close-mouthed and a close-fisted man. But when he died, after having been kept on scanty rations for years, the old lady and I found ourselves quite comfortably off.
I promptly shook the dust of the freight office from my feet and set about carrying some of the dreams into effect. I rented a little office on Fortieth street (twenty dollars a month), furnished it discreetly, and had my name painted in neat characters on the frosted glass of the door: “B. Enderby” no more. Lord! how proud I was of the outfit.
I bought a fireproof document file for cases, and had some note-paper and cards printed in the same neat style:
This is a free sample. Please purchase full version of the book to continue.
więcej..