Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

To trzecie - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 marca 2017
14,19
1419 pkt
punktów Virtualo

To trzecie - ebook

W Baryszczu mieszka małżeństwo 30-latków. Bardzo chcą mieć dziecko, jednak mąż okazuje się bezpłodny. Oboje uznają adopcję za najlepsze wyjście. Po wyjściu od koleżanki żona zostaje napadnięta i zgwałcona. Po pewnym czasie okazuje się, że jest w ciąży. Mąż namawia ją do przerwania ciąży, a rodzice, absolutni przeciwnicy aborcji, chcą, by urodziła. Kobieta nie wie, co ma zrobić.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8104-690-9
Rozmiar pliku: 1 023 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

22 marca 2004 r., poniedziałek

Na obrzeżach Baryszcza, gdzie hałas samochodów nie był tak uciążliwy jak w centrum miasta, mieszkało małżeństwo Lebiodów. Mieli zielony domek jednorodzinny z ciemnobrązowym dachem oraz garaż, trawnik i ogródek. Byli jeszcze młodym małżeństwem i bardzo cieszyli się sobą.

Była godzina siódma dwadzieścia. Dorota i Mariusz Lebiodowie jedli śniadanie.

— O której wrócisz dziś z pracy? — spytała trzydziestoletnia Dorota.

— Jak zwykle zapominasz, że kończę po sześciu lekcjach — uśmiechnął się do żony trzydziestopięcioletni Mariusz, nauczyciel biologii w pobliskiej podstawówce i gimnazjum.

— No tak… A ja jak zwykle o dwudziestej.

— Kochanie, przecież jesteś właścicielką sklepu spożywczego i zawsze możesz sobie skrócić pracę.

— Skrócić zawsze mogę, ale kokosów nie zarabiamy, przez co to nie wchodzi w rachubę.

— Mało kto w tym kraju zarabia krocie. Kochanie — spojrzał na zegarek — muszę już jechać do szkoły.

— Ja przynajmniej mam sklep pod nosem — uśmiechnęła się Dorota.

— No i dobrze, bo nie stać nas na drugi samochód — roześmiał się jej mąż.

Mariusz prowadził auto w złym nastroju. Niby wszystko w jego życiu się układało, jednak niedawna diagnoza lekarza brzmiała jak wyrok. Tak bardzo chciał mieć choć jedno dziecko, jednak okazał się bezpłodny. Czuł się winny i nie dawało mu to spokoju. W szkole udawał radosnego. Nikt nie wiedział, że nie może mieć dzieci poza żoną i jej rodzicami, i uznał, że tak będzie lepiej.

Dorota też bardzo pragnęła mieć dzieci. Przed tygodniem diagnoza o bezpłodności męża zwaliła ją z nóg. Starała się o tym nie myśleć i wypełniać swą pracę sumiennie, jednak ilekroć widziała klientki w ciąży lub z dziećmi, odczuwała bolesne ukłucie w sercu. Myślała często, że na świecie rodzi się dużo niechcianych dzieci, które kończą życie na śmietnikach. Jej do szczęścia brakowało chociaż jednego bobasa, który wniósłby w jej małżeństwo wiele radości. To jednak nie było możliwe, a przynajmniej nie z Mariuszem.

Wróciwszy z pracy po dwudziestej, jedli kolację.

— Kochanie, jak ci minął dzień? — odezwał się pierwszy Mariusz.

— Jak zwykle — odparła Dorota — a tobie?

— Niby wszystko jest w porządku…

Dorota zamyśliła się.

— Kochanie, nie myśl o diagnozie lekarza — powiedziała czule.

— Nie chcę o tym rozmawiać — uciął szorstko. Wstał od stołu i poszedł do sypialni.

Dorota została sama z myślami. Niepotrzebnie poruszyła niewygodny temat. Domyślała się, jak ciężko musi być jej mężowi. Wstała i poszła do sypialni. Mariusz leżał na brzuchu i ukrywał twarz w poduszce. Dorota bez słowa położyła się obok i mocno go przytuliła.27 marca 2004 r., sobota

Było wpół do dwudziestej drugiej. Dorota i Mariusz siedzieli w pokoju u jej rodziców, Zofii i Stefana Trzaskalskich.

— Kochani, jak sobie radzicie z tą diagnozą? — spytała matka Doroty.

— Mamo, nie chcemy o tym rozmawiać — odrzekł z niechęcią Mariusz.

— Przecież jesteśmy rodziną. Z kim o tym chcecie rozmawiać, jak nie z nami? — wtrącił się jego teść.

— Tato, daj spokój. To wszystko jest zbyt świeże. Musimy się z tym uporać sami — odparł Mariusz.

Darmowy fragment
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij