To twój dom, Mimi. Tom 4 - ebook
To twój dom, Mimi. Tom 4 - ebook
Bliźniacy Gabrysia i Jacek mają dziewięć lat i wiele miłości do zwierzaków. Uwielbiają znajdować domy zwierzakom, które potrzebują nowej rodziny. Ich zdaniem każde stworzenie powinno znaleźć idealnego dla siebie opiekuna. „Łączymy idealnych opiekunów z idealnymi zwierzakami” – brzmi motto, które im przyświeca. Przed Gabrysią i Jackiem kolejna misja, której celem ma być znalezienie idealnego opiekuna dla wspaniałego zwierzaka! Pusia jest uroczym kociakiem o piękny futerku. Stworzenie potrzebuje bardzo dużo uwagi i wydaje się, że celem każdego powinno być rozpieszczanie go. Pusia ma jednak ukryty talent. Czy bliźniakom uda się znaleźć osobę, która zaspokoi wszystkie potrzeby wymagającego kociaka – będzie ją rozpieszczał i doceniał jej umiejętności?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-9758-2 |
Rozmiar pliku: | 4,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Dzień dobry – przywitała się zdyszana kobieta. – Nazywam się Hanna Nowacka. Przepraszam, że panią zatrzymałam, ale wiem, że zna się pani na psach, i chciałam prosić o radę. Zastanawiam się nad przygarnięciem psa. Kilka miesięcy temu wzięliśmy pod opiekę kotkę, ale nie układa nam się za dobrze. Proszę mnie źle nie zrozumieć, Mimi jest przepiękna. Ma pięć miesięcy i jest naprawdę urocza, ale… – Pani Nowacka zniżyła głos. – Lubi też polować. Wciąż przynosi nam do domu myszy z ogrodu i czasami one jeszcze żyją. – Skrzywiła się. – To trochę makabryczne i dzieci za każdym razem się denerwują. Myślę, że pies odnalazłby się w naszej rodzinie znacznie lepiej.
Gabrysia natychmiast nadstawiła uszu. Jeśli pani Nowacka żałowała zakupu kotki, to może firma To Twój Dom mogłaby jej pomóc. Spojrzała znacząco na Jacka, a on pokiwał głową. Wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Bardzo często myśleli dokładnie o tym samym. To była jedna z największych zalet posiadania bliźniaka!
Mama uśmiechnęła się do kobiety ze współczuciem.
– Rzeczywiście wygląda na to, że kot nie jest dla państwa odpowiednim zwierzęciem, ale czy ma pani pewność, że poradzicie sobie z psem?
– Wszyscy uwielbiamy spacery, mamy duży ogród, a ja siedzę w domu całymi dniami. Moja babcia już nie radzi sobie ze swoim labradorem. Jej pies jest dobrze wyszkolony i lubi dzieci. Myśleliśmy o tym, żeby go od niej wziąć, a dla Mimi znaleźć nowy dom.
– To doskonały plan – zgodziła się Sara Tyszka.
Pani Nowacka wyglądała, jakby jej ulżyło.
– Tak właśnie sądziłam.
– A co pani zrobi z Mimi? – wtrąciła Gabrysia. – Jeśli szuka pani dla niej nowego domu, ja i mój brat możemy pomóc.
– Tak – dodał Jacek. – Gabrysia i ja prowadzimy firmę To Twój Dom.
– Znajdujemy idealne domy dla niechcianych zwierząt – uzupełniła dziewczynka.
Pani Nowacka popatrzyła na ich mamę pytająco.
– To prawda. Bliźniaki pomogły już w ten sposób wielu psom i kotom.
– Na przykład znaleźliśmy dom dla Lulu, płochliwej kotki – pochwalił się Jacek. – Ale w tej chwili nie mamy żadnych zwierząt pod opieką.
– Naprawdę? – ucieszyła się pani Nowacka. – Cóż, byłabym wam ogromnie wdzięczna, gdybyście pomogli mi w znalezieniu nowej rodziny dla Mimi. Chciałabym, żeby trafiła do dobrego domu, w którym zostanie obdarzona miłością.
– To oczywiste. – Mama odwzajemniła jej uśmiech. – Jeśli chce pani oddać kotkę pod opiekę Gabrysi i Jacka, proszę ją do nas przynieść. Przy okazji pogawędzimy sobie o psach i poradzę pani, jak się przygotować na przyjęcie do domu labradora.
– Byłoby wspaniale. Kiedy mogłabym was odwiedzić? – zapytała pani Nowacka.
– Mamy czas dziś po południu – powiedział Jacek. – Chwileczkę, gdzieś tu miałem wizytówkę… – Pogrzebał w kieszeni, wyciągnął kulkę do gry, stary cukierek i kartę piłkarską. W końcu znalazł wizytówkę firmy To Twój Dom. – Proszę. Możemy panią przyjąć o dowolnej porze, byle po czternastej.
– Cudownie. W takim razie przyjdę z Mimi. – Pani Nowacka uśmiechnęła się promiennie. – Och, jak doskonale się wszystko ułożyło! Tak się cieszę, że z wami porozmawiałam.
– Do zobaczenia – powiedziała mama i ruszyła z bliźniakami w głąb parku.
– Będziemy mogli pomóc kolejnemu zwierzakowi! – ucieszył się Jacek.
– I to kotkowi! – zawołała Gabrysia. Była naprawdę podekscytowana. – Już nie mogę się doczekać popołudnia!
ROZDZIAŁ 2
Biuro Jacka i Gabrysi mieściło się w szopie, w głębi zarośniętego ogrodu rodziny Tyszków. Nad drzwiami wisiał namalowany przez dziewczynkę szyld z napisem „To Twój Dom”. W środku znajdowała się tablica korkowa ze zdjęciami podopiecznych, dla których bliźniaki znalazły nowe schronienia. Były tu również biurko, miska na wodę oraz skrzynia z zabawkami dla psów i kotów. Dzieci właśnie sprzątały, gdy kilka minut po drugiej rozległo się pukanie do drzwi.
Na progu stały mama i pani Nowacka z plastikowym transporterkiem w dłoni.
Gabrysia szybko zajrzała do środka.
– To jest Mimi? Przypomina puchatą kuleczkę! – zawołała na widok białej kotki.
Kuleczka poruszyła się i dwoje zielonych oczu odwzajemniło spojrzenie dziewczynki.
– Jest urocza – westchnęła Gabrysia.
Mimi miała różowy nosek i długie białe wąsiki, które drżały delikatnie. Dziewczynka od razu zapragnęła wyjąć ją z transporterka i przytulić. Czekała niecierpliwie, podczas gdy Jacek meldował kotkę, notując informacje na jej temat w dużym, niebieskim zeszycie. Potem poprosił panią Nowacką, żeby podpisała dokument potwierdzający przekazanie im Mimi. Gdy już dopełnili formalności, mama i pani Nowacka ruszyły w stronę domu, żeby porozmawiać o opiece nad psem, którego miała przygarnąć rodzina Nowackich.
– No wreszcie! – zawołała Gabrysia. – Zamknij drzwi, Jacek. Wypuszczę ją.
Jacek dokładnie zamknął drzwi szopy i upewnił się, że okna też są pozamykane.
– Musimy być bardzo ostrożni. Gdyby Mimi uciekła do ogrodu, z łatwością mogłaby przeskoczyć przez płot i się zgubić. Trochę to trwa, zanim kot przyzwyczai się do nowego miejsca i zacznie je traktować jak dom.
Gabrysia otworzyła transporterek i czekała, aż Mimi zbliży się do niej i obwącha jej dłoń.
– Widzisz? Nie ma się czego bać. – Dziewczynka zaczęła przebierać palcami, żeby zachęcić kotkę do wyjścia.
Mimi miauknęła, pewnym krokiem opuściła transporterek i otarła się pyszczkiem o rękę Gabrysi.
– Och! – szepnęła dziewczynka. – Jesteś taka słodka. Każdy będzie chciał cię przygarnąć!
– Przeprowadźmy jej test osobowości – zaproponował Jacek. Testowali w ten sposób wszystkie zwierzęta, dla których szukali nowego domu. Dzięki temu łatwiej im było dopasować do nich odpowiedniego opiekuna. Jacek wyjął piłeczkę ze skrzyni i potoczył ją po podłodze. Ukryty wewnątrz dzwoneczek zabrzęczał. Mimi popatrzyła na zabawkę ze znudzeniem, a potem otarła się łebkiem o nogę Gabrysi.
– Nie za bardzo lubi się bawić – stwierdził Jacek i zanotował to w zeszycie.
– To teraz sprawdźmy, czy lubi się przytulać – powiedziała jego siostra.
– Jeszcze nie, Gabrysiu – zaprotestował Jacek. – Najpierw musimy spróbować z inną zabawką. – Położył na ziemi plastikową rybkę i zaczął nią poruszać. Mimi obserwowała ją, kiwając ogonem z boku na bok. Nagle rzuciła się na rybkę z pazurami i wyrwała ją Jackowi z dłoni.
– Ma bardzo szybki czas reakcji – stwierdził Jacek i to zapisał. – No dobrze, teraz zobaczmy, czy lubi się przytulać.
Dziewczynka tylko na to czekała. Wzięła Mimi na ręce, a ta od razu się w nią wtuliła i otarła się łebkiem o jej podbródek. Gabrysia ucałowała kotkę w czubek głowy.
– Zdecydowanie lubi! Ty też spróbuj, Jacek.
Chłopiec wziął kotkę od siostry, a ona natychmiast do niego przylgnęła.
– Jest taka miękka – powiedział z uśmiechem. – Spróbujmy ją wyczesać. Możesz przynieść tę specjalną szczotkę dla długowłosych kotów? Powinna być w szafce.
Gabrysia znalazła szczotkę. Długie i krótkie druciane ząbki świetnie się nadawały do rozczesywania kołtunów. Podczas gdy Jacek trzymał Mimi, Gabrysia przesuwała szczotką po futerku kotki.
– Przypomina jedwab. Pani Nowacka musiała ją szczotkować codziennie, żeby utrzymać sierść w takim stanie.
– Mimi najwyraźniej to lubi – stwierdził Jacek.
– To prawda! Słyszysz, jak mruczy? Jak silnik samochodu. Ale musimy znaleźć dla niej kogoś, komu nie będą przeszkadzały kocie kłaki – dodała Gabrysia, gdy zdała sobie sprawę, że całe dżinsy ma pokryte długimi, białymi włosami. Wzięła Mimi od brata, żeby mógł zanotować kolejne informacje na temat kotki.
– A zatem potrzebuje opiekuna, który będzie gotów poświęcać czas na jej pielęgnację i któremu nie będą przeszkadzały kocia sierść oraz to, że Mimi poluje na myszy. Czyli pewnie musimy poszukać domu bez małych dzieci – podsumował Jacek, gdy odczytał swoje notatki. – Niezbyt lubi się bawić, ale jest bardzo przyjaźnie nastawiona i uwielbia się przytulać. Musimy jeszcze sprawdzić, jak się zachowuje w obecności psów. Zostań tu. Ja pójdę po Okruszka.
Okruszek, należący do rodziny Tyszków mieszaniec owczarka niemieckiego, był ogromny, ale bardzo łagodny i uwielbiał koty. Jacek wprowadził go do szopy i zatrzymał się kawałek od Mimi, która zdążyła zasnąć na kolanach Gabrysi.
Owczarek z zainteresowaniem zmarszczył nos, gdy poczuł zapach kotki. Na jej widok położył się na podłodze. Mimi szeroko otworzyła oczy i z ostrzegawczym sykiem wbiła wzrok w Okruszka. Pies jeszcze bardziej przywarł do ziemi i położył pysk na łapach, aby pokazać kotce, że nie stanowi dla niej zagrożenia.
Mimi ruszyła w jego stronę, jakby był ogromną myszą. Gdy znaleźli się niemal nos w nos, uniosła łapę i machnęła nią w powietrzu, tuż nad pyskiem Okruszka. Pies chrząknął, zaskoczony. Mimi odskoczyła do tyłu. Okruszek dalej leżał całkowicie nieruchomo. Mimi obeszła go, a potem wspięła mu się na grzbiet. Pies ani drgnął, gdy kotka usadowiła mu się na głowie i miauknęła.
– Och, jakie to słodkie! – rozczuliła się Gabrysia. – Grzeczny z ciebie piesek, Okruszku.
Zamerdał ogonem, ale poza tym się nie poruszył.
– Chyba możemy stwierdzić, że Mimi dogaduje się z psami – powiedziała Gabrysia.
– I lubi się rządzić – zauważył Jacek. – A zatem, czy znamy kogoś, kto chciałby przygarnąć taką kotkę?
Gabrysia pokręciła głową.
– Nie wydaje mi się. – Pogłaskała kotkę pieszczotliwie. – Ale jestem pewna, że idealny opiekun gdzieś tam na ciebie czeka, Mimi.
Jacek uśmiechnął się do siostry.
– A my go znajdziemy!