-
W empik go
Tomik myśli pijanych - ebook
Tomik myśli pijanych - ebook
Debiutancki tomik. Wiersze w nim zawarte, napisane zostały w przeciągu ostatnich 17 lat. Więcej informacji na blogu
karolmichalik.eu
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8104-948-1 |
| Rozmiar pliku: | 748 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Od autora…
Dziękuję za zakup, tego tomiku wierszy. Pragnę rozwinąć skrzydła i wejść na wyższy poziom twórczości. Środki uzyskane ze sprzedaży, przeznaczę na tłumaczenie i promocję zbioru opowiadań. Produkcję kilku filmów, na podstawie wybranych opowiadań. Pierwszym filmem, chciałbym ukazać jeden dzień, gdy lęk przejmuje kontrolę. Poniższe wiersze powtarzają się w innych tomikach. Niemniej jednak, mogę z całą pewnością stwierdzić że jest to mój debiut literacki. Jak do tej pory, nie były one dostępne w tak szerokiej sprzedaży. Co prawda istnieje zbiór „To było i jest”, jednak dostęp jest o wiele droższy. Tamten tomik, traktuję jako wstęp do tego wszystkiego, co pragnę stworzyć w przeciągu najbliższych kilku lat. To jak bogaty będzie, zależy w głównej mierze od Ciebie drogi czytelniku.
PS. Nie liczy się „co autor miał na myśli” tylko co ja czuję czytając dany wiersz.Marcowe spotkanie
Marcowe spotkanie.
Obiecałem rudej, spotkać się w marcu.
Jak przed laty; usiądziemy na ganku.
Oczy zielone, wypatrują gdzieś w dal.
Jesteś, lecz nie ma nas.
Ręce splecione powietrzem.
Przytulam chłodny wiatr.
Łzy spływają po policzkach,
gdzieś tam w środku; utknął głos.
Tylko wiatr powtarza;
jesteś, lecz nie ma nas.
Obiecałem wyruszyć w dal.
Teraz już jestem… ciebie nie ma…
pozostałem sam
Obiecałem rudej spotkać się w marcu.
Już wkrótce, już niedługo.
Pójdziemy przed siebie,
pójdziemy w nieznane.
Tak jak wtedy było obiecane.Oczy
Odbiciem duszy, milczeniem serca.
Gasną co wieczór, by zapłonąć znów rano.
Gdzieś tam… w dal utkwione,
smutkiem przepełnione.
Czasem, gdy ulewa bólu nadchodzi…
Żal i smutek, wylewają wartką rzeką.
Zieleń oczu, skrywa czerń mej duszy.
Schowana za kotarą, ucieka gdzieś w kąt.
Zieleń mych oczu, smutkiem obmyta.
Gdy spoglądasz na mą twarz,
Niech nie zmyli Cię ich blask
To nie radości oznaka,
Lecz niedawnej powodzi znak.
Szukam w Twych oczach oparcia,
Dla mych zrośniętych ran.Emocje
Świat i jego zakamarki.
Świat i jego wewnętrzne zło.
Targa i szarpie, w rytm bicia serca.
Krzyczy i płacze na wieść o krzywdzie dziecka.
Istotą absolutu, czysta energia….
Rośnie wraz ze mną, podświadomości udręka.
Stop, tip-top, odchodzę.
Emocji bariera, gdy ona umiera…
Stop, tip-top, odchodzę.
Nadziei bariera, gdy ona umiera…
Jestem, lecz mnie nie ma..
Są i ich nie ma…
Emocje, życia przedmiocie, emocje.Poranna kawa
Stoję nieopodal zlewu,
wczesnym porankiem.
Spoglądając w polną dal,
co zlewa mi się, z maku…
dywanem utkanym.
Czekam na śpiew czajnika.
By w domu zagościł,
ciepłem otulił…
Zapach świeżo zielonej kawy.
Przytula się delikatnie,
W mej koszuli, wczorajszej.
Delikatne muśnięcia…
ciepło twych ust…
Mija tak wieczność,
Choć zegar wybija kilka chwil.
Kłócimy się często,
Nie oddam jednak, tych wspólnych chwil.
Poranną kawą,
chwilowym uśmiechem…
Zburzymy ten mur…
Choćby wił się nieskończenie.Atanor
Pokładam swe ciało.
Niewidome uszy.
Nie mówiące oczy.
Niesłyszące usta.
Uszy me… Nie dostrzegają
prawdy w słowie.
Często, gdy sieje je wiatr.
Pozostają zamknięte, nie wzruszone.
Oczu przygasł blask,
w odmętach mroku jaskini.
Schowane pod powiekami wspomnień.
Źrenice szeroko otwarte,
studnią duszy, jeziorem ciszy.
Usta nie słyszą ciszy historii.
Rzeką pustych słów, stają się.
Choć słów potoki, przekraczają ust granice
stoję jedynie pośród morza bez znaczenia.
Wszystko to oddaję.
Alchemicznym rzemiosłem
Bym powstał z martwych.
W czasach, gdy wszystko przeminie.
Powstaną…
Oczy, które widzą…
Uszy, które słyszą…
Usta, które potrafią zamilknąć…
Dziękuję za zakup, tego tomiku wierszy. Pragnę rozwinąć skrzydła i wejść na wyższy poziom twórczości. Środki uzyskane ze sprzedaży, przeznaczę na tłumaczenie i promocję zbioru opowiadań. Produkcję kilku filmów, na podstawie wybranych opowiadań. Pierwszym filmem, chciałbym ukazać jeden dzień, gdy lęk przejmuje kontrolę. Poniższe wiersze powtarzają się w innych tomikach. Niemniej jednak, mogę z całą pewnością stwierdzić że jest to mój debiut literacki. Jak do tej pory, nie były one dostępne w tak szerokiej sprzedaży. Co prawda istnieje zbiór „To było i jest”, jednak dostęp jest o wiele droższy. Tamten tomik, traktuję jako wstęp do tego wszystkiego, co pragnę stworzyć w przeciągu najbliższych kilku lat. To jak bogaty będzie, zależy w głównej mierze od Ciebie drogi czytelniku.
PS. Nie liczy się „co autor miał na myśli” tylko co ja czuję czytając dany wiersz.Marcowe spotkanie
Marcowe spotkanie.
Obiecałem rudej, spotkać się w marcu.
Jak przed laty; usiądziemy na ganku.
Oczy zielone, wypatrują gdzieś w dal.
Jesteś, lecz nie ma nas.
Ręce splecione powietrzem.
Przytulam chłodny wiatr.
Łzy spływają po policzkach,
gdzieś tam w środku; utknął głos.
Tylko wiatr powtarza;
jesteś, lecz nie ma nas.
Obiecałem wyruszyć w dal.
Teraz już jestem… ciebie nie ma…
pozostałem sam
Obiecałem rudej spotkać się w marcu.
Już wkrótce, już niedługo.
Pójdziemy przed siebie,
pójdziemy w nieznane.
Tak jak wtedy było obiecane.Oczy
Odbiciem duszy, milczeniem serca.
Gasną co wieczór, by zapłonąć znów rano.
Gdzieś tam… w dal utkwione,
smutkiem przepełnione.
Czasem, gdy ulewa bólu nadchodzi…
Żal i smutek, wylewają wartką rzeką.
Zieleń oczu, skrywa czerń mej duszy.
Schowana za kotarą, ucieka gdzieś w kąt.
Zieleń mych oczu, smutkiem obmyta.
Gdy spoglądasz na mą twarz,
Niech nie zmyli Cię ich blask
To nie radości oznaka,
Lecz niedawnej powodzi znak.
Szukam w Twych oczach oparcia,
Dla mych zrośniętych ran.Emocje
Świat i jego zakamarki.
Świat i jego wewnętrzne zło.
Targa i szarpie, w rytm bicia serca.
Krzyczy i płacze na wieść o krzywdzie dziecka.
Istotą absolutu, czysta energia….
Rośnie wraz ze mną, podświadomości udręka.
Stop, tip-top, odchodzę.
Emocji bariera, gdy ona umiera…
Stop, tip-top, odchodzę.
Nadziei bariera, gdy ona umiera…
Jestem, lecz mnie nie ma..
Są i ich nie ma…
Emocje, życia przedmiocie, emocje.Poranna kawa
Stoję nieopodal zlewu,
wczesnym porankiem.
Spoglądając w polną dal,
co zlewa mi się, z maku…
dywanem utkanym.
Czekam na śpiew czajnika.
By w domu zagościł,
ciepłem otulił…
Zapach świeżo zielonej kawy.
Przytula się delikatnie,
W mej koszuli, wczorajszej.
Delikatne muśnięcia…
ciepło twych ust…
Mija tak wieczność,
Choć zegar wybija kilka chwil.
Kłócimy się często,
Nie oddam jednak, tych wspólnych chwil.
Poranną kawą,
chwilowym uśmiechem…
Zburzymy ten mur…
Choćby wił się nieskończenie.Atanor
Pokładam swe ciało.
Niewidome uszy.
Nie mówiące oczy.
Niesłyszące usta.
Uszy me… Nie dostrzegają
prawdy w słowie.
Często, gdy sieje je wiatr.
Pozostają zamknięte, nie wzruszone.
Oczu przygasł blask,
w odmętach mroku jaskini.
Schowane pod powiekami wspomnień.
Źrenice szeroko otwarte,
studnią duszy, jeziorem ciszy.
Usta nie słyszą ciszy historii.
Rzeką pustych słów, stają się.
Choć słów potoki, przekraczają ust granice
stoję jedynie pośród morza bez znaczenia.
Wszystko to oddaję.
Alchemicznym rzemiosłem
Bym powstał z martwych.
W czasach, gdy wszystko przeminie.
Powstaną…
Oczy, które widzą…
Uszy, które słyszą…
Usta, które potrafią zamilknąć…
więcej..