- promocja
- W empik go
Tosia i Królestwo Rzeczy Dziwnych - ebook
Tosia i Królestwo Rzeczy Dziwnych - ebook
Marzeniem Tosi jest w końcu się zakochać i używać czarów, mocy jej przodków. W tym celu Tosia wyrusza do Królestwa Rzeczy Dziwnych, aby wziąć udział w konkursie na najfajniejszą księżniczkę. Nagrodą jest ręka księcia Pyrka. Niestety nie wszystko układa się po myśli księżniczki. Tosia przeżywa chwile radości, zwątpienia oraz grozy, a wszystko po to, aby zrozumieć, jedną z ważniejszych życiowych prawd
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
Rozmiar pliku: | 32 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Królestwo Rzeczy Dziwnych leżało pomiędzy Lasem Starych Wiedźm a Ogrodem Brodatych Mędrców, w mieście zwanym Kociołek. Królestwo, na każdym, kto pojawił się w jego progach, robiło ogromne wrażenie. Nigdzie indziej nie było tak dziwacznie i przerażająco zarazem. Pośród ludzi w zgodzie i harmonii żyły cudaśne stworzenia. Każdy miał wyznaczoną odgórnie funkcję i ją sumiennie sprawował. Codziennie w królestwie napotkać można było gotujące, sprzątające, uczące gry na flecie i tańca oraz wykonujące wiele innych powinności owady. Oficjalnie królestwem zarządzał Pyrek. Niestety, książę nie miał smykałki do zarządzania, dlatego chrabąszcz Wilhelm, królewski skarbnik, zobowiązał się pełnić tę ważną funkcję. Pyrek był mu bardzo wdzięczny, dzięki jego pomocy miał ogromnie dużo czasu na swoje pasje i zainteresowania. Jednym z nich było kolekcjonowanie aut wyścigowych. Na szczęście nie tych prawdziwych, to dopiero byłby spory wydatek. Książę zapuszczał się w głąb miasta i zbierał po wszystkich stoiskach z zabawkami kolorowe samochodziki. Fascynowały go tak bardzo, aż wywieszał rozkazy, aby produkować nowe, coraz to ciekawsze i bardziej pomysłowe modele. Mieszkańcy królestwa pogodzili się z faktem, że ich władca nie odnajduje się w roli króla i woli pozostać małym księciem.
ZAPROSZENIE
Pewnego pracowitego dnia Królestwo Rzeczy Dziwnych ogłosiło konkurs na najfajniejszą księżniczkę, jaką nosiła Ziemia. Listy zostały rozesłane po wszystkich najbliższych i tych dalszych okolicach. Na zaproszeniach widniała lista wymaganych od kandydatek umiejętności:
< musi umieć skakać na jednej nodze i przy tym głośno się śmiać
“ musi umieć zawiązywać i rozwiązywać sznurowadła
% musi umieć płakać i liczyć przy tym krople spadających łez
# musi umieć chociaż jedno pyszne ciasto piec
@ musi urodą nie straszyć, a zachwycać
Cała ta lista przyprawiała nie jedną pannę o zawrót głowy. Dla wielu z nich był to po prostu żart niewybredny, z którego nawet nie wypadało się śmiać. No bo jak to? Kto to widział? Księżniczka ma wiedzieć, jak upiec ciasto albo zasznurować buty? Nie wspominając już o skakaniu, płakaniu i liczeniu łez. Z ciężkim sercem, długo i krótkowłose niewiasty, wyrzucały ze smutkiem ozdobne
1
zaproszenia Na szczęście były też i takie królewny, które bez namysłu pakowały plecak i ruszały w drogę do Kociołka. Jedną z takich księżniczek była Tosia, księżniczka z Królestwa Kwiatów.
TOSIA I KRÓLESTWO KWIATÓW
Tosia żyła w pięknym Królestwie Kwiatów. Królestwo to osadzone było daleko za wielką taflą szkła, którą zbudowano na rozkaz ojca księżniczki. Król w ten praktyczny sposób chciał chronić pod swą nieobecność ukochaną żonę i córkę oraz całe królestwo i jego najcenniejsze dobra przed rabusiami i oszustami, których nigdy nie brakowało w sąsiedztwie.
Tosia od zawsze wiedziała, czego chce. Gdy ktoś z grzeczności oferował jej lody malinowe, a ona właśnie w tym momencie nie miała na nie ochoty, bezpardonowo potrafiła odmówić i jeszcze oschle poprosić o czekoladowe (te, którymi najczęściej się zajadała). Gdy chciała się pobawić w chowanego na dworze, a niespodziewanie zebrało się na deszcz i gdy pierwsze krople zrosiły jej mały nosek, odgrażała się niebu palcem, wykrzykując swoje niezrozumiałe zaklęcia. Była bardzo bystrą i rezolutną dziewczynką. Wszystkiego zawsze chciała spróbować pierwsza. Sama bez zbędnych pytań i próśb zabierała się za różne prace domowe, a to sprzątanie w pokoju, a to zamiatanie czy rozwieszanie prania. Niczego się nie bała i nic nie było jej obce. Ale to nie wszystko. Tosia posiadała również dar budzenia radości życia, tworzenia kolorowych pachnących kwiatów wszędzie tam, gdzie smutek i szarość codzienności zabrały na zawsze nadzieję. Takich miejsc było sporo. Niestety, aby czary mogły działać, Tosia musiała zakochać się w kimś szczerze i kochać go całym swoim sercem. Tylko wtedy jasne promienie były w stanie wypełnić jej wnętrze blaskiem, nadając jej mocy tworzenia. Odziedziczyła ten dar po mamie. Wszystkie babki i prababki to potrafiły. Każda, w pewnym momencie swojego życia, poczuła wszechogarniającą, nieskazitelną miłość, a wtedy, wszędzie tam, gdzie się pojawiały, opuszczone pastwiska, samotne pagórki, smutne łąki i zaniedbane ogrody, odradzały się na nowo, obrastając w niebieskie chabry i czerwone maki. Tosia od zawsze, od kiedy tylko się dowiedziała o swoich umiejętnościach, chciała je wykorzystać. Denerwowała się na samą myśl, że mając taki dar, nie może go natychmiast spożytkować, było przecież tyle otoczonych smutkiem i beznadzieją miejsc, którym ona mogła przywrócić wiarę i piękno, na nowo pobudzić do życia. Dziewczyna lubiła wymykać się wieczorami do opuszczonych zamków i wąwozów, do walących się domów, samotnych i zaniedbanych ścieżek. Nie bała się niczego, a wręcz czuła w tym swą powinność, aby stworzyć w pamięci mapę miejsc, którym niezwłocznie należał o pomóc . Jej wrażliwe i dobre serce nosiło w sobie ogrom miłości i współczucia oraz potrzebę dawania radości innym.
2
Przełomem w życiu księżniczki było zaproszenie od księcia. Tosia od razu poczuła w sobie ducha walki. Królowa nie miała nic przeciwko wyprawie córki do Kociołka, wręcz cieszyła się, że już może wkrótce wspólnie będą świętować zaręczyny.
- Ach, kochanie tak się cieszę, to kiedy wyruszasz? Nie zapomnij spakować najpiękniejszej sukni, jaką uszyła ci kiedyś babcia Basia. W niej zawsze wyglądasz jak cudowny płatek róży. No i oczywiście zabierz ze sobą sandałki ze złota, one na pewno zrobią ogromne wrażenie na księciu - zagaiła królowa.
- Ech, mamuś, nic nie wiesz. Książę nie szuka jakiejś tam piękności w różowej sukience. Widziałaś zaproszenie? Mam całą listę zadań do wykonania - to mówiąc, wręczyła królowej ozdobny papier. - Teraz już rozumiesz? - zapytała z przekąsem.
Królowa pobladła. Ociężale, z kartką w dłoni, zasiadła w fotelu.