- W empik go
Traktat o czyśćcu - ebook
Traktat o czyśćcu - ebook
Niezwykle ciekawy opis czyśćca i zaświatów jaki widziała w wizji wielka mistyczka średniowieczna św. Katarzyna Geneueńska. Św. Katarzyna urodziła się w roku 1447 w Genui, a pochodziła ze szlachetnego rodu Fieschi. Jej ojciec, Jakub, piastował nader zaszczytną funkcję, był bowiem vice-królem Neapolu. Mimo, iż od najmłodszych lat pragnęła poświęcić się służbie Bogu, zmuszona przez rodziców poślubiła rozpustnika i hulakę, ale także ze szlachetnego rodu pochodzącego, niejakiego Juliana Adorno. Używając bardzo, ale to bardzo delikatnego określenia, przy jego boku przeżyła nader ciężkie chwile. Jej ufność w Bogu i ustawiczne modły sprawiły, że mąż-hulaka, przed śmiercią nawrócił się i umarł pogodzony z Bogiem. Dalszy okres jej życia, to 36 lat wdowieństwa, kiedy to zasłynęła heroicznymi cnotami, poświęcając się chorym i najbiedniejszym. Jej srogie umartwienia jakim poddawała swe ciało, a w szczególności niesłychanie ostre posty, wprawiały w zdumienie tych, którzy ją znali. Heroiczność cnót, duch modlitewny, prawdziwie chrześcijańska pokora, srogie umartwienia ciała, wszystko owo sprawiło, że już za życia cieszyła się opinią świętości. Za życia obserwowano u niej występowanie zjawisk mistycznych, za życia także czyniła cuda. Po śmierci, która nastąpiła 15 września 1510 roku, lud począł jej oddawać cześć jako świętej. Kościół rzymski wyniósł ją na ołtarze w roku 1737.
Tyle - w ogromnym skrócie - można powiedzieć o autorce niejszego dzieła.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-051-2 |
Rozmiar pliku: | 468 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Św. Katarzyna Genueńska urodziła się w roku 1447 w Genui, a pochodziła ze szlachetnego rodu Fieschi. Jej ojciec, Jakub, piastował nader zaszczytną funkcję, był bowiem vice-królem Neapolu.
Mimo, iż od najmłodszych lat pragnęła poświęcić się służbie Bogu, zmuszona przez rodziców poślubiła rozpustnika i hulakę, ale także ze szlachetnego rodu pochodzącego, niejakiego Juliana Adorno.
Używając bardzo, ale to bardzo delikatnego określenia, przy jego boku przeżyła nader ciężkie chwile. Jej ufność w Bogu i ustawiczne modły sprawiły, że mąż-hulaka, przed śmiercią nawrócił się i umarł pogodzony z Bogiem.
Dalszy okres jej życia, to 36 lat wdowieństwa, kiedy to zasłynęła heroicznymi cnotami, poświęcając się chorym i najbiedniejszym.
Jej srogie umartwienia jakim poddawała swe ciało, a w szczególności niesłychanie ostre posty, wprawiały w zdumienie tych, którzy ją znali. Heroiczność cnót, duch modlitewny, prawdziwie chrześcijańska pokora, srogie umartwienia ciała, wszystko owo sprawiło, że już za życia cieszyła się opinią świętości. Za życia obserwowano u niej występowanie zjawisk mistycznych, za życia także czyniła cuda. Po śmierci, która nastąpiła 15 września 1510 roku, lud począł jej oddawać cześć jako świętej. Kościół rzymski wyniósł ją na ołtarze w roku 1737.
Tyle - w ogromnym skrócie - można powiedzieć o autorce dzieła, które poniżej zamieszczę. Ale oddajmy wreszcie głos jej samej.
Andrzej SarwaTraktat o czyśćcu
„Kiedy ta Święta Pani, zostając w śmiertelnym ciele i miłości Boskiej ogniem pałając, jakby w płomieniach czyśćcowych od wszelkiej zmazy i niedoskonałości oczyszczała się, aby zaraz po zejściu z tego świata zupełnie czysta mogła stanąć przed Bogiem, słodkim przedmiotem swojej miłości; przez ten ogień miłości w niej się płomieniący, poznała stan dusz wiernych zmarłych, które w czyśćcu muszą się oczyszczać ze rdzy i plam grzechów, za które w tym życiu jeszcze nie odpokutowały.
Będąc ona w ogniu miłości Boskiej, jakby w czyśćcu z Bogiem, swoją miłością zupełnie złączona i zadowolona z tego wszystkiego co w niej czynił, pojmowała dokładnie stan nieszczęśliwych dusz w czyśćcu zostających, o których mówi w sposób następujący:
„Dusze w czyśćcu zostające, przynajmniej o ile ja pojmuję, nie mogą obrać sobie miejsca innego od tego, w którym są zatrzymane, i które im sprawiedliwa Opatrzność Boska naznaczyła; nie mogą także mieć względu na siebie samych: te i owe popełniliśmy grzechy i zasłużyliśmy przez nie na miejsce: ach! gdybyśmy się ich nie dopuściły, byłybyśmy natychmiast wzbiły się w górę do przybytków rozkoszy niebieskich! Dlatego mniej jeszcze te, co są później wyzwolone, mogą boleć lub smucić się z prędszego wybawienia innych. Nie mają one żadnej pamięci ani o sobie samych, ani o drugich, tak w dobrym jak i w tym złym, przez co by mogły zasłużyć na większą karę od raz postanowionej. Lecz Opatrzność Boga, który wszystko czyni, jak się Jego Majestatowi podoba, tak im jest przyjemną i tak ją miłują, iż w największych nawet mękach nie mogą zwracać uwagi na siebie, lecz na to jedynie są baczne co robi dobroć Boska, która, jak widzą, chce je z wielką łaskawością i miłosierdziem do siebie prowadzić. Nie mogą też spostrzec nawet najmniejszego swego dobra lub zła, które by je spotkać mogło: bo gdyby to mogły, nie miałyby czystej miłości Pana Boga; ani także widzieć one dusze co dla swych grzechów takież same męki ponoszą, a jeszcze, mniej zatrzymać w swym umyśle jakieś ich wyobrażenie: to bowiem byłoby niedoskonałością, która nie ma miejsca tam, gdzie już grzeszyć nie można.