Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny - ebook
Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny - ebook
Wszystko dla Jezusa przez Maryję!
Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny to najsłynniejsze dzieło intrygującego świętego i kapłana Ludwika Marii Grigniona de Montfort, stanowiące wyraz jego oddania w dobrowolną niewolę Matce Bożej. Wielokrotna lektura tej książki pozwala odkrywać na nowo jej bogatą treść oraz głębię myśli autora. Kilkadziesiąt razy wydawana w samej Francji i przetłumaczona na wiele języków, stała się jedną z najbardziej poczytnych książek religijnych XX wieku. Kształtowała pobożność maryjną wielu pokoleń, w tym wielkich świętych, między innymi Jana Pawła II czy Maksymiliana M. Kolbego. To właśnie za sprawą lektury tego dzieła Karol Wojtyła uczynił zawołaniem swojego życia najpiękniejsze hasło zawierzenia: Totus Tuus.
Seria „Perły Duchowości” zainicjowana przez Wydawnictwo Esprit to zbiór klasycznych tekstów w nowych przystępnych tłumaczeniach.
Ludwik Maria Grignion de Montfort (1673–1716) – francuski święty Kościoła katolickiego, jezuita. Słynął z wielkiego misyjnego zapału, przez który był wielokrotnie prześladowany. Świadek wielu cudów, szczególnie związany z Matką Bożą; doświadczał wewnętrznych objawień. Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny to najsłynniejsze dzieło św. Ludwika, które zostało odkryte wiele lat po jego śmierci, zgodnie zresztą z zapowiedzią samego autora. Przewidział on, że Szatan uczyni wszystko, by ukryć je przed światem. Traktat…, zaakceptowany najpierw przez papieża, szybko zyskał światową sławę, stając się jedną z najpopularniejszych książek religijnych.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65847-43-0 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
To dzięki pośrednictwu Najświętszej Maryi Panny Jezus Chrystus przyszedł na świat i to za Jej pośrednictwem chce nad tym światem panować.
Życie Maryi toczyło się w ukryciu. Dlatego też Duch Święty i Kościół nazywają Ją Alma Mater − „Matką ukrytą i tajemniczą”. Jej pokora była tak głęboka, że nic na ziemi nie pociągało Jej bardziej, niż ukrycie się przed sobą samą i przed wszelkim stworzeniem, tak aby pozostać znaną jedynie Bogu samemu. Jemu zaś spodobało się uczynić zadość Jej prośbom o życie ukryte, skromne i pełne upokorzeń, dlatego w swojej dobroci zasłonił przed światem Jej poczęcie i narodzenie, tajemnice Jej życia, Jej zmartwychwstanie i wniebowzięcie. Nie znali Jej nawet rodzice, nie znali i Aniołowie, którzy pytali siebie nawzajem: Quae est ista? – „Kim Ona jest?”, ponieważ Najwyższy skrył Ją także przed nimi. Nawet uchylając rąbka tajemnicy, przez to właśnie nieskończenie bardziej Ją zakrywał.
Bóg Ojciec zgodził się, by za życia nie dokonała żadnego cudu, który przyniósłby Jej rozgłos, choć Najwyższy dał Jej moc, by cuda mogła czynić. Syn zgodził się, by prawie nic nie mówiła, choć ubogacił Ją swoją mądrością. Duch Święty zgodził się, by apostołowie i ewangeliści prawie o Niej nie wspominali, poza tym co absolutnie konieczne, aby ukazać osobę Jezusa Chrystusa, mimo że Matka była Jego wierną Oblubienicą.
Maryja jest najdoskonalszym dziełem Najwyższego – On sam Ją zna w pełni i do Niego samego Ona należy, zgodnie z Jego życzeniem. Maryja jest godną podziwu Matką Syna Bożego, któremu spodobało się utwierdzać Ją w pokorze podczas Jej ziemskiego życia przez to, że Ją uniżał i ukrywał, nazywając niewiastą (mulier), jak gdyby była Mu obca, gdy jednocześnie w swoim sercu cenił Ją i kochał bardziej niż któregokolwiek z Aniołów czy ludzi. Maryja jest zapieczętowanym źródłem, wierną Oblubienicą Ducha Świętego, do której tylko On ma dostęp. Maryja jest sanktuarium i miejscem odpoczynku Trójcy Świętej, gdzie Bóg króluje pełniej i wspanialej niż gdziekolwiek indziej, nie wyłączając nawet Jego mieszkania pomiędzy Cherubinami i Serafinami. Żadne stworzenie, choćby najczystsze, nie ma wstępu do tej Świątyni bez szczególnego Bożego przyzwolenia.
Mówię razem ze świętymi, że Najświętsza Maryja jest ziemskim rajem nowego Adama¹, w który wcielił się za sprawą Ducha Świętego, by działać w tym rajskim Ogrodzie niepojęte cuda. Maryja jest nieogarnionym i cudownym światem Boga, pełnym niewypowiedzianych uroków i skarbów. Jest wspaniałością, w której Najwyższy ukrył – jakby we własnym łonie – swego Jedynego Syna, a z Nim wszystko, co najdoskonalsze i najdroższe. Ileż rzeczy wielkich i ukrytych zdziałał Bóg wszechmocny w tym cudownym Stworzeniu! Nawet Ona sama, mimo swej głębokiej pokory, mówi o sobie: Fecit mihi magna qui potens est – „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”². Świat ich nie zna, bo ani nie jest zdolny do takiego poznania, ani nie jest go godzien.
Święci mówili przedziwne rzeczy o tej świętej Jerozolimie³ i, jak sami przyznają, nigdy nie mieli większego daru wymowy i nie byli szczęśliwsi niż wtedy, gdy o Niej mówili. W końcu wołali głośno, że nie jest możliwe ani poznanie wielkości Jej zasług, które się wznoszą aż do tronu Boga, ani zmierzenie ogromu Jej miłości, większej od całej ziemi, ani objęcie umysłem wielkości Jej władzy, którą posiada nawet nad Bogiem samym. Nie sposób wreszcie zbadać bezdennej głębi Jej pokory, cnót i wszelkich łask.
O, niepojęta Wysokości! O, niewypowiedziany Ogromie! O, bezmierna Wielkości! O, Głębio bezdenna! Każdego dnia, od krańca do krańca ziemi, na wyżynach niebieskich i w najgłębszych głębinach, wszystko sławi i głosi chwałę Maryi! Prawda o Niej ma taką siłę, że dziewięć chórów anielskich, kobiety i mężczyźni wszelkiego wieku i stanu, ludzie dobrzy i źli, a nawet demony – czy chcą, czy nie – muszą zwać Ją Błogosławioną. Jak mówi św. Bonawentura, wszyscy Aniołowie w niebie wołają do Niej bezustannie: Sancta, sancta, sancta Maria Dei Genitrix et Virgo – „Święta, święta, święta Maryjo, Boża Rodzicielko, Dziewico!” i przesyłają Jej codziennie miliony milionów razy pozdrowienie Anielskie: Ave, Maria! – „Zdrowaś, Maryjo!”, a oddając Jej pokłon, proszą Ją pokornie o łaskę i zaszczyt wykonania choćby jednego z Jej rozkazów. Nawet św. Michał, książę całego Dworu Niebieskiego, oddaje Jej z największą gorliwością – jak mówi św. Augustyn – wszelką cześć, innych do tego zachęca i czeka, by z Jej rozkazu wolno mu było oddać jakąś przysługę choćby jednemu z Jej sług.
Cała ziemia pełna jest Jej chwały, a zwłaszcza te miejsca, gdzie żyją chrześcijanie, którzy wybierają ją na patronkę i opiekunkę swoich królestw, prowincji, diecezji i miast. Mnóstwo kościołów nosi Jej wezwanie i nie ma takiego, w którym nie byłoby poświęconego Jej ołtarza. Nie ma kraju ani regionu, w którym nie byłoby Jej cudownego obrazu, przed którym ludzie doznają uzdrowień i otrzymują wszelkie potrzebne łaski. Ile bractw i kongregacji istnieje ku czci Maryi! Ile zakonów nosi Jej imię i znajduje się pod Jej opieką! Ile braci i sióstr, ile zakonników i zakonnic z wszelkich zgromadzeń głosi Jej cześć i wysławia Jej miłosierdzie! Wielbi Ją każde niemowlę, gaworząc: Ave, Maria! Nie ma na ziemi grzesznika tak zatwardziałego, by nie tliła się w nim choć iskierka zaufania do Maryi. I nawet demony w piekle szanują Ją, choć się Jej boją.
Z uwagi na to wszystko trzeba więc wypowiedzieć wraz ze świętymi tę prawdę: De Maria numquam satis! – „O Maryi nigdy dosyć!”. Niedostatecznie dotąd Ją sławiono, za mało wychwalano, czczono, kochano, zbyt mało Jej służono! Należy się Jej więcej chwały, czci, miłości i nabożeństwa!
Z całą pewnością trzeba też powtórzyć z Duchem Świętym: Omnis gloria eius filiae Regis ab intus – „Córa królewska wchodzi pełna chwały”⁴. Jakby cała chwała zewnętrzna, o którą ubiegają się dla Niej wspólnie niebiosa i ziemia, była niczym w porównaniu z chwałą, jaką otrzymuje w swym sercu od Stwórcy, a która ukryta jest przed marnymi stworzeniami, niezdolnymi wniknąć w królewską „Tajemnicę nad tajemnicami”.
Zaprawdę, trzeba również zawołać z apostołem: Nec oculus vidit, nec auris audivit, nec in cor hominis aseendit – „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć”⁵ piękności, wspaniałości i doskonałości Maryi, tego Cudu nad cudami łaski, natury i chwały. Jak mówi pewien święty: jeśli chcesz zrozumieć Matkę, zrozum Syna, gdyż jest Ona godną Matką Boga. Lecz hic taceat omnis lingua – „tu niech zamilknie wszelki język”.
Ze szczególną radością poddało mi serce to wszystko, co powyżej napisałem, by pokazać, że Matka Najświętsza dotąd nie była znana i że to jest jeden z powodów, dla których Jezus Chrystus nie jest tak znany, jak być powinien. Jeśli zatem, co jest pewne, Jego królestwo przyjdzie na ziemię, będzie to jedynie konsekwencją znajomości królestwa Najświętszej Maryi Panny, która dała światu Chrystusa za pierwszym razem i która również za drugim razem ukaże Go światu.I Konieczność nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny
Wyznaję wraz z całym Kościołem, że – w porównaniu z Bożym Majestatem – Maryja, będąca jedynie czystym stworzeniem uczynionym przez Trójcę Świętą, jest mniejsza niż pyłek, jest niczym, ponieważ jedynie On jest Tym, Który Jest. Z tego powodu ten wielki Pan, zawsze niezależny i samowystarczalny, nigdy nie potrzebował i nadal nie potrzebuje Najświętszej Maryi Panny ani do wypełnienia Jego woli, ani dla ukazania Jego chwały: Jemu do działania wystarczy tylko własna wola.
Przyjąwszy jednak rzeczywisty stan rzeczy, stwierdzam, że Bóg chciał, by Jego największe dzieła rozpoczęły się i dokonywały za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny od momentu Jej stworzenia, i że należy wierzyć, że Jego pragnienie pozostanie niezmienne przez wieki, ponieważ jest On Bogiem i Jego zamiary oraz sposób działania nie podlegają zmianom.
Bóg Ojciec dał światu Swojego Jednorodzonego Syna właśnie przez Maryję. Choć przez cztery tysiące lat patriarchowie zanosili swe modlitwy, a prorocy i święci Starego Przymierza swe prośby, aby otrzymać ten skarb, jedynie Maryja zasłużyła i znalazła tę łaskę u Pana dzięki swoim modlitwom oraz wielkości swych cnót. Jak mówi św. Augustyn, świat nie był godny otrzymać Syna bezpośrednio z rąk Ojca, więc dał On Go Maryi, by Ona dała Go światu. Syn Boży stał się człowiekiem dla naszego zbawienia, ale w Maryi i przez Maryję. Duch Święty utworzył Jezusa w Jej łonie, uzyskawszy wpierw Jej zgodę za pośrednictwem jednego z najważniejszych sług swego dworu.
Bóg Ojciec udzielił Maryi swej płodności tyle, ile Ona jako czyste stworzenie była w stanie przyjąć. Przez to uczynił Ją zdolną do zrodzenia Jego Syna i wszystkich członków Jego Mistycznego Ciała. Syn Boży zstąpił do Jej dziewiczego łona jako nowy Adam, by upodobać sobie w tym ziemskim raju i w ukryciu dokonywać cudów łaski.
Bóg-człowiek objawił swoją wolność, pozwalając się zamknąć w łonie Maryi. Objawił swoją moc, pozwalając się nosić Błogosławionej Dziewicy. Znalazł swoją chwałę i chwałę Ojca, ukrywając swoją wspaniałość przed wszelkim ziemskim stworzeniem, a objawiając ją jedynie Maryi. Uświęcił swoją niezależność i swój Majestat, uzależniając od tej umiłowanej Dziewicy swoje poczęcie, narodziny, objawienie się w świątyni, życie w ukryciu przez trzydzieści lat i ostatecznie swoją śmierć, w której musiała Mu towarzyszyć, aby mógł zjednoczyć się z Nią w ofierze, posłuszny woli swojego Ojca Przedwiecznego jak niegdyś Izaak przez Abrahamowe posłuszeństwo woli Bożej. To Maryja wykarmiła Go mlekiem, troszcząc się o Niego, i wychowywała Go, by wreszcie Go dla nas poświęcić.
O, przedziwna i niepojęta zależności Boga, której Duch Święty nie zdołał przemilczeć w Ewangelii, choć przecież zdołał ukryć wiele innych cudów, których Mądrość Wcielona dokonała w swym życiu ukrytym. Chciał nam przez to pokazać, jak wielką wagę ma ta zależność! Swoją uległością Jezus Chrystus oddał większą chwałę Ojcu niż swojej Matce przez trzydzieści lat. Większą też niż gdyby nawrócił całą ziemię za pomocą niewyobrażalnych cudów. Jakże wielką chwałę oddajemy Bogu, kiedy poddajemy się Maryi, aby się Jemu podobać przez naśladowanie Jezusa Chrystusa, naszego jedynego Mistrza!
Gdy przyjrzymy się z bliska dalszemu życiu Pana, zobaczymy, że rozpoczynając swoje cuda, zechciał skorzystać z pośrednictwa Maryi. Mianowicie uświęcił Jana w łonie jego matki, świętej Elżbiety, przez słowo swojej Matki. Gdy tylko ta przemówiła do swej kuzynki, Jan został uświęcony i w ten sposób dokonał się pierwszy z wielkich cudów łaski Jezusa. Za sprawą Jej pokornej modlitwy, Pan zamienił wodę w wino na weselu w Kanie i w ten sposób uczynił swój pierwszy widzialny cud. Ich dokonywanie rozpoczął i kontynuował, korzystając z pośrednictwa Maryi, i będzie tak czynił nadal, aż do końca świata.
Duch Święty, będąc niepłodny w Bogu, to znaczy nie dając początku innej Osobie Boskiej, stał się płodny w Maryi, którą poślubił. To z Nią, w Niej i przez Nią ukształtował swoje Arcydzieło, Wcielonego Boga, którego kształtuje odtąd dzień po dniu, aż do końca świata⁶. Zaś członkowie Mistycznego Ciała tego Arcydzieła są szczególnie wybrani. Bowiem gdy Duch Święty odkrywa w jakiejś duszy Maryję, swoją umiłowaną i nieodłączną Oblubienicę, tym silniej i skuteczniej działa na tego wiernego, by ukształtować w jego duszy Jezusa Chrystusa, a duszę w Jezusie Chrystusie.
Nie znaczy to, że Niepokalana obdarza Ducha Świętego płodnością tak, jakby On sam był jej pozbawiony, ponieważ jako Bóg jest On tak samo płodny jak Ojciec i Syn, choć nie realizuje swojej płodności przez danie początku innej Osobie Boskiej. Znaczy to natomiast, że choć Duch Święty nie potrzebował Maryi, mimo to chciał Ją uczynić pośredniczką swej płodności, kształtując w Niej i przez Nią Jezusa Chrystusa i członki Jego Mistycznego Ciała. Wielka to tajemnica, niezrozumiała nawet dla największych uczonych i duchownych chrześcijańskich.
Metodę postępowania, jaką przyjęły Osoby Trójcy Świętej przy Wcieleniu i pierwszym przyjściu Chrystusa, zachowują do tej pory w sposób niewidzialny w Kościele Świętym i będą ją zachowywać aż do końca świata, kiedy nastąpi ponowne przyjście Syna Bożego.
Bóg uczynił zbiorowisko wód, które nazwał morzem⁷. Podobnie zebrał wszystkie swoje łaski i uczynił z nich Maryję. Ten wielki Bóg ma skarbiec czy raczej przebogatą skarbnicę, w której zamknął wszystko, co w Nim piękne, olśniewające, rzadkie i cenne, nawet swego Syna. Tą skarbnicą jest właśnie Maryja, którą święci nazywają Skarbnicą Boga, gdyż właśnie z Niej ludzie są ubogacani skarbem łask.
Syn Boży przekazał Maryi wszystko, czego dokonał przez swoje życie i swoją śmierć, przez swoje nieskończone zasługi i przedziwne cnoty, i uczynił Ją skarbnicą wszystkiego, co Ojciec dał Mu w posiadanie. Przez Nią daje członkom swego Ciała udział we własnych zasługach i cnotach i zlewa na nich swoje łaski. Uczynił Ją swoim tajemniczym akweduktem, strumieniem, przez który łagodnie i obficie wylewa swoje miłosierdzie.
Duch Święty udzielił Maryi, swojej wiernej Oblubienicy, niewysłowionych darów. Uczynił Ją szafarką wszystkiego, co posiada, tak że Ona sama rozdziela łaski i dary, komu chce, ile chce i kiedy chce. A żaden dar Ducha nie przychodzi do ludzkości inaczej jak przez ręce Niepokalanej. Gdyż taka była właśnie wola Boga, byśmy wszystko mieli w Maryi. W ten sposób zostanie ubogacona, wyniesiona i uwielbiona przez Najwyższego Ta, która się stała ubogą, która się poniżyła i przez całe życie pozostała ukryta w głębi nicości z powodu swojej głębokiej pokory. Tak uczy Kościół, a z nim święci Ojcowie.
Gdybym mówił do współczesnych uczonych, udowodniłbym wszystko, o czym mówię, cytując łacińskie słowa Pisma i świętych Ojców oraz przytaczając wiele solidnych dowodów z dzieła Troista korona Najświętszej Dziewicy o. Poiré. Ponieważ jednak mówię przede wszystkim do biednych i prostaczków, którzy dzięki dobrej woli mają więcej wiary niż cała rzesza uczonych i wierzą prościej, i więcej mają zasług, ograniczę się do powiedzenia im prawdy, bez cytowania łacińskich zdań, których by i tak nie zrozumieli. Przytoczę jedynie kilka z nich, wybranych bez specjalnego przygotowania.
Ponieważ łaska doskonali naturę, a chwała łaskę, jest pewne, że nasz Pan jest w Niebie, będąc tak samo Synem Maryi, jak był Nim na ziemi, oraz że jednocześnie zachował najdoskonalsze wśród wszystkich synów ludzkich oddanie i posłuszeństwo względem najlepszej z matek. Należy jednak wystrzegać się upatrywania w tej zależności jakiegoś poniżenia Jezusa czy odebrania Mu doskonałości. Maryja bowiem, będąc całkowicie podległa swojemu Synowi jako Bogu, nie rozkazuje Mu tak jak ziemskie matki rozkazują podległym sobie dzieciom. Bóg przemienił Ją w siebie dzięki swojej łasce, podobnie jak przemienia w siebie swoich świętych, przez co Ona nie żąda, nie chce ani nie robi niczego, co nie byłoby w zgodzie z odwieczną wolą Boga. Kiedy więc św. Bernard, św. Bernardyn, św. Bonawentura i inni piszą, że na ziemi i w niebie wszystko, nawet sam Bóg, podlega Maryi, chcą powiedzieć, że władza, jaką Bóg chciał Jej dać, jest tak ogromna, że wydaje się, że Maryja ma taką samą władzę jak Bóg, a jej modlitwy i prośby mają taką moc przed Nim, że uchodzą za rozkazy przed Jego Majestatem, których On nigdy nie odrzuca, ponieważ są pokorne i zgodne z Jego wolą.
Skoro Mojżesz mocą swojej modlitwy powstrzymał gniew Boga na Izraelitów tak skutecznie, że najwyższy i nieskończenie miłosierny Pan, nie mogąc się jej oprzeć, prosił Mojżesza, by ten nie wstrzymywał Jego gniewu i chęci ukarania zbuntowanego ludu, to co dopiero sądzić o modlitwie pokornej Maryi, godnej Matki Boga, której modlitwa ma większą moc przed Najwyższym Majestatem niż modlitwy i błagania wszystkich Aniołów i świętych w niebie i na ziemi?
Maryja rozkazuje w niebie Aniołom i błogosławionym. W nagrodę za Jej głęboką pokorę Bóg dał Jej władzę i rozkaz, by trony opuszczone przez kierujących się pychą, zbuntowanych Aniołów zapełniła świętymi. Taka jest wola Najwyższego, który wywyższa pokornych, żeby niebo, ziemia i piekło były bezwzględnie poddane pokornej Maryi. Tej, którą uczynił królową nieba i ziemi, generałem swych wojsk, skarbnicą Jego darów, szafarką Jego łask, sprawczynią wielkich cudów, narzędziem nawrócenia, pośredniczką ludzi, zagładą wrogów Boga i wierną towarzyszką Jego chwały i triumfu.
Bóg Ojciec pragnie kształtować swoje dzieci za pośrednictwem Maryi aż do skończenia świata i dlatego mówi do Niej: In Jacob inhabita! – „Zamieszkaj w Jakubie”⁸, co oznacza: zamieszkaj wśród moich dzieci i moich wybranych, których uosabia Jakub, a nie wśród dzieci diabła i potępionych, których symbolizuje Ezaw.
Podobnie jak w życiu ziemskim, cielesnym mamy matkę i ojca, tak i w życiu niebieskim, duchowym mamy Ojca, którym jest Bóg, i Matkę, którą jest Maryja. Wszystkie prawdziwe dzieci Boga i Jego wybrani mają Boga za Ojca i Maryję za Matkę. A kto nie uznaje Maryi za Matkę, nie uznaje również Boga za Ojca. Dlatego też wszyscy potępieni, jak heretycy, schizmatycy i inni, którzy nienawidzą Najświętszej Dziewicy lub traktują Ją z pogardą lub obojętnością, nie mają Boga za Ojca, choćby nie wiem jak Go wychwalali. Nie mają, ponieważ nie uznają Maryi za Matkę. Gdyby Ją uznawali za Matkę, kochaliby Ją i szanowali tak jak prawdziwe i dobre dziecko naturalnie kocha i szanuje swoją matkę, która dała mu życie.
Najbardziej niezawodnym znakiem, po którym można rozpoznać heretyków, głosicieli błędnych nauk i tych, którym grozi potępienie, jest to, że żywią do Matki Najświętszej tylko wzgardę lub obojętność i starają się słowem i przykładem, otwarcie lub skrycie, nieraz pod pozorem dobra umniejszać nabożeństwo i miłość do Niej. Niestety! Bóg Ojciec nie powiedział Maryi, by w nich zamieszkała, ponieważ są dziećmi Ezawa.
Syn Boży pragnie się codziennie kształtować, niejako stawać ciałem, w swoich członkach, korzystając z pośrednictwa swojej ukochanej Matki i mówi Jej: In Israel haereditare – „W Izraelu obejmij dziedzictwo”⁹, jakby mówił: „Ojciec dał mi w dziedzictwie wszystkie narody ziemi, wszystkich ludzi dobrych i złych, wybranych do chwały nieba i odrzuconych. Pierwszych poprowadzę złotym berłem, drugich żelaznym prętem, dla jednych będę Ojcem i Rzecznikiem, dla drugich sprawiedliwym Mścicielem, a dla wszystkich – Sędzią. Ty natomiast, Matko ukochana, posiądziesz w dziedzictwie tylko wybranych, których symbolizuje Izrael. Jako dobra Matka, urodzisz ich i wychowasz, a jako ich Królowa będziesz nimi kierować i rządzić oraz ich bronić”.
„Człowiek i człowiek narodził się w Niej” – mówi Duch Święty: Homo et homo natus est in ea¹⁰. Według niektórych Ojców Kościoła pierwszym człowiekiem, który narodził się w Maryi, jest Bóg-człowiek, Jezus Chrystus, drugim natomiast każdy człowiek jako przybrane dziecko Boga i Maryi. Jeżeli Jezus Chrystus, Głowa ludzkości, w Niej się narodził, to konieczne jest, by wybrani, którzy przecież są członkami tego samego ciała co Głowa, także się w Niej narodzili. Jak w naturze ta sama matka wydaje na świat głowę i inne części ciała, gdyż w innym przypadku zrodziłaby wybryk natury, tak samo dzieje się w porządku łaski: Głowa i członki rodzą się z tej samej Matki. A gdyby jakiś członek Mistycznego Ciała Chrystusa narodził się z innej matki niż z Maryi, która wydała na świat Głowę, to nie byłby on wybranym ani członkiem Mistycznego Ciała Chrystusa, lecz byłby dziwadłem w porządku łaski.
Obecnie Jezus jest tak samo owocem Maryi jak niegdyś, co przecież każdego dnia powtarzają Jej tysiące razy niebo i ziemia: „I błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus”¹¹. Tak więc pewne jest również, że Jezus Chrystus dla każdego pojedynczego człowieka, który Go posiada, jest tak samo prawdziwie owocem i dziełem Maryi, jak i dla wszystkich razem. I dlatego każdy wierny, w którego sercu ukształtowany jest Jezus Chrystus, śmiało może powiedzieć: „Wszystko zawdzięczam Maryi. Wszystko, co mam, jest Jej dziełem i jest Jej owocem. Bez Niej nie mógłbym tego posiadać”. Słowa, które stosuje do siebie św. Paweł, w Niej mają więc jeszcze pełniejsze zastosowanie: Quos iterum parturio, donec in vobis formetur Christus – „Dzieci moje, oto ponownie w bólach was rodzę, aż Chrystus w was się ukształtuje”¹².
Święty Augustyn, przekraczając niejako sam siebie oraz to, co właśnie powiedziałem, stwierdza, że aby wszyscy wybrani mogli się upodobnić do obrazu Syna Bożego, dopóki pozostają na tym świecie, ukryci są w łonie Najświętszej Maryi Panny, gdzie Ona jako dobra Matka strzeże ich, karmi i pielęgnuje i gdzie wzrastają, aż ich zrodzi po śmierci do wiekuistej chwały. Śmierć jest bowiem dla nich właściwym dniem narodzin, zgodnie z tym, jak Kościół nazywa dzień śmierci sprawiedliwych¹³. O, tajemnico łaski! Tajemnico nieznana odrzuconym, a tak mało znana wybranym do chwały wiecznej!
Duch Święty pragnie w Maryi i przez Maryję kształtować tych, których wybrał i mówi do Niej: In electis meis mitte radices¹⁴ – „Umiłowana moja Oblubienico, zapuść między wybranymi moimi korzenie wszystkich Twych cnót, aby wzrastali w cnotach i łaskach. Tak bardzo mi się spodobałaś, gdy żyłaś na ziemi, ćwicząc się w najwznioślejszych cnotach, że pragnę nadal widzieć Cię na ziemi, mimo że nie przestajesz być w niebie. Odradzaj się więc w mych wybranych, abym w nich z upodobaniem dostrzegał korzenie Twej niezłomnej wiary, Twej głębokiej pokory, Twego całkowitego umartwienia, Twej wzniosłej modlitwy, Twego żarliwego miłosierdzia, Twej silnej nadziei i wszystkich Twoich cnót. Byłaś, jesteś i będziesz moją Oblubienicą wierną, czystą i płodną. Niech więc wiara Twoja daje mi wiernych, czystość Twoja – dziewice, niech Twoja płodność daje mi wybranych i rozszerza mój Kościół”.
Kiedy Maryja zapuści korzenie w czyjejś duszy, czyni w niej cuda łaski, które tylko Ona jedna może czynić jako płodna Dziewica, która ani nie miała, ani nie będzie mieć podobnej sobie w czystości i płodności.
Za sprawą Ducha Świętego Maryja poczęła największe Arcydzieło, jakie kiedykolwiek istniało i istnieć będzie: Boga-człowieka. Niepokalana Dziewica będzie też czynić te największe rzeczy, które będą się dziać w czasach ostatecznych. Kształtowanie i wychowywanie wielkich świętych, którzy wówczas powstaną, są zastrzeżone dla Niej, bo tylko Maryja, ta przedziwna i cudowna Dziewica, w łączności z Duchem Świętym może sprawiać rzeczy niezwykłe i nadzwyczajne. Kiedy Duch Święty, Jej Oblubieniec, znajduje Ją w jakiejś duszy, wnet zbliża się ku tej duszy, wstępuje w nią całkowicie i udziela się jej na miarę miejsca udzielonego uprzednio Jego Oblubienicy. Jednym z głównych powodów, dla których Duch Święty nie czyni po dziś dzień w duszach zadziwiających cudów łaski, jest to, że nie są one wystarczająco ściśle zjednoczone z Jego wierną i nierozłączną Oblubienicą. Mówię: nierozłączną Oblubienicą, gdyż odkąd Duch Święty, substancjalna miłość Ojca i Syna, poślubił Maryję, by ukształtować Jezusa Chrystusa, Głowę wybranych, i Jezusa Chrystusa w wybranych, odtąd nigdy się Jej nie wyrzekł, ponieważ Ona zawsze była wierna i płodna.
Z tego, co właśnie powiedziałem, jasno wynikają następujące wnioski:
1) Maryja otrzymała od Boga wielką władzę nad duszami wybranych. Inaczej nie mogłaby w nich mieszkać zgodnie z tym, co nakazał Jej Bóg Ojciec. Nie mogłaby kształtować ich w Jezusie Chrystusie ani Jezusa Chrystusa w nich, nie mogłaby zapuszczać w ich sercu korzeni swoich cnót ani być nierozłączną towarzyszką Ducha Świętego we wszystkich dziełach łaski. Powtarzam, że nie mogłaby Ona czynić tego wszystkiego, gdyby nie miała prawa i władzy nad duszami mocą szczególnej łaski Najwyższego, który dając Jej władzę nad swoim Jedynym i rodzonym Synem, dał Jej także władzę nad swymi przybranymi dziećmi, nie tylko nad ich ciałami, bo niewiele by to znaczyło, ale także nad duszami.
Maryja jest Królową nieba i ziemi dzięki łasce, podobnie jak Jezus Chrystus jest Królem ze swej natury i jako zdobywca. Jak Królestwo Jezusa Chrystusa istnieje głównie w sercu i we wnętrzu człowieka, według słów Pisma Świętego: „królestwo Boże pośród was jest”¹⁵, tak samo i królestwo Najświętszej Maryi Panny znajduje się głównie we wnętrzu człowieka, to znaczy w jego duszy. Dlatego też Maryja wraz ze swoim Synem otrzymuje więcej chwały w duszach niż we wszystkich stworzeniach widzialnych, a my wraz ze świętymi możemy Ją nazywać Królową serc.
2) Należy wnioskować, że skoro Najświętsza Maryja Panna była dla Boga konieczna koniecznością, którą nazywamy hipotetyczną, wynikającą z Jego woli, to tym bardziej jest Ona niezbędna ludziom, aby mogli osiągnąć swój cel ostateczny. Dlatego nie wolno nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny stawiać na równi z nabożeństwem do świętych, jakby było ono niekonieczne lub nadobowiązkowe.
Uczeni i świątobliwi Suarez z Towarzystwa Jezusowego, Justus Lipsius, doktor z Lowanium i wielu innych, opierając się na nauczaniu Ojców Kościoła, takich jak św. Augustyn, św. Efrem z Edessy, św. Cyryl Jerozolimski, św. German z Konstantynopola, św. Jan Damasceński, św. Anzelm, św. Bernard, św. Bernardyn, św. Tomasz, św. Bonawentura, udowadniają, że nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest konieczne do zbawienia oraz że brak czci i miłości dla Niej jest czytelnym znakiem potępienia, co dostrzegał nawet Ekolampadiusz i inni heretycy. I odwrotnie, całkowite i szczere oddanie się Jej stanowi niezaprzeczalną oznakę wybrania.
Dowodem na to są obrazy i teksty Starego oraz Nowego Testamentu, przekonania i przykład świętych, świadczą też o tym rozum i doświadczenie. Prawda ta ma taką siłę, że nawet szatan i jego zwolennicy czuli się zmuszeni, by ją wyznać wbrew swej woli. Ja sam zebrałem mnóstwo fragmentów z pism świętych Ojców i Doktorów Kościoła, by tę prawdę udowodnić. Aby zbytnio nie przedłużać, przytoczę tylko jeden z nich. Święty Jan Damasceński mówi: Tibi devotum esse, est arma quaedam salutis quoi Deus his dat quos vult salvos fieri – „Tobie się oddaję, święta Dziewico, bo jesteś zbroją zbawienia, którą Bóg daje tym, których chce ocalić”. Z wielu wydarzeń, które mógłbym przywołać na potwierdzenie powyższych słów, wybrałem następujące z kronik św. Dominika. Jest w nich mowa o biednym heretyku, opętanym przez piętnaście tysięcy demonów. Działo się to w pobliżu Carcassonne, gdzie ten święty wygłaszał kazania o różańcu. Demony te, na rozkaz dany im przez Maryję, ku własnemu zawstydzeniu, musiały wygłosić dobitnie i jawnie kilka wielkich i pocieszających prawd dotyczących nabożeństwa do Matki Bożej. Tę autentyczną opowieść, pełną pochwał na temat nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny wyrażonych przez szatana wbrew jego woli, nawet niezbyt gorliwy czciciel Maryi czyta z prawdziwym wzruszeniem.
Jeśli nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest konieczne dla tych, którzy chcą osiągnąć życie wieczne, to o wiele bardziej potrzebują go ci, którzy są powołani do pełni doskonałości. Nie wierzę, by ktokolwiek mógł dojść do ścisłego zjednoczenia z Bogiem i doskonałej wierności Duchowi Świętemu, jeśli nie jest ściśle zjednoczony z Najświętszą Dziewicą i nie zależy całkowicie od Jej pomocy.
Tylko Maryja znalazła łaskę u Boga bez pomocy innej ludzkiej istoty. Wszyscy, którzy po Niej znaleźli łaskę u Boga, znaleźli ją jedynie przez Maryję i tylko przez Nią znajdą ją ci, którzy pojawią się w przyszłości. Maryja była pełna łaski, kiedy pozdrowił Ją Archanioł Gabriel. Została też przepełniona obfitością łask, kiedy Duch Święty na Nią zstąpił i w tajemniczy sposób Ją osłonił. Tą podwójną obfitość Maryja z dnia na dzień i w każdej chwili pomnażała tak, że osiągnęła niezmierzony i niepojęty stopień łaski. Najwyższy uczynił Ją jedyną skarbnicą swoich bogactw i jedyną szafarką łask, aby według własnej woli uszlachetniała, podnosiła i wzbogacała ludzi. Aby wprowadzała, kogo zechce, na wąską ścieżkę wiodącą do nieba. Aby przeprowadzała, kogo zechce, mimo różnych przeszkód, przez ciasną bramę życia. Aby wreszcie dała tron, berło i królewską koronę, komu Jej się podoba. Jezus jest zawsze i wszędzie owocem i synem Maryi, a Maryja jest wszędzie prawdziwym drzewem, które nosi owoc żywota, i prawdziwą Matką, która rodzi Jezusa Chrystusa.
Tylko Jej Bóg przekazał klucze do skarbnicy Bożej Miłości i Jej jednej dał zdolność postępowania najwspanialszymi i najtajniejszymi drogami doskonałości oraz prowadzenia ku nim innych. Tylko Maryja otwiera nędznym dzieciom niewiernej Ewy bramy raju ziemskiego, by w nim spacerowali z Bogiem, żeby byli w nim bezpieczni przed nieprzyjaciółmi, by – bez lęku przed powtórną śmiercią – jedli owoce z Drzewa Życia i Drzewa Poznania Dobra i Zła, by krzepili się niebiańską wodą tryskającą obficie z kojącego źródła życia. A ponieważ Maryja sama jest tym ziemskim rajem, tą dziewiczą i błogosławioną ziemią, z której Adam i Ewa zostali wypędzeni po grzechu pierworodnym, więc pozwala się do siebie zbliżyć, idąc za własnym upodobaniem, tylko tym, których chce prowadzić do świętości.
Powtarzam za św. Bernardem słowa Pisma Świętego, że wszyscy możni narodów z błaganiem upadać będą przed Obliczem Twoim¹⁶ po wszystkie wieki, zwłaszcza przy końcu świata. Najwięksi święci, dusze najbogatsze w łaskę i cnotę, modlić się będą najusilniej do Najświętszej Maryi Panny i ciągle będą się w Nią wpatrywać, jako w doskonały wzór do naśladowania i potężną pomoc we wszelkich potrzebach.
Powiedziałem, że stanie się to zwłaszcza przy końcu świata, i to wkrótce, ponieważ Najwyższy wraz ze swoją najświętszą Matką muszą ukształtować sobie wielkich świętych. Takich, którzy przewyższą świętością większość pozostałych, niczym cedry Libanu przewyższają niskie krzewy, jak to zostało objawione pewnej świętej duszy, której życie opisał wielki sługa Boży.
Te wielkie dusze, pełne łaski i gorliwości, będą powołane do stawienia oporu nieprzyjaciołom Boga, którzy zaczną wypełzać ze wszystkich stron. Będą one szczególnie oddane Najświętszej Maryi Pannie, będą oświecone Jej światłem, będą karmione Jej mlekiem, kierowane Jej duchem, wspierane Jej ramieniem i otoczone Jej opieką tak, że jedną ręką będą walczyć, a drugą budować. Jedną ręką będą zwalczać, powalać, miażdżyć heretyków i ich herezje, schizmatyków wraz z ich schizmami, bałwochwalców z ich bałwochwalstwem, grzeszników z ich bezbożnością, a drugą ręką będą budować prawdziwą świątynię Salomona i mistyczne Miasto Boże, to znaczy Najświętszą Dziewicę Maryję, zwaną przez Ojców Kościoła Świątynią Salomona i Miastem Bożym. Swoim słowem i przykładem pobudzą świat do doskonałego nabożeństwa do Maryi, co przysporzy im wielu wrogów, ale też przyniesie liczne zwycięstwa i pomnoży chwałę samego Boga. Bóg objawił to św. Wincentemu Ferreriuszowi, wielkiemu apostołowi jego wieku¹⁷, a który sam to wyraźnie zaznacza w jednym ze swych dzieł.
Wydaje się, że Duch Święty przepowiedział już to wszystko w Psalmie 59: Et scient quia Dominus dominabitur Jacob et finium terrae; conevertentur ad vesperam et famem patientur ut canes et circuibunt civitatem… – „by wiedziano, że Bóg króluje w Jakubie i po krańce ziemi. Wracają wieczorem, warczą jak psy i krążą po mieście. Włóczą się, szukając żeru”¹⁸.
Miastem tym, które ludzie znajdą przy końcu świata, by się nawrócić i zaspokoić pragnienie sprawiedliwości, jakie będą odczuwać, jest Najświętsza Maryja Panna, którą Duch Święty nazwał Miastem Bożym.
Zbawienie świata rozpoczęło się przez Maryję i przez Maryję musi się dopełnić. Przy pierwszym przyjściu Jezusa Chrystusa Jego Matka prawie wcale się nie ukazywała, aby ludzie, którzy jeszcze mało wiedzieli o Jej Synu, nie przywiązywali się do Niej zbyt mocno, oddalając się przez to od Jezusa. Gdyby Maryja bardziej była znana, nastąpiłoby to na pewno z powodu Jej uroku i wdzięku, którymi Najwyższy obdarował Ją także na zewnątrz. Święty Pseudo-Dionizy Areopagita pisze, że gdy Ją ujrzał, wziąłby Ją za bóstwo z powodu Jej tajemniczego uroku i niezrównanej piękności, gdyby wiara, w której był ugruntowany, nie pouczyła go, kim Ona jest naprawdę. Natomiast przy drugim przyjściu Jezusa Chrystusa Maryja musi być znana i objawiona przez Ducha Świętego, aby to przez Nią poznano i pokochano Chrystusa, i Jemu służono. Powody, dla których Duch Święty ukrył swoją Oblubienicę za Jej ziemskiego życia, objawiając Ją w Ewangelii w sposób wręcz szczątkowy, nie będą już bowiem wtedy istnieć.
W tych czasach ostatecznych Bóg pragnie więc objawić i odsłonić Maryję, Arcydzieło swoich rąk, ponieważ: 1) sama ukrywała się na tym świecie i w swej głębokiej pokorze uniżała się bardziej niż proch, uzyskawszy u Pana Boga, u apostołów i ewangelistów to, że prawie nie wspominali o Jej życiu; 2) Bóg chce, by Go w Niej uwielbiano i wysławiano na ziemi za Jej doskonałość, którą w czasie ziemskiego życia otrzymała przez łaskę, a w niebie przez chwałę; 3) Maryja jest Jutrzenką, poprzedzającą i odsłaniającą Słońce sprawiedliwości, Jezusa Chrystusa. Dlatego powinna być poznana i objawiona, by przez to Jezus Chrystus został poznany i uwielbiony; 4) Maryja jest drogą, którą Jezus Chrystus przyszedł do nas po raz pierwszy, i będzie nią również – choć już w inny sposób – wtedy, gdy Chrystus przyjdzie powtórnie; 5) Maryja jest środkiem pewnym, drogą prostą i niepokalaną do tego, by dojść do Chrystusa i odnaleźć Go w pełni. Dlatego święte dusze, które mają zajaśnieć szczególną świętością, muszą znaleźć Jezusa przez Maryję. Kto Ją znajdzie, znajdzie Życie, czyli Jezusa Chrystusa, który jest Drogą, Prawdą i Życiem¹⁹. Nie można jednak znaleźć Maryi, nie szukając Jej. Nie można Jej szukać, nie znając Jej, ponieważ nikt nie szuka ani nie pragnie tego, czego nie zna. Konieczne jest więc, by znano Maryję więcej niż kiedykolwiek, po to aby Trójca Przenajświętsza była jak najbardziej znana i wielbiona; 6) Maryja musi w tych czasach ostatecznych bardziej niż kiedykolwiek zajaśnieć miłosierdziem, mocą i łaską. Musi zajaśnieć miłosierdziem, by przyprowadzić do owczarni Chrystusowej i przygarnąć w miłości biednych grzeszników i zbłąkanych, którzy nawrócą się i powrócą do Kościoła katolickiego. Musi zajaśnieć mocą przeciw nieprzyjaciołom Boga, przeciw poganom, schizmatykom, mahometanom, żydom i zatwardziałym grzesznikom, którzy będą się strasznie buntować i wytężą wszystkie siły, żeby tych, co się im przeciwstawią, skusić i doprowadzić do upadku obietnicami lub groźbami. Wreszcie, musi zajaśnieć łaską, by dodać otuchy i męstwa walecznym żołnierzom i wiernym sługom Jezusa Chrystusa, którzy będą walczyć w Jego sprawie; 7) ostatecznie, Maryja musi być groźna jak uzbrojona armia²⁰ i straszna w walce przeciw szatanowi i jego wspólnikom, szczególnie w tych czasach ostatnich, gdy szatan wiedząc dobrze, że mało, o wiele mniej niż kiedykolwiek, ma czasu²¹, by zdobyć dusze, będzie codziennie podwajał swe wysiłki. Wznieci więc okrutne prześladowanie i będzie zastawiał straszne zasadzki na wiernych poddanych Maryi i na Jej prawdziwe dzieci, które o wiele trudniej mu pokonać niż innych.
Do tych właśnie ostatnich i okrutnych prześladowań szatana, które będą się wzmagać z dnia na dzień aż do przyjścia Antychrysta, odnosi się głównie pierwsza i sławna przepowiednia i przekleństwo, które Bóg rzucił na węża w raju. Warto je tu wytłumaczyć na chwałę Najświętszej Maryi Panny, dla zbawienia Jej dzieci i ku zawstydzeniu szatana.
Inimicitias ponam inter te et mulierem, et semen tuum et semen illius; ipsa conteret caput tuum, et tu insidiaberis calcaneo ejus – „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a Niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo Jej. Ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”²².
Tylko jeden raz wprowadził Bóg nieprzyjaźń i to nieprzejednaną, która będzie trwać do końca świata: to nieprzyjaźń między Maryją, Jego czcigodną Matką, a szatanem; między dziećmi i sługami Najświętszej Maryi Panny a dziećmi i wspólnikami Lucyfera. W ten sposób Maryja, Najświętsza Matka Boża, jest największym wrogiem, jakiego Bóg przeciwstawił szatanowi. Już w raju Bóg tchnął w Nią, choć wtedy istniała tylko w Jego myśli, tyle nienawiści do tego przeklętego wroga Bożego, dał Jej tyle zręczności do ujawnienia złośliwości tego starodawnego węża, tyle siły do zwyciężenia, zdeptania i zmiażdżenia tego pysznego bluźniercy, że on nie tylko boi się Jej bardziej niż wszystkich Aniołów i ludzi, ale nawet więcej niż samego Boga. Nie znaczy to, że gniew, nienawiść i potęga Boga nie są nieskończenie większe niż gniew, nienawiść i potęga Najświętszej Maryi Panny, gdyż Jej doskonałość jest przecież ograniczona w odróżnieniu od doskonałości Boga. Tłumaczy się to raczej tym, że, po pierwsze, szatan w swej pysze nieskończenie bardziej cierpi z tego powodu, że zwycięża go i karze mała i pokorna służebnica Pańska, której pokora upokarza go mocniej niż potęga Boża. Po drugie, Bóg dał Maryi tak wielką władzę nad demonami, że – jak często sami zmuszeni byli wyznać ustami opętanych – bardziej boją się Jej jednego westchnienia za jakąś duszą niż modlitw wszystkich świętych. Bardziej boją się jednej Jej groźby niż wszelkich innych mąk.
Co Lucyfer stracił przez pychę, Maryja odzyskała przez pokorę. Co Ewa zgubiła i zaprzepaściła przez nieposłuszeństwo, Maryja uratowała przez posłuszeństwo. Słuchając węża, Ewa zatraciła siebie wraz ze wszystkimi swymi dziećmi i wydała je w ręce szatana. Maryja przez swą doskonałą wierność Bogu ocaliła siebie i wszystkie swoje dzieci i poświęciła je Majestatowi Bożemu.
Bóg wprowadził nie tylko nieprzyjaźń, lecz n i e p r z y j a ź n i e, bo nie tylko pomiędzy Maryją i szatanem, ale i pomiędzy potomstwem Najświętszej Maryi Panny a potomstwem szatana. Znaczy to, że Bóg wprowadził nieprzyjaźń, odrazę i skrytą nienawiść między prawdziwymi dziećmi i sługami Najświętszej Maryi Panny a dziećmi i niewolnikami szatana. Nie kochają się oni wzajemnie i nie ma między nimi żadnej wewnętrznej łączności. Dzieci Beliala, niewolnicy szatana, miłośnicy świata – bo to na jedno wychodzi – od zawsze prześladowali i będą prześladować jeszcze bardziej tych, którzy należą do Maryi, jak niegdyś Kain prześladował swego brata Abla, a Ezaw swego brata Jakuba, tak że jedni stali się symbolem wybranych, a drudzy potępionych. Tymczasem pokorna Maryja będzie zawsze odnosić zwycięstwa nad pysznym szatanem i to tak wspaniałe triumfy, że zetrze jego głowę, siedlisko pychy. Maryja na zawsze odsłoni jego wężową złośliwość, odkryje jego piekielne zamysły, unicestwi jego diabelskie zamiary, a swoich wiernych poddanych będzie osłaniać przed jego okrutnymi pazurami do końca świata. Jednak władza Maryi nad wszystkimi demonami zabłyśnie szczególnie w czasach ostatecznych, kiedy to szatan będzie czyhał na Jej piętę, to znaczy: na Jej wierne dzieci i pokornych poddanych, których Ona przysposobi do wojny z nim. W oczach świata będą oni mali i biedni, poniżeni, prześladowani i uciskani, podobnie jak pięta w stosunku do reszty ciała. Lecz w zamian za to będą bogaci w łaski Boże, których im Maryja obficie udzieli, będą wielcy i możni przed Bogiem. Zostaną wyniesieni w świętości ponad wszelkie stworzenie przez swą gorącą żarliwość, a Bóg tak potężnie podtrzymywać ich będzie swoją mocą, że wraz z Maryją będą miażdżyć głęboką swą pokorą głowę diabła i staną się sprawcami triumfu Jezusa Chrystusa.
Wreszcie – Bóg pragnie, by Jego Najświętsza Matka była znana, kochana i czczona teraz bardziej niż kiedykolwiek. Nastąpi to na pewno, gdy wybrani rozpoczną, dzięki łasce i światłu Ducha Świętego, tę wewnętrzną i doskonałą praktykę, którą im zaraz przedstawię. Wtedy zobaczą, na ile im wiara pozwoli poznać, tę piękną Gwiazdę Morską, by, podążając za Nią, mimo burz i pirackich zasadzek dopłynąć szczęśliwie do portu. Wtedy poznają wspaniałość tej Królowej i z miłości poświęcą się całkowicie służbie dla Niej jako poddani i niewolnicy. Doświadczą Jej słodyczy i matczynej troski oraz będą Ją kochać czule jako ukochane dzieci. Poznają miłosierdzie, które przepełnia Maryję. Poznają, jak bardzo potrzebują Jej pomocy i będą we wszystkim uciekać się do Niej jako do swojej ukochanej Orędowniczki i Pośredniczki u Jezusa Chrystusa. Zrozumieją, że jest Ona najpewniejszą, najkrótszą i najdoskonalszą drogą prowadzącą do Syna i oddadzą się Jej z duszą i ciałem, niepodzielnie i bez zastrzeżeń, by tym samym całkowicie i niepodzielnie należeć do Jezusa Chrystusa.
Lecz kim będą owi słudzy, niewolnicy i dzieci Maryi? Będą ogniem palącym, sługami Boga, którzy wszędzie rozniecą będą ogień Bożej miłości. Będą sicut sagittae in manu potentis²³ – ostrymi strzałami w ręku potężnej Maryi, służącymi temu, by przebić Jej nieprzyjaciół. Staną się jak synowie pokolenia Lewiego, którzy – dobrze oczyszczeni ogniem wielkich cierpień i ściśle zjednoczeni z Bogiem – będą nosić złoto miłości w sercu, kadzidło modlitwy w duszy i mirrę umartwienia w ciele. Dla wszystkich biednych i maluczkich staną się oni przyjemną wonią Chrystusową, zaś dla wielkich tego świata – bogaczy i pysznych – odorem śmierci.
Będą jak chmury burzowe, które za najmniejszym powiewem Ducha Świętego polecą w świat, by przynosić deszcz Słowa Bożego i życia wiecznego, nie przywiązując się do niczego, nie dziwiąc się niczemu, niczym się nie smucąc. Będą grzmieć przeciw grzechowi, huczeć przeciwko światu, ruszą przeciwko diabłu i jego wspólnikom i przeszyją obosiecznym mieczem słowa Bożego na życie lub śmierć wszystkich, do których Najwyższy ich pośle.
Będą to prawdziwi apostołowie czasów ostatecznych, którym Pan Zastępów da słowo i moc działania cudów, by odnosili chwalebne zwycięstwa nad Jego nieprzyjaciółmi. Będą sypiać bez złota i srebra, a co ważniejsze, bez trosk pośród innych kapłanów i duchownych – inter medios cleros²⁴, a mimo to będą mieć srebrzące się skrzydła gołębicy, by z czystym pragnieniem chwały Bożej i zbawienia dusz iść tam, dokąd Duch Święty ich wezwie. A wszędzie, gdzie będą głosić Słowo Boże, pozostawią po sobie tylko złoto miłości, będącej doskonałym wypełnieniem Prawa. Wiemy wreszcie, że będą to prawdziwi uczniowie Jezusa Chrystusa, którzy idąc śladami Jego ubóstwa, pokory, wzgardy dla świata i pełni miłości bliźniego, będą uczyć, jak iść wąską drogą do Boga w świetle czystej prawdy, to jest zgodnie z zasadami Ewangelii, a nie świata, nie przejmując się niczym i nie mając względu na osobę, nie oszczędzając, nie słuchając ani nie obawiając się jakiegokolwiek śmiertelnika, choćby był najpotężniejszy.
W ustach będą mieć obosieczny miecz słowa Bożego, na ramionach będą nieść zakrwawiony proporzec Krzyża, w prawej ręce krucyfiks, w lewej różaniec, święte imiona Jezusa i Maryi w sercu, a w całym ich postępowaniu będą się odbijać skromność i umartwienie Jezusa Chrystusa. Takie właśnie będą te wielkie postacie, które się pojawią, a którym z rozkazu Najwyższego będzie towarzyszyć Maryja, by Jego Królestwo objęło krainę bezbożnych, pogan i mahometan. Kiedy i jak to się stanie? Jest to wiadome Bogu samemu. My zaś milczmy, módlmy się, prośmy, wyczekujmy: Exspectans exspectavi²⁵ – z utęsknieniem wyczekując Pana.Cechy doskonałego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny
Skoro już omówiłem i napiętnowałem fałszywe formy nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny, przechodzę do krótkiego przedstawienia doskonałego nabożeństwa, które jest: 1) wewnętrzne; 2) czułe; 3) święte; 4) stałe; 5) bezinteresowne.
1) Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest w e w n ę t r z n e, co znaczy, że ma swoje źródło w umyśle i sercu człowieka; pochodzi z głębokiej czci wobec Maryi, z uznania Jej wielkości i z miłości do Niej.
2) Jest ono c z u ł e, czyli pełne zaufania do Najświętszej Maryi Panny – takiego, jakie ma dziecko do najlepszej matki. Doskonałe nabożeństwo do Maryi sprawia, że dusza ucieka się do Niej we wszelkich potrzebach ciała i ducha z wielką prostotą, ufnością i czułością, tak że błaga tę swoją dobrą Matkę o pomoc zawsze, wszędzie i w każdej potrzebie. W wątpliwościach prosi Ją o światło, na bezdrożach o wskazanie właściwej drogi, w pokusach o pomoc, w słabościach o siłę, w upadkach o podźwignięcie, w zniechęceniu o otuchę, w skrupułach o radę, w krzyżach, pracach i przeciwnościach życia o pocieszenie. Wreszcie jest Ona stałą ucieczką takiej duszy we wszystkich trudnościach fizycznych i duchowych i nie musi się ta dusza obawiać, że zbytnio się narzuca dobrej Matce lub że naraża się Panu Jezusowi.
3) Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest ś w i ę t e, co znaczy, że pobudza duszę do unikania grzechu i do naśladowania dziesięciu głównych cnót Najświętszej Maryi Panny: głębokiej pokory, żywej wiary, bezgranicznego posłuszeństwa, stałości w modlitwie, wszechstronnego umartwienia, boskiej czystości, głębokiego miłosierdzia, heroicznej cierpliwości, anielskiej słodyczy i boskiej mądrości.
4) Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest s t a ł e. Utwierdza ono duszę w dobrym i sprawia, że nie opuszcza ona praktyk religijnych z błahych powodów. Czyni ją odważną wobec świata i jego zasad, mężną w zwalczaniu słabości ciała i jego namiętności oraz szatana i jego pokus. Wynika z tego, że człowiek, który rzeczywiście służy Najświętszej Maryi Pannie, nie jest zmienny, zgryźliwy, niespokojny lub bojaźliwy. Nie znaczy to wcale, że taki człowiek czasem nie upada lub nie traci gorliwości, ale kiedy upadnie, zaraz się podnosi, wyciągając ręce do swej dobrej Matki. A jeśli traci chęć do modlitwy i doświadcza oschłości, nie popada w zniechęcenie czy w rozterkę, gdyż Jej prawdziwy i wierny czciciel żyje wiarą w Jezusa i w Maryję, a nie cielesnymi uczuciami.
5) Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest b e z i n t e r e s o w n e, to znaczy sprawia, że dusza nie szuka siebie samej, lecz tylko Boga przez Jego świętą Matkę. Prawdziwy czciciel Maryi nie służy tej dostojnej Królowej dla jakiejś korzyści lub zysku ani dla własnego dobra doczesnego, cielesnego czy duchowego, lecz jedynie dlatego, że Ona zasługuje na to, by Jej służyć, a w Niej Bogu. Czciciel nie kocha Maryi ze względu na to, że wyświadcza mu Ona dobro czy że się od Niej spodziewa jakichś szczególnych darów, ale dlatego, że jest godna miłości. Dlatego też kocha Ją i służy Jej tak w zmartwieniach i w oschłościach, jak w czasie słodkiej radości i kiedy płonie żarliwością. Kocha Ją tak samo na Kalwarii, jak i na weselu w Kanie Galilejskiej. O, jak miły i drogi w oczach Boga i Najświętszej Maryi Panny jest ten, kto nie szuka siebie w usługach, jakie Jej oddaje! Niestety, taką duszę spotykamy rzadko! I właśnie po to, by to zmienić, chwyciłem za pióro i opisuję to, czego przez długie lata nauczałem publicznie i prywatnie.
Powiedziałem już dużo o Najświętszej Maryi Pannie, lecz pragnę powiedzieć o Niej jeszcze więcej, ponieważ moim zamiarem jest ukształtować prawdziwych czcicieli Maryi i prawdziwych uczniów Chrystusa Pana. Choć zapewne wiele, niestety, pominę czy to z ignorancji, czy braku odpowiednich umiejętności, czy też z braku czasu.
Jak wielką nagrodą za mój trud byłoby, gdyby ta książka dostała się do rąk jakiejś szlachetnej duszy, zrodzonej z Boga i Maryi, a nie z krwi ani z żądzy ciała, ani z woli męża⁵⁴, gdyby łaska Ducha Świętego odsłoniła całą doskonałość tej duszy i wartość prawdziwego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny, które zamierzam opisać, i zachęciła ją do niego. Gdybym wiedział, że moja grzeszna krew może się przyczynić do wyrycia w sercu prawd, o których piszę na cześć mojej umiłowanej Matki i wszechwładnej Pani, której jestem niewolnikiem i ostatnim z dzieci, to zamiast atramentu posługiwałbym się własną krwią, w nadziei, że znajdę szlachetne dusze, które – będąc wierne nabożeństwu, o którym nauczam – wynagrodzą mojej drogiej Matce i Pani straty, jakie poniosła przez moją niewdzięczność i niewierność. Mocniej niż zwykle ufam i wierzę, że spełni się wszystko, co mam wyryte głęboko w sercu i o co proszę Boga od wielu lat, a mianowicie, że wcześniej czy później Najświętsza Maryja Panna będzie miała więcej niż kiedykolwiek dzieci, sług i niewolników służących Jej z miłości i że, skutkiem tego, Jezus Chrystus, ukochany mój Pan, będzie pełniej niż kiedykolwiek panował w sercach.
Przeczuwam, jak wiele ryczących bestii porwie się w szale, by swymi szatańskimi zębami rozedrzeć tę niewielką książeczkę i tego, którym Duch Święty posłużył się do jej napisania, lub przynajmniej ukryć ją w ciemnościach jakiejś skrzyni, aby się nigdy nie ukazała. Będą one nawet atakować i prześladować tych, którzy będą ją czytać i wprowadzać w czyn zawarte w niej prawdy. Lecz mniejsza o to! Owszem, tym lepiej! Przeczucie to budzi we mnie nadzieję i dodaje mi odwagi, że wielkie będzie jej powodzenie, że powstanie liczny zastęp odważnych i walecznych rycerzy Chrystusa i Maryi, rycerzy obojga płci, którzy w nadchodzących, jeszcze bardziej niebezpiecznych czasach podbiją i zwyciężą świat, szatana i skażoną naturę! Qui legit, intelligat. Qui potest capere, capiat! – „Kto czyta, niech rozumie. Kto może pojąć, niech pojmuje!”⁵⁵.