- W empik go
Transformers 3 – Powieść filmowa – Ciemna strona księżyca - ebook
Transformers 3 – Powieść filmowa – Ciemna strona księżyca - ebook
Optimus Prime jest rozczarowany, że ludzie nie powiedzieli mu o Arce – statku, który rozbił się na Księżycu wiele lat temu.
Obiecali mu w końcu, że nie będą ukrywać przed nim niczego, co dotyczy sojuszu. Kiedy Sentinel Prime, zagubiony lider Autobotów i mentor Optimusa, zostanie odnaleziony na statku, jego postawa zaskakuje wszystkich. Bezpieczeństwo Ziemi znów jest zagrożone. Czy Autobotom i ludziom uda się znowu połączyć siły, aby pokonać wspólnego wroga?
HASBRO oraz logo HASBRO, TRANSFORMERS oraz wszystkie powiązane znaki są znakami towarowymi należącymi do Hasbro i wykorzystanymi za zgodą producenta. © 2020 Hasbro. All Rights Reserved. © 2011 Paramount Pictures Corporation. All Rights Reserved. Licensed by Hasbro.
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-265-3469-6 |
Rozmiar pliku: | 412 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wiele lat temu, Cybertron
Optimus Prime stał na polu bitwy, jakim stała się jego planeta. Kiedyś Cybertron był wspaniałym miejscem, z lśniącymi wieżami sięgającymi nieba. Teraz był zrujnowany, ze zniszczonymi miastami i jałową ziemią. Atak Decepticonów był olbrzymi, a Autoboty zmuszone były formować się w małe grupy ruchu oporu.
Mieli plan. Optimus Prime obserwował, jak wielki statek kosmiczny o nazwie Arka wystartował i przeleciał nad jego głową. Przez krótką chwilę Optimus ośmielił się pomyśleć, że koniec wojny może być blisko. Raptem wrogie myśliwce także wystartowały i poleciały za statkiem. Mniejsze i szybsze krążowniki Decepticonów szykowały się do ataku. To byłaby szybka walka, gdyby pilot statku Autobot (Autobot pełniący funkcję pilota statku/ Autobot pilotujący statkiem) nie był ekspertem od kontroli. Prowadził statek ostro na zakrętach i obracał się, wykonując beczki przez zrujnowane miasta i ukryte wąwozy. Kiedy samotny Autobot pomyślał, że zgubił wrogów, pokierował statkiem w górę, by opuścić atmosferę Cybertronu i uciec w przestrzeń kosmiczną.
Optimus obserwował, jak statek wzlatywał wyżej i wyżej, a wraz z nim rosły jego nadzieje. Ale potem zobaczył ostatniego bojownika-Decepticona, wystrzeliwującego swoje armaty. Arka została trafiona. Drzwi ładowni wybuchły, a statek zaczął obracać się, tracąc kontrolę. Płonący statek spadał w przestrzeń kosmiczną, a Optimus Prime pochylił głowę. Plan nie wypalił – wojna trwała nadal. Nadzieję trzeba będzie odnaleźć w innym miejscu, w innym czasie.
Lato 1961 roku, Stany Zjednoczone
Zachodzące słońce sprawiało, że piasek pustyni lśnił w jego promieniach. Wysoko można było zobaczyć księżyc wznoszący się na coraz ciemniejszym niebie. W kontraście do naturalnego krajobrazu rzędy gigantycznych, nowoczesnych anten radiowych omiatały niebo w poszukiwaniu sygnałów.
W środku, przy panelach sterowania, siedziało dwóch techników. Ich zadaniem było obserwowanie monitorów pod kątem nietypowych sygnałów w przestrzeni kosmicznej. Głównie szukali meteorytów i komet – czegokolwiek, co mogłoby stanowić zagrożenie dla Ziemi. Ale tak naprawdę mieli nadzieję na jakiś sygnał z kosmosu, dowodzący, że istnieje życie na innych planetach. Nagle komputery zaczęły wydawać głośne dźwięki i wyświetlać ostrzeżenie: wykryto UFO. MOŻLIWA KOLIZJA.
Na ekranach radarowych widać było ciemny kształt, lecący w kierunku Ziemi. Ale zanim wszedł w pole grawitacyjne planety, dryfujący obiekt rozbił się na powierzchni Księżyca. Naukowcy wykryli zderzenie na swoich przyrządach. Wiedzieli, że to nie był meteor. Musieli przekazać prezydentowi, że coś wylądowało na Księżycu . . . coś, co _mogłoby_ być obcym statkiem kosmicznym.
Poinformowany o incydencie prezydent zadzwonił do dyrektora NASA, wydając polecenie: „Musimy wysłać ludzi na Księżyc jeszcze w tej dekadzie. Musimy dowiedzieć się, co to za wypadek i musimy wiedzieć o tym wcześniej niż ktokolwiek inny”.
20 lipca 1969 roku, Ziemia i Księżyc
Dyrektor NASA stał w pokoju Kontroli Misji. Słuchał wiadomości radiowych. Przez trzeszczące radio usłyszał głos, który powiedział: „_Orzeł_ wylądował. Bez ostrzeżenia, transmisja z Księżyca została przerwana”. Wszyscy w Kontroli Misji zaczęli się przepychać, sprawdzać coś na monitorach, wpisywać kody.
– Co się stało? – domagał się odpowiedzi dyrektor.
– Chyba awaria nadajnika – odpowiedział technik.
– Szybko, odzyskaj to! Skontaktuj się z naszymi ludźmi! – krzyczał dyrektor. Komunikacja jednak nie padła. Dyrektor nie wiedział, że obok pokoju Kontroli Misji działało drugie pomieszczenie kontrolne. W tym pokoju, ukrytym przed wszystkimi, przebywało właśnie trzech mężczyzn w czarnych garniturach. Jeden z nich mówił do mikrofonu.
– _Orzeł,_ kryjesz się w skale. Masz misję do wykonania. I masz na to 21 minut.
Na Księżycu astronauci Buzz Aldrin i Neil Armstrong próbowali przyzwyczaić się do chodzenia w niskiej grawitacji. Nie mieli dużo czasu, odbijali się od powierzchni Księżyca w swoich wielkich kombinezonach kosmicznych. Za nimi czekał ich statek, Orzeł, a obok niego wbita amerykańska flaga. Astronauci wspięli się na wzgórze i stanęli jak wryci. Przed nimi, na ziemi, leżał ogromny, rozbity statek kosmiczny. Astronauci znaleźli dziurę w burcie statku i wskoczyli do środka.
Wyglądało na to, że ten dziwny statek został poważnie uszkodzony, gdy doszło do zderzenia. Pył księżycowy pokrył wszystko i astronauci musieli stąpać ostrożnie idąc drogą przez szczątki. Kilka razy prawie wpadli w szczeliny, ale udało im się przedostać i w końcu znaleźli się w miejscu, które było prawdopodobnie pomieszczeniem kontrolnym gigantycznego statku. Astronauci zobaczyli kształt olbrzymiego, metalowego robota, leżącego w pyle.
– Houston, mamy tu istoty pozaziemskie. Bez oznak życia – doniósł Armstrong.
– Zrozumiałem, odbiór. Zróbcie zdjęcia, weźcie próbki i wracajcie do domu. – Usłyszeli odpowiedź. – W końcu okazało się, że nie jesteśmy sami.
– Nie, sir – odpowiedział Aldrin. – Nie jesteśmy sami.1.
Obecne czasy, Waszyngton, D.C.
Sam Witwicky spał. Przynajmniej _chciał_ spać. Sam nie miał pracy, a wstanie z łóżka oznaczało kolejny dzień rozmów kwalifikacyjnych i szukania pracy.
Nowa dziewczyna Sama, Carly, zawołała:
– Obudź się, mój bohaterze! To właśnie ten dzień! – Weszła do pokoju Sama trzymając wielkiego, wypchanego białego króliczka. Sam zerknął na nią spod kołdry, zobaczył królika, a potem... wciągnął kołdrę na głowę.
– Co to jest? – jęknął.
– To jest królik! Na szczęście! – powiedziała Carly. Sam usiadł. Wyciągnął rękę, żeby złapać króliczą łapę.
– Carly, to super pomysł, ale szczęście przynosi królicza łapa, a nie cały królik.
– Cóż, potrzebujesz więcej szczęścia niż tylko łapa – zaśmiała się Carly. – W każdym razie, to po to, żebyś myślał pozytywnie. Załóż ładny krawat.
– Zdajesz sobie sprawę, jak zniechęcające jest uratowanie świata – dwa razy – i błaganie o pracę? – zapytał Sam, gdy wyszła z pokoju.
– Ludzie nie wiedzą, że uratowałeś świat, Sam – powiedziała. – To znaczy, _ja tak_. Wierzę ci. Sam zamarł.
– Zaraz, co to znaczy? To zabrzmiało jakbyś mi _nie wierzyła_.
– Nie było mnie tam, Sam. Zły dobór słów.
– Powinienem pracować z Autobotami – powiedział Sam, wzdychając.
– Cóż, przynajmniej zapłacili za twoje studia – powiedziała Carly. – A prezydent dał ci medal bohatera.
Sam wrócił myślami do momentu, kiedy spotkał się z prezydentem. Nagrodzono go medalem za pomoc Optimusowi Prime, Bumblebee i pozostałym Autobotom w powstrzymaniu Upadłego i reszty Decepticonów od zniszczenia świata. Podobało mu się poznanie prezydenta, ale tego dnia… spotkał Carly. Bardziej podobało mu się spotkanie jej. Carly przywołała go do rzeczywistości.
– Hej, rusz się! – powiedziała. – Znalezienie pracy jest trudne dla wszystkich. Ale ja wiem, że ci się uda!
Ktoś zapukał do drzwi balkonowych. Na zewnątrz Sam zobaczył Wheeliego, małą niebieską, zdalnie sterowaną ciężarówkę – zmieniającą się w robota – którą spotkał podczas swojej ostatniej przygody z Autobotami. Wheelie mieszkał teraz z Samem i z innym małym Transformerem, który nazywał się Brains. Obaj chcieli wejść do mieszkania.
– Uch, przyprawiają mnie o dreszcze – powiedziała Carly. – Spóźnię się do pracy, a właśnie ją zaczęłam. Muszę iść.
Sam patrzył na wychodzącą Carly, a potem odwrócił się w stronę dwóch robotów stojących na zewnątrz. Sam wzruszył ramionami i podszedł do przesuwanych drzwi , aby wpuścić Wheeliego i Brainsa.
– To nie fair – zawołał Wheelie. – Ona każe nam żyć na podwórku!
– Ty i twój pomocnik nie możecie być tutaj bez pozwolenia – powiedział Sam. – Mówię poważnie. Wiesz, jak długo zajęło mi dojście do siebie po rozstaniu z Mikaelą. Nie chcę przez was stracić Carly. – Sam spojrzał na Brainsa, który siedział na podłodze, pożerając metalowe śrubki z psiej miski. Sam potrząsnął głową.
– Okay, dosyć tych śrubek. Słuchajcie, podoba wam się tu, prawda? Po prostu traktujcie Carly z szacunkiem. Sam spojrzał na zegar i powiedział:
– Uhu! Znowu się spóźnimy!
I pobiegł pod prysznic.2.
Prypeć, Ukraina
Z szarego nieba spadał lekki śnieg. Krajobraz był pozbawiony dźwięku: ani śpiewu ptaków, ani śmiechu bawiących się dzieci. Wszędzie panował spokój.
Cisza została nagle przerwana rykiem konwoju NEST-u pędzącego w dole opuszczonej drogi. Z przodu jechała wielka osiemnastokołowa ciężarówka. Była pokryta lodem i błotem, ale gdzieniegdzie prześwitywały fragmenty czerwonego i niebieskiego. Za ciężarówką pędziła policyjna furgonetka, a za nią podążało kilka samochodów wojskowych Humvee. Skrót NEST oznaczał Non-biological Extraterrestrial Species Treaty i powstał dzięki Autobotom – Transformerom, które przybyły z Cybertronu, by żyć pokojowo na Ziemi, w harmonii z ludźmi. Żołnierze NEST-u wraz z innym personelem pracowali ręka w rękę z Optimusem Prime'em i jego kolegami Autobotami, aby zwalczać Decepticony i chronić Ziemię.
Gdy znaleźli się za zakrętem na drodze, zobaczyli miasto Prypeć. Było to miasto duchów. Na jego skraju, w ciszy stał park rozrywki. Wysoki diabelski młyn rdzewiał na tle panoramy, zderzaki samochodów były porośnięte wieloletnimi winoroślami.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.