- W empik go
Triumf Napoleona. Kampania frydlandzka 1807 roku - ebook
Triumf Napoleona. Kampania frydlandzka 1807 roku - ebook
Tematem pracy jest nie tylko bitwa pod Frydlandem, ale właściwie wszystkie działania Wielkiej Armii od lutego 1807 roku do pokoju w Tylży. Najwięcej miejsca poświęcono sprawom militarnym - opisano m.in. bitwę o Ostrołękę, oblężenie i odsiecz Gdańska, starcie pod Lidzbarkiem Warmińskim. Jako tło dla opisywanych wydarzeń zaprezentowano również działania dyplomatyczne.
Z punktu widzenia historyków wojskowości szczególnie cenne są schematy organizacyjne wojsk Napoleona i armii carskiej oraz rozkazy operacyjne z bitew pod Ostrołęką, Lidzbarkiem Warmińskim i Frydlandem. Do książki dołączono również mapy przedstawiające przebieg poczynań obu armii na polach wspomnianych bitew.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65855-94-7 |
Rozmiar pliku: | 15 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Każdy młody badacz zaczynający swoją przygodę z epoką napoleońską potrafi z pewnością jednym tchem wymienić wielkie zwycięstwa Cesarza Francuzów, takie jak Austerlitz, Jena, Frydland, czy Wagram. Szczególnie te trzy najwcześniejsze są dość powszechnie znane, jako że pierwsze z nich zostało osiągnięte nad Rosjanami, z którymi Francuzi walczyli po raz pierwszy od czasów wojen rewolucyjnych i mieli z nimi kilka rachunków do wyrównania, choćby z pól bitewnych Trebbi czy Novi. Bitwa trzech cesarzy pokazała po raz kolejny zalety żołnierza francuskiego oraz dała kolejne zwycięstwo w walce z niezmordowanymi pod tym względem Austriakami. Z kolei zwycięstwo pod Jeną wraz z tym spod Auerstädt spowodowało zniszczenie potęgi państwa pruskiego zaledwie w kilka dni po rozpoczęciu kampanii. Tak spektakularnie sukcesy nie zdarzały się wcześniej nawet w napoleońskich opisach bitew, nie wspominając już o rzeczywistości, która była daleko mniej kolorowa od tej propagandowej. Wreszcie trzecie zwycięstwo, osiągnięte na „dalekiej północy” (z punktu widzenia Francuzów i tego co przeżyli ich żołnierze podczas przemarszu przez Polskę, a później na zimowych kwaterach), zapewniło długo oczekiwany pokój, o który wołali weterani po „zwycięstwie” pod Pruską Iławą. Zdawało się, że ten pokój przyniesie upragniony okres wypoczynku dla zmęczonych wojaków, z których wielu czuło się nieco znużonych po prawie dwóch latach wojaczki, rozpoczętej wymarszem z obozów znad Kanału La Manche. Wbrew twórcom czarnej legendy cesarza, część z nich faktycznie nieco odpoczęła, gdyż po raz kolejny „wróciła” na wojnę dopiero w 1809 roku, kiedy przyszło im wybić z głowy austriackie mrzonki o, eufemistycznie rzecz ujmując, „kolejnej próbie odzyskania utraconych ziem i przywrócenia prestiżu imperium Habsburgów”. I tak oto dochodzimy do ostatniego starcia, które na dalekich przedpolach stolicy Austrii oddaliło na następne lata marzenia Franciszka I, jednocześnie zapewniając uczestnikom tej kampanii, walczącym po stronie zwycięzców kolejne lata spokoju i laury zasłużonej sławy.
Warto jednak wrócić do bitwy pod Frydlandem i owego młodego badacza, który wie o jej istnieniu, ale niewiele o jej przebiegu. Jest dość zaskakujące, że tak sławne starcie nie doczekało się osobnego opracowania w języku polskim, ale nawet w tak powszechnym ostatnimi czasy języku angielskim, także nie można narzekać na nadmiar publikacji. Pojedyncze hasła z encyklopedii wojskowych, nawet tak specjalistycznych jak znana pozycja Roberta Bieleckiego, czy słowniki Davida Chandlera, lub Jeana Tularda¹, nie dość, że są dość drogie, a co za tym idzie trudne do nabycia, to w dodatku nie udzielają odpowiedzi na wszystkie pytania, które pojawiają się w głowach fascynatów, coraz liczniejszych (mamy nadzieję) w naszym kraju. Tak więc przychodzi sięgać do wieczne żywego i niezastąpionego Kukiela, lub takich pozycji jak opracowanie Summervilla, które w skrótowy sposób opisuje walki kampanii na ziemiach polskich od końca 1806 roku, aż do Frydlandu i Tylży².
Brak dzieł w języku angielskim może być tłumaczony koniecznością sięgnięcia w opracowaniu kampanii po źródła i prace w języku niemieckim, lub rosyjskim, co jak wiadomo nie tylko naszym rodzimym naukowcom przysparza czasem problemów. Mimo wszystko jednak dziwi fakt, że do dzisiaj nie doczekaliśmy się polskiego autora, który napisałby monografię tego starcia, które przecież miało tak ważkie znaczenie dla historii naszego kraju, a zwłaszcza narodzin Księstwa Warszawskiego.
W związku z tym praca J. Arnolda i R. Reinertsena z pewnością przyczyni się do rozjaśnienia ciemności, w jakich błądzą dotychczas entuzjaści sztuki wojennej przełomu XVIII i XIX wieku. Do nich bowiem przede wszystkim kierowane jest to dzieło, bo mimo, iż jeden z autorów jest historykiem wojskowości, to napisane jest ono w bardzo przystępnym stylu, nawet „dla zwykłych zjadaczy chleba”. Oprócz rozważań na szczeblu strategicznym autorzy schodzą często do walk małych jednostek, a nawet dramatów poszczególnych żołnierzy, dzięki czemu trudno się nudzić w czasie lektury. Dodatkowym walorem są liczne mapy objaśniające sytuacje operacyjną i taktyczną na polu walki. Z drugiej strony olbrzymia bibliografia i cytowana dzięki temu duża liczba pamiętników bezpośrednich uczestników tamtych wydarzeń wzbogaca opis i pozwala niejako „spojrzeć przez ramię” na to, jak nasi przodkowie toczyli walki w czasach dominacji karabinów skałkowych i wciąż powszechnej broni białej. Mówiąc o naszych przodkach nie nadużywam zaufania czytelnika, gdyż po pierwsze Polacy również brali udział w wojnie, która zapewniła im niepodległość, ale przywołuję również naszych pamiętnikarzy, z których dzieł korzystali obaj autorzy.
Nie znaczy to oczywiście, że ta praca nie nadaje się dla amatorów, nieco ambitniejszego opisywania sztuki wojennej, czy naukowców. Moim skromnym zdaniem każdy znajdzie w niej coś dla siebie, a jeśli nawet będzie miał odmienne zdanie, to przynajmniej odniesie taką korzyść z tej lektury, iż wzbudzi w nim chęć do dyskusji, które jak wiadomo są bardzo istotnym czynnikiem rozwoju naukowego badań nad każdą epoką. Inaczej bowiem nie byłoby sensu tworzenia kolejnych dzieł na „opisany” już temat – wszak wszyscy by o nim wiedzieli i mieli takie samo zdanie.
Czy jednak można mieć zaufanie do dwóch zachodnich autorów, którzy wkraczają na niebezpieczny grunt i opisują kampanię, w języku, którym nie władał prawie żaden z jej uczestników? Na pewno można mieć do nich zaufanie, gdyż nie jest to pierwsze dzieło obu panów. Wcześniej powstało opracowanie na temat zimowej części kampanii w Polsce do bitwy pod Iławą Pruską włącznie³. Z kolei jeszcze w 1999 roku jeden z nich napisał książkę na temat kampanii 1800 roku, skupiającą się na walkach pod Marengo i Hohenlinden⁴. Mimo, że Ralph Reinertsen nie został uwzględniony jako autor tego dzieła, to brał udział w zwiedzaniu terenu bitwy pod Hohenlinden i poczynione spostrzeżenia, zostały wykorzystane przy opisie terenu walk.
James Arnold napisał również opracowanie na temat walk w kampanii 1809 roku, które było jego pierwszym dziełem, szerzej znanym na napoleońskim rynku⁵. Zasłynął również kontrowersyjnym i rewizjonistycznym artykułem, wydrukowanym w 1983 roku w czasopiśmie Journal of the Society for Army Historical Research. Podejmował w nim polemikę z wielkim Ch. Omanem (który już wtedy oczywiście nie żył, więc może nie tyle z nim samym, co z jego poglądami) na temat przewagi linii nad kolumną w starciach epoki napoleońskiej⁶.
Po zaprezentowaniu dotychczasowej twórczości autorów, chciałbym wspomnieć, że prezentowana książka nie zajmuje się jedynie bitwą frydlandzką, ale opisuje całość walk, toczonych od drugiej połowy lutego 1807 roku, aż do czasu podpisania pokoju w Tylży włącznie. Autorzy przedstawili również szerokie tło dyplomatyczne, chociaż warstwa militarna jest zdecydowanie najważniejsza i właściwie ani na moment nie schodzi na dalszy plan. Działania dyplomatów są jedynie tłem, a czasem motorem, który powoduje takie a nie inne zachowania dowódców (vide przyczyny nagłego zwrotu Benningsena pod Frydlandem, czy moment rozpoczęcia przez tegoż letniej ofensywy). Dużo miejsca poświęcono opisowi walk pod Gdańskiem, a konkretnie prowadzonego tam oblężenia oraz wszystkich starć, toczących się wokół tej twierdzy. Podobnie dokładnie omówiono starcia, od których zaczęła się letnia kampania. Dla wszystkich fanów znakomitej pracy pana Skowronka, która ukazała się niedawno, będzie to więc okazja do konfrontacji dwóch opracowań i spojrzeń „człowieka zza oceanu” i naszego rodzimego badacza, omawiających tych kilka czerwcowych dni⁷.
Tak więc po zaprezentowaniu walorów pracy, pora podać uzupełnienia, jakie trzeba nam było wprowadzić do polskiej wersji. Ponieważ anglojęzyczni autorzy mają swoją manierę w pisowni nazwisk i stopni staraliśmy się zmienić je w każdym, możliwym przypadku na polskie wersje o ile takowe istniały. Podobnie było z nazwami miejscowości, gdyż część działań toczyła się na ziemiach, należących w tym momencie do państwa polskiego. Z reguły za pierwszym razem podana jest nazwa w języku niemieckim i polskim, a później już tylko w polskim. Jeśli chodzi o stosowanie nazwy „ciężkie baterie” to po stronie rosyjskiej oznaczały one oczywiście działa pozycyjne. Ponieważ autor nie do końca konsekwentnie stosuje nazwy „działa”, „armaty” i „haubice” staraliśmy się tam, gdzie to możliwie wprowadzić stosowne rozróżnienie. Praktycznie wszystkie odległości, zostały przeliczone na system metryczny. Mimo tego, że autor korzystał z polskich źródeł, to jednak zaniedbał nasze opracowania co skutkowało uproszczeniami, lub czasem dość krzywdzącymi opiniami pod adresem naszych żołnierzy. Jakkolwiek naszym celem nie jest walka za wszelką cenę „o cześć imienia polskiego” to jednak staraliśmy się w przypisach wyjaśnić te drobne nieścisłości wierząc, że nie wynikały one ze złej woli autorów, lecz prawdopodobnie z niewiedzy o istnieniu pracy choćby J. Staszewskiego, której lektura z pewnością pozwoliłaby ich uniknąć. Podobnie ma się rzecz z wnioskami autorów, wysuwanymi czasem wbrew wykorzystanym źródłom, czy opracowaniom. Proszę uwierzyć, że prostowanie tych błędów nie wynikało z zazdrości w stosunku do twórców, że napisali poczytne dzieło, czy też małostkowej chęci leczenia własnych kompleksów. Przy każdym opracowaniu celem pracy redaktorskiej jest tylko i wyłącznie zapewnienie jak najprzyjemniejszej lektury i dostarczenia wiedzy, pozbawionej błędów, uprzedzeń oraz wypaczeń. Nie słabniemy bowiem w wierze, że książki historyczne można wydawać coraz lepiej, pisać coraz ciekawiej, a przez to dostarczać sobie, ale przede wszystkim czytelnikom, zarówno tym zajmującym się epoką napoleońską zawodowo, jak i amatorsko, ogromnej satysfakcji. Mamy również nadzieję na przybliżenie wydarzeń, które miały wpływ nie tylko na Polaków, ale na wszystkich mieszkańców Europy, którzy brali udział w wojnach napoleońskich.
Oczywiście z góry przepraszamy za wszystkie błędy, które mogły się przytrafić i będziemy wdzięczni za wszelkie merytoryczne uwagi, które prosimy przesyłać na adres wydawnictwa.PODZIĘKOWANIA
Poniżej wymieniamy instytucje, które udostępniły nam swoje zasoby. W Europie pomocy udzieliły nam: Agence Photographique de la Réunion des musées nationaux; Bayerisches Hauptstaatsarchiv oraz przede wszystkim Öffentliche Bibliothek der Universität Basel. W Stanach Zjednoczonych korzystaliśmy z Anne S. K. Brown Military Collection i ze zbiorów Biblioteki Johna Haya, Uniwersytetu Browna (Providence w Rhode Island), Biblioteki Kongresu (Waszyngton D.C.), Uniwersytetu Wirginia (Charlottesville w Wirginii), Instytutu Historii Wojskowej Armii Stanów Zjednoczonych (Carlisle w Pensylwanii), Wojskowego Instytutu Wirginii oraz Uniwersytetu Waszyngtona i Lee (Lexington w Wirginii).
Jesteśmy ogromnie wdzięczni Alexandrowi Mikaberidze za jego wkład w postaci informacji, jakie nam podał; jego praca na temat Bagrationa oraz książka o korpusie oficerskim armii rosyjskiej również okazały się nieocenionymi źródłami wiedzy. Chcielibyśmy także wyrazić naszą wdzięczność Aleksandrowi Żmodikowowi, który ze swojego domu w Sankt Petersburgu udzielał nam listownej odpowiedzi na pytania, dzieląc się z nami ogromnie ważnymi wiadomościami. Bruce C. Vandervort umożliwił nam zapoznanie się z niuansami języka francuskiego. Alexia Senkowsky użyczyła nam swojej wiedzy na temat rozmaitych kultur. Dzięki współpracy Kristian Arne Reinertsen mogliśmy dogłębnie zapoznać się z treścią źródeł pisanych w języku niemieckim. Hanna Girardin dopomogła nam przy tłumaczeniach z języka polskiego oraz wyjaśniła wiele kwestii związanych z historią jej ojczyzny. Stephen H. Smith wyszukiwał dla nas odpowiednie źródła, ze szczególnym uwzględnieniem prac w języku rosyjskim. Max Sewell przekazał nam swoją wiedzę, umożliwiając nam założenie strony internetowej Napoleon Books. Phil Wolfe doradzał nam odnośnie formy graficznej naszej książki. Pomocna była również wnikliwa analiza relacji międzyludzkich, jaką podzieliła się z nami Joan Arnold.
Przede wszystkim jednak winni jesteśmy podziękowania Robercie Wiener, która po raz kolejny okazała się wzorcowym „szefem sztabu”; podobnie jak Berthier i Scharnhorst, dostrzegła i poprawiła wiele omyłek oraz wprowadziła mnóstwo szczegółów, które my sami pominęliśmy.
Jeszcze raz dziękujemy wam wszystkim; sami zaś – niestety! – bierzemy pełną odpowiedzialność za wszelkie ewentualne błędy, które nie zostały dotąd poprawione.
LEGENDA
Białe prostokąty oznaczają jednostki francuskiej piechoty, natomiast prostokąty wypełnione kolorem jednostki piechoty rosyjskiej. Prostokąty przekreślone po przekątnej symbolizują jednostki kawalerii. Prostokąty oznaczające jednostki jazdy rosyjskiej zostały w połowie wypełnione czarnym kolorem. Nazwy jednostek francuskich zostały w większości wypadków zapisane czarną czcionką na białym tle, a nazwy jednostek rosyjskich czarną czcionką na szarym tle, np.:
Linie ciągłe i przerywane oznaczają ruch jednostek.
Strzałki wskazują kierunek ruchu.
francuska piechota
francuska jazda
rosyjska piechota
rosyjska jazda
kozacy
ZNAKI WOJSKOWE
wielka bateria
francuska bateria
rosyjska bateria
batalion (dwie linie pionowe)
pułk (trzy linie pionowe)
brygada (symbol „x” nad prostokątem)
dywizja (podwójny symbol „x” nad prostokątem;
w tym wypadku jest to dywizja kawalerii)
korpus (potrójny symbol „x” nad prostokątem;
w tym wypadku jest to IV Korpus)
MAPY W TEKŚCIE
Sytuacja strategiczna po bitwie pod Pruską Iławą, 8-21 lutego 1807
Bitwa pod Ostrołęką, 16 lutego 1807: atak Essena
Bitwa pod Ostrołęką, 16 lutego 1807: atak Savary’ego
Bitwa pod Braniewem, 26 lutego 1807
Zimowe kwatery 1807
Gdańsk i okolice
Twierdza Gdańsk
Atak na Mierzeję Wiślaną, 20 marca 1807
Atak Kamieńskiego, 15 maja 1807
Sytuacja strategiczna: 5 czerwca 1807
Bitwa pod Limitami, 5 czerwca 1807
Bitwa pod Dobrym Miastem, 5 czerwca 1807
Ariergarda Neya, 6 czerwca 1807
Atak Napoleona pod Dobrym Miastem, 8-9 czerwca 1807
Lidzbark Warmiński: pole bitwy
Początek bitwy pod Lidzbarkiem Warmińskim, 9 czerwca 1807
Druga faza bitwy pod Lidzbarkiem Warmińskim, 10 czerwca 1807
Bitwa pod Lidzbarkiem Warmińskim: odwrót Bagrationa, 10 czerwca 1807
Bitwa pod Lidzbarkiem Warmińskim: atak na Reduty, 10 czerwca 1807
Bitwa pod Lidzbarkiem Warmińskim: końcowe ataki armii francuskiej, 10 czerwca 1807
Bitwa pod Lidzbarkiem Warmińskim: ruchy wojsk po południu, 11 czerwca 1807
Rozpoznanie Napoleona, 12 czerwca 1807
Sytuacja strategiczna: przeddzień bitwy pod Frydlandem, 13 czerwca 1807
Frydland: pole bitwy
Bitwa pod Frydlandem, 14 czerwca 1807, 4.00
Bitwa pod Frydlandem, 14 czerwca 1807, 8.00
Bitwa pod Frydlandem, 14 czerwca 1807: działania na lewym skrzydle armii francuskiej
Bitwa pod Frydlandem, 14 czerwca 1807, 10.00: nadciągnięcie francuskich posiłków i zajęcie przez nie pozycji
Szyk oddziałów Gorczakowa
Bitwa pod Frydlandem, 14 czerwca 1807, 14.00-16.00: popołudniowa przerwa w bitwie
Bitwa pod Frydlandem, 14 czerwca 1807, 16.00: początek ataku Neya
Bitwa pod Frydlandem, 14 czerwca 1807: Ney wdziera się w linię oddziałów rosyjskich
Bitwa pod Frydlandem, 14 czerwca 1807: Senarmont podprowadza działa
Bitwa pod Frydlandem, 14 czerwca 1807: ostrzał Senarmonta
Bitwa pod Frydlandem, 14 czerwca 1807: końcowe pozycje
Mapy bitwy (Tardieu, ze zbiorów R.Reinertsena)
ILUSTRACJE
Generał brygady Henri-Bertrand (Tardieu); zbiór R. Reinertsena
Marszałek Andre Masséna (Tardieu); zbiór R. Reinertsena
Marszałek François Lefebvre (Tardieu); zbiór R. Reinertsena
Generał Friedrich Kalkreuth; zbiór R. Reinertsena
Zejście do fosy pod Grodziskiem; zbiór R. Reinertsena
Pałac w Kamieńcu Suskim; zbiór J. Arnolda
Generał lejtnant Matwiej Płatow (Dean); zbiór R. Reinertsena
Generał lejtnant Anton L’Estocq; zbiór R. Reinertsena
Generał lejtnant Piotr Bagration; ilustracja wykorzystana dzięki uprzejmości Alexandra Mikaberidze
Generał lejtnant Fabian Osten-Sacken; zbiór R. Reinertsena
Napoleon I, cesarz Francji; zbiór J. Arnolda
Aleksander, car Rosji (Weber); zbiór R. Reinertsena
Fizylier i woltyżer oraz grenadier z 8. pułku piechoty liniowej; zbiór J. Arnolda
Trębacz z 4. pułku kirasjerów; zbiór J. Arnolda
Szef szwadronu z 19. pułku strzelców konnych; zbiór J. Arnolda
Dragon pieszy oraz dragon konny z wyborczej kompanii dragonów; zbiór J. Arnolda
Generał Leontij Bennigsen (Bolt); zbiór R. Reinertsena
Król Fryderyk Wilhelm III (Buchhorn); zbiór R. Reinertsena
Rosyjski Korpus Jegrów. Ta jednostka znacznie poprawiła swoje umiejętności sprzed 1807 rokiem, 1807; zbiór R. Reinertsena
Pułk ułanów Wielkiego Księcia; w tej jednostce służył kornet Tadeusz Bułharyn zbiór R. Reinertsena
Strzelcy pruscy; zbiór R. Reinertsena
Huzarzy z armii pruskiej podczas patrolu; zbiór R. Reinertsena
Kozak walczący o łup; zbiór R. Reinertsena
Działania na pikietach – strzelcy konni; zbiór J. Arnolda
Francuska lekka piechota; zbiór J. Arnolda
Francuskie przykopy zbliżające się do stóp Grodziska i przechodzące przez fosę; zbiór R. Reinertsena
Wkroczenie Francuzów do Gdańska, 27 maja 1807 roku; z tej perspektywy widać, jak trudno było prowadzić przykopy w górę zbocza pod mury twierdzy; zbiór R. Reinertsena
4. pułk kirasjerów; zbiór J. Arnolda
Napoleon podczas przeglądu jednostek kawalerii w Elblągu, 8 maja 1807 roku; zbiór J. Arnolda
5. pułk dragonów; zbiór J. Arnolda
Żelazny człowiek, czyli kirasjer w pełnym wyposażeniu; zbiór J. Arnolda
Doskonały widok na Gdańsk z pozycji francuskich baterii stojących przed Grodziskiem. Trzeba jednak zauważyć, że Napoleon (postać na białym koniu, znajdująca się na środku ilustracji) nigdy nie odwiedził Gdańska podczas oblężenia. Rycina przedstawiająca go podczas wizyty pod twierdzą miała służyć celom propagandowym; zbiór R. Reinertsena
Czarni Huzarzy zdobywają orła 55. pułku piechoty liniowej pod Lidzbarkiem Warmińskim. Choć Prusacy istotnie zadali 55. pułkowi ogromne straty, w rzeczywistości to jednostka rosyjska, parnawski pułk muszkieterów, odebrała orła francuskiemu regimentowi. Ilustracja nie przedstawia więc prawdziwego zdarzenia i powstała dla celów propagandowych; zbiór R. Reinertsena
Marszałek Jean Lannes (Tardieu; Studio Nigro); zbiór R. Reinertsena
Podwładni Lannesa pod Frydlandem
Generał Nicolas Oudinot (Tardieu); zbiór R. Reinertsena
Generał Emmanuel Grouchy; zbiór R. Reinertsena
Żołnierze Oudinota bronią obrzeży lasu w Sortławkach; zbiór J. Arnolda
Ariergarda Gorczakowa stoi na pozycji, podczas gdy jednostki rosyjskie uciekają na drugą stronę Łyny; zbiór R. Reinertsena ()
Napoleon pod Frydlandem; zbiór R. Reinertsena
Podwładni Napoleona pod Frydlandem
Marszałek Michel Ney (Lambert); zbiór R. Reinertsena
Marszałek Adolphe Mortier (Tardieu); zbiór R. Reinertsena
Cesarz dokonuje przeglądu Gwardii Cesarskiej po zwycięstwie pod Frydlandem; zbiór J. Arnolda
Dragoni Cesarzowej nie popisali się podczas swojego „debiutu” pod Frydlandem; zbiór J. Arnolda
Choć Claude Victor nie odegrał wielkiej roli podczas bitwy pod Frydlandem, otrzymał jednak buławę marszałka (Tardieu); zbiór R. Reinertsena
Marszałek Louis Berthier (Lambert); zbiór R. Reinertsena
Kierunek marszu: wieża kościoła we Frydlandzie; zbiór R. Reinertsena
Generał dywizji Antoine Lasalle; zbiór J. Arnolda
Kiedy Francuzi zbliżali się do Królewca, sprzymierzeni podpalili młyny; można wobec tego przypuszczać, że w razie wtargnięcia armii Napoleona na terytorium Rosji nie zawahaliby się przed zastosowaniem „taktyki spalonej ziemi”; zbiór R. Reinertsena
Drugi dzień rozmów w Tylży. Trzej monarchowie spotykają się na tratwie pośrodku Niemna, 26 lipca 1807 roku; zbiór J. Arnolda
Gwardia Cesarska zgodnie z życzeniem władcy wyprawiła bankiet dla Rosjan; zbiór J. Arnolda
Bankiet Gwardii Cesarskiej – wizja realistyczna; na tablicy wiszącej pod drzewem po prawej stronie widać napis: „Ku pokojowi”; ilustracja wykorzystana dzięki uprzejmości zarzadzających Anne S. K. Brown Military Collection
Monarchowie dokonują przeglądu francuskiej Gwardii Cesarskiej; ilustracja wykorzystana dzięki uprzejmości zarządzających Anne S. K. Brown Military Collection
Królowa Luiza spotyka się z Napoleonem, 6 lipca 1807 roku; zbiór R. Reinertsena
Żaden z pułków ciężkiej jazdy nie został uprawniony do wypisania nazwy „Frydland” na swoim sztandarze. Następną taką okazję zyskały w 1809 roku, w czasie wojny z Austrią. Jednym z wielu regimentów, które wówczas zasłużyły na ten zaszczyt, był 4. pułk kirasjerów, którego sztandar przedstawia ilustracja; został on nagrodzony za działania pod Aspern-Essling oraz Wagram; zbiór J. Arnolda
Napoleon pod Wagram, miejscem jego następnego triumfu; zbiór J. Arnolda
Napoleon I; zbiór J. Arnolda
Napoleon I; zbiór J. ArnoldaWSTĘP
BITWA POD PRUSKĄ IŁAWĄ, 13 LUTEGO 1807 ROKU
Generał brygady Henri Bertrand z niecierpliwością czekał, aż Napoleon zakończy dyktowanie długiego dokumentu. Działo się to we środę, w drugim tygodniu lutego 1807 roku. Na północy Europy, gdzie właśnie przebywał cesarz, o tej porze roku dzień kończył się szybko. Ponieważ zapadał zmrok, a noc zapowiadała się na zimną, Bertrand chciał jak najszybciej ruszyć w drogę. Podróżowanie zimą po polskich drogach nie było specjalnie przyjemne, zwłaszcza, że można było doświadczyć rozmaitych przygód: sanie mogły się wywrócić, a jadący mógł natknąć się na kozaków lub paść ofiarą napaści bandy wyjętych spod prawa dezerterów. Mimo to myśl o podróży była zdecydowanie bardziej pociągająca niż perspektywa pozostania w Iławie Pruskiej, gdzie spoczywały ciała tak wielu francuskich żołnierzy.
Cesarz nadal jednak dyktował monotonnym głosem relację z bitwy. Opisał ewakuację spanikowanego wroga z Królewca, a na zakończenie dodał uwagę, że „wskutek odwilży drogi biegnące z Pruskiej Iławy do Królewca stały się prawie nieprzejezdne”, przez co jest niezwykle trudno zaopatrywać francuskie siły znajdujące się poza miastem¹. Dawało się zauważyć, że Napoleon jest zadowolony ze swojego dzieła. Dokument ten, opublikowany później pod tytułem „Opis bitwy pod Iławą, sporządzony przez naocznego świadka i przetłumaczony z niemieckiego”, był stekiem kłamstw, mających przysłonić liczne błędy, jakie popełnili Francuzi; według niego Wielka Armia nie odniosła pełnego zwycięstwa tylko ze względu na złą pogodę i towarzyszącego jej pecha.
Po podyktowaniu tej relacji Napoleon żwawo chwycił za pióro, aby nanieść poprawki. Dbał o szczegóły, bo nikt lepiej od niego nie rozumiał, jak wielką rolę w kształtowaniu opinii publicznej odgrywa słowo pisane. Przygotowanie sfałszowanego „opisu autorstwa naocznego świadka” było tylko pierwszym z kroków, jakie cesarz podjął w celu przedstawienia wydarzeń spod Iławy we „właściwym” świetle. Tocząc tę „bitwę na papierze”, wykazał się zresztą znacznie większą sprawnością, niż pod Iławą; wprawił w ruch całą machinę swojego imperium, aby przekonać Europę, że jego geniusz militarny wciąż świeci jasnym blaskiem, a Wielka Armia pozostaje niezwyciężona.
Ukończywszy redagowanie dokumentu, kazał wysłać go jak najszybciej do Berlina i Paryża, a potem opublikować. Był bardzo dumny ze swojego dzieła, a szczególną satysfakcję czerpał z pomysłu przedstawienia owego „naocznego świadka” jako Niemca; uwiarygodniało to opowieść w oczach opinii publicznej. „Tak właśnie tworzy się to, co nazywamy historią”, przypomniał Bertrandowi².
W następnej kolejności Napoleon zajął się dwoma palącymi kwestiami. Po pierwsze, zaczął rozważać, jak wyciągnąć swoją armię z fatalnego położenia, w którym się znalazła, i które wciąż się pogarszało. Po drugie, musiał się zastanowić, jak obrócić w strategiczne zwycięstwo bitwę, którą w najlepszym razie można było określić jako nierozstrzygniętą i krwawą. Uznał, że przede wszystkim powinien uderzyć w Prusy i ich niekompetentnego, pozbawionego woli despotycznego władcę, króla Fryderyka Wilhelma III. Minęły trzy miesiące, odkąd francuskie legiony pobiły będącą obiektem niezasłużonych pochwał armię pruską, a potem zajęły Berlin. Prawdą było, że cztery dni wcześniej, pod Iławą, zdeterminowani pruscy żołnierze dokonali rzeczy niewiarygodnej, przechylając szalę zwycięstwa na korzyść sprzymierzonych, ale ich sukces był tylko wynikiem szczęśliwego trafu i dziełem przypadku. Napoleon wolał jednak zapobiec powtórzeniu się tej sytuacji i uznał, że warto poświęcić czas na spowodowanie rozłamu w sojuszu prusko-rosyjskim. Wysłał więc Bertranda do Królewca, dokładne instruując go, co ma powiedzieć królowi pruskiemu³. Zdawał sobie sprawę, że jeśli uda mu się powstrzymać Prusy od działania, będzie mógł skoncentrować swoje wysiłki na carze Aleksandrze i jego żołnierzach, którzy uważali się za zwycięzców i na których Napoleon nie mógł już tak łatwo wpłynąć.
Po wysłaniu Bertranda z misją dyplomatyczną cesarz stwierdził, że wciąż jeszcze nie zaspokoił swoich „zapędów literackich”, wobec czego przystąpił do dyktowania 58. Biuletynu. Zapełnił go peanami na temat bitwy pod Iławą, przedstawiając ją jako najnowszy sukces odniesiony przez wciąż niezwyciężoną francuską armię. Rzeczywistość dała jednak znać o sobie jeszcze przed końcem tego dnia: mimo zapewnień zawartych w „Opisie bitwy pod Iławą” i przechwałek zamieszczonych w 58. Biuletynie, cesarz rozpoczął przygotowania do odwrotu. Zamierzał wysłać swoje przerzedzone wojska na zimowe kwatery i uzupełnić armię, a kiedy z polskich ziem znikną błoto i śnieg, zadawać przeciwnikowi silne ciosy tak długo, aż car Rosji zacznie błagać o pokój.
Generał brygady Henri-Bertrand
Sytuacja strategiczna po bitwie pod Pruską Iławą, 8-21 lutego 1807