- W empik go
Trollheim. Tom 2. Mścicielka z Helheimu - ebook
Trollheim. Tom 2. Mścicielka z Helheimu - ebook
Mieszkańcy podziemnego świata szykują się do ataku i nie spoczną dopóty, dopóki nie odzyskają panowania nad miasteczkiem. Tara, Adam i Tobiasz nie mają więc innego wyjścia – muszą bronić Trollheimu. Spodziewają się trolli i wilkołaków, ale nie mają pojęcia, że zło czyha na nich pod zupełnie inną postacią. Kiedy ich wychowawczyni zostaje znaleziona martwa, a w klasie pojawiają się nowy nauczyciel i jego córka, sprawy przybierają nieoczekiwany obrót. Czy ktoś uwierzy w niewinność Heleny? Czy to dobry pomysł, by pokazywać jej klucze, których mieli strzec? I dlaczego skóra dziewczyny jest tak przerażająco zimna…?
Drugi tom bestsellerowej norweskiej serii dla młodych fanów trolli, wilkołaków i walki dobra ze złem.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-68265-13-2 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
KŁOPOTY W LESIE
Adam szedł z Tobiaszem i Tarą w głąb ogromnego lasu wokół Trollheimu, rozglądając się nerwowo. W pewnym momencie z oddali usłyszeli przeraźliwe wycie. Czy to wilk?
– Zimno tu. – Tara tupnęła w zamarzniętą ziemię. Spojrzała między drzewa i ułożyła strzałę na cięciwie magicznego łuku.
– Im głębiej w las, tym robi się zimniej. – Z ust Adama wydobył się mały obłoczek pary. Chłopiec szedł jednak dalej, rąbiąc mieczem kłopotliwe gałęzie. Tara i Tobiasz podążali tuż za nim.
Kiedy wychodzili ze szkoły, był ciepły październikowy wieczór, nie widzieli jeszcze ani odrobiny śniegu, ale tutaj, głęboko w lesie, przeszywał ich mróz, a na ziemi... Adam się zatrzymał.
– Ten koleś ze szkoły nie kłamał. Od tego miejsca ziemia pokryta jest szronem i śniegiem.
– Więc może mówił też prawdę o śladach – zauważył Tobiasz, stawiając kolejne kroki po trzeszczącym śniegu. – Nie mogą być daleko.
Zapadł wieczór i słońce dawno zaszło. Ciemniejące niebo zaczęło zamykać się wokół nich. Księżyc w pełni tylko od czasu do czasu wyglądał zza chmur. Wilk zawył ponownie, jeszcze bliżej.
Tobiasz podniósł trzymaną w rękach laskę i wyszeptał:
– Stafr lýsa.
Kula na szczycie drewnianej tyczki błysnęła kilka razy i wreszcie zalśniła jasno niczym potężna lampa.
– Kolejna sztuczka, której nauczyłem się z Dziennika Fredrika Grana. – Uśmiechnął się. – To znaczy coś w stylu: „Lasko, zaświeć”.
Trzymał w powietrzu magiczną pochodnię. Ognista kula na jej końcu, jasna jak małe słońce, rzucała światło na przestrzeń w promieniu kilku metrów. Wydzielała również ciepło. Szron nagromadzony na rękojeści stopił się i spłynął po dłoni Tobiasza.
Tara podeszła do niego, trzęsąc się z zimna.
– Ciepło! – wykrzyknęła z radością.
– To nie było łatwe – powiedział chłopak. – Magia działa tylko wtedy, gdy kula na górze jest z prawdziwego złota. Znalazłem trochę cennych ozdób w opuszczonym domu, przetopiłem je i umieściłem w kamiennej formie. Wystarczyło na jedną laskę.
– Jak udało ci się stopić złoto? – dociekał Adam. – To trudne.
– Złoto topi się w temperaturze tysiąca sześćdziesięciu czterech stopni Celsjusza, piec do wypalania ceramiki w szkole świetnie sobie z tym poradził.
– Ktoś ci pozwolił skorzystać z pieca? – zapytała Tara.
– A ktoś tego zabronił? – rzucił Tobiasz z uśmiechem i dziewczyna się rozpromieniła.
– W ciągu ostatnich kilku miesięcy stałeś się o wiele odważniejszy. Podoba mi się to.
Twarz chłopca poczerwieniała.
– Posłuchałem tylko rady Adama.
– Co? – zdziwił się Adam. – Jakiej rady?
– Nauczycieli łatwiej jest prosić o wybaczenie niż o pozwolenie.
– Ha, ha! Szybko się uczysz.
Przeszli jeszcze kawałek, nagle Tobiasz wbił laskę w śnieg, zdjął plecak i przykucnął. Grzebał ręką w torbie, aż znalazł stary pamiętnik. Tara zatrzymała się tuż obok.
– Co o tym myślisz? – zapytała, gdy kolega porównywał dostrzeżone w śniegu odciski ze szkicami w książce.
– Tak jak się obawialiśmy... Małe trolle. Mniej więcej tej samej wielkości co my. Co najmniej trzy, towarzyszy im wilk.
– Już trzeci raz znajdujemy ślady małych trolli w lesie – powiedział Adam. – Trzeci raz, odkąd zostaliśmy strażnikami. Najwyraźniej nie zamierzają się poddać.
– Loki nie spocznie, dopóki nie otworzy bramy – tłumaczyła Tara – i nie przeprowadzi swojej armii z Helheimu.
– Potrzebowałby do tego klucza – stwierdził Tobiasz, kładąc dłoń na białym, magicznym kluczu, który nosił na szyi. Główka miała kształt czaszki z łańcuszkiem przewleczonym przez oczodół. – A potem będą musieli nas pokonać – dodał z westchnieniem.
– Nie pamiętam, kiedy ostatnio spadło tyle śniegu w październiku. – Adam spoglądał z niepokojem na gęste zaspy i zamarznięte drzewa. – Przynajmniej w Oslo, gdzie mieszkałem do tej pory.
– W Trollheimie nie jest to aż tak niezwykłe. Ale nie widziałem jeszcze, by śnieg spadł tylko w jednym miejscu, w środku Lasu Trolli. Może któreś z przejść prowadzących do Helheimu znajduje się właśnie w tej gęstwinie? Czytałem, że tam jest strasznie zimno, chłód mógł przeniknąć do naszego świata wraz z małymi trollami.
– Ciii! Co to było? – zapytała nagle Tara.
W krzakach przed sobą usłyszeli szelest. Śnieg osypał się z gałęzi. Czy to wina wiatru? Adam, ścisnąwszy mocniej miecz i tarczę, wyjrzał spomiędzy liści. Tara pochyliła łuk obok niego.
– Może to tylko jakieś zwierzę? – zasugerowała.
Tuż za nimi trzasnął patyk, a drzewko po lewej zostało brutalnie odepchnięte na bok. Trzy pary trollowych oczu spoglądały na dzieci nienawistnie z różnych stron.
– Jesteśmy otoczeni – krzyknął Adam. – To pułapka!
Wielki wilk wyskoczył spomiędzy krzewów i rzucił się w jego stronę. Chłopak zdołał podnieść tarczę w ostatniej chwili, dokładnie w momencie, w którym ostre zęby miały dosięgnąć jego gardła. Ciężkie ciało zwierzęcia uderzyło w metal z taką siłą, że Adam stracił równowagę i upadł na śnieg. Strzała Tary wbiła się w pień tuż przed pyskiem wilka, który zatrzymał się i warknął.
Adam przeniósł na nią wzrok i dostrzegł trolla skradającego się w krzakach za plecami dziewczyny.
– Tara. Za tobą!
Dziewczyna odwróciła się gwałtownie.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------