- nowość
Tron dla faworyta - ebook
Tron dla faworyta - ebook
Król Wielkiej Brytanii Edward VIII abdykował w atmosferze skandalu w 1936 roku. Zrezygnował z tronu z powodu związku z Wallis Simpson, amerykańską rozwódką. Niektórzy uważali jednak, że postąpił tak z powodów politycznych, gdyż prawdziwą przyczyną abdykacji były jego pronazistowskie sympatie.
W czasie II wojny światowej książę Windsoru, taki tytuł otrzymał były król, stał się bohaterem jeszcze jednego skandalu na skalę międzynarodową. Uwikłany został bowiem w aferę misternie zmontowaną przez hitlerowską tajną służbę. Właśnie proniemieckie sympatie księcia odegrały w tym wydarzeniu rolę decydującą.
Ten kolejny tomik z reaktywowanego legendarnego cyklu wydawniczego wydawnictwa Bellona przybliża czytelnikowi dramatyczne wydarzenia największych zmagań wojennych w historii; przełomowe, nieznane momenty walk; czujnie strzeżone tajemnice pól bitewnych, dyplomatycznych gabinetów, głównych sztabów i central wywiadu.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-17667-6 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Copyright © for this edition by Dressler Dublin sp. z o.o., Ożarów Mazowiecki 2024
Wydawnictwo Bellona
ul. Hankiewicza 2
02-103 Warszawa
tel. +48 22 457 04 02
www.bellona.pl
Dołącz do nas na Facebooku:
www.facebook.com/Wydawnictwo.Bellona
Księgarnie internetowe:
www.swiatksiazki.pl
www.ksiazki.pl
Dystrybucja
Dressler Dublin sp. z o.o.
ul. Poznańska 91
05-850 Ożarów Mazowiecki
tel. (+ 48 22) 733 50 31/32
e-mail: dystrybucja@dressler.com.pl
www.dressler.com.pl
Wersję elektroniczną przygotowano w systemie ZecerROZDZIAŁ I
I
W ostatnich miesiącach roku 1978 telewizja brytyjska wyemitowała wieloodcinkowy serial pt. „Edward i pani Simpson”. Przez wiele tygodni autorzy filmu przedstawiali na ekranach telewizorów losy byłego króla angielskiego Edwarda VIII i Amerykanki pani Wallis Simpson, które przed wybuchem drugiej wojny światowej budziły zainteresowanie opinii publicznej w Wielkiej Brytanii i stanowiły jeden z największych skandali z życia arystokracji.
Romantyczna historia miłości brytyjskiego monarchy i jego późniejsza abdykacja – mimo upływu lat – jest wciąż żywa, szczególnie w pamięci starszego pokolenia.
Edward VIII, urodzony 23 kwietnia 1894 roku, syn Jerzego V z dynastii Windsor, panował w Wielkiej Brytanii stosunkowo krótko, bo zaledwie od stycznia do grudnia 1936 roku. Już po wstąpieniu na tron postanowił poślubić dwukrotnie rozwiedzioną Amerykankę, panią Wallis Simpson, co wobec gwałtownego sprzeciwu wpływowych czynników dworskich, kościelnych i rządowych doprowadziło do jego abdykacji.
Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że twórcy serialu telewizyjnego, przewidując powodzenie filmu, zadbali o jego realizację z podziwu godną starannością i dokładnością. Aktorzy odtwarzający główne role zostali znakomicie dobrani – uderza niezwykłe podobieństwo do historycznych postaci. Rolę króla Edwarda powierzono angielskiemu aktorowi, Edwardowi Foxowi, znanemu i polskim widzom z głównej roli w głośnym filmie „Dzień Szakala”, wyświetlanym przed laty także i na naszych ekranach; panią Simpson zagrała Cynthia Harris, młoda amerykańska aktorka, wybijająca się spośród wielu kandydatek do tej roli dużym scenicznym talentem i – co ważne – niebanalną urodą.
W tej telewizyjnej historii króla, który z miłości „stracił głowę”, a w konsekwencji i koronę, tak autorzy scenariusza, jak i reżyser postarali się o stosunkowo wierne odtworzenie klimatu panującego na ówczesnym dworze angielskim, bacząc przy tym o zachowanie odpowiedniej ostrożności i umiaru, bowiem niektóre osoby przewijające się na ekranie, bohaterowie historycznych już wydarzeń, jeszcze wtedy żyły.
Jak łatwo można było przewidzieć, serial wywołał spore zainteresowanie, ale i… dyskusję nad rolą pani Simpson u boku Edwarda. Znaczna część telewidzów bardzo krytycznie oceniła piękną rozwódkę, nie zwracając żadnej uwagi na to, że była pani Simpson, a obecnie księżna Windsoru, nadal żyje i liczy sobie sporo ponad osiemdziesiąt lat. Wśród krytykujących znaleźli się i tacy, którzy do dnia dzisiejszego nie mogą jej wybaczyć, że stała się dla Edwarda _femme fatale_, że od pierwszych dni łączącego ich związku konsekwentnie zmierzała do celu, jakim był mariaż z brytyjskim monarchą. To ona odsunęła od Edwarda wszystkie kobiety, które mogłyby zagrozić jej uprzywilejowanej w królewskim sercu pozycji, to ona sprawiła, że król starał się spełniać wszystkie jej kaprysy, zaspokajać niepohamowaną ambicję i nie protestował przeciwko kosztownym wydatkom.
Niemal cała angielska prasa, recenzująca widowisko, uznała spektakl za wysoce autentyczny, mimo iż realizatorzy serialu ukazali mogące dziwić u monarchy cechy osobowości Edwarda. Król jawi się bowiem w nim jako człowiek o dużym braku odpowiedzialności, jako osobnik w wielu ważnych sprawach nieliczący się z opinią innych. Na domiar wszystkiego w kilku epizodach przedstawiono go jako niezrównoważonego wesołka – na przykład w scenach, kiedy to bawi towarzystwo nie najlepszą grą na mandolinie albo staniem na głowie.
Zdecydowana większość piszących na temat przyczyn abdykacji króla Edwarda – są wśród nich także i zawodowi historycy – wybija na pierwszy plan uczuciowy aspekt tego „królewskiego romansu stuleci”. Zgodnie z tą tezą angielski monarcha nie mógł po prostu żyć bez pani Simpson i wolał raczej zrzec się korony, niż utracić ukochaną przez siebie kobietę.
Czyżby więc jedynie wielka miłość zadecydowała o kryzysie brytyjskiej monarchii w roku 1936?
Wątpliwości, jakie się nasuwają w trakcie rozważania tej kwestii, nie zostały do dzisiaj rozstrzygnięte jednoznacznie. Można by przypuszczać, że nieco światła na tę sprawę rzucą opublikowane listy Edwarda i pani Simpson z okresu ich narzeczeństwa. Niestety tych, którzy żywili tego rodzaju nadzieję, spotkał zawód. Wydane jednocześnie w Paryżu i Londynie, z cichej inspiracji i za oficjalnie wyrażoną zgodą księżny, przekonać miały Brytyjczyków o głębokim uczuciu łączącym tę parę. Ale czy można przyjmować je bezkrytycznie?
Jak więc było naprawdę? Jakie były rzeczywiste kulisy królewskiej abdykacji?
Edward VIII w czasie swego krótkiego panowania niejednokrotnie publicznie dawał wyraz swym proniemieckim sympatiom. Niektórzy historycy twierdzą, że przyczyn jego abdykacji nie można rozpatrywać w kategoriach klasycznej _love story_. Romans króla Edwarda VIII z amerykańską rozwódką, a później ten mezalians, który przed wybuchem drugiej wojny światowej tak bardzo zbulwersował purytańską brytyjską opinię publiczną, stał się prawdopodobnie jedynie dogodnym pretekstem do wywarcia nacisku na Edwarda, by zrzekł się korony królewskiej.
Amerykańscy historycy James i Suzanne Pool w swej pracy pt. „Kto finansował Hitlera”, opublikowanej w Nowym Jorku, wręcz twierdzą, ze późniejszy książę Windsoru abdykował ze względów czysto politycznych. Piszą oni, że małżeństwo Edwarda z panią Simpson stało się jedynie pretekstem do jego ustąpienia. Że prawdziwą przyczyną abdykacji były pronazistowskie sympatie króla. W książce, która wnet stała się bestsellerem na amerykańskim rynku wydawniczym, cytują słowa ówczesnego brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, sir Anthony’ego Edena, który powiedział, że „Jeżeli król będzie nadal wyrażał swoje opinie na tematy polityki międzynarodowej, znajdziemy wówczas sposoby, aby zmusić go do abdykacji”.
W tym czasie, w roku 1936, nikt jeszcze nie przewidział, że książę Windsoru – były król Edward VIII – stanie się bohaterem jeszcze jednego skandalu na skalę międzynarodową. Że w niespełna cztery lata później uwikłany zostanie w aferę misternie zmontowaną przez niemiecką tajną służbę i że właśnie proniemieckie sympatie księcia odegrają tu rolę decydującą.ROZDZIAŁ II
II
Wydarzenia pierwszej połowy roku 1940 mogły nastrajać optymistycznie wszystkich zwolenników Hitlera. Kilka miesięcy przedtem zakończona została wojna w Polsce. Później błyskawicznie opanowano Danię i Norwegię, zajęto Belgię i Holandię. Miażdżącymi ciosami powalona została Francja. Były to sukcesy ogromne, wprost niewiarygodne. Niemieccy żołdacy wkroczyli do Paryża! W Compiègne, gdzie w listopadzie 1918 roku podpisana została kapitulacja Niemiec, w tym samym Compiègne, które przez okres przeszło dwudziestu lat było dla Niemców symbolem klęski, Hitler 22 czerwca 1940 roku przyjmował kapitulację upokorzonych Francuzów. A kilka zaledwie tygodni wcześniej, na plażach Dunkierki rozegrał się ostatni etap bitwy flandryjskiej. Rozbite zostały oddziały brytyjskie walczące na polach Francji.
Rok 1940 był więc rokiem błyskawicznych zwycięstw. W całych Niemczech tłumy wiwatowały na cześć niezwyciężonego wodza. Roztoczona przed narodem wizja stworzenia potężnej Tysiącletniej Rzeszy przybierała realne kształty. „Niesłychanie szybki i wspaniały przebieg kampanii przeciwko mocarstwom zachodnim – pisze H. Greiner w swej książce »Za kulisami OKW« – napełnił naród niemiecki entuzjazmem i dumą, a świat zdumieniem i trwogą”. Od tej chwili wszyscy w Niemczech wiedzieli: Adolf Hitler jest genialny. W sztabach zaczęto opracowywać nowe plany, tym razem sięgające opanowania Wysp Brytyjskich i zbrojnej napaści na Związek Radziecki. Wysuwana była również koncepcja zagarnięcia Gibraltaru przy czynnym udziale Hiszpanii, która od początku wojny zajmowała pozycję kraju neutralnego. Z tym właśnie państwem, kierowanym przez faszystowską ekipę z generałem Franco na czele, Hitler wiązał szczególne nadzieje, a bieg wydarzeń początkowo nawet mu sprzyjał. Przypadek sprawił, że kroiła się okazja zgoła nieprawdopodobna…
Było to w lipcu 1940 roku. Walter Schellenberg, kierownik Wydziału IV E, zajmującego się w ramach ówczesnej struktury Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy kontrwywiadem, przeglądał właśnie poranną pocztę, kiedy jeden ze stojących na biurku telefonów rozległ się donośnym terkotem. Telefonował minister spraw zagranicznych III Rzeszy, Joachim von Ribbentrop.
– Niech mi pan powie, mój drogi, czy mógłby pan do mnie natychmiast przyjechać?
– Czy to coś pilnego, panie ministrze?
– Tak! Bardzo mi zależy na tym, aby spotkanie nasze odbyło się jak najprędzej.
Ribbentrop był jednym z czołowych działaczy III Rzeszy. Z zawodu handlowiec, przez kilka lat przed dojściem Hitlera do władzy sprawował przedstawicielstwo koncernu winnego. W roku 1930 wstąpił do NSDAP i ułatwił Hitlerowi nawiązanie kontaktów ze światem wielkich finansistów i przedsiębiorców. W roku 1935 zawarł układ morski z Wielką Brytanią, umożliwiający odrodzenie, wbrew traktatowi wersalskiemu, niemieckiej marynarki wojennej. W rok później walnie przyczynił się do powstania paktu antykominternowskiego. Jako ambasador, w latach 1936–38 usiłował skłonić rząd brytyjski do zaaprobowania planów niemieckiej ekspansji na Wschód. Mianowany ministrem spraw zagranicznych staje się jednym z głównych wykonawców niemieckiej polityki podbojów. Odegrał znaczącą rolę w doprowadzeniu do Anschlussu Austrii, rozbioru Czechosłowacji, agresji na Polskę oraz w całokształcie przygotowań do drugiej wojny światowej. Ten niemiecki dyplomata stał się rzecznikiem masowej eksterminacji ludności terenów okupowanych w Związku Radzieckim. W roku 1946, sądzony przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze, został skazany na karę śmierci i następnie stracony.
Walter Schellenberg w roku 1933, roku objęcia władzy przez Hitlera, liczył sobie zaledwie dwadzieścia trzy lata i był absolwentem wydziału prawa na uniwersytecie w Bonn. Wyrosły w atmosferze szowinistycznej studenckiej organizacji, szybko dostrzega możliwości, jakie może mu stworzyć ruch narodowosocjalistyczny. Wstępuje do NSDAP i SS. Obdarzony błyskotliwą inteligencją, w krótkim czasie, bo zaledwie po kilku latach, obejmuje szefostwo Urzędu VI Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy i otrzymuje szlify generała SS. W parze z jego niepozorną i nierzucającą się w oczy sylwetką szła nieprzeciętna inicjatywa w licznych przedsięwzięciach szpiegowsko-dywersyjnych, najgłośniejszych w okresie drugiej wojny światowej. Schellenberg potrafił nadać działalności wywiadowczej szeroki rozmach, unikając przy tym metod szablonowych i schematyzmu. Powojenne koleje życia Waltera Schellenberga także ułożyły się pomyślnie. Dla niego oczywiście. Ten generał SS, inicjator najbardziej awanturniczych przedsięwzięć, uniknął stryczka i przeżył swoich szefów: Kaltenbrunnera i Himmlera. W maju 1945 roku znalazł schronienie w Szwecji. Później, przewieziony potajemnie do Londynu, stał się cennym źródłem informacji dla Intelligence Service. Dopiero w roku 1949 stanął przed sądem. Amerykański trybunał wojskowy w Norymberdze skazał go na sześć lat więzienia. Sześć lat! Tylko. Anglicy jednak uzyskują dla niego wcześniejsze zwolnienie. Wkrótce potem przenosi się do Włoch i zamieszkuje w willi nad Lago Maggiore. Zmarł w 1953 roku, do końca życia korzystając z finansowego wsparcia Anglików.
Ribbentrop przyjął swego gościa z obliczem nacechowanym powagą i po paru mało znaczących pytaniach skierował rozmowę na właściwy temat – interesowały go powiązania Schellenberga z Hiszpanią i Portugalią. W czasie rozmowy wypytywał głównie o kontakty Schellenberga z policją obu tych krajów.
W pewnym momencie zmienił jednak temat.
– Czy przypomina sobie pan księcia Windsoru? – padło niespodziewane pytanie.
Schellenberg nie odpowiedział. Czekał w napięciu, kiedy Ribbentrop wyjaśni, do czego zmierza.
Minister spraw zagranicznych Rzeszy widać nie liczył na natychmiastową odpowiedź, a być może było to pytanie czysto retoryczne, bo po chwili milczącej zadumy zaczął wygłaszać sądy na temat wspomnianego przed chwilą człowieka. Otóż jego zdaniem, wśród wszystkich wybitnych Anglików książę Windsoru był najbardziej sprawiedliwym i najuczciwszym człowiekiem. Nie podobało się to przedstawicielom najwyższych warstw w Londynie i jego małżeństwo stało się pożądaną okazją, aby doprowadzić do upadku tego szczerego i prawdziwego przyjaciela Niemiec.
– _Führer_ i ja – kontynuował Ribbentrop – przejrzeliśmy natychmiast, co się w rzeczywistości kryje za tymi intrygami, i od tego czasu współczujemy księciu i jednocześnie darzymy go jeszcze większym szacunkiem. Od momentu swej abdykacji – dodał żywo Ribbentrop – książę jest niezwykle pilnie strzeżony przez agentów Security Service¹. Każdy jego krok i wszelkie poczynania znajdują się pod kontrolą wywiadowców. Wiemy, że czuje się on jak więzień i wciąż podejmuje próby uwolnienia się od tych więzów, jak dotąd jednak, bezskuteczne.
Schellenberg nadal milczał. Zaczynał powoli rozumieć, jaki jest cel jego wizyty u ministra spraw zagranicznych.
– Mamy informacje, że książę rozważa możliwość uwolnienia się od tego szarpiącego nerwy brzemienia. – Ribbentrop spojrzał badawczo na swego gościa, ale nie dostrzegłszy żadnej reakcji z jego strony, ciągnął dalej: – Doniesiono nam również, że jest nadal przychylnie ustosunkowany do Niemiec. Miał nawet w małym gronie powiedzieć, że chce osiąść na stałe w Hiszpanii i nawiązać ponownie przyjazne stosunki z III Rzeszą.
Ribbentrop wyraźnie się ożywił.
– _Führer_ sądzi, że moglibyśmy złożyć księciu pewną propozycję. Rozważa nawet możliwość wyrażenia gotowości wyznaczenia mu z góry na dwadzieścia lat apanaży w wysokości do pięćdziesięciu milionów franków szwajcarskich. Oczywiście tylko wówczas – dodał szybko minister – jeżeli zgodzi się on na to, aby jakimś gestem, wódz ma na myśli odpowiednio zredagowane oświadczenie, odciąć się oficjalnie od intryg brytyjskiego dworu królewskiego. Mógłby wówczas wybrać sobie na miejsce zamieszkania jakiś neutralny kraj, na przykład Szwajcarię. Musiałby być to w każdym razie kraj, na który Hitler mógłby wywierać polityczny bądź gospodarczy nacisk. Gdyby książę się wahał, byłoby celowe pomóc mu nieco w podjęciu decyzji. W razie koniecznej potrzeby nawet przy użyciu siły. Rzecz jasna, jemu i jego żonie nie powinno się przy tym nic złego przytrafić. Pan mnie rozumie, Schellenberg?
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki