- W empik go
Trzecie oko - ebook
Trzecie oko - ebook
W wysokich górach żyje plemię Okulo. Jego członkowie mają żółtą skórę pokrytą czarnymi piegami, a pod ramionami błony, które pozwalają im łagodnie lądować z dużej wysokości. Ich warunki życia stają się coraz trudniejsze, gdyż z wierzchołka góry raz po raz wydobywa się ognista lawa, a jezioro w dolinie co pewien czas przybiera fioletową barwę, a wówczas napicie się z niego wody oznacza długotrwałą chorobę. Społeczność musi zmienić lokalizację, ale żeby to zrobić, najodważniejszy wysłannik wioski będzie musiał przejść przez niebezpieczny Labirynt. Rada plemienia decyduje się posłać na tę misję młodą i dość lękliwą Viktorię.
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-268-9892-7 |
Rozmiar pliku: | 244 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wysoko, ponad chmurami kryły się wierzchołki dymiących gór.
Na wulkanicznych zboczach, w chatach z popiołu i magmy, żyło plemię Okulo. Mieszkańcy mieli cytrynową cerę i czarne piegi na twarzach pozbawionych brwi. Nie mieli paznokci na palcach, za to bardzo grubą skórę na stopach, dzięki której bez trudu chodzili po rozgrzanym podłożu. Od wewnętrznej powierzchni ramion do zewnętrznych brzegów ud mieli żółte błony z czarnymi kolistymi wzorami, które po rozłożeniu pomagały im łagodnie wylądować z dużej wysokości, ale nie nadawały się do latania. Żaden z Okulo nie umiał wzbić się w powietrze, choć ponoć w dawnych czasach żyli tu ich praprzodkowie, ludzie - motyle, którzy umieli swobodnie fruwać. Podobno dookoła krateru mieszkały Mądre, nazwane tak dlatego, że widziały więcej niż inni, bo miały na czole trzecie oko.
Pomiędzy grzbietami gór leżało tajemnicze jezioro.
Tego dnia miało intensywnie żółty kolor, który uspokajał mieszkańców. Oznaczał normalny dzień. Okulo mówili, że w jeziorze mieszka Bogini, która ostrzega przed gniewem Boga, siedzącego we wnętrzu wulkanu. Kiedy Bogini Jeziora zmieniała kolor wody na pomarańczowy, Okulo wiedzieli, że muszą opuścić swoje domy i zejść poniżej poziomu chmur. Wtedy szczyty pluły ogniem, chociaż od lat niezbyt groźnie. Był za to inny problem. Bywały dni, gdy jezioro miało odcień fioletu, wtedy nie wolno było pić wody. Bogini odpoczywała i nie chciała, by jej przeszkadzać. Kto złamał regułę i napił się z jeziora w tym czasie, chorował ciężko i nierzadko umierał.
W ostatnich dniach coraz częściej się zdarzało, że jezioro było niedostępne. Okulo, żeby przeżyć powinni poszukać sobie nowego miejsca, ale wiedzieli, że droga do innych krain wiedzie jedynie przez niebezpieczny Labirynt u podnóża wulkanu. Labirynt, w którym zagubił się już niejeden śmiałek, chcący się wydostać z tego pięknego, ale i groźnego miejsca.
Najstarszy z plemienia, Oczo, gdyby miał brwi, najprawdopodobniej zmarszczyłby je mówiąc:
– Bogini szepce, że jest zmęczona, bardzo zmęczona. Zamierza chyba długo spać tym razem. Wiecie, co to oznacza, prawda? – pomruk przeszedł pomiędzy zebranymi jak duch, a Oczo kontynuował – Czas wybrać Najodważniejszego.
Rada plemienia, złożona z najstarszych mieszkańców, wiedziała, że nadchodzi czas próby. Najodważniejszy miał ocalić wszystkich, znajdując bezpieczną drogę przez Labirynt.
– Kto jest Najodważniejszy, Oczo? Może Bravo? Często balansuje na krawędzi wulkanu, chodzi po rozżarzonych węglach,… – Lemo chciała wymienić wszystkie brawurowe wyczyny swojego syna, ale Oczo tylko podniósł dłoń i potrząsnął głową.
– Nie ten jest Najodważniejszy, kto nie odczuwa strachu, ale ten, kto pokonuje największy.
Viktoria lśniąc w słońcu żółtą skórą, wyglądała jak wielka osa albo paź królowej. Bravo przyglądał się siostrze, ukrywając się na skraju poletka trzciny cukrowej i obmyślając, jak by ją nastraszyć. Sprawiało mu radość robienie jej psikusów, a w głębi duszy wierzył, że im częściej będzie ją straszył, tym ona prędzej przestanie być taka bojaźliwa. Patrzył na smukłe ciało dziewczyny, gdy nagle zauważył, że jak zwykle miała przy sobie szarego królika, który kicał przy niej podszczypując mech na skamieniałej magmie.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.