Two Weeks To Love - ebook
Two Weeks To Love - ebook
Majka, młoda właścicielka dobrze prosperującej firmy cateringowej w Katowicach, jest zapracowana, ale szczęśliwa, bo wkrótce ma wyjść za mąż. Jednak kobieta przyłapuje narzeczonego in flagranti z… innym mężczyzną. Wesela nie będzie! Za to na horyzoncie pojawia się Warszawa. Na zaproszenie kuzynki, bizneswomen zajmującej się nieruchomościami, Maja zostawia denerwujących rodziców i złośliwą babcię, którzy zatruwają jej życie, obarczając winą za rozpad związku, i wyrusza do stolicy. Iwona zamierza wyleczyć Maję z traumatycznych wspomnień, umawiając ją każdego dnia na randkę. Mężczyźni, z którymi się spotyka, stanowią przedziwną mieszaninę charakterów, poglądów i zachowań. Jest wśród nich gej, tajemniczy mężczyzna na wózku, facet z nerwicą natręctw, zwykły prostak i fajny imprezowicz. A kiedy do towarzystwa dołączy nieobliczalna babcia, zaczyna być naprawdę… nieprzewidywalnie! Czy Majce i jej przyjaciołom uda się osiągnąć zamierzone cele? Czy dwa tygodnie w Warszawie wystarczą, by uporządkować swoje życie? Tym razem Andrzej F. Paczkowski zabiera nas ze swoimi bohaterami do Warszawy. Maja, właścicielka firmy cateringowej z Katowic, wraca niespodziewanie do domu i zastaje swojego narzeczonego w intymnej sytuacji z innym mężczyzną. W jednej chwili plany i marzenia rozpadają się jak domek z kart. By odreagować, kobieta daje sobie dwa tygodnie wytchnienia od codzienności. Ta książka wydaje się odmienna od wszystkich, które do tej pory miałam przyjemność czytać, ale jak to u Andrzeja bywa – poruszane problemy są niezwykle ważne, mimo nieco lżejszej formy narracji, którą tym razem wybrał autor. Polecam! Barbara Mikulska, autorka książek dla dzieci, powieści fantasy i obyczajowych.
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8290-543-4 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
SAGA RODZINNA
Jesienne liście
CYKL KRONIKA CZAROWNIC
Kronika czarownic. Pokolenia widzących
Kronika czarownic. Pokolenia złych
POZOSTAŁE POZYCJE
Spadek Barbary Tryźnianki
Zniszczone pianino
Ptaki bez skrzydeł. Uwięzieni w Auschwitz
Syn pastora
Two Weeks To Love
W PRZYGOTOWANIU
Kronika czarownic. Pokolenia samotnych
Dwór na wrzosowiskach
Bazylikata. Zmierzch wampirów
Zniewolona. Mniszka z Krakowa
Co się zdarzyło w drodze do Łeby
Wszystkie pozycje dostępne również w formie e-bookaSpis treści
Prolog: Pajac
Parszywy Antek
Rodzinna kłótnia
Kobieta z jajami
Wyrzuty Antka
Nie pozwól mi pić tequili
Ty gotujesz, bo ja nie potrafię!
Przyjęcie pełne bogatych gburów
Matteo
Gnojek
Pstrykacz
Przyjaciel
Aktor
Wieczór starej panny
Zwariowany dzień pełen telefonów
Następna randka
Zero dzieci!
Gestykulant
Króliczku
Skąpiec
Zwariowany dzień
Pan tajemniczy
Pierwsza prawdziwa randka
Niespodzianka
Szybkie decyzje
Nieoczekiwana sytuacja
Przemiana
Chwila spokoju?
Sekret babci
Hel
Łeba
Powrót do Warszawy
Tajemniczy ogród
Tajemnica Długosza
Trudny koniec wakacji
Czas
Wielkie zmiany
Nocne koszmary
Wiadomość
Dziwne zachowanie Długosza
Lustrzane odbicie
Bracia
Oczy Długosza
Iwona
Kolacja
ZakończenieKsiążkę dedykuję wszystkim tym, którzy czasami borykają się z różnymi problemami. Pamiętajcie, że nic nie trwa wiecznie i starajcie się zawsze żyć tak, by nie krzywdzić drugiego człowieka. Wszystko, czego doświadczamy, zostaje nam dane z jakiegoś powodu. Starajmy się uczyć na błędach i bądźmy dla siebie dobrzy. Każdy z nas jest ważny zarówno dla najbliższych, jak dla całego świata. Wszyscy jesteśmy połączeni, tworząc jedną wielką rodzinę. I wszyscy zasługujemy na szacunek i miłość, czego Wam osobiście życzę.Prolog: Pajac
Wychodziłam wzburzona z warszawskiej restauracji. Wcale nie chodzi o to, że polałam się przed chwilą winem na oczach Augustyna, ponieważ byłam bardzo, ale to bardzo zestresowana (ja?, nigdy nie bywam zestresowana, więc czemu akurat teraz?). W końcu niecodziennie umawiam się z takimi osobnikami, a tym bardziej nie lansuję się w drogich restauracjach zapraszana przez facetów, bo zwyczajnie nigdy nie miewałam na to czasu. Nie chodziło też o to, że nie wiedziałam, jak mam to dziwaczne danie, które nam zaserwowano (zresztą megapyszne jedzenie!) nakłonić do tego, by nie zsuwało się z widelca! I nie chodziło też o to, że podczas posiłku musiałam przez przypadek rozmazać sobie szminkę, co sprawiło, że Augustyn uśmiechał się pobłażliwie, patrząc na mnie jak na dziecko, zamiast zwrócić mi delikatnie uwagę.
– Czemu nie powiedziałeś, że mi się szminka rozmazała? – zapytałam od razu po powrocie z toalety. Gdyby nie wymowne spojrzenie kelnera, pewnie nawet bym o tym nie wiedziała i nie poszła skontrolować w lustrze swojego wyglądu, a on by się tylko głupio uśmiechał.
– Wyglądałaś tak słodko, że nie chciałem cię denerwować… – odpowiedział.
Patrzyłam na jego zadowoloną twarz i pomyślałam, że coś tu nie gra. Jeżeli mam się spotykać z gościem i chodzić z nim do łóżka, a on ma mieć ze mnie tylko ubaw i dobrą zabawę, to ja jednak takiemu panu podziękuję.
Niestety, często nie potrafiłam zapanować nad swoimi emocjami. Jeśli wpadałam w złość, cały świat od razu to wiedział. Pracowałam nad sobą długimi latami. Niejednokrotnie dziękowałam sobie i gratulowałam rozwagi i spokoju, oddychając głęboko i licząc do dziesięciu, próbując powtarzać mantry, medytować, ale nigdy nie trwało to zbyt długo. Zawsze znalazł się bowiem kolejny facet, który niszczył spokój ducha, nad którym tak ciężko i usilnie pracowałam!
Teraz też wezbrała we mnie złość. Dosłownie gotowałam się w środku. Wstałam i złapałam torebkę. Podeszłam do niego i powiedziałam:
– Wiesz, że kiedy się tak uśmiechasz, wyglądasz jak zwykły PAJAC? – specjalnie zaakcentowałam ostatnie słowo, by usłyszeli goście siedzący w pobliżu nas.
A potem kopnęłam go w kostkę. Zawył z bólu, a ja się odwróciłam i skierowałam do wyjścia.
– Jesteś niezrównoważona psychicznie! – zawołał za mną, zwracając tym samym na nas uwagę niemalże całej restauracji, ale mnie już to nie dotyczyło. Pokazałam mu środkowy palec i zniknęłam za drzwiami.
Uspokoiłam się dopiero po jakimś czasie. Nawet nie wiedziałam, dokąd idę i jak długo, a potem usiadłam na jednej z ławek, pierwszej, która rzuciła mi się w oczy. Warszawa to miasto świateł, blichtru i życia. Ludzie biegali, chodzili, śmiali się, bawili i pili. Bary i restauracje pękały w szwach. Piątek w całym rozkwicie. Miasto, jak kochająca matka, znajdzie miejsce dla każdego: nakarmi, napoi, ukoi, pozwoli zapomnieć, zaśmiać się, popłakać. W swoim menu ma pełen zestaw do wyboru, od rana do nocy. I nigdy nie śpi.
Jakieś słowa mantry? Teraz nie mogłam sobie przypomnieć.
Tabletki na uspokojenie? Bez przesady, żadnych nigdy nie brałam.
Siedziałam sama na ławce. Kolejny dzień w Warszawie. Gdzie się podziały marzenia? Gdzie się ukrył jakiś normalny facet? Wydawało mi się, że to wspaniałe, całą dobę tętniące życiem miasto przyciągało do siebie wszelkie mendy, ofermy i gnojki z całej Polski.
Westchnęłam, uświadamiając sobie nagle, że wyschło mi w gardle. Wstałam i weszłam do pierwszego lepszego pubu.
– Poproszę piwo! – Usiadłam przy barze i rozejrzałam się po wnętrzu. Wszędzie pełno niezwracających na mnie uwagi facetów. Bardzo szybko zrozumiałam, że znalazłam się w gejowskiej knajpie. No i dobrze! Miejsce takie samo jak wszystkie inne. Wreszcie chwila spokoju! Wypiłam niemalże naraz piwo i zamówiłam następne.
Musiałam zastanowić się nad swoim życiem, a gdzie indziej jak nie przy piwie w miejscu, gdzie nie będzie mnie nagabywał żaden pajac i menda?
Pomyślałam o swoim życiu i westchnęłam.
Skąd się nagle wzięłam w Warszawie?