Twoja mapa odporności - ebook
Twoja mapa odporności - ebook
Dzisiaj naukowcy i lekarze podkreślają, że dzięki naszej dobrze działającej odporności, radzimy sobie lepiej z tak nieprzewidywalnymi wrogami, jakimi są wirusy, bakterie, pasożyty. Musimy jednak wiedzieć, że zagraża nam całe spektrum niedomagań trawiących nasze ciała, umysły i dusze. Co możemy z tym zrobić? Jak się przed tym bronić?
Twoja mapa odporności opisuje wszystkie najważniejsze przestrzenie, które muszą współgrać ze sobą, aby ciało, umysł i dusza były w pełnej harmonii, tworzącej zdrowie. Autorka inspiruje do zrobienia swojej własnej mapy odporności, aby każdy z nas mógł wziąć pełną odpowiedzialność za swoje życie w zdrowiu. W książce znajdziecie specjalne kolorowe mandale do wyrwania, z których pomocą stworzycie własną ścieżkę prowadzącą do pełni dobrostanu, a także biblioteczkę odporności, do której zawsze będziecie mogły wracać. Książka stanowi połączenie poradnika i dziennika motywującego, wskazującego drogę do wzmocnienia siebie, ale może być też przygodą i dobrą zabawą.
Dzisiaj czuję się silna i pełna energii. Teraz to ja jestem reżyserem swojego życia przepełnionego miłością, dobrem i spokojem. Właśnie to sprawia, że mój układ odpornościowy jest silny jak nigdy dotąd.
Jeśli jesteś gotowa, by zawalczyć o siebie, zapraszam do budowania własnej odporności.
Beata Abramczyk
Kategoria: | Zdrowie i uroda |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8310-017-3 |
Rozmiar pliku: | 7,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Moje zaproszenie
Dzień dobry! Dziękuję, że jesteś ze mną. Mam nadzieję, że książka _Twoja mapa odporności. Poznaj siebie na nowo_ będzie dla ciebie nie tylko przygodą i dobrą zabawą, lecz także wskaże ci drogę, dzięki której wzmocnisz siebie i swoją odporność.
Kiedyś ciężko się rozchorowałam. Nie przesadzę, jeżeli napiszę, że choroba Hashimoto dosłownie rozłożyła mnie na łopatki. Była kulminacją wszystkich moich wcześniejszych zmagań ze zdrowiem. Objawy i niedogodności w życiu codziennym, które mi sprezentowała, były ogromne. Zadałam sobie wtedy pytania i bardzo szczerze na nie odpowiedziałam. Czy chcę zawalczyć o siebie, o swoje zdrowie, ciało, umysł i duszę? Czy jestem gotowa ponieść wszelkie konsekwencje tego wyboru i całkowicie zmienić styl życia? Podjęłam to wyzwanie i chociaż nie było łatwo, to nie żałuję tej decyzji.
Przez te wszystkie lata uczyłam się, kim tak naprawdę jestem. Ile mogę dla siebie zrobić. Co mi służy, a co nie. Zmieniałam się, a przez to zmieniała się otaczająca mnie rzeczywistość.
Jestem autorką książek _Hashimoto. Droga do uzdrowienia siebie_, która znalazła się na liście bestsellerów – 100 najlepiej sprzedających się książek w Empiku w 2019 roku oraz _Hashimoto. Twoje cztery pory roku_.
Ukończyłam dietetykę w Polskim Instytucie Dietetyki oraz dietoterapię w A4Academy.
Jestem terapeutką Access Bars, terapeutką refleksologii I stopnia i certyfikowaną terapeutką jogi nidry.
Organizuję terapeutyczne warsztaty dla kobiet mających problemy z tarczycą, szczególnie z chorobą Hashimoto.
Prowadzę blog beataabramczyk.pl, na który bardzo serdecznie zapraszam, oraz profil na Facebooku „Życie z Hashimoto” i „aap naya”.
Jestem również właścicielką firmy aapnaya.pl. Stworzyłam linię „domowego SPA dla kobiet”, na którą składają się naturalne herbaty ziołowe i kosmetyki pełne natury. Dzięki nim zatrzymasz czas.Jeszcze kilka lat temu, gdybym usłyszała takie słowa, nie byłabym w stanie ich zrozumieć, bo z czego powinnam była zrezygnować? Co sprawiło, że zachorowałam? Jak miałam odnaleźć się w słowach, które jednoznacznie wskazywały, że to ja jestem odpowiedzialna za stan swojego zdrowia?
Dzisiaj, z perspektywy tych siedmiu lat, zdobytego doświadczenia, walki z chorobą, nauki, kursów, szkoleń, warsztatów, obserwacji osób zmagających się z różnymi dolegliwościami hashimoto, prowadzeniu unikatowych holistycznych warsztatów pokazujących drogę do uzdrowienia siebie, te słowa w ogóle mnie nie dziwią. Mało tego, podpisuję się pod nimi obiema rękami.
Gdy piszę tę książkę, moje życie, jak i zapewne twoje, stanęło w miejscu. Wszystko, co do tej pory znaliśmy, z dnia na dzień uległo zmianie, a nasz świat się rozpadł. Ten bezpieczny, oparty na władzy, sukcesie i pieniądzu złożył się jak domek z kart. Okazał się iluzją wraz ze swoimi kolorowymi reklamami, pracą w korporacji, bogaceniem się, podróżami do coraz to egzotyczniejszych miejsc i droższych hoteli. Przez cały czas mamił nas obietnicami sukcesu. Wybierz mnie! – wołał. U mnie znajdziesz szczęście, będziesz piękny, bogaty i zawsze zdrowy. Popatrz tylko, jak łatwo możesz to wszystko osiągnąć. Tylko jeden krok i już. Ja i ty. I nagle cięcie. Stop. Zostaliśmy zamknięci w domach, zaczęliśmy analizować, nie wierząc w to, co nas spotkało, bo nasze umysły wciąż tkwiły w starej rzeczywistości. Nadal wydawało się nam, że to jakiś żart i że za chwilę wszystko wróci do normy.
Tak się jednak nie stało. Na Ziemi rozgościł się nieproszony gość. Wirus, który w swej niepohamowanej zjadliwości i szybkości postanowił opanować cały świat. Pierwsze przypadki zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 pojawiły się w grudniu 2019 roku w mieście Wuhan, w Chinach.
W ciągu niespełna kilku miesięcy nowy patogen nie tylko rozprzestrzenił się na inne kraje azjatyckie, lecz także przedostał się do Europy, Ameryki Północnej i Południowej, Afryki i Australii. Bezwzględny w swoim działaniu SARS-CoV-2 stał się nowym szczepem koronawirusa, który wywołując zespół ostrej niewydolności oddechowej, prowadzi do ciężkiego zapalenia płuc i zbiera żniwo, nie oglądając się na wiek (choć najwięcej umiera ludzi starszych), status społeczny, kraj pochodzenia, wyznawaną religię, zajmowane stanowisko czy majętność. Ani miejsce, ani władza, pieniądze czy sława nie są dla niego przeszkodą. Wchodzi do każdego kraju, zabierając kolejne istnienia ludzkie, szerząc lęk, strach, depresję i niemoc człowieka.
Władze państw nakładają na obywateli nowe ograniczenia, aby zatrzymać ten tragiczny w skutkach pochód. My natomiast wciąż próbujemy żyć jak dawniej, ale przychodzi nam to coraz trudniej, bo izolacja nie jest łatwa. Wyjście do sklepu raz w tygodniu czy krótki spacer z psem stały się jedyną formą kontaktu z innymi. Kontaktu, który jest naznaczony strachem przed zarażeniem. Okazało się, że nawet pracę możemy wykonywać z domu. Mijają kolejne tygodnie i każdy z nas pragnie, by ciągle rosnące słupki zakażonych i umierających ludzi zaczęły w końcu spadać.
Tak do głosu doszedł inny świat – duchowy. Nadszedł czas na przebudzenie i wyjście z matni iluzji. Zatrzymani w domach musimy na nowo nauczyć się żyć z bliskimi. W nowej rzeczywistości poznajemy nie tylko siebie, ale także naszych partnerów, dzieci, rodziców, przyjaciół i znajomych…
Oczywiście świat materialny nie odpuszcza. Powoduje, że wiele rodzin nie radzi sobie z nałożonymi ograniczeniami, ze strachem o zdrowie najbliższych i o przyszłość. Boimy się, czy po tym wszystkim będziemy mieli jeszcze pracę, czy będziemy mogli się utrzymać. Z kolei lęk przed utratą pozycji, pieniędzy, władzy nakręca spiralę złości, gniewu, żalu i niepewności.
Umysł i nasze ego nie mogą zaakceptować tak wielkiej zmiany w tak krótkim czasie, tym bardziej że nasze wyobrażenie szczęścia legło w gruzach, a my wciąż bijemy się z myślami, jak ten bezpieczny świat mógł tak szybko się zmienić. Jaki będzie ten nowy, który wkrótce nadejdzie.
W tej smutnej i dziwnej rzeczywistości pojawiła się przestrzeń na zachowania i czyny, o których wielu z nas zapomniało. Zaczynamy się jednoczyć, być dla siebie mili. Sąsiad poznaje sąsiada i proponuje pomoc, coraz więcej ludzi bierze udział w akcjach charytatywnych. Cała pomoc skierowana zostaje do osób, które na co dzień walczą o nasze zdrowie. Szyjemy w domach maseczki, robimy zrzutki na darmowe posiłki dla lekarzy i pacjentów, spotykamy się na wirtualnych medytacjach i modlitwach. I tak z dnia na dzień kwitnie miłości do bliźniego, zwierząt, roślin, do całej naszej planety.
Jest to też czas, w którym możemy zacząć wędrówkę w głąb siebie. Czas, w którym możemy przepracowywać nasze traumy, ułomności, odrobić zaległe lekcje. Stając się świadomymi i kochającymi osobami, możemy ofiarować innym światło miłości, spokoju i pojednania.
Ja swoją wędrówkę w głąb siebie zaczęłam siedem lat temu, dlatego dzisiaj tym bardziej chcę wspierać innych w ich codziennym rozwoju. O swojej wewnętrznej podróży napisałam w książce _Hashimoto. Droga do uzdrowienia siebie_. Czy była to łatwa podróż? Nie. Czy było warto? Po stokroć tak.
Nie potrzebujemy złych wiadomości, które sieją w sercach lęk, strach i zniechęcenie. Potrzebujemy miłości, która jako jedyna może przeciwstawiać się niskim wibracjom. Świat, który znaliśmy, był jak rollercoaster. Ciągła praca i pęd, by zapewnić sobie dobrobyt, całkowicie nas pochłonęły. Nie zostało już miejsca na kontemplację, poznanie siebie, dbanie o zdrowie i odpoczynek. Zabrakło chęci na słuchanie i rozwijanie świadomości oraz intuicji. Na ciszę, w której moglibyśmy usłyszeć bicie własnego serca. Dlatego wykorzystajmy dany nam czas na zmiany, na aktywność, odpoczynek i dbanie o siebie.
Tylko od nas zależy, jak wykorzystamy tę szansę.
Przez moment jeszcze te dwa światy, materialny i duchowy, będą się ze sobą ścierać, aż przyjdzie wytchnienie. Wirus osłabnie, a my ze zdobytymi doświadczeniami będziemy mogli wkroczyć w nową rzeczywistość. Jak będzie wyglądała? To oczywiście zależy tylko od nas samych.
Pamiętajmy też, że to my przyczyniliśmy się do tego, że nasza planeta się rozchorowała. To my ją zdewastowaliśmy, a ona upomniała się o swoje. W tym samym czasie, gdy nasze życie się zatrzymało, Matka Ziemia zaczęła się odnawiać. Sama – bez naszej pomocy, bez planów i pieniędzy. W kanałach Wenecji zaczęły pojawiać się ryby, dzieci w Chinach pierwszy raz od bardzo dawna zobaczyły niebieskie niebo…
Przypomnijmy sobie czasy, kiedy człowiek nie zaśmiecał, nie dewastował, nie kaleczył, nie truł, nie zabijał Ziemi każdego dnia. I pozwólmy odrodzić się naszej planecie na nowo.
Dla nas, ludzi, to wielka lekcja do odrobienia. Przyjrzyjmy się naszym działaniom. Zastanówmy się, dokąd podążamy i z jakimi intencjami.
Są wśród nas też tacy, którzy poczuli piękno tej nowej rzeczywistości – bez pośpiechu, oczekiwań i wyzwań. Dom, rodzina, gorąca zupa na stole oraz chwile dane najbliższym. Rozmowa, troska, opiekuńczość, zaufanie, wsparcie, miłość, uśmiech i poczucie, że każdy z nas szanuje drugiego człowieka.
Jak się wyciszyć i wejrzeć w głąb siebie? Ja od siedmiu lat codziennie rano ćwiczę jogę, medytuję, modlę się. To mój rytuał, piękne otwarcie nadchodzącego dnia. Zaczynam go w ciszy. Zastygam, siedząc po turecku, w tak zwanej łatwej pozycji jogi, i wsłuchuję się w swój organizm. Wsłuchuję się w moje odczucia, myśli. Kieruję oddech do tych części ciała, które są napięte. Rozluźniam je, aby się zrelaksować. Nie skupiam się na dźwiękach z otoczenia czy przepływających komunikatach umysłu, staram się skoncentrować na oddechu i wewnętrznej ciszy. Wtedy czuję bicie serca i energię rozpływającą się po całym ciele. Wypełniam się światłem i spokojem. Jestem gotowa na nowy dzień. Nieustannie uczę się cieszyć chwilą, a każdą trudność przyjmować z wdzięcznością i uśmiechem. Z ufnością i wiarą, dziękując Bogu za każdą sekundę życia i każdy mój oddech.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki