Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Ty i ja dwa różne światy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 listopada 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ty i ja dwa różne światy - ebook

Ty i ja dwa różne światy jest opowieścią o związku dwojga młodych ludzi, w którym pragnienie dawania miłości prowadzi do przekraczania własnych ograniczeń, w którym słowa mają znaczenie, a miłości należy się uczyć. Prosta historia serca, gdzie miłość pokonuje wszelkie przeszkody, bo ona jest najpotężniejszą zwierzchnością. Nie złość, nie gniew, nie egoizm, nie ty dla mnie, ale ja dla ciebie…
Ona, śliczna i uzdolniona studentka ASP z ideałami, marzeniami oraz głęboko zakorzenionym czynieniem dobra. Z raną zadaną w serce przez napaść na delikatną nastolatkę, gdy ciepło lipcowego wieczoru roztaczało przed nią swoje uroki. Nosząca w duszy pragnienie miłości do chłopaka, z którym od dziecka spędzała wakacje. Tego lata, przed podjęciem wiążącej decyzji o wyjeździe z kraju, dojrzewa do decyzji rozliczenia się z przeszłością.
On, młody, chmurny, pewny siebie genialny informatyk i programista, z ogromną skutecznością podbijający świat inwestycji i finansjery. Charyzmatyczny mężczyzna z wielkim wyczuciem wprowadzający na światowe rynki innowacyjne programy komputerowe oraz nowe technologie służące rządom i innym ważnym instytucjom. Tak, jak przebojowo wszedł na szczyt listy najbogatszych ludzi, tak i jeśli chodzi o kobietę, z precyzją dąży do zrealizowania wytyczonego przez siebie celu.
Czy młody biznesmen ma szanse zaskarbić sobie miłość uzdolnionej malarki? Czy jej serce należy do chłopaka, z którym łączą ją piękne wspomnienia z dzieciństwa i pierwszych nastoletnich westchnień? Czy na drodze do szczęścia może stanąć coś, czego nikt się nie spodziewa…

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-944767-3-1
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Kiedy marzenia zamieniają się w rozczarowanie

Sześć – osiem lat temu

Po dziesięciu miesiącach roku szkolnego spędzonych w mieście, z radością jechałam w góry, do babci. Tam mogłam odetchnąć świeżym powietrzem. Lubiłam to miejsce, bo było piękne, ale przede wszystkim miałam tu grono sprawdzonych przyjaciół. Wśród nich był ktoś dla mnie wyjątkowy, z kim spędzałam najbardziej szalone chwile. Razem właziliśmy na drzewa, zdobywaliśmy góry, ścigaliśmy się konno, pływaliśmy i wpadaliśmy na coraz to nowe pomysły. Nie zawsze panowała między nami zgoda, ale potrafiliśmy jakoś się dogadać. Poznałam go kiedy miałam sześć lat. Potem często zostawałam z nim, w czasie gdy nasze babcie załatwiały swoje sprawy. Kamil był dla mnie jak starszy brat. Jego dwanaście lat wydawało mi się dorosłością. Był wspaniały i rzadko okazywał, bym była dla niego ciężarem lub problemem. Przy nim uczyłam się ciekawych rzeczy i często stawał w mojej obronie, jakbym rzeczywiście była jego młodszą siostrą.

Mając piętnaście lat chciałam iść na dyskotekę, bo wszyscy znajomi mieli tam być. Tak długo marudziłam, że babcia wreszcie odpuściła, jednak pod warunkiem, że pójdę z Kamilem, którego miałam się słuchać. Pędem do niego poleciałam i zadyszana powiedziałam o dziwnym warunku babci, teraz jego prosząc, aby się zgodził ze mną pójść. Nie był zachwycony. Zdziwiła mnie jego niechęć, przecież z tego co wiedziałam, to lubił wypady do lokalu. Ta zgoda to przecież była tylko formalność, a nie zobowiązanie. Nieważne, powiedział w końcu OK i tylko to się liczyło.

Przyszedł po mnie punktualnie o dwudziestej. Od godziny byłam gotowa do wyjścia, więc jak tylko zobaczyłam jego samochód, założyłam buty i puściłam się biegiem do drzwi.

– Cześć, super, że jesteś! – krzyknęłam podekscytowana.

– W coś ty się ubrała?

Nawet nie wszedł do środka. Żadnego „cześć”, a na „ładnie wyglądasz” nie miałam co liczyć. – Zatkało mnie.

– Co jest nie tak z moim ubraniem? – Sapnęłam zła i okręciłam się, a on zlustrował mnie tak, że zrobiło mi się gorąco i dziwnie.

– Wyglądasz zbyt wyzywająco. – Usłyszałam zaskoczona.

Co to było? Ze zdziwienia otworzyłam buzię. Włożył ręce do kieszeni i ostentacyjnie zaczął oglądać niebo.

– Jesteś gorszy od babci. Ona powiedziała, że świetnie wyglądam. – Zerknęłam jeszcze raz na siebie.

– Z tak ubraną, nigdzie nie idę. – Zachowywał się jak uparty osioł.

– Żartujesz sobie? – Sprawdzałam. Nic nie odpowiedział, tylko spojrzał na mnie tak, że wiedziałam, że mówił jak najbardziej poważnie.

– Pamiętaj, że bez Kamila nigdzie nie pójdziesz! – krzyknęła babcia z salonu. Nie do wiary, ależ ona miała słuch.

– Kamil, błagam. – Przechyliłam głowę i spojrzałam na niego przymilnie.

– Nie – powiedział unikając mojego wzroku.

– To w co mam się ubrać? Dresy?! – spytałam poirytowana.

– Niezły pomysł. – Zamurowała mnie jego odpowiedź.

– Dobra – dotarło do mnie, że wiele z nim nie wskóram – powiedz łaskawie w co, żebym nie biegała w kółko i miejmy to za sobą. Tylko nie mów „dresy” – uprzedziłam.

Właśnie moje wyjście stało pod znakiem zapytania i fundował mi to mój najlepszy przyjaciel. Nareszcie przestał oglądać sufit i spojrzał na mnie.

– Normalne spodnie i bluzkę, a i jeszcze zrób coś z twarzą i możemy jechać. – Machnął ręką w moją stronę. Stał w drzwiach wejściowych i rządził.

– Nie przesadzaj, nie idę w pole, tylko na zabawę, a cały makijaż to tusz i błyszczyk. – Nie wiem co mu nie pasowało i z tym. Jeszcze raz przyjrzał się mojej twarzy, aż padł pozytywny werdykt.

– Dobra, niech ci będzie, ale co do twojego stroju to tak, jak powiedziałem wcześniej.

Chcąc nie chcąc poszłam się przebrać. Włożyłam swoje najlepsze jasno niebieskie dżinsy i bladożółtą bluzkę, do tego granatowe tenisówki. Szału nie ma, ale chociaż się wyskaczę. – Szukałam pozytywnych stron całej tej szopki.

– Ta dam!!! – Wyskoczyłam na korytarz rozkładając ręce.

– Nooo nie wiem… – Nie do wiary nadal coś mu nie grało i przyglądał się mi sceptycznie.

– Powiedziałeś spodnie i bluzka, i są spodnie i bluzka – weszłam mu w słowo. – Na pewno nie wyglądam zbyt „wyzywająco”. W co ty byś mnie ubrał?

– Najchętniej w worek – burknął pod nosem.

– Zwariuję z tobą. – Odechciewało mi się z nim rozmawiać.

– Idziemy. – Wzruszył niezadowolony ramionami i przepuścił mnie przez drzwi.

Wreszcie. Po chwili nie byłam pewna, czy się nie przesłyszałam, że pod nosem wymamrotał, czegoś o mnie zamkniętej na klucz do osiemnastki. Tak czy owak nie wyglądał na zadowolonego. Co ja zrobiłam? Widząc dziewczyny idące na zabawę stwierdziłam, że nie było żadnej ubranej mniej wyjściowo niż ja, a temu mój wygląd nadal nie pasował!

Po wejściu do lokalu, zapomniałam o urazie. Zafascynowana muzyką, kolorowym oświetleniem i ludźmi, nie oglądając się na Kamila rzuciłam się w wir tańca. A on podchodził do mnie, co chwila sprawdzał, co robię, z kim tańczę i czy aby nie za blisko. Miałam wrażenie, że wszystkich chłopaków, włącznie ze znajomymi, którzy chcieli ze mną zatańczyć, odstraszał swoją postawą wobec mnie. Większość dobrze go znała i przynajmniej słyszała o jego umiejętnościach w sztukach walki, i po prostu się go bali. Mimo wszystko starałam się nie przejmować nim i udało się, aż do chwili, gdy puszczono wolną piosenkę. Niestety nikt nawet nie spróbował zaprosić mnie do tańca, więc usiadłam.

Zobaczyłam go z piękną blondynką. Z nudów przyglądałam się im. Tańczyli przytuleni. No proszę, ja nie mogłam trzymać chłopaka za rękę, a on… On gładził jej włosy, ona dotykała jego karku. Wpatrzeni w siebie, świata poza sobą nie widzieli. Niezłe ciacho z Kamila pomyślałam, szkoda, że zajęty. Podzieliłam się swoją uwagą z Amandą. Usłyszałam, że i owszem jest zajęty, ale na pewno nie przez tę, z którą tańczy. Na moje nieme pytanie, nic więcej nie usłyszałam. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do oglądania tego, co się działo na parkiecie.

Dotarło do mnie, że do tej pory myślałam, że Kamil jest mój. Przyjaciel, dla którego najważniejsze są wygłupy i czas spędzany ze mną. Jednak on miał dwadzieścia jeden lat i dziewczyny interesowały go w inny sposób. Ja byłam spoko koleżanką, ale małolatą. Fakt, że dla niego niewyobrażalne było, żebym założyła krótką spódniczkę, która w dodatku nie była wcale taka krótka, mówił sam za siebie. To, co do tej pory było super, zaczęło przeszkadzać. Traktował mnie, jak swoją małą siostrzyczkę, nie widząc we mnie dziewczyny. Zresztą przy takim bóstwie które miał obok siebie, nie było co się dziwić. Blado musiałam wypadać w jego oczach.

Około pierwszej w nocy didżej puścił kawałek, o który wcześniej poprosiłyśmy z moimi przyjaciółkami. Z Amandą, Moniką, Kaśką i Anetą wyskoczyłyśmy na parkiet z naszym układem, który trenowałyśmy intensywnie przez ostatnie trzy tygodnie. Monika ułożyła choreografię, w której były wszystkie fajniejsze elementy tańca nowoczesnego. Figury były wpisane w dopracowany w każdym detalu układ taneczny. Byłyśmy z siebie zadowolone, bo wyszło nam bezbłędnie.

Chłopakom szczęki poopadały. Tak jak miałyśmy nadzieję zamiast tańczyć, oglądali nas, a właściwie pożerali wzrokiem, niektórzy nawet gwizdali z podziwem. Dziewczyny oglądały nas z zainteresowaniem, a ja z zadowoleniem zauważyłam, że Kamil nie odrywał ode mnie wzroku. Jak miło było wreszcie skupić na sobie jego uwagę. Gdy taniec się skończył dostałyśmy gromkie brawa. Dziewczyny podeszły do nas ze słowami uznania, a chłopaki otoczyli nas wianuszkiem i zaczęli z nami tańczyć. Było przyjemnie i wtedy zobaczyłam Kamila idącego w moją stronę chmurnego jak burza. Stanął przede mną i chłopakiem, z którym tańczyłam.

– Odbijany – warknął. Chłopak uciekł jak oparzony, a mnie na moment serce szybciej zabiło, ale Kamil nie chciał ze mną zatańczyć, tylko powiedział, że jedziemy do domu.

– Tak wcześnie? – zapytałam z niedowierzaniem.

– Bez gadania. – Wyglądało, że był zły.

– Co ja takiego zrobiłam? – spytałam obrażona.

– Nic – brzmiało mało przekonująco – ale i tak wracasz do domu.

– Nasz taniec ci się nie podobał? – dopytywałam bezskutecznie.

Nic się nie odezwał, to był koniec rozmowy. Siłą wepchnął mnie do samochodu. Łzy bezsilności popłynęły po moich policzkach. Odwróciłam głowę, byłam rozżalona i jednocześnie wściekła na niego za tak szybkie zakończenie zabawy. Przez całą podróż nie spojrzał nawet raz w moim kierunku. Trzeba jednak przyznać, że gdy dojechaliśmy otworzył dla mnie drzwi samochodu i odprowadził pod dom, a wtedy nie mogłam się powstrzymać, żeby nie spróbować. Zarzuciłam mu ręce na szyję, wspięłam się na palce i pocałowałam w policzek. Na moment przytrzymał mnie blisko siebie i spojrzał w taki sposób, że serce zabiło mi z nadzieją. Niestety za chwilę odsunął się ode mnie. Wyglądało, że był zszokowany moim zachowaniem i szybko bez słowa odszedł. Poczułam smutek i tęsknotę. On pewnie wrócił do swojej pani, pomyślałam z zazdrością.

Od tego czasu zmienił się mój stosunek do niego. Dopiero teraz dotarło do mnie, że od dawna byłam w nim zakochana, tylko nie umiałam wcześniej tego nazwać. Pragnęłam, żeby zobaczył we mnie piękną dziewczynę. Z utęsknieniem wyczekiwałam każdego spotkania, gestu, słowa, uśmiechu, który oznaczałby, że on też jest mną zainteresowany w taki sposób jak ja nim. Moje wysiłki spełzały na niczym. Był dla mnie miły i przyjacielski, ale nic poza tym. Ja nie poddawałam się przez te ani następne wakacje, ale on widział we mnie tylko młodszą koleżankę.

***

Gdy miałam siedemnaście lat, jadąc do Słopnic marzyłam, że Kamil dostrzeże mnie jako dziewczynę, a nie tylko młodszą koleżankę, o którą się troszczy. Moje serce było pełne tęsknoty i nadziei na coś wyjątkowego między nami. Na to, że się we mnie zakocha. Cóż za rozpacz, kiedy okazało się, że ma inną: śliczną, długonogą blondynkę. Jak z taką konkurować? Cóż za niesprawiedliwość. A on wciąż traktował mnie jak małą Natalię, która jest świetnym towarzyszem do pogadania. Coraz częściej nie miał też czasu…, bo Zuza, no i jakiś, ponoć pochłaniający jego czas, projekt. Po to niby wracał do Warszawy w trakcie wakacji. Akurat – jakoś nie dowierzałam jego tłumaczeniom. Po prostu mnie unikał.

Końcem złudnych marzeń, a co gorsza, naszej przyjaźni, miała być zabawa organizowana na pobliskiej polanie, nad jeziorem. Bardzo chciałam na nią pójść. Robiłam sobie nadzieję, na okazję do wzajemnego poznania się w nowy sposób. Były ognisko, muzyka, tańce, śpiewy, przytulanie, to ostatnie niestety nie dla mnie, a przynajmniej nie z tym, z którym chciałam. Wspominałam, że kiedyś mogłam się chociaż po przyjacielsku przytulać do niego, a teraz została tylko tęsknota za utraconą bliskością, wcześniej niedocenianą. Poszliśmy całą naszą paczką, on oczywiście z Zuzą.

Do mnie przylgnął Sebastian, który kupił dla mnie piwo i przysiadł się obok. Nie zwykłam pić alkoholu, ale stwierdziłam, że co mi szkodzi spróbować. Na tę jedną chwilę, w mojej przestrzeni pojawił się, jakby znikąd, Kamil, jak zwykle czuwający nade mną, nad moim bezpieczeństwem.

– Ona nie pije. – To była tak autorytatywna wypowiedź, że aż drgnęłam.

Seba chyba się przestraszył, bo więcej nie proponował. Niestety to był jedyny raz, w którym Kamil był obok mnie, kiedy na mnie spojrzał. Przez resztę wieczoru zdawał się mnie w ogóle nie zauważać. Ważniejsza była blond piękność, mizdrząca się do niego przez cały czas. Czy on nie widzi mojej miłości? Czy jestem mu obojętna? Nie mogłam na to patrzeć, tak bardzo mnie to bolało. Sebastian za to nie odstępował mnie na krok. Był troskliwy, uczynny, przynosił napoje, prosił do tańca, mówił miłe słowa, lekko obejmował, rozśmieszał. Mnie zaś zjadała zielona bestia zazdrości, gdy patrzyłam na tego, którego chciałam widzieć obok siebie. Aby jakoś przejść przez te katusze, przytuliłam się w tańcu na moment do mojego partnera, marząc o Kamilu.

Sebastian zapewne dostrzegł, że słabo się bawiłam, bo zaproponował mi spacer. Zgodziłam się myśląc, że choć przez chwilę przestanę się wgapiać, w chłopaka, który najwidoczniej zapomniał o moim istnieniu. Gdy oddaliliśmy się na tyle, że zniknęły światła, Sebastian zaczął się do mnie przystawiać? Nieee – przeszło mi przez głowę, wydaje mi się. Nigdy nie traktowałam nikogo ze znajomych, jako kogoś szczególnie bliskiego, oczywiście oprócz Kamila oraz mojej przyjaciółki Amandy, ale ona była dziewczyną, więc to zupełnie coś innego. Sebastian też, do tej pory, nie interesował się mną. Teraz nie docierało do mnie, co ten chłopak może chcieć. Głupio stwierdziłam, że skoro znamy się od dawna, jest starszy, to zdaje sobie sprawę z granic, których się nie przekracza. Dopiero, gdy spróbował sięgnąć do mojej bluzki, dotarło do mnie, że jednak nie wie.

– Nie – powiedziałam stanowczo.

– Powstrzymaj mnie – powiedział ze śmiechem, a mnie zamurowało.

– Nie jestem tobą zainteresowana, poza tym będziesz miał do czynienia z Kamilem – powiedziałam myśląc, że to go otrzeźwi. Za chwilę okazało się, że nie miałam pojęcia, czego ode mnie chciał.

– Ja za to jestem tobą zainteresowany, a Kamila tu nie ma. Nie odpuszczę sobie takiej okazji, więc się nie opieraj, a będzie przyjemnie dla nas obojga, inaczej tylko dla mnie.

Nie dowierzałam temu, co powiedział. Po chwili ścisnął moje ramię tak, że krzyknęłam z bólu, nieco poluźnił, ale nie za bardzo. Przestraszyłam się i chciałam mu uciec, ale uniemożliwił mi to. Nie sądziłam, że będzie chciał czegoś więcej niż koleżeńskiej przechadzki. Gdy dotarło do mnie, że miał wobec mnie złe zamiary, spróbowałam się mu wyrwać, odepchnąć go, jednak był silniejszy i chciał dostać to, po co tu przyszedł. Ścisnął mnie mocniej przyciskając do drzewa. Szamotałam się, lecz wszystkie moje wysiłki spełzały na niczym. Poczułam się jak w pułapce. Trzymał mnie i próbował rozpiąć moją bluzkę, szarpnęłam się i udało mi się wyrwać. Ruszyłam biegiem w stronę polany, ale nim przebiegłam parę kroków popchnął mnie tak, że upadłam na ziemię. Przygniótł mnie całym ciałem i tym razem jednym pociągnięciem urwał guziki od bluzki, a potem próbował rozpiąć moje dżinsy. Chciałam krzyknąć, ale zakrył mi buzię. Usiłowałam go kopnąć, ale tak mnie ścisnął, że zrobiło mi się słabo.

– Widzę, że zdecydowałaś się na wersję „niemiło”. Nie robi mi to różnicy, zbyt długo czekałem, żeby teraz odpuścić – powiedział niezrażony moim zachowaniem.

To co poczułam trudno opisać: panika, oszołomienie, byłam obolała od jego rąk zaciskających się na mnie i czułam, że z każdą chwilą tracę siły. W odruchu desperacji ugryzłam go w dłoń i kiedy zabrał ją z mojej buzi, zawołałam o pomoc. Szloch został zduszony pod jego ręką, tym razem bezlitośnie zaciskającą się na moich ustach, odejmując prawie dopływ powietrza. Udało mu się odpiąć moje spodnie i poczułam, jak ciągnie je w dół. Szarpnęłam się i spróbowałam go kopnąć.

– Wiesz co, znudziło mi się unikanie twojego kolana na moim kroczu – warknął odwracając mnie brzuchem do ziemi. Wykręcił mi rękę, a przedramieniem przycisnął głowę, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. – Tak jest znacznie lepiej. – Wyszeptał mi do ucha, a jego dłoń znalazła się pomiędzy moimi nogami. Chciałam się szarpnąć, ale promieniujący ból unieruchomił mnie skutecznie. Jego dłonie obmacujące moje ciało zadawały rany mojej duszy. Poczułam, że zaraz zwymiotuję ze strachu i obrzydzenia. Czułam się bezradna, jak w potrzasku, kręciło mi się w głowie od nierealność tej sytuacji. Łzy bezsilności spływały po moich policzkach, a ciało Sebastiana przygniatało mnie do trawy.

W tym momencie poczułam szarpnięcie i zostałam uwolniona od jego ciężaru. Kątem oka zobaczyłam Kamila, wyglądał na rozwścieczonego. Złapał Sebastiana w okolicach barku i przytrzymując za szyję odciągnął go na bok, z dala ode mnie. Usiadłam i trzęsącymi się rękami wciągnęłam spodnie na miejsce i próbowałam zapiąć guzik. Kiedy wreszcie mi się to udało podkuliłam nogi i objęłam kolana rękoma, nie bardzo wiedząc co mam ze sobą zrobić.

Siedziałam na ziemi ze ściśniętym ze strachu sercem, powoli odczuwając ulgę, że Kamil mnie szukał i znalazł, zanim… Nie chciałam myśleć co mogło się wydarzyć. Dusiłam w sobie szloch, tak bardzo byłam przerażona. Do moich uszu dochodziły odgłosy, jak Kamil wściekle okładał Sebastiana. Tamten błagał, prosił, kłamał, ale nic mu nie pomogło. Kamil nie mówił za to kompletnie nic. Po jakimś czasie oprócz ciosów żadne inne dźwięki do mnie nie dochodziły. Potem była cisza i na koniec Kamil go przegonił, jak kundla, którym zresztą dla mnie był.

Powolutku zaczęłam dopuszczać do swojej świadomości poczucie bezpieczeństwa. Kamil podszedł do mnie, podał mi rękę i podniósł stawiając na nogi. Na krótką chwilę przytulił do siebie. Poczułam jego siłę, która dała mi poczucie bezpieczeństwa. Z wdzięcznością uśmiechnęłam się do niego przez łzy. Nie zdołałam jeszcze niczego z siebie wydusić, kiedy mój przyjaciel, ostrymi jak brzytwa słowami, zaczął wyrzucać mi lekkomyślność. Co ja sobie właściwie myślałam przychodząc tu z facetem, w ten sposób sama prosząc się o kłopoty. Pamiętam jego oskarżycielskie słowa. Moje przerażenie jeszcze zupełnie nie przeszło, a wybawca nie przebierał w słowach. Jego tyradę słyszałam, jak przez mgłę.

Rzuciłam się na niego z pięściami, we wszechogarniającej mnie rozpaczy, bólu i złości oraz strachu, któremu dopiero teraz mogłam dać upust. Chciałam okładać go pięściami, ale złapał moje ręce w swoje, potem przycisnął do siebie i tylko już na mnie patrzył. Ja tymczasem szlochając wykrzykiwałam mu swoje żale, że owszem obronił mnie przed Sebastianem, ale sam nie jest od niego lepszy i jeszcze wiele innych rzeczy podyktowanych rozpaczą. Bolało, że nie umiałam o siebie zadbać i gdyby nie przyszedł na czas, to mogłabym tu leżeć Bóg wie w jakim stanie. Na sam koniec zdołałam wydusić z siebie:

– Nie chcę cię znać! Zapomniałeś o mnie! Puszczaj! – szarpnęłam i wyrwałam mu się. – Zachowujesz się tak samo jak on! – Nie trzymał mnie dłużej, wypuścił i pozwolił odejść. Niestety nie usłyszałam przepraszam – które uleczyłoby moje zranione serce. Dopiero w połowie drogi zdałam sobie sprawę, że bluzka nie okrywa mnie wystarczająco, więc zebrałam jej poły w jedną rękę.

Nie pamiętałam jak dotarłam do domu. Byłam tak roztrzęsiona, że długo nie mogłam zasnąć. Myśli dręczyły mnie, a gdy nadszedł sen, był on płytki i niespokojny. Bladym świtem spakowałam swoje rzeczy i z samego rana oznajmiłam babci, że natychmiast wracam do domu. Babcia o nic nie pytała. Patrzyła na mnie zmartwiona, ale chyba widziała, że i tak jej nie wyznam powodu mojego nagłego wyjazdu. Wsiadłam do pierwszego autobusu i nie pożegnawszy się z nikim wyjechałam. Miałam obolałe ciało, złamaną kość w nadgarstku oraz przerażone i zagubione serce. Siniaki się zagoiły, ręka się zrosła, z sercem było gorzej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: