-
W empik go
U źródła - ebook
U źródła - ebook
Nowela jest zapisem rozmowy z napotkaną starszą kobietą. Opowiada ona o swoim trudnym życiu, nędzy, poniewierce, snuje wspomnienia o rodzinie, sieroctwie, nauce czytania. Ta umiejętność, obok wiary w Boga, przyniosła jej radość i spokój.
| Kategoria: | Opowiadania |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-87-280-5576-2 |
| Rozmiar pliku: | 384 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
U ŹRÓDŁA.
„Przez ciebie przepływa strumień piękności...“
Z. Kr.
Natknęłam się niemal na nią, nim ją spostrzegłam. Tak podobną przydrożnym kamieniom, na których przysiadła, czyniła ją płachta lniana, u szyi na węzeł związana, a odziewająca ją całą długością swoją, tak niczem nie odbijała od szarego pasma gościńca, ciągnącego się za nią het, aż ku Kalwaryi, biegnącego przed nią het, aż ku Żywcowi; tak drobnym i nic nieznaczącym punktem była w przestrzeni, tak się szarością swoją zlewała z perłowem tłem wiosennego ranka.
Dopiero kiedy za zbliżeniem się mojem podniosła głowę z nad rąk złożonych na niewielkim kijku, uderzyło we mnie z tej szarości żywe spojrzenie bardzo modrych oczu, które nagle rozświeciły twarz, jak u dziecka małą, siecią drobnych zmarszczek ściągniętą, a tak wyblechowaną wiekiem czy chorobą, jak owe płótna, zbyt długo na rosach leżące, gdy je surowość ziemi zje i wiotki szmat z nich uczyni.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
„Przez ciebie przepływa strumień piękności...“
Z. Kr.
Natknęłam się niemal na nią, nim ją spostrzegłam. Tak podobną przydrożnym kamieniom, na których przysiadła, czyniła ją płachta lniana, u szyi na węzeł związana, a odziewająca ją całą długością swoją, tak niczem nie odbijała od szarego pasma gościńca, ciągnącego się za nią het, aż ku Kalwaryi, biegnącego przed nią het, aż ku Żywcowi; tak drobnym i nic nieznaczącym punktem była w przestrzeni, tak się szarością swoją zlewała z perłowem tłem wiosennego ranka.
Dopiero kiedy za zbliżeniem się mojem podniosła głowę z nad rąk złożonych na niewielkim kijku, uderzyło we mnie z tej szarości żywe spojrzenie bardzo modrych oczu, które nagle rozświeciły twarz, jak u dziecka małą, siecią drobnych zmarszczek ściągniętą, a tak wyblechowaną wiekiem czy chorobą, jak owe płótna, zbyt długo na rosach leżące, gdy je surowość ziemi zje i wiotki szmat z nich uczyni.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
więcej..