Ucieczka - ebook
Ucieczka - ebook
Boleśnie aktualna opowieść, która uwrażliwia czytelników na los współczesnych migrantów. Vadas opowiada przejmującą historię chłopca, który razem ze swoim mądrym przyjacielem – psem Alanem – musi opuścić dom, by znaleźć nowe, bezpieczne miejsce do życia. Podróż jest długa i trudna, a spotkania z kolejnymi zagrożeniami – ze strony głodomopotworów, wielorękich chciwców, uzbrojonych po zęby wrogów, bezdusznych biuralistów z krainy pieczątek – stanowią dla bohatera życiowy trening w uciekaniu. Mały uchodźca spotyka ludzi zachłannych, obojętnych i wrogich, ale też życzliwych lub takich, którym sam decyduje się pomóc. To zatem nie tylko książka o gościnności i otwartości na tych, którzy muszą uciekać, ale też o relacjach i uważności na inne istoty.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67249-80-5 |
Rozmiar pliku: | 5,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Któregoś razu w drodze ze szkoły spotkałem podobnego psa, tyle że nie miał czarnej łatki za uchem jak Alan. Przykucnąłem, żeby go pogłaskać. Wyszczerzył kły i wyskoczył na mnie. Zachwiałem się, a on zdążył ugryźć mnie w kostkę. Biegłem ile sił w nogach, a on biegł za mną. Tuż obok przydrożnego rowu chapnął mnie drugi raz. Udało mi się zgubić go w chaszczach, złowieszcze warczenie oddalało się coraz bardziej. Dla pewności biegłem jeszcze przez dłuższą chwilę, ale już wolniej. Zatrzymałem się dopiero na naszej ulicy. Obmacałem dłonią kostkę i łydkę. Bolało. Z palców kapała mi krew. Kulejąc, doczłapałem do domu.
Ojciec oczyścił mi ranę i powiedział, że muszę być dzielny. I że muszę poćwiczyć bieganie. Gdybym uciekał szybciej, nie przytrafiłoby mi się nic złego. Dziecko musi potrafić uciekać. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, jak prawdziwe jest to, co mówi. Jednak wziąłem sobie jego słowa do serca.
Rano zacząłem trenować. Noga bolała mnie jeszcze trochę, ale włożyłem w trening wszystkie siły. Od domu aż do ogródków. Tam musiałem zwolnić, żeby nie podeptać grządek z warzywami. Prawdę mówiąc, i tak nie miałem już siły biec dalej.
Zacząłem biegać codziennie. Najpierw wokół domu. Jedno okrążenie, potem dwa. Na koniec naszej ulicy i z powrotem. A potem w stronę lasu, aż wreszcie przebiegłem całą naszą dzielnicę dookoła. Alan zawsze pędził obok mnie. Na początku byłem bardzo zdyszany i spocony, ale czułem się zadowolony z siebie, bo za każdym razem potrafiłem przebiec więcej. Każdego dnia wyznaczałem sobie dłuższą trasę. Po miesiącu byłem w stanie przebiec wokół dzielnicy kilka okrążeń. Przestałem je liczyć. Najważniejsze było, żeby za każdym razem biec szybciej.
Niektórzy spoglądali na mnie z niezrozumieniem, kręcąc głowami. Kilku chłopaków z sąsiedztwa nawet śmiało się ze mnie, ale nie zwracałem na to uwagi. Mówiłem sobie: „Zobaczymy, kto się będzie śmiać, jak staniecie ze mną w szranki!”. Wiedziałem, że po takim treningu żaden z moich rówieśników nie zdoła mnie prześcignąć.
Po głowie wciąż krążyły mi słowa ojca: jedyne, co powinno potrafić dziecko, to szybko uciekać.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------