- W empik go
Układy i układziki - ebook
Układy i układziki - ebook
Narratorem opowiadania jest mężczyzna, który po opuszczeniu więzienia pisze zbiór opowiadań na podstawie zasłyszanych w czasie odsiadywania wyroku historii. Długo i bezskutecznie poszukuje wydawcy swojej prozy, wreszcie pomaga mu Eugeniusz, właściciel podupadającego wydawnictwa. Korzystając ze swojej wiedzy i kontaktów, wprowadza debiutanta w branżę, obnażając przed nim panującą w niej nieuczciwość. Gdy promowany przez Eugeniusza autor odnosi lokalny sukces, obydwaj mężczyźni zaczynają mieć nadzieję, że to początek drogi do pisarskiej sławy.
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-267-7079-7 |
Rozmiar pliku: | 239 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Eugeniusza poznałem w 1998 roku. Jakiś czas wcześniej wyszedłem z więzienia, napisałem książkę i próbowałem wydać. Ale wszyscy ją odrzucali, nie wyjaśniając powodów. Najczęściej odpowiedź ograniczała się tylko do lakonicznego zdania: Niestety nie skorzystamy – i do zwrotu maszynopisu.
Po upływie kolejnych paru miesięcy trafiłem do wydawnictwa Eugeniusza. Tydzień przedtem wysłałem mu pocztą maszynopis z adnotacją, że za parę dni osobiście zgłoszę się po opinię. I żeby nie próbował mnie zwodzić, wykręcić się od rozmowy i w ogóle olać. Byłem w desperacji. I powiedziałem sobie wóz albo przewóz, muszę się w końcu od kogoś dowiedzieć, co jest z tym moim pisaniem nie tak. Wydawnictwo, którym kierował, miało siedzibę w naszym mieście, książka była o więzieniu, ostra jak brzytwa i miała cechy autobiografii. To i mój stanowczy liścik chyba wystarczyło, aby się wystraszył i nie kombinował. Kiedy więc w końcu się pojawiłem, starszawa sekretarka wpuściła mnie do niego bez problemu.
Gabinet był duży, zawalony książkami, a facet za biurkiem nie wyróżniał się niczym szczególnym. Choć sprawiał raczej odpychające wrażenie. Ponad czterdziestoletniej, otyłej kluchy z mocno przerzedzonymi włosami. Kogoś, kto – gdyby dzień później wylądował w pudle – po kilku godzinach, płacząc, obciągałby już druta współwięźniowi.
– Posłuchaj – zacząłem bez ceregieli – oświeć mnie. Od roku próbuję wcisnąć swoją książkę takim jak ty i chuj z tego wychodzi. Powiedz mi więc: w czym tkwi problem?
– W tobie – odparł.
– No dobra – stwierdziłem, siadając w fotelu naprzeciw niego. – Powiedz mi, dlaczego tak uważasz, w prosty i zrozumiały sposób, jak niedorozwiniętemu.
Szczerze się roześmiał.
– Uważasz, że skoro siedziałeś w więzieniu i spisałeś na gorąco parę historyjek zza krat, to w zupełności wystarczy – powiedział po chwili.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.