Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Urbanistyka XXI wieku - ebook

Data wydania:
1 stycznia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
64,00

Urbanistyka XXI wieku - ebook

Niniejsza publikacja to wielowątkowe rozważania na temat planowania i projektowania urbanistycznego – dziedzin mających ogromny wpływ na kreowanie przemian przestrzennych miasta. Z jednej strony może stanowić klasyczny podręcznik dla osób studiujących architekturę i urbanistykę. Z drugiej – to doskonałe źródło praktycznej wiedzy dla urbanistów oraz przedstawicieli władz samorządowych odpowiedzialnych za proces rozwoju miast.
Pierwsza część książki prezentuje w chronologicznym porządku fakty, które powodowały powstawanie nowoczesnych miast, to znaczy takich, w których wprowadzano wszelkiego rodzaju nowości techniczne ułatwiające życie, dbając jednocześnie o ich urodę. Autor omawia tu m.in.: zagadnienie miast epoki rewolucji przemysłowej oraz miast linearnych, teorię zbliżenia miasta z regionem oraz teorię miasta rozumianego jako dzieło sztuki i rodzącą się teorię miasta funkcjonalnego. Istotą narracji nie jest tu jednak wymienianie suchych faktów, nazw i dat, lecz pokazanie ciągłości i trwania wczesnych doświadczeń urbanistycznych.

W drugiej części Autor omawia najistotniejsze problemy współczesnej urbanistyki, takie jak: rozpraszanie się miast i nasz stosunek do tego fenomenu, zanikanie jednych miast i nadmierny rozrost innych, upadek nowych zgrupowań miejsc pracy, aż wreszcie rola technologii informacyjnych i komunikacyjnych. Udowadnia, że żadne działanie jednostki nie jest autonomiczne, lecz wpływa na funkcjonowanie całego miasta.

Kategoria: Architektura
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-01-21193-6
Rozmiar pliku: 23 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

♦ Wstęp ♦

W 1992 roku na Wydziale Architektury PW zostały wprowadzone dwa nowe cykle wykładów o urbanistyce. Pierwszy, pod nazwą „Urbanistyka współczesna”, prezentuje w chronologicznym porządku wydarzenia, które przyczyniły się do powstawania miast nowoczesnych, to znaczy takich, w których wprowadzano wszelkiego rodzaju nowości techniczne ułatwiające życie w mieście, dbając jednocześnie o jego urodę. Punktem wyjścia rozważań jest miasto epoki rewolucji przemysłowej i pierwsze próby jego zmiany, aby było przychylniejsze mieszkańcom. Następnie mówi się o miastach patronackich, a potem o nowej Barcelonie, której realizacja zaowocowała m.in. powstaniem terminu „urbanistyka”. Jest to także odpowiednia chwila na przedstawienie teorii miast liniowych, teorii zbliżenia miasta z regionem, teorii miast rozumianego jako dzieło sztuki i rodzącej się teorii miasta funkcjonalnego. To są korzenie naszej urbanistyki, która w następnych etapach przechodzi zafascynowanie miastem ogrodem, ruchem upiększania miasta, miastem modernistycznym i postmodernistycznym, a pomiędzy nimi – miastem autorytarnej władzy. Istotą narracji nie jest jednak tylko wymienianie faktów, nazw i dat, lecz pokazanie ciągłości i trwania w praktyce i teorii najwcześniejszych doświadczeń. Nic w urbanistyce nie powstaje z niczego, np. popularne dziś ruchy ekologiczne opierają się na terapeutycznych zasadach planowania miasta ogrodu, podobnie jak Nowy Urbanizm na dokonaniach ruchów upiększania miast. Bez nich nie byłoby też miast postmodernistycznych, nie mówiąc już o tym, że bez wcześniejszego rozmyślania o prymacie funkcji nad formą nie byłoby miasta modernistycznego. Wymienionym zagadnieniom poświęcona została pierwsza część książki.

Wykłady z „Urbanistyki współczesnej” mają pokazać związki pomiędzy, wydawałoby się, odrębnymi nurtami planowania i projektowania. Wykłady te kończą się na dniu dzisiejszym, bo nie sposób zakończyć ich inaczej, ale współczesność, codziennie zmieniając swoją granicę w czasie, stawia nas przed koniecznością zakończenia wykładów w inny sposób niż przez postawienie kropki w tym lub innym momencie. Dlatego też prowadzimy kolejny, drugi cykl wykładów, „Problemy urbanistyki współczesnej”, w którym zajmujemy się miastem dzisiejszym. Tego dotyczą kolejne części książki, od drugiej do czwartej.

Następuje w nich odejście od porządku chronologicznego, a na jego miejsce pojawia się porządek problemowy. Tak jak w wykładach, w których w kolejnych latach zmieniamy ich treści, zajmujemy się tym, co w miastach pojawia się jako najistotniejsze ich problemy. Są to zatem: rozpraszanie się miast i nasz stosunek do tego fenomenu, zanikanie jednych miast i nadmierny rozrost innych, wynikające ze zmiany struktury przestrzennej miasta powstawanie i upadek nowych zgrupowań miejsc pracy, zmiana paradygmatu dotyczącego tworzenia przestrzeni publicznych, wreszcie rola technologii informacyjnych i komunikacyjnych. Chcemy udowodnić, że żadne wydarzenie w mieście nie jest autonomiczne, każde z nich wpływa na całość miasta, jakiekolwiek by ono było.

To, co powinno być utrwalone, to zagadnienia związane z teorią urbanistyki współczesnej, która wiąże w całość i fenomeny przestrzenne, i przykłady. Temu służyć ma ta książka, porządkująca zagadnienia i elementy wspomnianej teorii.

Najpierw przedstawiamy w niej podstawy urbanistyki współczesnej. Miasto pokazuje się jako przedmiot badań podstawowych i stosowanych, ze szczególnym podkreśleniem interdyscyplinarności jednych i drugich. Tutaj też mówi się o nierozłącznym związku urbanistyki z architekturą i o tym, jak architektura wpływa na obraz miasta, w tym miasta jutra. Zwraca się tu uwagę na rolę nowych technologii w projektowaniu, które dają szansę każdemu z nas na zbudowanie sobie wszystkiego, co tylko chcemy – jednocześnie dyskutując z owymi architekturami gustu i zadając pytanie o rolę profesjonalistów w takich procesach.

Dalej, jeszcze wyraźniej podkreślając interdyscyplinarność zawodu urbanisty, zastanawiamy się nad koniecznością Nowego Planowania, które byłoby odpowiedzią na coraz szybsze i głębsze zmiany, jakich doświadcza miasto i jego mieszkańcy, podlegający im i je wywołujący. Nie jest to możliwe bez analizy otoczenia, w którym działają dziś urbaniści, i analizy tego, czego doświadczają mieszkańcy miast. W rezultacie tego dyskursu formułuje się nowy paradygmat urbanistyczny, czyli określa się zespół form, w jakich i dla jakich dzisiaj działamy w mieście.

Ale zmiany idą dalej i szybciej, stąd kolejna część książki odwołująca się do sytuacji, w której planistom, władzom miejskim i mieszkańcom zaczyna się wydawać, że wraz z miastem pogrążają się w chaosie decyzyjnym i przestrzennym. Ponieważ takie obserwacje można poczynić w wielu miastach i robi się to coraz częściej, wobec tego ważna staje się odpowiedź na pytanie, jak zarządzać owym chaosem. Jak przejść od planowania tradycyjnego (tu omawia się uznawany dość powszechnie za przykładowy system planowania Wielkiej Brytanii) do dynamicznego zarządzania przestrzenią, z planowaniem jako jego częścią? Jak pogodzić nową logikę myślenia o przestrzeni ze sprawdzonymi rutynowymi działaniami, jak pogodzić tradycyjne pojęcie własności z tymczasowym użytkowaniem terenów i przedmiotów? Jak płynna nowoczesność, cokolwiek byśmy o niej myśleli, ma się do utrwalonego porządku stabilnej, fizycznej materii miasta? To dotyczy urbanistyki jutra i temu w zasadzie została poświęcona książka – jako podstawa, a raczej zachęta do odważniejszej dyskusji o niej.

Książka taka nie może powstać w ciągu krótkiego czasu. Jest to raczej zapis wieloletniego zbierania doświadczeń i opisywania ich rok po roku w drobniejszych tekstach. Wiele tu zawdzięczam moim Mistrzom, Profesorom Kazimierzowi Wejchertowi i Hannie Adamczewskiej-Wejchert. Wiele nauczyłem się od Grzegorza Chodkowskiego i Andrzeja Gawlikowskiego, z którymi współpracowałem nie tylko przy dziesiątkach projektów konkursowych. Nie mogło się obejść bez inspirujących rozmów i projektowej współpracy z innymi osobami pracującymi na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, szczególnie w Katedrze Projektowania Urbanistycznego i Krajobrazu Wiejskiego WA PW, którą przez ćwierć wieku kierowałem. Wspomnieć należy o moich doktorantach i dyplomantach, bo to oni, patrząc „świeżym okiem” na wiele spraw, pomagają nam w rozumieniu współczesności, choćby Klementyna Świeżewska, mająca znaczący wkład w tekst części czwartej, Magdalena Mostowska i Grzegorz Mika, studiujący zagadnienia modernizmu, Monika Wróbel, studiująca problemy street artu, czy Anna Cudny, pisząca o ruchach miejskich.

Nie sposób nie wymienić organizatorów naukowych spotkań, profesorów Wydziałów Architektury Politechnik w Gdańsku (Mieczysław Kochanowski, Piotr Lorens, Izabela Mironowicz i Lucyna Nyka), Krakowie (Aleksander Böhm, Witold Cęckiewicz, Jacek Gyurkovich, Wojciech Kosiński, Dariusz Kozłowski, Wacław Seruga, Grażyna Schneider-Skalska, Zbigniew Zuziak), Gliwicach (Krzysztof Gasidło, Zbigniew Kamiński, Nina Juzwa), Poznaniu (Wojciech Bonenberg), we Wrocławiu (Wanda Kononowicz, Elżbieta Trocka-Leszczyńska), z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego (Zbigniew Paszkowski, Adam Szymski) oraz ASP w Warszawie (Mirosław Duchowski) oraz z Uniwersytetu Warszawskiego (Grzegorz Gorzelak, Bohdan Jałowiecki, Kacper Pobłocki, Grzegorz Węcławowicz) i Łódzkiego (Tadeusz Markowski, Tadeusz Marszał). Swój wpływ na kształt opinii zawartych w książce mieli też wybitni urbaniści, a zwłaszcza Adolf Ciborowski, Adam Kowalewski i Bogdan Wyporek, profesorowie Uniwersytetu Technicznego w Berlinie Klaus Künkel, Dieter Frick, Elke Pahl-Weber i ich młodsi koledzy, a także członkowie warszawskich formalnych i nieformalnych ruchów miejskich. Nie byłoby też tej książki bez corocznych podróży po Europie, bez bytności na dziesiątkach profesjonalnych wystaw, bez stypendiów Fulbrighta w Waszyngtonie, Japan International Cooperation Agency w Tokio i Tempus w Wielkiej Brytanii, w końcu – a może przede wszystkim – bez domowej biblioteki, której tworzenie polecam wszystkim Czytelnikom.

*

Być może któryś z Czytelników przed wzięciem książki do ręki uzna, że tytuł obiecuje zbyt wiele, w końcu nie doszliśmy nawet do połowy wieku XXI. Jednak wiek XXI w urbanistyce nie zaczął się w roku 2000, tylko znacznie wcześniej i wobec tego najwyższy czas zająć się jej problemami.

Można te rozważania kontynuować na przykładzie tego, co nazywamy urbanistyką współczesną. Słuszne jest przekonanie, że mówiąc o niej, nie można odnosić się tylko do słownikowego osadzenia jej w naszych czasach – to, co jest jej przedmiotem, bierze swój początek w przeszłości, mimo że opisuje zjawiska dzisiejsze. Rzecz w tym, że w urbanistyce nic nie zaczyna się od razu, wczoraj nie istniało, dziś istnieje. Nawet wtedy, gdy decyzje urbanistyczne są wynikiem zadekretowania, to wynikają one np. z wcześniejszych zjawisk pozaprzestrzennych.

Mówimy, że urbanistyka współczesna odnosi się do XXI albo przełomu XX i XXI wieku, a jeszcze niedawno przecież, bo dwadzieścia lat temu, uważaliśmy, że dziedzina ta dotyczy wieku XX. Tu od razu pojawiają się pytania, kiedy się on zaczął i kiedy skończył, bo kalendarzowe ograniczenia nam nie wystarczają. Otóż można twierdzić, że kolejne stulecia zaczynają się od ważnych wydarzeń, których pojawianie się nie bardzo zgadza się z kalendarzem. I tak wiek XIX trwał od kongresu wiedeńskiego do I wojny światowej. W historii był okresem dominacji kilku potęg europejskich i ich tyranii, zapowiedzi ich zmierzchu wraz z odchodzeniem feudalnych zwyczajów oraz rosnącego uprzywilejowania burżuazji, co w miastach skutkowało rozkwitem miasta przemysłowego. Ów wzrost był tak gwałtowny, że uświadomiono sobie konieczność zapanowania nad nim i wtedy pojawiła się urbanistyka, wraz z planem Barcelony Ildefonsa Cerdy (1815–1876) i jego książką Teoría General de la Urbanización, mającą właśnie termin „urbanistyka” w tytule. Do końca wieku XIX było jeszcze daleko, blisko 50 lat, ale Barcelona była już innym miastem niż setki pozostałych. Mówimy, że stała się pierwszym nowoczesnym miastem i korzystamy z jej doświadczeń w zakresie racjonalności podziałów przestrzeni, budowy przestrzeni publicznych, rozwiązań komunikacyjnych, stosunku do zieleni miejskiej i pozamiejskiej.

Pod koniec wieku XIX pojawiło się jeszcze miasto ogród Ebenezera Howarda (1850–1928), miasto funkcjonalne Tony’ego Garniera (1869–1948), miasto liniowe Arturo Sorii (1844–1928), miasto w regionie Patricka Geddesa (1854–1932), miasto Camilla Sittego (1843–1903) planowane według zasad artystycznych, a w Stanach Zjednoczonych City Beautiful Movement kojarzony z Danielem Burnhamem (1846–1912). Daty urodzeń i śmierci wymienionych osób podaje się tu celowo, prawie cała ta liczna grupa Ojców Współczesnej Urbanistyki w zasadzie przeszła przez granicę ustalonego przez nas końca XIX stulecia i mogła oddziaływać na wydarzenia urbanistyczne początków następnego, w momencie wyznaczonym na lata I wojny światowej. Inaczej mówiąc, ich dzieła stawały się zaczynem dla rozważań nad dwudziestowiecznym miastem i architekturą.

XX stulecie historycy nazywają krótkim wiekiem, godząc się na zakończenie go okresem przemian politycznych, społecznych i ekonomicznych we wczesnych latach osiemdziesiątych. Granicą tą miałby być czas od powstania „Solidarności” do rozpadu ZSRR – a więc paradoksalnie wiek XX trwałby niespełna osiem dekad. W zasadzie jest to zgodne z urbanistycznym liczeniem czasu. Przyjmujemy, że modernizm, ten znak wyróżniający wiek XX w dziejach ludzkości, zakończył się symbolicznie w 1971 roku wraz z wysadzeniem w powietrze części osiedla Pruitt-Igoe Towers w Saint Louis w Stanach Zjednoczonych. Pamiętajmy, że już wtedy powstawały projekty postmodernistyczne, poczynając od osiedla Sea Ranch na wybrzeżu Kalifornii z roku 1965, chociaż w innych miejscach właśnie wówczas rozpoczynano wielkie, modernistyczne budowy, jak choćby osiedle Za Żelazną Bramą w Warszawie. Znowu więc mamy urbanistyczno-architektoniczną transgresję – przez granicę wieku podajemy to, co było tradycyjne, czasom, które mają być nowoczesne. Jest to przypadek tym bardziej skomplikowany, że postmodernizm następujący po modernizmie był bardziej tradycyjny w znaczeniu formalnym niż ustępujący mu modernizm. W urbanistyce mieliśmy wracać do miejskich rozwiązań XIX-wiecznych, historycyzm świecił tryumf, wraz z nim ornamentalizm i kontekstualizm. Ornament przestał być zbrodnią, a styl międzynarodowy rozpaść się miał na dowolnie wiele stylów lokalnych. Korzystając z pomocy komputera, mieliśmy tworzyć wraz z naszymi klientami dowolne style gustu, niepodlegające krytyce. Nikt nie chciał mieszkać w domach z wielkiej płyty, a jej wytwórnie upadały jedna po drugiej. Konkluzja z tych rozważań jest taka: mimo że do kalendarzowego końca wieku XXI mamy sporo czasu, to według miary urbanistycznej trwa on już 50 lat i nie wiemy, jaką datę uznamy za jego koniec. Oznacza to, że już dziś mamy prawo powinniśmy o nim pisać, zwłaszcza że pojawiają się teksty mówiące o architekturze XXI wieku (Świątkowska, 2011).

*

W książce nie omawia się miast leżących poza północno-zachodnią hemisferą, inaczej mówiąc poza Europą i Stanami Zjednoczonymi, nawet Kanada nie została w niej uwzględniona. Jest to zamysł celowy. Chociaż należy pamiętać o wspaniałej przeszłości innych niż europejskie miejskich cywilizacji, okazuje się dziś, że przestrzeń miast, globalizując się, bardzo się ujednolica. Przeważa wzorzec europejsko-amerykański, podobnie jak tęsknota za branym stąd wzorcem życia. Azjatyckie, afrykańskie czy południowo-amerykańskie miasta różnią się od naszych w zasadzie jedynie skalą.

W Chinach, na Bliskim Wschodzie i w innych co bogatszych krajach miasta projektują europejscy urbaniści i architekci. I tak się dzieje nie od dziś, Polacy mają w tym swój udział. Dla przykładu: w latach 1968–1971 generalnym projektantem koncepcyjnego planu rozwoju przestrzennego Singapuru był urbanista warszawski Krystyn Olszewski. A co do skali, to o ile w Europie świadomie nie zmierzamy do tworzenia miejskich gigantów i mamy do tego odpowiednie narzędzia niekoniecznie czysto planistyczne, o tyle na innych kontynentach wielkość miast uwarunkowana jest stale trwającą ucieczką z terenów wiejskich do miejsc dających szansę na przeżycie. Swoją rolę odgrywa także przyrost naturalny. Być może dlatego w Chinach planuje się, prawdopodobnie mając też na względzie problemy polityczne, powstanie wokół Hongkongu megamiasta (nazwa takiego tworu w naszym języku jeszcze nie istnieje, Chińczycy mówią nań Yuegang`ao dawanqu), składającego się z jedenastu innych miast: Zhaoqing (4 mln mieszkańców), Foshan (7,5 mln) Zhongshan (3,2 mln), Jiangmen (4,5 mln), Guangzhou (14 mln), Dongguan (8 mln), Huizhou (5 mln), Shenzen (12 mln), Hong Kong (7,4 mln), Makau (650 tys.), Zhuhai (1,7 mln), razem ponad 60 mln.

Rys. 1. Megamiasto wokół Hong Kongu, być może największa konurbacja XXI wieku („Economist”, 21 lutego 2019)

Chińczycy mówią też o rozbudowie Pekinu do 212 tys. km2 i dla 130 mln osób (nazwa: Jing-Jin-Ji). Wydaje się, że Chiny chcą świadomie powtórzyć doświadczenie Stanów Zjednoczonych, gdzie nieświadomie dopuszczono do powstania wielu megalopolis na wybrzeżach oceanów i wokół Wielkich Jezior oraz doświadczenie Europy, gdzie „nagle” pojawił się tzw. błękitny banan, czyli ciągła zabudowa od Londynu, wzdłuż Renu do Morza Śródziemnego. Nasze wysiłki zmierzają do „oswojenia” rozlewających się miast, bo takie są potrzeby urbanistyczne w Europie i dlatego nimi się zajmujemy w tej książce. Pamiętamy przy tym o fali imigrantów czekających na naszych granicach…

*

W książce nie pojawiają się szersze omówienia takich zjawisk jak np. productive city, miasto nowej lokalizacji produkcji, czy re-city, czyli miasto powszechnego recyklingu. Równie niewiele miejsca poświęcono miejskiej farmerce, rozumianej jako na serio brana wielkotowarowa produkcja żywności w mieście, albo poszukiwaniu modelu miasta, zamieniającego je w miasto wieś, czy też poszukiwania współczesnego modelu miejskości bez zamiany w wieś, ale w mieście bardzo zielonym. Niewiele mówi się o problemie budynków superwysokich. Wszystko to, co dzieje się w zakresie wymienionych i jeszcze innych zagadnień znajduje się jednak w kręgu naszego zainteresowania. Testujemy możliwe rozwiązania projektowe wraz z grupami studentów, zwłaszcza dyplomantów. Oni będą realizowali to, co dziś opisujemy, będą odpowiadali za urbanistykę w następnych dekadach XXI wieku. Chciałbym, żeby ta książka im o tym przypominała. Kilka z tych osób i tematy ich prac z lat 2012–2019 warto wymienić. Są to w większości projekty warszawskie: Maciej Olczak i Jerzy Sołtyk – nowe strategie uzupełniania struktur miejskich, odpowiednio dla Serka Bielańskiego i Ursynowa Północnego, Tomasz Kamiński – nowe strategie przestrzennej integracji struktur miejskich na przykładzie otoczenia ul. Żelaznej, Ewelina Maciak – kształtowanie granicy centrum miasta wzdłuż ul. Towarowej, Przemysław Jaszczur, Natalia Budna, Michał Poziemski, Urszula Prokop – różne wersje zszywania miasta, Beata Ławnicka i Filip Surowiecki – współczesny ideał miejskości, Leszek Wiśniewski – kolej w mieście jako generator budowy nowych dzielnic na przykładzie Grochowa. Projekty dla innych miast wykonali: Mikołaj Gomółka – wykorzystanie potencjału shrinking city na przykładzie Bytomia, Zuzanna Jarzyńska – norweskie miasto Alta jako productive city, Kinga Butlewska – re-city, na przykładzie Łodzi. Jest też miasto na Marsie Rafała Boguszewskiego, jako zapowiedź poszukiwań nowych terenów osiedleńczych, gdy to, czym dysponujemy na Ziemi, skończy się u schyłku wieku XXI. Większość tych idei gospodarowania miastem zwraca się ku niedalekiej przyszłości, ale być może jesteśmy wszyscy zbytnimi optymistami.

*

Zgodnie z opisaną wyżej tezą o ciągłości doświadczeń teorii i praktyki urbanistycznej rysunki umieszczone w książce pokazują rozwiązania przygotowane w wieku XX lub nawet wcześniej, ale aktualne i dziś, często dlatego że znacznie wyprzedzały czas, w którym powstały. W sumie jest to ilustracja aprobaty dla tego, co nazywamy wizją urbanistyczną, co ma z kolei ilustrować potrzebę wiary w działalność urbanistów, przygotowanych, aby wypowiadać się autorytatywnie w dyskusji o mieście.Część I

1. Ujęcie historyczne – utopia się urzeczywistnia

1.1. Ojcowie współczesnej urbanistyki

1.2. Ebenezer Howard i miasto ogród

1.3. Daniel Burnham i City Beautiful Movement

1.4. Lewicowi technokraci i miasto modernistyczne

1.5. Wodzowie i miasto totalitarne

1.6. Bojownicy współczesności i miasto postmodernistyczne

1

♦ Ujęcie historyczne – utopia się urzeczywistnia ♦

1.1. Ojcowie współczesnej urbanistyki

Zwykle zaczynamy rozmowy o urbanistyce współczesnej, czyli w naszym wypadku o urbanistyce XXI wieku, od poszukiwania jej korzeni. Gdy buduje się miasta, nie jest bowiem tak, że działania dzisiejsze nie mają oparcia w przeszłości. Koncepcje zagospodarowania przestrzennego miasta ewoluują, miasto się zmienia z rozlicznych powodów, rośnie lub maleje, dostosuje się do potrzeb prawdziwych, organicznie się pojawiających lub dekretowanych. Nawet nowe miasta (a w XX wieku zbudowano ich wiele tysięcy) nie są wolne od dziedzictwa przeszłości – gdy powstawały, nie miały przecież jeszcze własnej historii, ale istniały w wyobraźni osób chcących je mieć, zgadzających się je zaprojektować i wybudować, oraz tych, które na tę budowę oczekiwały, żeby w nich zamieszkać. Do takich miast zaliczamy również te, które pojawiły się na mapie świata jako wynik utopijnych, a jednak zrealizowanych pragnień.

Kiedy w 1829 roku François-Marie-Charles Fourier (1772–1837) wydał książkę na temat osiedla dla 1600–1800 osób lokowanego w środku trzech mil kwadratowych ziemi ornej i nazwał je falansterem, uzasadnił potrzebę budowy programem socjalnym, poprawiającym życie mieszkańców – robotników. Wydawało się wówczas, iż taki utopijny socjalizm nie ma szans w życiu realnym. Tymczasem niedługo potem (1854–1884) uczeń Fouriera, Jean-Baptiste André Godin w miejscowości Guise, przy swojej fabryce odlewów żeliwnych, wybudował na wzór falansteru zespół połączonych budynków, który nazwał familisterem (Familistère). W ten sposób podkreślił wagę, jaką przywiązywał do związków rodzinnych w fabryce, mniej do związków zawodowych. W zespole były wszystkie urządzenia socjalne potrzebne do życia mieszkańców.

Innym przedsiębiorcą realizującym idee utopijnego socjalizmu był Robert Owen (1771–1858). Od 1799 roku budował miejscowość New Lanark koło Glasgow. Nad rzeką o silnym nurcie, napędzającym maszyny w fabryce, postawił kilka trzypiętrowych budynków, w których w jednej izbie z alkową czy też kuchnią mieściła się jedna rodzina. Z dzisiejszego punktu widzenia były to raczej skromne warunki do mieszkania, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę to, w jak złych warunkach mieszkali robotnicy w pobliskim Glasgow czy Edynburgu, to wtedy dopiero docenimy decyzje Owena. Swoje poglądy starał się upublicznić, wydając w latach 1813 i 1820 publikacje na temat wiosek jedności, villages of unity, w których sprawiedliwość społeczna nie byłaby czymś nieznanym. Szukając miejsca dla swojej filantropijnej działalności, wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdyż wierzył, że w tym kraju, oferującym nowe możliwości i wolność głoszenia poglądów, będzie w stanie realizować swoje zamiary. Na zachowanych rysunkach widać owe wioski jedności o uporządkowanym układzie wokół wielkiego dziedzińca i bogatej architekturze, ulokowane w środku należących do nich obszarów. Rzeczywistość była nieco inna. Gdy w 1825 roku wszedł w posiadanie osiedla New Harmony w stanie Indiana, mógł jedynie promować budowanie typowego dla ówczesnych czasów małego miasteczka. Nie rezygnował jednak z niezwykłych pomysłów. Tak powstał np. labirynt, mający uświadamiać mieszkańcom trudy w dochodzeniu do doskonałości. Mimo że Owen wkrótce opuścił New Harmony (żeby budować podobne do niego Economy obok Pittsburga), to jednak w atmosferze miasteczka utrwaliło się coś, co nakazywało mieszkańcom budować ponad oczywiste potrzeby. Stąd Kościół bez Dachu Philipa Johnsona (1960) a potem Ateneum Richarda Meiera (1979), prawdziwe dzieła architektury.

W drugiej połowie XIX wieku pojawiło się w Europie, głównie pod wpływem filantropijnych prądów charakterystycznych dla epoki, wiele tzw. osiedli patronackich przy fabrykach, kopalniach itp. Ich forma zależała głównie od poglądów właściciela. Ciekawe są te, które budowano w Anglii. I tak Saltaire w Yorkshire (1851) przy zakładach tekstylnych Tytusa Salta to rzędy kamiennych, jednorodzinnych domów szeregowych. Na końcach każdego rzędu usytuowano domy majstrów – dzięki temu lepiej widzieli (czytaj: kontrolowali) co dzieje się w domach robotniczych. Wokół urządzono tereny zielone z boiskami, ale korzystać można z nich było tylko w niedziele, po mszy.

Inaczej wyobrażał sobie swoje osiedle „król czekolady” George Cadbury. Bournville koło Birmingham (1879, zasiedlenie od 1895) to szereg luźno rozrzuconych zespołów bungalowów i szeregowców, z przenikającymi całość wielkimi terenami zielonymi, a więc były to świetne warunki do mieszkania. Nic dziwnego, że Ebenezer Howard, propagując nieco później idee miasta ogrodu, jako wzór do naśladowania wskazywał Bournville. Z drugiej strony jego mieszkańcy musieli przestrzegać zawartych w broszurze „Rules of Health” rozmaitych porad patrona: w czasie snu nie chrapać, bo to niezdrowe, herbatę parzyć 3 minuty, bo wtedy jest najlepsza, niezamężne pracownice należało zaś skoszarować i mieć pod kontrolą itd.

Jeszcze inaczej budował Port Sunlight w Merseyside (1887) „król mydła” William Hesketh Lever. Jego żona Elizabeth życzyła sobie, aby osiedle przyfabryczne oprzeć na wzorcach klasycystycznej urbanistyki francuskiej, z wielkimi osiami i dominantami na zamknięciu osi. Zbudowano też muzeum, którego zbiory do dziś są powiększane. Trawniki były starannie utrzymywane, a wysoka zieleń strzyżona. We wszystkich wymienionych osiedlach mieszkańcy płacili czynsz patronowi, opłacalny dla obu stron. Usytuowanie pałacu lub domu właściciela w bezpośrednim sąsiedztwie fabryki i osiedla miało wymowę ideową. Pałac symbolizował opiekę sprawowaną przez niego nad majątkiem i nadzór nad tymi, którzy go użytkowali. Właściciel nadawał przy tym zespołowi charakterystyczny wyraz plastyczny, wyróżniający go z otoczenia.

Na terenach dzisiejszej Polski do najbardziej znanych osiedli patronackich należą osiedla łódzkie i katowickie. W Łodzi są to Księży Młyn, budowany fragmentami od 1855 roku przez Karola Scheiblera, powstające od 1872 roku imperium fabryczno-mieszkaniowe Izraela Poznańskiego (dzisiejsze centrum handlowo-usługowe Manufaktura) i późniejsze (1897) osiedle Grembach przy „angielskiej fabryce” nici Juliusza Kunizera i Lejzora Louriego. Katowice to Giszowiec, wznoszony w latach 1908–1912 dla firmy Giesche przez szefa firmy Antona Uthemanna i architektów Georga i Emila Zillmannów z Berlina, oraz Nikiszowiec z lat 1908–1911, zaprojektowany przez tych samych architektów. Ciekawe są losy Giszowca. Zabudowany jest domami w charakterze dużej wiejskiej chaty z ogrodem, na wzór chat niedalekiego Królestwa Kongresowego – architekci zorientowali się, że znaczny procent pracowników kopalni to dawni chłopi stamtąd i chcieli im stworzyć świat im bliski. Giszowiec cieszył się ogromnym powodzeniem, jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku na mieszkania tam był ogromny popyt. Poradzono sobie z tym: wyburzono część dawnych domów i w to miejsce zbudowano z wielkiej płyty domy wielopiętrowe. Mieszkań w Giszowcu znacznie przybyło…

W okresach późniejszych miasta patronackie także powstawały. Należy tu przypomnieć osiedla przyfabryczne budowane w Polsce w okresie PRL z Nową Hutą na czele. Amerykańskie osiedle Pullman City w stanie Illinois, budowane od 1880 roku przez Georga Pullmana przy fabryce wagonów było tak dobrze wyposażone, że do tamtejszych restauracji przyjeżdżali (podobno) najznakomitsi chicagowscy gangsterzy. Warto je skonfrontować z miastami o takim samym przeznaczeniu, budowanymi dziś w Meksyku dla pracowników fabryk przeniesionych ze Stanów Zjednoczonych, np. z Detroit. Jedno z nich tak jest opisywane: „przejechaliśmy przez slumsy, gdzie robotnicy (…) z wielkich amerykańskich fabryk mieszkali w barakach z pustaków. Dachy zrobiono z blachy falistej. Nie było instalacji wodno-kanalizacyjnej ani bieżącej wody. Energia elektryczna pochodziła ze wspólnego przewodu zasilającego; toaletę zastępowało plastikowe wiadro. Szambiarz przyjeżdżał wózkiem ciągnionym przez osła. Na ulicach leżała warstwa kurzu” (LeDuff, 2019).

Zanim nastąpiło tak dramatyczne załamanie myślenia o pracowniku jako o człowieku (a skutki tego typu traktowania pracowników oglądamy nie tylko wokół amerykańskich fabryk w Meksyku), sto lat wcześniej tendencje były zgoła odmienne. Bez wątpienia wyżej wymienione procesy i osoby tworzyły klimat dla zmiany paradygmatu miasta przemysłowego w jego najbardziej dramatycznej postaci. Dodać trzeba jeszcze pojawiające się ruchy polityczne i społeczne, w tym rosnące zrozumienie dla higieny zamieszkiwania, oraz wiele pozycji literatury pozytywistycznej, piętnującej przykłady złe i reklamującej dobre. W tej atmosferze oczekiwania na zmiany w mieście musiały pojawiać się postaci, które dokonywały „miejskich wynalazków”, zadziwiająco udanych, komentowanych i naśladowanych. Tworzył się poligon doświadczalny dla późniejszych masowych reformatorów.

Gdybyśmy chcieli wymienić osoby, które szczególnie zasłużyły się w dziele tworzenia miasta dwudziestowiecznego, powstającego w opozycji do miasta przemysłowego XIX wieku, prawdziwych Ojców Współczesnej Urbanistyki, to należy wymienić w kolejności chronologicznej następujące postaci:

— Ildefons Cerdà i Sunyer (1815–1876), Hiszpan, geodeta. Działał w Barcelonie, która stawała się coraz bardziej zamożna, a z powodu zmiany doktryny wojennej nie musiała już zamykać się w obrębie obwarowań miejskich, potrzebowała zatem pomysłu na rozbudowę. W roku 1855 Cerdà zaproponował pierwszą koncepcję rozbudowy Barcelony, a w 1859 przystąpił do konkursu, w wyniku którego (po rozmaitych perturbacjach, mniej istotnych w naszych rozważaniach) wykonał w 1863 roku projekt pokonkursowy.

1.2. Ebenezer Howard i miasto ogród

1.3. Daniel Burnham i City Beautiful Movement

1.4. Lewicowi technokraci i miasto modernistyczne

1.5. Wodzowie i ich miasto totalitarne

1.5.1. Rosja

1.5.2. Włochy 1922–1945

1.5.3. Niemcy 1933–1945

1.6. Bojownicy współczesności i miasto postmodernistyczne
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: