- W empik go
Urodziny mojej dziewczyny – lesbijskie opowiadanie erotyczne - ebook
Urodziny mojej dziewczyny – lesbijskie opowiadanie erotyczne - ebook
Związki bywają skomplikowane, a stają się jeszcze trudniejsze, kiedy nikt z bliskiego otoczenia o nich nie wie. Weronika zaplanowała hotel spa i inne niespodzianki na urodziny swojej dziewczyny, Wiki, ale ta musi wybrać się tego dnia w delegację z szefem. Plany Werki legną w gruzach, a ich związek zostanie wystawiony na próbę. Czy dziewczyny to przetrwają? Poznajcie dwie kobiety, które z determinacją szukają drogi do siebie.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-282-2362-8 |
Rozmiar pliku: | 267 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W galerii poszłam do mojej ulubionej kawiarni na kawę i jeszcze raz przestudiowałam listę zakupów. Kwiaty, prezent, nowa bielizna i jakieś dobre wino, którego napijemy się w hotelu. Nagle zadzwonił mi telefon.
– Weroniko, hej, kochanie. – Usłyszałam w słuchawce głos mojej słodkiej ukochanej. – Słuchaj, niestety ten weekend odpada, nie będziemy mogły się spotkać. Mój szef zaplanował służbowy wypad do siedziby firmy w Warszawie i muszę na nim być jako jego asystentka, przepraszam cię, skarbie. – Słuchałam tego, co do mnie mówi. Nie wierzyłam w to, co słyszę, więc się odezwałam:
– Wiki, nie uważasz, że to nie fair? Jest środa, a delegację masz w piątek. Naprawdę niezły z niego cham, że informuje cię o czymś takim tak późno. Masz w sobotę urodziny! Tak się cieszyłyśmy na ten wyjazd. – Wściekałam się do słuchawki, bo wszystko miałam zaplanowane w najdrobniejszym szczególe.
– Weroniko, wynagrodzę ci to, spotkajmy się jutro – poprosiła.
– Jutro nie mogę. Wiesz o tym, mówiłam ci, że muszę odrobić godziny w pracy, żeby mieć wolny piątek, to naprawdę niemożliwe, a cały przyszły tydzień też pracuję. Wieczory oczywiście będą nasze, ale to nie to samo, tym bardziej że ty często zostajesz po godzinach w pracy. No i mamy zarezerwowany pokój w hotelu i zabiegi w spa, to wszystko przepadnie! – Byłam już zła nie na żarty.
– Przykro mi, kochanie. Nie mogę, nie złość się na mnie, proszę, jakoś to sobie odbijemy. Zostaję w Warszawie dwie noce, ale w niedzielę rano o szóstej mam pociąg, więc chociaż ten dzień spędzimy na przyjemnościach. Dobrze? – Mówiła to takim głosem, że nie mogłam się dłużej na nią gniewać. Zresztą to nie była jej wina. Obie miałyśmy pracę i obie musiałybyśmy się w swojej pracy wykazać.
Rozłączyła się, pożegnawszy się ze mną i przeprosiwszy jeszcze trzy razy. Ja nadal siedziałam w kawiarni, ale już wszystkiego mi się odechciało. Przede wszystkim nie chciało mi się już biegać po zakupach, bo i w sumie po co? Aczkolwiek prezent nadal chciałam jej kupić, no i przecież miała rację, mogłyśmy się spotkać w niedzielę, u mnie lub u niej w domu, najważniejsze, że razem. Z odrobinę zmienionym nastawieniem ruszyłam na bieg po sklepach.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.