Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Utracona wiedza przeszłości - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
23 maja 2025
57,90
5790 pkt
punktów Virtualo

Utracona wiedza przeszłości - ebook

Graham Hancock przedstawia zdumiewające nowe dowody podważające oficjalną historię.
Ludzie paleolitu wykorzystywali elektromagnetyzm, znali podstawy fizyki kwantowej i budowali pierwsze miasta 30 000 lat p.n.e.!
Pierwsza cywilizacja nie powstała w Sumerze, tylko 30 000 lat p.n.e. na Półwyspie Indyjskim!
Nasi przodkowie sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat dysponowali imponującą wiedzą. To fakt, który odrzuca konwencjonalna nauka! Udowadniają to fascynujące i prowokacyjne eseje czternastu wybitnych kontrowersyjnych badaczy najdawniejszej historii ludzkości, wybrane przez autora „Śladów palców bogów” Grahama Hancocka.
• Koncepcja wielkiego cyklu czasowego, czyli na przemian wzlotów i upadków cywilizacji, jest obecna we wszystkich mitologiach i religiach świata od tysięcy lat, jako spadek po zaginionych kulturach, i zaprzecza obowiązującej teorii linearnego rozwoju ludzkości.
• Na Marsie istniała wysoko rozwinięta, potężna cywilizacja. Dowody na jej istnienie od 60 lat ukrywa NASA.
• Wyrzut plazmy z pobliskiego blazara w erze paleolitu sprawił, że Homo sapiens stworzył religię i stał się bardziej kreatywny.
• Na dnie Zatoki Kambajskiej znaleziono niezbite dowody na to, że tam właśnie leżała kolebka jednej z pierwszych cywilizacji, której początki datowane są na 30 000 lat p.n.e.
• Nasi praprzodkowie znali zjawisko elektromagnetyzmu i wykorzystywali je m.in. przy budowie megalitycznych konstrukcji.
• Wyższe stany świadomości i inne zjawiska paranormalne, których nie akceptuje współczesna nauka, pozwalały starożytnym wznosić ogromne budowle bez użycia pisma (czynnika, bez którego cywilizacja nie może istnieć).
• Gwałtowne przesunięcie biegunów spowodowało zagładę kwitnącej cywilizacji, której ruiny spoczywają teraz pod czapą lodową Antarktydy.
„Utracona wiedza przeszłości” tworzy wyjątkowy obraz nowych odkryć badaczy wizjonerów, świadczący, że wiele współczesnych dokonań naukowych to w istocie odnalezione elementy zaginionej wiedzy prehistorii i starożytności.

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-7392-1
Rozmiar pliku: 5,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Polecamy również inne bestsellery ujawniające zakazaną historię

MICHAEL BAIGENT

ŚLADY SPRZED MILIONÓW LAT

LUC BÜRGIN

ZAGADKI ARCHEOLOGII

ROBERT BAUVAL, GRAHAM HANCOCK

STRAŻNIK TAJEMNIC

DAVID HATCHER CHILDRESS

GENIUSZ TECHNIKI BOGÓW

LATAJĄCE BRONIE IMPERIUM RAMY I ATLANTYDY

TAJEMNICE ZAGINIONYCH MIAST AMERYKI POŁUDNIOWEJ

TAJEMNICE ZAGINIONYCH LĄDÓW PAFYCIKU I OCEANU INDYJSKIEGO

ANDREW COLLINS

POCHODZENIE BOGÓW

erich von Däniken

WOJNA BOGÓW

WSPOMNIENIA Z PRZYSZŁOŚCI

BOGOWIE NIGDY NAS NIE OPUŚCILI

CIEKAWOŚĆ ZAKAZANA

POSZUKIWACZE ZAGINIONEJ WIEDZY

GRAHAM HANCOCK

ŚLADY PALCÓW BOGÓW

MAGOWIE BOGÓW

ZWIERCIADŁO NIEBA

FRANK JOSEPH

CUDA NAUKI I TECHNIKI STAROŻYTNOŚCI

J. DOUGLAS KENYON

ZAKAZANA HISTORIA ATLANTYDY

J. DOUGLAS KENYON wybór i redakcja

ZAKAZANA HISTORIA LUDZKOŚCI

ZAKAZANA NAUKA

ZAKAZANE RELIGIE

JOHN MAN

TAJNA HISTORIA NINJA

ZECHARIA SITCHIN

KRONIKI ANUNNAKI

W przygotowaniu

GRAHAM HANCOCK, SANTHA FAIIA

GRAHAM HANCOCK, SANTHA FAIIA

ZATOPIONY ŚWIATGLENN KREISBERG
WSTĘP
W POSZUKIWANIU UTRACONEJ WIEDZY NAUKOWEJ

Na świecie trwa rewolucja naukowa, szlak utorowały jej dziesiątki lat badań oraz solidnie udokumentowane odkrycia tak wybitnych uczonych jak Robert Bauval, Graham Hancock, John Anthony West i Robert Schoch (czasem określa się ich pobłażliwym mianem „czterech jeźdźców”). Ten zbiór esejów wzmacnia ich głosy i dostarcza intrygujących, a zarazem nieodpartych dowodów świadczących o tym, że nadchodzi zmiana w postrzeganiu zarania ludzkości oraz korzeni cywilizacji. Pękają stare, utrwalone paradygmaty i wyłania się spod nich nowy sposób myślenia.

Rewolucja poznawcza stanowi jawne wyzwanie dla akademickiego establishmentu naukowego; jego przedstawiciele wciąż jednak usiłują negować solidne dowody oraz teorie, które przetrwały próbę czasu i zyskały akceptację trybunału opinii publicznej. Rzecz jasna, strażnicy naukowego mainstreamu stawiają opór zmianom i zwalczają je, bo tak dyktuje im dogmat. Aby zaakceptować nowy prąd, musieliby spojrzeć z innej perspektywy na wiedzę, która była udziałem ludzkości w pradawnych czasach.

Dlaczego mówimy o wiedzy zaginionej? Ponieważ większość wyników badań, dowodów i teorii przedstawionych w tym zbiorze nie została dotąd ujęta w programach uczelni wyższych. Naukowcy nie zajmują się nimi poważnie na uniwersytetach, nie ma też dla nich miejsca w podręcznikach i czasopismach, choć to powoli się zmienia. Batalia o akceptację tych odkryć wzbudza kontrowersje od kilkudziesięciu lat i ściągnęła na jej bojowników ataki środowisk akademickich.

Utracona wiedzy przeszłości to wybór starannie przygotowanych i rzetelnych artykułów oraz esejów traktujących o zagadnieniach alternatywnej wiedzy naukowej i historycznej, które skłaniają do refleksji. Staraliśmy się nie wykraczać poza szeroko pojętą tematykę zaginionej wiedzy i cyklów czasowych, idąc tropem nieszablonowych hipotez oraz perspektyw badawczych podważających utrwalone założenia. Zróżnicowane i bogate dokonania tych pisarzy i uczonych składają się na niezwykłą panoramę najnowszych odkryć naukowych oraz badań historycznych; jednocześnie stanowią nowe wyzwanie dla wiedzy powszechnie uznawanej za obowiązującą.

Zdaniem autorów prac zawartych w tym zbiorze wiele współczesnych odkryć naukowych to w istocie powtórki osiągnięć pradawnych cywilizacji. Na tle ogólnego obrazu ludzkiej wiedzy ukazują oni dokonania oraz wydarzenia umożliwiające zrozumienie na podstawowym poziomie stanu współczesnej nauki; pozwalają ujrzeć ją w perspektywie historycznej i podkreślają doniosłość cyklów istnienia ludzkości.

Dzięki esejom składającym się na tę książkę czytelnicy będą mogli połączyć ze sobą fragmenty tego rozległego pejzażu i stwierdzić, że całość to więcej niż suma elementów; uświadomią sobie, że zdaniem autorów tych prac, uczonych oraz badaczy, istnieje cykl czasu i świadomości, który bardzo silnie oddziałuje na sposób, w jaki postrzegamy dzieje świata. Każdy kolejny materiał zamieszczony w książce rozwija i wzbogaca ten zasadniczy wątek.

Doktor Schoch omawia badania nad wyższymi stanami świadomości w ubiegłym wieku, takimi jak telepatia, jasnowidzenie etc. Podejmuje tę kwestię nie tylko dlatego, że ciekawią go zjawiska paranormalne, lecz ponieważ chce kontynuować swoje wcześniejsze prace. Odkrył bowiem, że wspomniane zjawiska mają realne uzasadnienie naukowe potwierdzające starożytne przekazy z epoki poprzedzającej zbudowanie wieży Babel; ludzkość umiała w owych czasach porozumiewać się na wyższym poziomie i dzięki temu mogła wznosić olbrzymie budowle na długo zanim powstał pierwszy język pisany (pismo uważa się za czynnik, bez którego cywilizacja nie może istnieć). Edward F. Malkowski w swoim eseju dogłębnie analizuje wiedzę naukową i kosmologiczną starożytnych Egipcjan; odkrywa w nich odpowiedniki nowoczesnej teorii strun oraz fizyki kwantowej, których istnienie wyklucza historia pojmowana w sposób linearny.

Jesteśmy więc świadkami zmiany paradygmatu naukowego i historycznego, następującej niemal z dnia na dzień. Badacze, którzy poświęcili się wymienionym wyżej dziedzinom, dokonują pionierskich odkryć i formułują nowe niezwykłe teorie historii, filozofii oraz religii. Rygorystycznie przestrzegając standardów metodologii naukowej, dociekliwym czytelnikom swych prac udostępniają najdonioślejsze, najodważniejsze i najbardziej frapujące dane naukowe oraz historyczne, jakie są obecnie publikowane.

Autorzy ci rzadko wykraczają poza obręb swoich specjalizacji; w istocie niektórzy z nich mogą nie uświadamiać sobie, że ich prace dopełniają większej całości. My jednak, mając teraz wystarczające zasoby wiedzy i dowodów, możemy wstępnie potwierdzić, że prawdą jest to, co przekazali nam starożytni uczeni: Czas naprawdę biegnie cyklami, a mity nawiązujące do owych cykli opowiadają o tym, że istniał kiedyś utracony złoty wiek. Oraz że nadchodzi już następny!

Antologię otwiera artykuł doktora Roberta Schocha, geologa wykładającego od 1984 roku na Uniwersytecie Bostońskim. Najbardziej wsławił się on jako autor kontrowersyjnej hipotezy mówiącej o tym, że posąg Sfinksa powstał nie 2500, lecz 5000 lat p.n.e., a może nawet wcześniej; datowanie to sformułował na podstawie rzetelnych danych geologicznych. Autor wkracza również w inną dziedzinę i poddaje analizie materiały badawcze dotyczące parapsychologii i zjawisk „nadprzyrodzonych”; rzuca przy tym nowe światło na kwestię ewaluacji tychże oraz przedstawianych w nich dowodów.

Badacz i autor Edward F. Malkowski opisuje powiązanie między szkołą starożytnych tajemnic egipskich oraz współczesną nową filozofią naukową; wykazuje przy tym, że rzekomo nowe odkrycia noszą ślady intuicyjnej wiedzy ludów starożytnych.

Robert Bauval, również badacz i autor książek, objaśnia i rozszerza teorię korelacji Oriona. Dowodzi, że dolina Nilu, przedstawiona w „kosmicznym obrazie Egiptu”, odzwierciedla cykliczne zmiany krajobrazu nieba spowodowane precesją równonocy; opisuje, w jaki sposób wpływało to na ewolucję budowy świątyń przez ponad trzy tysiące lat na obszarze o szerokości ponad tysiąca pięciuset kilometrów. Wykazuje także, że budowami zarządzali astronomowie-kapłani najwyższej rangi.

Mark Booth odkrywa prawdy ukryte za wiedzą ezoteryczną znaną tajnym stowarzyszeniom i przekazywaną przez stulecia. W ten sposób roztacza przed naszymi oczyma odmienną wizję dziejów.

Słynny zbuntowany egiptolog John Anthony West pisze list otwarty do redakcji dwumiesięcznika „Archeology” i rzuca w nim wyzwanie tzw. kościołowi postępu oraz zwolennikom archeologii głównego nurtu.

Tematyka tajnych stowarzyszeń dała również asumpt do intrygujących badań Richarda C. Hoaglanda i Mike’a Bara, którzy postanowili sprawdzić, czy Marsa zamieszkiwała niegdyś starożytna rasa. Hoagland twierdzi, że NASA tuszuje dowody świadczące o tym, że zarówno na Księżycu, jak i na Marsie istniała kiedyś wysoko rozwinięta starożytna cywilizacja, która być może trzyma klucz do zapomnianych dziejów rasy ludzkiej.

Walter Cruttenden, założyciel archeologiczno-astronomicznego think-tanku Binary Research Institute (Instytut Badań Binarnych), zajął się kwestią tzw. wielkiego roku opisanego przez Platona. Jest to trwający ponad 25 000 lat cykl oparty na datach równonocy, który może tłumaczyć wzloty i upadki cywilizacji, a także przemiany ludzkiej świadomości; autor dowodzi, że mitologia kojarzona z cyklem precesyjnym przenikała wszystkie kultury świata starożytnego.

Scott Creighton podejmuje wątek wielkiego cyklu czasowego i przedstawia nową, przekonującą hipotezę, która tłumaczy układ budowli w Gizie w Egipcie. Jednocześnie łączy ją z przestrogą o kosmicznej zagładzie, zaszyfrowaną w kole kalendarza precesyjnego wyraźnie dostrzegalnego w planie świątyń, pomników oraz piramid na płaskowyżu Giza.

Inny badacz, Andrew Collins, wysuwa teorię wyrzutu kosmicznej energii z pobliskiej gwiazdy w erze paleolitu. Mogła ona spowodować skokowy wzrost ludzkiej świadomości i zmienić bieg ewolucji naszego gatunku, który sprawił, że ludzie nagle stworzyli religię i stali się bardziej kreatywni.

Starożytne ludy mogły moim zdaniem posiadać wiedzę dużo większą niż obecnie się sądzi. W mojej pracy poddaję analizie dowody mogące świadczyć o tym, że nasi praprzodkowie znali zjawisko elektromagnetyzmu i być może wykorzystywali je w czasach prehistorycznych.

Badrinaryan Badrinaryan, naczelny geolog z indyjskiego Narodowego Instytutu Technologii Oceanicznej zabiera nas na dno Zatoki Kambajskiej leżącej u północno-zachodniego wybrzeża Indii. Dowody, zdjęcia i artefakty z sonaru bocznego pochodzące z ciemnych głębin oceanu wskazują, że właśnie tam leżała kolebka jednej z najstarszych cywilizacji cywilizacji. Czytelnicy mają okazję zobaczyć na własne oczy to, co badacze morskiego dna być może odkryją w obecnym stuleciu.

Gary A. David odkrywa niezwykłą zbieżność między gwiazdami w konstelacji Oriona i budowlami ziemnymi plemienia Anasazi w południowo-zachodnim regionie Stanów Zjednoczonych; nie różni się ona wiele od tej, którą odkryto w Egipcie. Ówcześni astronomowie precyzyjnie określili zimowe i letnie przesilenia słońca, wykorzystując odpowiadające im punkty naziemne do stworzenia linii wolnej energii, która przebiegała od południowej części stanu Kolorado przez Arizonę aż do ujścia rzeki Kolorado.

Włoski inżynier morski Flavio Barbiero przedstawia argumenty potwierdzające hipotezę raptownego przesunięcia biegunów ziemskich. Kataklizm tej miary być może wydarzył się stosunkowo niedawno i przyniósł zagładę kwitnącej cywilizacji, której ruiny spoczywają teraz pod czapą lodową Antarktydy; jednocześnie stanowią dowód świadczący o tym, że takie przesunięcie naprawdę się wydarzyło.

Graham Hancock prezentuje czytelnikom zaskakujące nowe informacje o ludach, które pierwsze zasiedliły obie Ameryki oraz o miejscach ich pochodzenia.

Wolno zatem stwierdzić, że przedstawiamy czytelnikom fascynujący zestaw artykułów i esejów, które poszerzają perspektywy myślowe i przesuwają dalej horyzont naszej wiedzy; odwołują się do płynącej z serca i umysłu ciekawości, która skłania do poszukiwań oraz do odkrywania nowych prawd o wspólnej dla nas wszystkich kondycji ludzkiej.

Od pewnego czasu na całym świecie głośno jest o byłym amerykańskim astronaucie Edgarze Mitchellu, uczestniku misji Apollo 14, który jako szósty postawił stopę na Księżycu. Otóż ogłosił on, że rząd Stanów Zjednoczonych od sześćdziesięciu lat tuszuje kontakty ludzi z inteligentnymi istotami pozaziemskimi. Mitchell, doktor astronautyki oraz aeronautyki przez kilkadziesiąt lat pracujący w NASA, twierdzi, że jego raport oparty jest na informacjach z samej agencji oraz na dowodach. Takich doniesień nie wolno negować czy bagatelizować, a mimo to we współczesnym świecie nie mogą się one przebić i uzyskać wiarygodności.

NASA wystosowała oficjalne oświadczenie, w którym odcina się od opinii doktora Mitchella; nie przyznano jednak, że Mitchell nie wyrażał swoich opinii, lecz relacjonował wydarzenia. Z czasem może się okazać, iż miał słuszność podobnie jak autorzy szeregu materiałów zamieszczonych w tej antologii; możliwe, że potwierdzą to podane przez nich fakty. Za pięćdziesiąt, sto, pięćset lub tysiąc lat, gdy historycy będą spisywali dzieje naszej epoki, bez wątpienia docenią garstkę badaczy wizjonerów oraz autorów, którzy wyjawili prawdę i dążyli do tego, by zwrócić uwagę współczesnych na zakazaną wiedzę oraz nowe odkrycia.DR ROBERT M. SCHOCH
1.
PARAPSYCHOLOGIA I ZJAWISKA PARANORMALNE
CZY NAUKA AKADEMICKA POMIJA FUNDAMENTALNĄ PRAWDĘ?

Wielu odbiorców czytających ten tekst może znać moje prace poświęcone Wielkiemu Sfinksowi, Piramidzie Cheopsa oraz innym starożytnym zabytkom. Były one bowiem prezentowane i omawiane w szeregu artykułów prasowych, filmów dokumentalnych i książek mojego autorstwa. Często w związku z tym jestem pytany, czy moje badania zabytków starożytności mają coś wspólnego ze studiami nad parapsychologią. Jestem geologiem i pierwszą dziedzinę moich zainteresowań stanowi datowanie rozmaitych starożytnych obiektów; jednakże bardzo ciekawi mnie powód, dla którego je wzniesiono, zwłaszcza, że za każdym razem wymagało to olbrzymiego nakładu pracy.

Wśród przyczyn, dla których podejmowano te przedsięwzięcia, były zapewne wierzenia oraz praktyki religijne, obrzędy inicjacyjne i rytuały częstokroć związane z aspektem paranormalnym: jasnowidzeniem, przepowiadaniem przyszłości bądź przejawami wyższego poziomu świadomości. Świątynie i grobowce starożytnego Egiptu, Meksyku i Peru zdają się mówić o tym wszem wobec. Nasuwa się zatem pytanie, czy motywacja budowniczych brała się ze splotu starożytnych mitów, przesądów oraz zwykłego hochsztaplerstwa ze strony kapłanów i jasnowidzów obojga płci, czy może kryło się w tym coś innego. Czy te starożytne budowle przynajmniej częściowo wykorzystywano do tego, by zmieniać ludzką świadomość i być może wzmacniać efekty zjawisk paranormalnych?

Szczerze powiedziawszy, zawsze z dużą dozą sceptycyzmu traktowałem wszelkie rzekome zjawiska para-normalne. Jednakże w moim pojęciu sceptycyzm nie jest równoznaczny z negacją, a w trakcie badań nad kulturami starożytnymi, rdzennymi i tradycyjnymi co rusz natykałem się na domniemane przejawy zjawisk paranormalnych. Logan Yonavjak, mój dawny student z Uniwersytetu w Bostonie zachęcił mnie kiedyś, bym zagłębił się w poważną literaturę parapsychologiczną. Zrobiłem to i temat okazał się według mnie fascynujący i oświecający. Natychmiastowym i namacalnym efektem naszych badań była książka, którą napisaliśmy razem i zatytułowaliśmy The Parapsychology Revolution (Rewolucja parapsychologiczna); zamieściliśmy w niej fragmenty czternastu fundamentalnych prac napisanych w latach 1886-2007 przez najwybitniejszych specjalistów w tej dziedzinie; dodaliśmy do nich sto stron naszych komentarzy. Dla mnie jednak najbardziej realnym skutkiem tych lektur było to, że na nowo doceniłem ludzki potencjał oraz związki, które łączą nas z wszelkim życiem i być może z kosmosem.

Czy zjawiska paranormalne są rzeczywiste?

Rozmówcy pytają mnie często, czy wierzę w zjawiska paranormalne. Otóż po analizie twardych dowodów i po odsianiu oszustw i bujd doszedłem do wniosku, że z pewnością coś kryje się w takich zjawiskach jak telepatia i psychokineza.

Większość osób, które poważnie badały tę kwestię, stwierdzało, że telepatia – bezpośrednia interakcja między jednym umysłem a drugim – ma najlepsze uzasadnienie spośród wszystkich rodzajów zjawisk paranormalnych. Istnieje wiele mocnych dowodów laboratoryjnych świadczących o jej istnieniu, między innymi klasyczne eksperymenty z odgadywaniem kart do gry; przeprowadzono także bardziej wyrafinowane testy na telepatię, jasnowidzenie oraz widzenie na odległość. Wiele zdarzeń zaistniałych spontanicznie dostarcza nieodpartych dowodów, które potwierdzają, że telepatia jest zjawiskiem realnym; należą do nich tzw. zjawy funeralne, halucynacje werystyczne czy też „duchy”. Przypadki takie zostały udokumentowane w klasycznej dwutomowej monografii przytaczającej rygorystycznie zweryfikowane zdarzenia, wydanej przez Society for Psychical Research pod tytułem Phantasms of the Living (Fantazmaty żywych).

Równie mocne są dowody przemawiające za istnieniem psychokinezy, takie jak analizy tego zjawiska w skali mikro, w których wykorzystuje się generatory losowe oraz podobne do nich urządzenia. Dostarczyły ich badania prowadzone w laboratoriach Princeton Engineering Anomalies Research (PEAR) przez ponad ćwierć wieku; do tej kategorii należą również starannie zbadane przypadki psychokinezy makro, które łączy się z autentycznymi obserwacjami poltergeistów. Inną kategorię przekonujących dowodów na istnienie zjawisk paranormalnych stanowią badania nad precepcją. Jest to rodzaj krótkotrwałej prekognicji mierzonej z wykorzystaniem parametrów fizjologicznych (tętna, reakcji skórno-galwanicznej etc.). Wiele powtarzalnych eksperymentów pozwoliło stwierdzić, że fizjologiczna reakcja organizmu na niepokojące zdjęcie nastąpiła sekundę lub dwie przed tym, zanim obiekt je ujrzał. Konwencjonalna nauka taką możliwość wyklucza.

Jako przedstawiciel nauk przyrodniczych oczekuję, że prawdziwe zjawiska – parapsychiczne, paranormalne czy też zwyczajne – cechują takie same wzorce występowania oraz elementy wspólne, i faktycznie stwierdzono je w badaniach nad spontanicznymi incydentami o charakterze paranormalnym. Warto przy tym dodać, że te wspólne cechy zaobserwowano w odrębnych obszarach kulturowych.

Jeszcze bardziej przekonują mnie prace badawcze współczesnych uczonych, którzy wykazali, że istnieje słaba lecz powszechna korelacja między niskim poziomem geomagnetyzmu ziemskiego i przypadkami objawów spontanicznej telepatii (świadczą o tym zapisy archiwalne sięgające pierwszej połowy XIX wieku). Jest to w moim przekonaniu bardzo silny argument potwierdzający tezę, że w pojęciu telepatii kryje się coś prawdziwego. Sugeruje on bowiem, że spontaniczne zjawiska telepatyczne są prawdziwe i naturalne i można się spodziewać, że na ich przejawy oddziałują inne parametry naturalne.

Odwracając sytuację: czy mamy zakładać, że setki oszustów przez prawie sto pięćdziesiąt lat zmawiało się w celu fałszowania przejawów telepatii, i to przy zachowaniu idealnej korelacji z aktywnością geomagnetyczną planety? Hipoteza taka wydaje mi się naciągnięta, by nie powiedzieć absurdalna. Odkryto również, że incydenty paranormalne wykazują korelację z lokalnym czasem gwiezdnym, który odnosi się do położenia horyzontu w konkretnym punkcie globu w stosunku do centrum galaktyki.

Notabene związek między aktywnością geomagnetyczną a spontaniczną telepatią niekoniecznie wskazuje na to, iż sygnał telepatyczny ma charakter magnetyczny bądź elektryczny. Ludzki mózg podlega oddziaływaniu pól magnetycznych i elektrycznych, a nośnik sygnału telepatycznego, jego transmisja, recepcja oraz objawy komunikatu docierające do mózgu mogą zostać zakłócone lub wzmocnione przez różnice w polach magnetycznych i elektrycznych, którym mózg jest poddawany.

Wielu uznaje, że zjawisko nie jest realne dopóty, dopóki nie można go powtórzyć w kontrolowanych warunkach laboratoryjnych. Jako przedstawiciel nauk przyrodniczych i geolog praktyk nigdy nie zgadzałem się z tym postulatem. Bo czy potrafimy odtworzyć prawdziwą erupcję wulkanu w laboratorium lub nawet w naturalnym terenie? Jeszcze dwieście lat temu naukowcy gremialnie odrzucali możliwość, że z nieba mogą spadać kamienie (meteoryty). Mimo to próby polegające na wywoływaniu, obserwacji i rejestracji zjawisk telepatycznych w warunkach kontrolowanych mają wartość. Niestety po dziś dzień są one problematyczne i choć szereg doświadczeń na istnienie telepatii przyniosło pozytywne wyniki, inne dały wyniki negatywne; ich replikacja nadal jest trudna. Koniec końców okazuje się, że w istocie nie wiemy, jakie parametry lub zmienne umożliwiają transmisję telepatyczną (bądź ułatwiają zaistnienie innych rodzajów zjawisk paranormalnych); tym bardziej więc nie umiemy ich kontrolować.

Do rozwiązania pozostają ważne kwestie związane ze zjawiskami paranormalnymi i parapsychicznymi. Nie w pełni rozumiemy, jakie warunki najbardziej sprzyjają wywoływaniu zjawisk paranormalnych, dlatego też nie jest łatwo powtarzać je na zawołanie, np. w otoczeniu laboratoryjnym. Jeśli chodzi o zjawiska parapsychiczne, badania utrudnia nierzadko bardzo niski stosunek siły sygnału do zakłócenia. Ani jedna teoria fizyczna nie tłumaczy zjawisk paranormalnych, dodatkowy problem stanowią zaś oszuści i szarlatani. Hochsztaplerstwo to bardzo realna i stała przeszkoda w badaniu zjawisk parapsychicznych oraz jeden z powodów, dla których trzeba prowadzić szerokie analizy statystyczne na zwyczajnych osobach (a nie na tak zwanych gwiazdach parapsychologii), szukać cech regularnych i niezmiennych, których wolno się spodziewać po prawdziwych zjawiskach naturalnych.

Warto dodać, że badania nad zjawiskami paranormalnymi objęły również zwierzęta, a nawet rośliny. Jedną z ich zalet stanowi to, że jest raczej nieprawdopodobne, by zwierzęta oszukiwały i zmyślały. Należy również zwrócić uwagę, że wiele osób uważanych za silne media, obdarzonych, jak się zdaje, rzeczywistymi zdolnościami paranormalnymi, cechuje niskie morale oraz skłonność do oszustwa; dopuszczają się ich czasem, być może nieświadomie, zwłaszcza gdy zawodzą ich prawdziwe moce; zachowania takie odnotowywano wielokrotnie u parapsychologów prowadzących badania na ludziach.

Psyche ludzka i kosmiczna

Rozważania o epokach precesyjnych, cyklu juga oraz zdolnościach umysłowych ludów prehistorycznych

W wielu kulturach i społecznościach istnieją podania mówiące o tym, że historia powtarza się cyklicznie; znajdują one rozmaity wyraz. Należą do nich klasyczny mit o wiekach złotym, srebrnym, brązowym i żelaznym, ciąg dwunastu zodiakalnych epok precesyjnych składających się na wielki rok, a także znany z filozofii hinduistycznej cykl juga. Muszę więc zadać sobie pytanie, czy w podaniach tych tkwi element prawdy. Czy ludzka świadomość, być może wyrażająca się w rozmaitych zdolnościach i skłonnościach umysłowych i paranormalnych, zmieniała się w rytm takich cyklów? A jeżeli tak, to czy zdołamy odszukać dowody takich przemian w zapisach historycznych bądź prehistorycznych? Początkowo nieufnie podchodziłem do koncepcji światowych epok, lecz w miarę poznawania kolejnych danych traciłem pewność.

Starożytne budowle w połączeniu z mitologią¹ wyraźnie wskazują, że wiedza o cyklu precesyjnym† była znana w świecie starożytnym już pięć tysięcy lat temu, a może dużo wcześniej. Relacje zawarte w biblii judeo-chrześcijańskiej, egipskie motywy architektoniczne i artystyczne, tematyka mitów grecko-rzymskich – by posłużyć się zaledwie kilkoma przykładami – odzwierciedlają zmiany precesyjne.

Żyjemy w erze Ryb, która rozpoczęła się przed około dwoma tysiącami lat; nie jest to przypadkowy zbieg z narodzinami nowej religii (chrześcijaństwa), która jako jeden z pierwszych symboli przyjęła ryby². Niebawem świat wejdzie w osławioną i od dawna opiewaną erę Wodnika. Erę Ryb poprzedzały ery Barana, Byka, Bliźniąt, Raka, Lwa, Panny, Skorpiona, Strzelca i Koziorożca; wcześniej była poprzednia era Wodnika; cały cykl powtarza się wciąż od nowa.

W tradycji hinduistycznej istnieje cykl juga, składający się z satjajuga (znanej również pod nazwą kritajuga, z grubsza odpowiadającej złotemu wiekowi), treta-juga (srebrny wiek), dwapara (dvapara) juga (brązowy wiek) oraz kalijuga (żelazny wiek); warto zauważyć, że epoki te różnią się od siebie długością. W drugiej połowie dziewiętnastego wieku Swami Sri Jukteśwar Giri napisał, że pełny cykl juga trwa w przybliżeniu 24 000 lat, zaczynając się od satjajugi i kończąc na kali-judze; następnie przez kolejne epoki dobiega do satjajugi i powtarza się znowu i znowu. Cykl ten według autora miał być związany z cyklem precesyjnym, który istnieje dlatego, że nasze Słońce kręci się wokół innej gwiazdy. Według Sri Jukteśwara Ziemia wyszła z poprzedniej kalijugi ok. roku 1699, jesteśmy więc teraz w pierwszych stuleciach dwaparajugi. Ten sam autor podał również, że wędrująca w przestrzeni Ziemia podlega zmiennym polom magnetycznym oraz innym wpływom i energiom, które oddziałują na elementy świadomości jej mieszkańców.

Około 15 000 lat temu nasza planeta znajdowała się u zarania precesyjnej ery Panny (według klasycznego zachodniego systemu, odnoszącego się do ściśle określonego momentu oddzielającego erę Panny od ery Wagi). Zgodnie z systemem datowania epok stosowanym przez Sri Jukteswara, 15 000 lat temu Ziemia była w satjajudze (odpowiadającej złotemu wiekowi). Co się wówczas działo? Otóż dobiegała końca ostatnia epoka lodowcowa; to jednak nie oznacza, że całą planetę krył lód, bo na wielu obszarach wciąż panował klimat umiarkowany, a nawet tropikalny. Zamieszkiwali ją nasi przodkowie Homo sapiens, lecz nie stanowili jedynego gatunku takiego samego jak my lub do nas podobnego.

W regionie świata zwanym obecnie Indonezją żył gatunek Homo floresiensis (Człowiek z Flores), cechujący się niskim wzrostem. Jego dorosły przedstawiciel mierzył metr wzrostu i miał mózg wielkości mózgu współczesnego szympansa, czyli niewiele ponad jednej czwartej mózgu przeciętnego człowieka współczesnego. Mózg Homo floresiensis był więc mały, istnieją jednak dowody świadczące o tym, że jego część odpowiadająca za samoświadomość była takich samych rozmiarów jak u Homo sapiens. Samoświadomość to przymiot, którego można byłoby się spodziewać u gatunków żyjących w złotym wieku bądź w satjajudze, a także w precesyjnej erze Panny podlegającej Merkuremu, planecie kojarzonej z aktywnością umysłową.

Przed piętnastoma tysiącami lat żył w południowej Afryce inny gatunek znany jako Homo capensis albo boskop. Nazwano go tak w 1918 po badaniach części czaszki i są rozbieżności co do tego, czy jest to gatunek odrębny od naszego. Boskopowie byli mniej więcej tej samej postury co ludzie współcześni, lecz mieli ogromne głowy z mózgami od 25 do 35 procent większymi niż nasze. W książce Big Brain: The Origins and Future of Human Intelligence (Wielki mózg. Pochodzenie i przyszłość ludzkiej inteligencji) jej autorzy, neurobiolodzy Gary Lynch i Richard Granger przekonują, że boskopowie byli w istocie inteligentniejsi niż ludzie współcześni. Cechowała ich podwyższona aktywność mózgowa oraz zwiększony poziom świadomości, być może przejawiające się w sposób, który uznalibyśmy dzisiaj za paranormalny; cechy te dobrze pasują do epok znanych jako satjajuga i era Panny. Zbieg okoliczności czy znacząca korelacja?

Nauka a zjawiska paranormalne

Pospolity stosunek do zjawisk paranormalnych polega na zwykłym ich odrzuceniu, uznaniu za niemożliwe; wyklucza się je albo w sposób absolutny, albo twierdzi, że prawdopodobieństwo ich istnienia jest tak nikłe, iż nie warto się nimi zajmować. Fizyk Sean Carroll, wyższej rangi pracownik naukowo-badawczy z California Institute of Technology, napisał ostry tekst krytyczny przeciwko parapsychologom oraz samej koncepcji badania potencjalnej możliwości zjawisk paranormalnych; zamieścił go w swoim blogu na „Cosmic Variance”, stronie internetowej należącej do magazynu „Discover”. Oto sedno jego argumentacji:

Rzecz w tym, że wprawdzie z całą pewnością istnieje wiele rzeczy, których współczesna nauka nie rozumie, ale jest również wiele takich, które nauka rozumie, one zaś po prostu nie zostawiają pola dla telekinezy, telepatii etc. Nie znaczy to, że możemy udowodnić, że nie są one prawdziwe. Tego nie potrafimy, natomiast stwierdzenie takie jest bezwartościowe, bo nauka nigdy niczego nie udowadnia; ona po prostu w taki sposób nie działa. Nauka gromadzi dowody empiryczne przemawiające za lub przeciw rozmaitym hipotezom.

Jako adept klasycznych nauk przyrodniczych rozumiem, co ma na myśli Carroll, pisząc „nauka nigdy niczego nie udowadnia”; na głębokim poziomie epistemologicznym zgadzam się, że dowodzenie czegoś nie jest domeną nauki. Jednakże autor zaprzecza sobie, gdy stwierdza:

Kluczowe jest to, że na współczesnym gruncie podstaw fizyki nie tylko pewne rzeczy wiemy, ale także bardzo dokładnie potrafimy określić ograniczenia rzetelnej nauki. Innymi słowy rozumiemy, że bez wątpienia czekają nas niespodzianki (jako naukowcy liczymy na nie), lecz jednocześnie mamy gwarancję, że pewne rodzaje eksperymentów nie dadzą ekscytujących wyników, ponieważ takie same lub równoważne eksperymenty zostały już przeprowadzone.

Sean Carroll w zasadzie przekonuje, że to i owo zostało udowodnione, gdy powiada, że „pewne rzeczy wiemy”. Odbieram to jako współczesny wariant sławetnego stwierdzenia Alberta A. Michelsona (późniejszego laureata Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki) z 1894, zacytowanego przez Neila deGrasse Tysona w artykule The Beginning of Science w czasopiśmie „Natural History”:

Odkrywanych jest coraz więcej fundamentalnych praw i zjawisk fizycznych i są one bardzo mocno potwierdzone, zatem możliwość, że zostaną zastąpione innymi w konsekwencji nowych odkryć, jest znikoma… Przyszłe odkrycia będą na miarę szóstego miejsca po przecinku.

Michelson powiedział to przed wyjaśnieniem charakteru promieniowania rentgenowskiego oraz budowy atomu, przed odkryciem radioaktywności, powstaniem fizyki kwantowej oraz teorii względności. Był więc wybitnym uczonym, lecz prorokiem naukowym okazał się marnym.

Wracając do cytatu z Seana Carrolla:

Rzecz w tym, że wprawdzie z całą pewnością istnieje wiele rzeczy, których współczesna nauka nie rozumie, ale jest również wiele takich, które nauka rozumie, one zaś po prostu nie zostawiają pola dla telekinezy, telepatii etc.

Jeśli w miejsce telekinezy i telepatii wstawimy dryf kontynentalny, można sobie łatwo wyobrazić, że zdanie to pada w początkach XX wieku. Na hipotezę, wedle której kontynenty mogą się poruszać, padały gromy, mimo istniejących już dowodów na jej poparcie; ówczesna nauka wykluczała wędrówkę kontynentów, mówiono więc, że jest ona niemożliwa i niewyobrażalna. Do czasu opracowania teorii płyt tektonicznych nie znano mechanizmu fizycznego, który by ją umożliwiał. Jako geolog jestem świadom różnego rodzaju krytyki oraz możliwych wad teorii tektonicznej, ale nie to jest przedmiotem tych rozważań.

Poddając dalszej analizie wybrane cytaty z wpisu Seana Carrolla, widzimy, że obnażają one słabości podobnie myślących osób, które przekonują, iż nauka we współczesnej odmianie powinna mieć ostatnie słowo lub, inaczej rzecz ujmując, być ostatecznym arbitrem prawdy – nawet gdyby miała to być prawda tymczasowa. Dalsza część cytatu:

Rzecz w tym, że wprawdzie z całą pewnością istnieje wiele rzeczy, których współczesna nauka nie rozumie, ale jest również wiele takich, które nauka rozumie, one zaś po prostu nie zostawiają pola dla telekinezy, telepatii etc. Nie znaczy to, że możemy udowodnić, że nie są one prawdziwe. Tego nie potrafimy, natomiast stwierdzenie takie jest bezwartościowe, bo nauka nigdy niczego nie udowadnia; ona po prostu w taki sposób nie działa. Nauka gromadzi dowody empiryczne przemawiające za lub przeciw rozmaitym hipotezom.

Stwierdzenie, że coś jest bezwartościowe ma charakter ocenny; w zasadniczym sensie oceny wartościujące nie mieszczą się w domenie naukowej, są zależne między innymi od zaangażowania emocjonalnego oraz kontekstu. Zdanie „nauka nigdy niczego nie udowadnia” jest według mnie dość trafne, bo niejako wyklucza odrzucenie możliwości, że zjawiska paranormalne mogą być prawdziwe.

W odniesieniu do dowodów empirycznych jest to zdaniem wielu istota sprawy, gdy chodzi o kwestię zjawisk paranormalnych. Czym właściwie jest dowód? Czy badania przypadków anegdotycznych stanowią dowody? Czy postępujemy właściwie, wybierając dowolnie to, co uważamy za dowody, i wykluczając relacje oraz badania nieprzystające do naszych uprzedzeń? Czy niektórzy krytycy i demaskatorzy mają słuszność, odrzucając jako dowody eksperymenty przeprowadzane w laboratoriach, które dały pozytywne wyniki na telepatię (przy zachowaniu należytych środków kontrolnych oraz przy zabezpieczeniu się przed oszustwem)? Ci sami krytycy i demaskatorzy sławią jako solidne dowody negatywne wyniki eksperymentów na telepatię, przeprowadzone w porównywalnych laboratoriach (jeśli w tej dziedzinie wolno mówić o porównywalności, skoro tak słabo rozumiemy aspekty mogące oddziaływać na zjawiska paranormalne).

W istocie określenie tego, co stanowi dowód empiryczny, nie jest kwestią czarno-białą ani w parapsychologii, ani w żadnej dyscyplinie naukowej; dowody wszelkiego rodzaju mają charakter stopniowalny i występują w nich składniki subiektywne oraz wartościujące. Kryteria czyniące je przekonującymi dla jednej osoby nie muszą być takie dla innej. Z wyłączeniem jawnych oszustw i manipulacji, nie istnieje jedna cudowna metoda naukowa pozwalająca w obiektywny sposób określić ostateczną wartość konkretnego dowodu. Żaden rodzaj nauki nie jest aż tak obiektywny, mimo że niektórzy o tym przekonują.¹ Mity nie są jedynie baśniami czy zmyślonymi historyjkami; w czasach starożytnych nierzadko kryły w sobie zakodowane praktyczne informacje oraz głęboką wiedzę.

† Cykl precesyjny składa się z ery Barana, ery Ryb, ery Wodnika i kolejnych; w zachodniej tradycji kulturowej nazwy te odnoszą się do pozycji słońca w dniu wiosennej równonocy na tle gwiazdozbiorów zodiakalnych.

² Zdaniem specjalistów zajmujących się tą dziedziną weszliśmy już w erę Wodnika; podaje się różne daty: 2009, 2020 bądź 2023-24 (przyp. tłum.).
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij