- W empik go
Violet robi mostek na trawie - ebook
Violet robi mostek na trawie - ebook
Debiutancki tomik poezji Lany Del Rey, który znalazł się na liście bestsellerów „New York Timesa”.
Niezwykle intymna i pełna emocji książka Lany ugruntowuje jej pozycję „nieodzownej pisarki swoich czasów” („The Atlantic”). Tomik zawiera ponad trzydzieści wierszy, a część z nich można znaleźć wyłącznie na kartkach tej książki.
Pisany na maszynie manuskrypt Lany, przeplatany zdjęciami jej autorstwa tworzy niezwykły krajobraz poetycki, odzwierciedlający nieskrępowanego ducha swojej twórczyni.
Violet robi mostek na trawie to tytułowy wiersz z tego tomiku i zarazem pierwszy z wielu, które napisałam. Jedne przyszły do mnie w całości, podyktowałam je, a potem napisałam na maszynie; nad innymi mozolnie pracowałam, rozkładając na części każde słowo, by uzyskać doskonały efekt. Wszystkie są eklektyczne i szczere, niczego nie udają i dlatego jestem z nich dumna, zwłaszcza że powstawały w duchu wielkiej autentyczności.
Lana Del Rey
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8210-212-3 |
Rozmiar pliku: | 13 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Poszłam na imprezę
dotarłam zgrzana
na każdy scenariusz
przygotowana
wiedziałam po czym może być mi źle
jeśli to zrobię lub nie
każda ewentualność rozważona szczerze
każda myśl przewidziana
Lecz potem weszłam do środka
minęłam salon z kuchnią
i zobaczyłam Violet
jak robi mostek na trawie
dmuchawce ściśnięte w dłoniach, 7 lat prawie
wygięta
do tyłu choć jeszcze przed chwilą stała na rękach
szaleńczo uśmiechnięta
czekając na brawa z entuzjazmem jaki może się zrodzić
tylko u kogoś kogo nic nie obchodzi
i w tamtej chwili
postanowiłam że nic ze wszystkiego będę sobie robić
już zawsze.
BOSO NA LINOLEUM
Idź pod wiatr Sylvio Plath
nie zbaczaj jak reszta świata
Nie zabieraj do mokrego grobu tego co wiesz
o matce i chłopakach
Sekret skrywany wyrywa rany tak jak u ojca i Amy i brata
A każdy przechodzień spotkany po drodze powtórzy jej kłamstwa po latach
Dajcie mi spokój krzyczę
płynąc do Cataliny na pokładzie jakiejś łupiny świtem bladym
małe krople potu pokryły mi całe czoło
gdyby to była sesja zdjęciowa można by je wziąć za rosy ślady.
To jednak niestety moje prawdziwe życie – i toczę ze sobą prawdziwe boje by nie dopuścić się zdrady.
Pytasz dlaczego?
Bo nakłamała na mieście że jestem wariatką a ludzie
jej uwierzyli
Ale nieważne – mam to już za sobą
A teraz gdy tylko zgliszcza za mną zostały
Zastanawiam się dokąd iść.
Do Sonomy gdzie niedawno pożary szalały?
Do Dakoty Południowej?
Czy stojąc przed Mount Rushmore poczułabym wreszcie jak wspaniale jest po amerykańsku do domu wrócić w chwale?
Czy potężne rozmiary tej rzeźby w kamieniu dorównałyby przytuleniu którego nigdy nie zaznałam?
A może po prostu powinnam być tutaj
W kuchni
Boso na linoleum
Znudzona – ale nie nieszczęśliwa
Kroić jarzyny nad wrzącą wodą którą później zamienię
w gulasz.