Vitoria 1813 - ebook
Vitoria 1813 - ebook
Półwysep Iberyjski stał się polem starcia na lądzie pomiędzy napoleońską Francją a jej wrogiem zza kanału La Manche - Anglią. Wojska francuskie od 1807 roku okupowały Portugalię, a w Hiszpanii cesarz Napoleon I, wykorzystując konflikt wśród panujących tam Burbonów, w 1808 roku osadził na tronie swego brata Józefa Bonapartego. Tyle że Francuzi w obu krajach borykali się z powstaniami. Wykorzystali to Anglicy, którzy już w sierpniu 1808 roku wylądowali w Portugalii i szybko ją opanowali. Mijał rok za rokiem, a wojna na Półwyspie Iberyjskim trwała ze zmiennym szczęściem, angażując duże siły obu stron. Wreszcie w 1812 roku szala zaczęła się przechylać na stronę Anglików i ich sprzymierzeńców, którymi sprawnie dowodził gen. Arthur Wellesley, bardziej znany jako hrabia, markiz, a potem książę Wellington. Wyparł on Francuzów ze środkowej i południowej Hiszpanii. 21 czerwca 1813 roku pobił pod Vitorią w Kraju Basków armię marszałka Jeana-Bapitiste’a Jourdana. Po tej klęsce Francuzi musieli się wycofać za Pireneje, a zwycięski Wellington ruszył za nimi w pościg. Te wydarzenia ze swadą opisuje Krzysztof Mazowski.
| Kategoria: | Historia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-11-17581-5 |
| Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Prostota, z jaką lord Wellington dowodzi i wydaje rozkazy, znamionuje kompetentnego człowieka. Nie ma w nim nic z pyszałka, żadnej wulgarności, wywyższania się ani pedanterii, wszystkie jego rozkazy w polu są krótkie, zwięzłe, jasne i celowe¹.
Powszechnie znana jest prawda, że Anglicy, mając przewagę ma morzach, nie lubili walczyć na lądzie, a już na pewno nie chcieliby tego robić po swojej stronie kanału La Manche. Po zerwaniu pokoju w Amiens w maju 1803 roku nie było wcale pewne, czy nie spełni się ten najgorszy scenariusz. Francusko-brytyjski konflikt rozgorzał bowiem na nowo, a praktycznie jego kolejna odsłona w tej toczącej się od kilku stuleci rywalizacji francusko-angielskiej. Dopiero zwycięstwo wiceadmirała Horatio Nelsona pod Trafalgarem 21 października 1805 roku nad połączonym flotami hiszpańskimi i francuskimi zapobiegło francuskiej inwazji na Wyspy Brytyjskie. Anglicy mogli odetchnąć.
Sukces ekspedycji kopenhaskiej w 1807 roku udowodnił, że Anglicy potrafią walczyć nie tylko na morzu, ale i na ziemi, co zatarło niemiłe wspomnienia wojny amerykańskiej i kampanii w Niderlandach. Na początku 1808 roku Wielka Brytania walczyła już jednak samotnie przeciwko Francji. Potencjalni sojusznicy – Prusy, Rosja i Austria – zostali wyeliminowani z europejskiej gry przez Napoleona w ciągu poprzednich trzech lat. Uderzenie Napoleona na Portugalię i przejęcie tronu hiszpańskiego stanowiło dla Wielkiej Brytanii szansę na znalezienie nowych sojuszników.
Anglia miała dotąd dwóch wrogów – na kontynencie i w sumie na świecie – Hiszpanię i Francję. Niezręczna polityka francuska wobec Hiszpanii stanowiła dla Anglii doskonałą okazję, aby definitywnie pozbyć się jednego, a może nawet dwóch przeciwników. Przejście Hiszpanii na stronę angielską w tym sporze o charakterze globalnym zmieniało całkowicie układ sił i dawało Anglii możliwość na pokonanie drugiego odwiecznego wroga – Francji.
Kiedy oddziały generała Junota przekroczyły granicę hiszpańską, kierując się w stronę sprzymierzonej w Anglią Portugalii, stało się jasne, że doprowadzi to do interwencji brytyjskiej na Półwyspie, w której flota brytyjska odegra już tylko drugorzędną rolę – jako środek transportu jednostek lądowych. Główny wysiłek militarny miał teraz spocząć na barkach armii lądowej, która, co tu ukrywać, była w nie najlepszym stanie. Wewnątrz rządu brytyjskiego spierano się, co należy zrobić, gdzie najpierw interweniować. Czy w Hiszpanii, która formalnie nadal była wrogiem Wielkiej Brytanii, czy może w Portugalii, która była sprzymierzeńcem?
Z kolei Napoleon uważał, że woli mieć Anglików w konkretnym miejscu i że doskonale do tego nadaje się Półwysep Iberyjski. Obie strony były w pewnym sensie zadowolone i oczekiwały, że rozstrzygnięcie wiekowych sporów dokona się właśnie tutaj, choć może mniej zadowoleni z tego byli Hiszpanie i Portugalczycy.
Junot tymczasem dziarsko pomaszerował przez Hiszpanię do Lizbony, którą zajął bez problemu siłami zaledwie około 1500 grenadierów. Brytyjczykom udało się, prawie w ostatniej chwili, ewakuować portugalskie władze do Brazylii, gdzie niebawem wznowiły swoją działalność, utrudniając nieco Napoleonowi ogłoszenie upadłości państwa portugalskiego i przejęcie nad nim kontroli zgodnie z podpisanym niedawno francusko-hiszpańskim traktatem w Fontainebleau.
Postanowienia tego traktatu, który przewidywał m.in. przejęcie części Portugalii przez Hiszpanię, nigdy nie weszły w życie, doprowadzając do kontrowersji między hiszpańskim królem Karolem IV a Napoleonem. Hiszpanie mieli tu jednak niewiele do powiedzenia, a tymczasem granicę hiszpańską przekraczały kolejne oddziały francuskie, w celu jakoby „zabezpieczenia linii komunikacyjnych”, w końcu wkraczając też do Madrytu. W krótkim czasie sparaliżowało to działalność administracji hiszpańskiej. Dodajmy do tego konflikt pomiędzy królem Karolem i jego synem Ferdynandem, który doprowadził do abdykacji Karola, ale przy braku uznania przez Francuzów korony dla Ferdynanda. W rezultacie władzę w kraju praktycznie przejął francuski marszałek Joachim Murat przy pomocy armii francuskiej. Nie spodobało się to mieszkańcom Madrytu, którzy 2 maja 1808 roku okazali swoje niezadowolenie, co spotkało się z krwawą ripostą Murata.
Zaproponowana przez Napoleona mediacja w sporze dynastycznym doprowadziła do abdykacji obu pretendentów do tronu. Odbyło się to w atmosferze szekspirowskiego dramatu w nadgranicznej Bajonnie. Hiszpańscy Burbonowie formalnie przekazali dysponowanie swoim królestwem Napoleonowi, który hiszpańską koroną obdarzył swojego starszego brata, Józefa, ku rozczarowaniu Murata.
Z punktu widzenia Napoleona wszystko wyglądało nieźle i zapowiadało się dobrze. Wojska francuskie panowały zarówno nad Hiszpanią, jak i Portugalią. Wprowadzona przez Napoleona tzw. blokada kontynentalna sprawiała złudzenie, że towary i militarna pomoc brytyjska nie trafią na kontynent. Skierowanie zainteresowań cara Aleksandra I w Tylży na Szwecję i Finlandię zabezpieczało wschodnią flankę Cesarstwa. Niebawem doszło jednak do wybuchu ogólnonarodowego antyfrancuskiego powstania i mniej czy bardziej regularnej wojny hiszpańsko-francuskiej.
Hiszpania rozglądała się za nowym sojusznikiem, którym mogła zostać walcząca już z Francuzami Anglia. Doszło do odwrócenia sojuszów. Hiszpanie, którzy cudem wygrali z Francuzami pod Bailén², zwrócili się do rządu angielskiego z ofertą sojuszu militarnego przeciwko Francji. Anglicy, początkowo patrzący nieufnie na walkę Hiszpanów z Francuzami, z zadowoleniem przyglądali się ucieczce Józefa z Madrytu za Ebro. Brytyjski minister spraw zagranicznych George Canning uznał wtedy, że włączając się w ten konflikt, jest szansa na uwikłanie Francuzów w przewlekłą wojnę na Półwyspie, co stanowiło okazję do związania ich sił, które mogłyby zostać wykorzystane na innym froncie w Europie, albo do kolejnej próby inwazji Wysp Brytyjskich. Pytanie, czy byli zdecydowani na przejęcie całego ciężaru wojny? Oczywiście, że nie!
Sojusz hiszpańsko-angielski został sformalizowany w styczniu 1809 roku poprzez podpisanie tzw. traktatu londyńskiego³, ale już wcześniej, bo w sierpniu 1808 roku, Anglia wysłała na Półwysep korpus ekspedycyjny dowodzony mniej czy bardziej formalnie przez generała Arthura Wellesleya, późniejszego lorda Wellingtona. Rozpoczęło to wieloletnią interwencję angielską na Półwyspie, której ukoronowaniem stała się bitwa pod Vitorią. Dowodzone przez Wellingtona siły alianckie 21 czerwca 1813 roku pokonały tam armię francuską dowodzoną przez Józefa Bonapartego. Francuzi po tej klęsce zmuszeni zostali do opuszczenia terytorium Hiszpanii i wycofania się za Pireneje, gdzie dalej ścigała ich armia Wellingtona, głównego bohatera tej historii.
Trzy podstawowe opisy bitwy znajdziemy u angielskich „klasycznych” historyków – Williama F. Napiera, Charlesa Omana i Johna W. Fortescue. William Francis Patrick Napier (1785–1860) sam brał udział w wojnie w stopniu majora, uczestniczył w bitwach pod Talaverą, Côa, Fuentes de Oñoro, szturmie Badajoz, a pod Salamanką dowodził pierwszym batalionem 43. regimentu⁴, który wchodził w skład Lekkiej Dywizji, dowodzonej w tym momencie przez Charlesa von Altena.
Dodajmy, że jego brat, Charles, także był oficerem w armii brytyjskiej i został ranny pod Buçaco. William nie brał udziału w bitwie pod Vitorią, ale walczył przy przekraczaniu Pirenejów i we Francji Południowej, za co został odznaczony i uhonorowany awansem na stopień podpułkownika. Po Waterloo dowodził swoim batalionem podczas kolejnej inwazji Francji, gdzie pozostał do roku 1819 w ramach sił okupacyjnych. Awans na stopień generała otrzymał w roku 1851. W latach dwudziestych XIX wieku rozpoczął pracę na historią wojny na Półwyspie. Był zawodowym wojskowym, który został historykiem. Wspierał go sam Wellington, posyłając mu korespondencję króla Hiszpanii, Józefa Bonapartego, zdobytą w bitwie pod Vitorią. Napierowi pomagał również marszałek Soult, który ponadto zaaranżował tłumaczenie dzieła na język francuski.
Napier, poza własnymi doświadczeniami, mógł jeszcze opierać się na bezpośrednich relacjach żyjących świadków, depeszach Wellingtona, ale także na ukazujących się drukiem pamiętnikach i udostępnianych stopniowo archiwaliach. Pierwszy tom jego _Historii wojny na Półwyspie i na południu Francji od roku 1807 do roku 1814_ ukazał się w 1828 roku, ostatni, szósty, w 1840. Bitwę pod Vitorią opisał w tomie piątym⁵.
Charles Oman (1860–1940) nie był zawodowym wojskowym, jak Napier, ale zawodowym historykiem. Swoją „historię wojny” zaczął pisać kilkadziesiąt lat później (tomy 1–7 w latach 1902–1933), a bitwę pod Vitorią opisał w tomie szóstym⁶. W roku 1913 wydał też _Wellington’s Army 1809–1814_, pozycję stanowiącą niejako uzupełnienie _Historii…_ Może byłoby to za dużo powiedziane, ale jednym z motywów jej napisania była najwyraźniej polemika z Napierem, którego narrację uważał za mocno stronniczą, szczególnie jeśli chodzi o ocenę Napoleona i hiszpańskiego ruchu oporu:
Wysoki poziom doskonałej, choć nie wolnej od uprzedzeń publikacji Napiera całkowicie zniechęcił do opisywania całej wojny innych potencjalnych autorów, którzy czuli, że brakuje im jego geniuszu i siły wyrazu. To prawdziwe nieszczęście, jako że ta jedna jedyna praca, z której muszą korzystać osoby badające historię wojskowości, wyszła spod pióra zaciętego stronnika konkretnej partii politycznej (wigów), stawiającego sobie za cel oczernianie rządu torysów, darzącego przesadnym uwielbieniem Napoleona oraz mającego wielu osobistych wrogów w brytyjskiej armii i w związku z tym nieoddającego im sprawiedliwości w swoim dziele⁷.
Dla polskiego, współczesnego czytelnika te sympatie i antypatie polityczne ówczesnych autorów nie mają dziś najmniejszego znaczenia. Choć może Polacy chętniej będą czytali Napiera, przychylnego, zdaniem Omana, Napoleonowi, niż wspomnianego Omana czy Fortescue, którzy reprezentują czysto angielski i torysowski punkt widzenia na historię. Tak czy inaczej, Oman podjął rękawicę rzuconą przyszłym historykom przez Napiera, który go nie zniechęcił, a wręcz zachęcił do kontynuowania badań nad historią wojny na Półwyspie już z innej perspektywy. Poza tym od momentu wydania ostatniego tomu Napiera w 1840 roku ukazały się następne wspomnienia i opracowania, wiele kolejnych dokumentów trafiło do archiwów. Stanowiło to dobrą okazję, aby dzięki nowemu materiałowi źródłowemu spojrzeć ponownie na całą wojnę hiszpańską.
Trzecim głównym dziejopisem tej wojny jest historyk wojskowości John William Fortescue (1859–1933), wykształcony w Cambridge, wykładający w Oksfordzie, działający równolegle z Omanem. W latach 1905–1926 pracował jako królewski bibliotekarz w Windsor Castle. Jego główna praca to monumentalna czternastotomowa _A History of The British army_ publikowana w latach 1899–1930. Bitwa pod Vitorią opisana jest w tomie dziewiątym, wydanym w 1920 roku⁸.
Należy jednak zwrócić uwagę na nieco odmienną narrację tej pracy, pewne przesunięcie akcentów. Napier i Oman opisywali historię wojny w Hiszpanii, w której ważną rolę odgrywała armia brytyjska, natomiast Fortescue opisywał przede wszystkim historię armii brytyjskiej, która walczyła m.in. podczas wojny w Hiszpanii. Dlatego u Fortescue znajdziemy o wiele więcej szczegółów związanych ze sferą militarną niż u Napiera czy Omana. Nie sposób też pominąć opublikowanych w trzynastu tomach depesz Wellingtona z okresu jego działalności wojskowej, gdzie dokumenty związane z bitwą pod Vitorią znajdziemy w tomie 10⁹.
Ze strony francuskiej mamy do dyspozycji przede wszystkim obszerne opracowanie Adolphe’a Thiersa (1797–1877), prawnika, historyka i polityka francuskiego, który wydarzenia 1813 roku w Hiszpanii opisuje w ósmym tomie _Historii Konsulatu i Cesarstwa_¹⁰. Jest to tekst pisany z perspektywy francuskiej, co może wydawać się mniej wiarygodne, kiedy zaczyna polemizować z angielską wersją historii, którą traktuje dość swobodnie, o czym przekonamy się choćby wtedy, kiedy pisze, że atak centrum angielskiego pod Vitorią prowadził marszałek Beresford, podczas gdy chodzi tu o generała Bradforda, który zresztą nie atakował w centrum, ale na lewym skrzydle…¹¹.
Dodajmy, że sam przebieg bitwy Thiers traktuje dość pobieżnie, bardziej skupiając się na spekulacjach, co by było, gdyby na pole walki zdążyły dywizje generała Bertranda Clauzela, a może jeszcze generała Maximiliena Foya, a potem na francuskich stratach, wynoszących jego zdaniem 8000 żołnierzy, oraz na stracie dział i taborów. W konkluzji o klęskę obwinia samego Napoleona, który nigdy nie zdecydował się na powierzenie realnego dowództwa wszystkich wojsk francuskich w Hiszpanii jednej osobie, mając tu chyba na myśli Józefa. Pośrednio obciąża też winą za klęskę francuskiego ministra wojny, Henriego Clarke’a, który pośredniczył między Napoleonem i Józefem, odbierając raporty i przesyłając rozkazy¹².
Praktycznie punktem wyjścia do poznania historii wojny na Półwyspie jest praca Napiera, jako najbliższa tematowi, a w dalszej kolejności publikacje jego następców. Relacje tych trzech angielskich historyków o bitwie pod Vitorią różnią się w sumie tylko niewielkimi szczegółami, jeżeli chodzi o fakty, ale sposobem ich opisania i na pewno gdzieś w tle sympatiami i emocjami. Zwróćmy uwagę, że relacje o kampanii wiosennej 1813 roku i samej bitwie zajmują tam wiele stron. Autor próbujący ponownie napisać coś na ten temat czuje się nieco zagubiony czy wręcz przytłoczony liczbą szczegółów, a w końcu zdaje sobie sprawę, że nic nowego nie da się tu powiedzieć. Lepiej zajrzeć do klasyków… To przecież oni jako pierwsi przefiltrowali wszystkie dostępne źródła, dając nam w miarę pełny obraz wydarzeń, nie pomijając niczego, co moglibyśmy znaleźć choćby w pamiętnikach. Te ostatnie dają nam bardziej bezpośredni, barwny obraz tamtych wydarzeń, choć nie zawsze rzetelny. Pamiętniki z epoki czytane są jednak o wiele chętniej niż grube tomy kolejnych pokoleń historyków, którzy zresztą ubarwiali swój przekaz, cytując ich fragmenty niemal równie często jak depesze generała Wellingtona. Dobrym przykładem są choćby listy szeregowca Williama Wheelera z 51. regimentu, który tak podsumował bitwę pod Vitorią:
Armia nasza wyruszyła rankiem 21 czerwca. Nie uszliśmy daleko, gdy memu oddziałowi nakazano przetrząsnąć las rosnący opodal naszego prawego skrzydła. Bitwa rozpoczęła się na prawym skrzydle naszej armii. Po wyjściu z lasu zobaczyliśmy, że nasza dywizja przechodzi przez kamienny most. Ponieważ jednak pozostaliśmy dość daleko w tyle, a nasi koledzy ciągle szli naprzód, udało nam się ich dogonić dopiero po pewnym czasie. Mijając jakąś wioskę, napotkaliśmy wielu rannych. Byli wśród nich żołnierze naszego oddziału, którzy twierdzili, że mój pułk brał udział w walkach i zdobył 14 dział. Wkrótce potem dołączyliśmy do naszych wojsk. Brygada stała w szyku bojowym przed potężnymi umocnieniami zajmowanymi przez Francuzów. Przez chwilę znosiliśmy ostrzał wroga, by następnie ruszyć do ataku i wyprzeć nieprzyjaciela, który wycofując się pospiesznie, zostawił dziesięć armat. Nasza szarża przeprowadzona została tak szybko, że choć wrogowie zasypywali nas gradem kul i pocisków, nie wyrządziły nam one większej szkody. Wkrótce potem cała armia francuska zaczęła się wycofywać i czmychając, pozostawiała na placu boju cały swój sprzęt wojskowy. Ścigając ją niemal do zmroku, obeszliśmy z lewej strony miasto Vitoria i zatrzymaliśmy się, aby przenocować .
Nieprzyjaciel, zgodnie z tym, co sam powiedział, zwabił nas do Vitorii, aby dać nam skuteczną odprawę i wysłać z powrotem do Portugalii. Król Józef był tak bardzo pewien siebie, że rozkazał urządzić trybuny dla publiczności, aby wszyscy mogli zobaczyć, jak zwycięża Anglików. Dachy kościołów i wyższych budynków przepełnione były ludźmi, którzy chcieli być świadkami naszej klęski. Urządzano uczty i wznoszono toasty za francuskie zwycięstwo. Jeszcze przed zmrokiem 21 czerwca wszyscy salwowali się ucieczką, a my dokończyliśmy uczty w ich imieniu . W ciągu 24 godzin żołnierze Wielkiego Narodu, niezwyciężonej Armii Napoleona, zostali całkowicie pokonani i stracili wszystko: swoje armaty, amunicję, pieniądze i tabory wpadły w ręce wygłodzonej armii Brytyjczyków i Portugalczyków¹³.
No cóż, można oczywiście namawiać do lektury prac Napiera, Omana i Fortescue czy pamiętników z epoki, a także do lektury prac bardziej współczesnych historyków, ale dobrą alternatywą są dziś książki z serii „Historyczne Bitwy”, w których m.in. podajemy wiedzę na temat zmagań na Półwyspie w skondensowanej formie. W niniejszym tomiku proponuję przyjrzeć się tej wojnie z perspektywy angielskiej, skupiając się na szlaku bojowym Wellingtona¹⁴. Piszę zatem o Vitorii jako o zwycięstwie angielskim, a nie o Vitorii jako o przegranej Francuzów. Warto też uwypuklić rolę Wellingtona w uwolnieniu Hiszpanii od okupacji francuskiej. To bowiem on, „generał sipajów”, jak go pogardliwie nazywał Napoleon, tak długo i skutecznie nękał Francuzów w Portugali i Hiszpanii, że po bitwie pod Vitorią w końcu udało mu się zmusić ich do ucieczki za Pireneje. To także on pokonał Napoleona pod Waterloo i ostatecznie zamknął napoleoński etap historii, kładąc podwaliny pod wspaniały XIX wiek, który zakończył się z wielkim hukiem dopiero w sierpniu 1914 roku¹⁵.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. M. Sherer, _Recollecions of the Peninsula_, 2022, s. 151; cyt. za: A. Uffindel, _Wielcy generałowie wojen napoleońskich_, przeł. N. Radomski, Poznań 2006, s. 192.
2. Kapitulacja francuska miała miejsce 22 czerwca 1808 roku.
3. Traktat pokojowy w Londynie, oficjalnie kończący wojnę brytyjsko-hiszpańską, został podpisany 14 stycznia 1809 roku przez ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Georga Canninga i ambasadora Hiszpanii Juna Ruiza de Apodacę.
4. The 43rd (Monmouthshire) Regiment of Foot.
5. 5 Ukazało się wiele wydań o różnej liczbie tomów. Korzystałem z poprawionego wydania Thomas & William Boone, London 1867.
6. C. Oman, _A History of the Peninsular War_, vol. 6: _Sep. 1812 – Aug. 1813_, Oksford 1922.
7. _Idem_, _Armia Wellingtona 1809–1814_, przeł. K. Mróz-Mazur, Oświęcim 2019, s. 27.
8. J.W. Fortescue, _A History of The British Army_, vol. 9: _1813–1814_, London 1920. Autor w swoich czternastu tomach wykracza poza ramy wojny na Półwyspie.
9. A. Wellesley, _The Dispatches of Field Marshal the Duke of Wellington KG, During His Various Campaigns from 1799 to 1818_, vol. 1–13, London 1837–1839 (tom 13. to indeksy); do tego dochodzą także _Supplementary Despatches and Memoranda of Field Marshal Arthur, Duke of Wellington_.
10. A. Thiers, _Histoire du Consulat et de l’Empire_ (wyd. polskie: A. Thiers, _Historya Konsulatu i Cesarstwa_, przeł. L. Rogalski, t. 8, Warszawa 1860, s. 379 n.).
11. A. Thiers, _History of the Consulate and the Empire in France_, vol. 9, London 1849–1850, s. 61.
12. _Ibidem_, s. 67.
13. W. Wheeler, _I fält mot Napoleon_, Stockholm 1956, s. 113, cyt. za: W. Wheeler, _Listy szeregowca Wheelera_, przeł. M. Ronikier, Warszawa 1988, s. 104.
14. Jeżeli chodzi o perspektywę angielską, to warto sięgnąć po serię napoleońską Bernarda Cornwella, w której autor opisuje w formie fabularnej kampanie Wellingtona i jego „złego wojaka Sharpe’a”.
15. Historię wojny na Półwyspie widzianą z perspektywy francuskiej opisałem już wcześniej w monografii _Hiszpańska wojna Napoleona_ oraz w kilku tomikach serii „HB”. W tej książce rozwijam wątki z moich wcześniejszych publikacji, tym razem kładąc główny nacisk na dokonania angielskiej armii Wellingtona. Oczywiście opowiadając kolejny raz o wojnie na Półwyspie, nie sposób uniknąć powtórzeń, aby kontekst był zrozumiały także dla nowych czytelników.
16. J. Sutherland, _Bitwy epoki napoleońskiej_, przeł. Lech Niedzielski, Warszawa 2005, s. 46.
17. G. Bidwell, _Ten zły wódz Wellington_, przeł. A. Bidwell, Katowice 1975, s. 190.
18. Urodzony 1 maja 1769, zmarły 14 września 1852. Rodzina stosowała początkowo pisownię nazwiska „Wesley”.
19. Lieutenant General, o ile nie dowodził samodzielnie, podporządkowany był na polu bitwy głównodowodzącemu noszącemu stopień Captain General lub Commander-in-chief, ewentualnie Field Marshall.
20. F.M. Kircheisen, _Napoleon I, obraz życia_, t. 2, przeł. M. Fredro-Boniecka, Oświęcim 2015, s. 161.
21. G. Bidwell, _op. cit._, s. 220.
22. _Ibidem_, s. 138.
23. B. Cornwell, _Spustoszenie_, przeł. M. Pyziak, Warszawa 2013, s. 437.
24. E. Longford, _Wellington: The Years of the Sword_, New York 1969, s. 19.; cyt. za: A. Uffindel, _op. cit._, s. 191.
25. F.S. Roberts, _Rise of Wellington_, Boston 1895; cyt. za: C. Oman, _Armia Wellingtona…_, s. 52.
26. J.S.C. Abbott, _Joseph Bonaparte_, New York 1897, s. 296.
27. C. Oman, _Armia Wellingtona…_, _op. cit._, s. 48–49.
28. C.C.F. Greville, _Dziennik z czasów panowania króla Jerzego IV, króla Wilhelma IV i królowej Wiktorii_, przeł. M. Ronikier, Kraków 2007, s. 222.
29. C. Oman, _Armia Wellingtona…_, _op. cit._, s. 159.
30. John Randoll Mackenzie of Suddie zginął pod Talaverą.
31. C. Oman, _Armia Wellingtona…_, _op. cit._, s 141.
32. B. Cornwell, _Sharpe’s eagle_, London 1994, s. 10.
33. C. Hibbert, _Wellington_, przeł. K. Rabińska, Warszawa 2001, s. 119.
34. „The Newgate Calendar: The Malefactors’ Bloody Register” – miesięczny biuletyn opisujący wyczyny przestępców odbywających karę w tym więzieniu.
35. C. Hibbert, _op. cit._, s. 167.
36. B. Cornwell, _Sharpe’s eagle_, s. 126.
37. „Take the King’s shilling” oznaczało dobrowolną zgodę na służbę wojskową. Jeden funt w tamtym czasie odpowiadał mniej więcej 20 szylingom.
38. W. Tomkinson, _The Diary of a Cavalry Officer in the Peninsular and Waterloo Campaigns 1809–1815_, London 1895, s. 219.
39. First English Civil War 1642–1646; generalnie mówi się o wojnie domowej w latach 1642–1648.
40. Sformowany w 1800 roku jako Experimental Rifle Corps, przemianowany następnie na 95. regiment piechoty.
41. 5. batalion 60. regimentu służący na Półwyspie zdaniem Omana był pierwszym angielskim batalionem strzelców w zielonych mundurach _green jacket_, uzbrojonych w sztucery, podczas gdy żołnierze czterech liniowych batalionów tego regimentu ubrani byli w tradycyjne czerwone kurtki. Należał do Royal American Rifles, formacji powstałej w połowie XVIII wieku w brytyjskich koloniach w Ameryce Północnej.
42. Land Pattern Musket, w wielu odmianach, w użyciu 1722–1867. „Brown Bess” to określenie slangowe, które, jedni wywodzą od koloru kolby i… królowej Elżbiety I, a inni od… upadłej kobiety… Karabin produkowany do dziś przez włoską firmę Pedersoli. Sławiony w poemacie Kiplinga: R. Kipling, _Brown Bess_, kiplingsociety.co.uk, tinyurl.com/55ws2e8z .
43. Niektóre oddziały od 1811 roku przezbrajano w nieco nowocześniejszy New Light Infantry Land Pattern.
44. R. Holmes, _Redcoat – The British Soldier in the Age of Horse and Musket_, London 2001, s. 39.
45. Fusil Charleville, w użyciu w latach 1717–1840, waga: 4,53 kg, długość: 1524 mm, kaliber: 0,69 cala (17,5 mm).
46. Potzdam Infantry Musket/Infanteriegewehr Modell: 1723, 1740, 1809.
47. Konflikt zbrojny pomiędzy Królestwem Wielkiej Brytanii a jego 13 koloniami w Ameryce Północnej w latach 1775–1783.
48. Pattern 1800 Infantry Riffle, w użyciu 1801–1837.
49. Cornwell w swoich książkach odróżnia gładkolufowe muszkiety od gwintowanych karabinów Bakera.
50. Generał Jacob Magnus Sprengtporten był autorem projektu wyposażenia elitarnych oddziałów szwedzkich w gwintowane sztucery, tzw. Sprengtporten studsare m/1770.
51. Zob. wideo _Sharpe was wrong_, youtube.com, tinyurl.com/yww749pp .
52. R. Adkins, _op. cit._, s. 141.
53. Patron (_cartridge_) – gotowy nabój czarnoprochowy do tzw. rozdzielnego ładowania lufą, opakowany bibułką lub papierem, zawiera proch i kulę. Stosowany do dziś w czarnoprochowej broni kolekcjonerskiej.
54. S. Brown, _British Infantry Regimental Depots 1804–1812_, napoleon-series.org, tinyurl.com/bde28xbf .
55. D. Dundas, _Principles of military movements chiefly applied to infantry_, London 1788. Korzystano także z opracowania W. Fawcetta, _Rules and regulations fot the formacions, field-exercise and movements of His Majesty’s forces_, London 1798.
56. M. Kujawski, _Z bojów polskich w wojnach napoleońskich, Maida–Somosierra–Fuengirola–Albuera_, Londyn 1967, s. 24.
57. G.M. Trevelyan, _Historia Anglii_, przeł. A. Dębnicki, Warszawa 1967, s. 695.
58. B. Cornwell, _Strzelcy_, przeł. J. Jankowska, Warszawa 2012, s. 264.
59. C. Oman, _Armia Wellingtona…_, s. 68.
60. C. Oman, _A History of the Peninsular War_, vol. 1, Oxford 1902, s. 61.
61. _Idem_, _Armia Wellingtona…_, s. 74 i 80.
62. J. Croker, _The Croker papers_, vol. 1, London 1884–1885, s. 337; cyt. za: A. Uffindel, _op. cit._, s. 188.
63. T.M. Klupczyński, _Armia brytyjska w latach 1793–1809_, Zabrze 2008, s. 206–207.
64. A.H. de Jomini, _The Art of War_, Philadelphia 1862, s. 252.
65. Podczas wojny na Półwyspie obie strony posługiwały się rożnymi wariantami map hiszpańskiego kartografa Tomása Lópeza, które próbowano aktualizować.
66. W. Wheeler, _I fält…_, s. 54.
67. Przeliczenie miar: 1 mila = 1,609344 kilometra, 1 kilometr = 0,6214 mili, 1 funt = 0,4536 kilograma.
68. C.S. Forester, _Vademecum Hornblowerowskie_, przeł. H. Stępień, Gdańsk 1991, s. 16.