- W empik go
W mgle - ebook
W mgle - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 143 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Cienie były ludźmi, plamy – latarniami ulicznymi.
Wszystko to przesycał zapach pieczonej gęsi z jabłkami. A pospołu z tym zapachem unosiło się w powietrzu czarodziejskie, na miliony cząstek rozbite, milionem głosów dzwoniące słowo: Christmas!
W wytwornej jadalni publicznej siedzi przy nakrytym stole piękny starzec i ku drzwiom wyczekująco spogląda. Gdyby mu przyprawiono długą, białą brodę, byłby świętym Mikołajem, roznoszącym podarki gwiazdkowe. Ale nie ma brody ani wąsów, tylko małe, mleczne kępki przy uszach oraz długie, srebrne pasma, spadające na plecy. Jest przy tym białoróżowy, pełny na twarzy, z oczyma silnie błyszczącymi. Siedemdziesiąt pięć wiosen, przeżytych w wygodzie, dostatkach, spokoju – przede wszystkim w spokoju…
Usta mówiły co innego. Wykrzywiła je gorycz niezmierna, rozmysłem ledwie powściągana; w kącikach osiadło szyderstwo. Gorycz zawiedzionego poety; szyderstwo uspokojonego mędrca.
Na stole cztery nakrycia. Porcelana, kryształy, śnieżna bielizna – wszystko zalane blaskami świec woskowych, osadzonych w dwóch srebrnych kandelabrach. Obrus opięty gałązkami wiciokrzewu. Christmas! Christmas!
A w sali cicho jak w kaplicy. I urządzenie jej jakby kapliczne. Wszędzie snycerszczyzna ciemna, szyby kolorowe, angielski gotyk, jak w Westminsterze. Przy innych stołach, w drewnianej nieruchomości – modlący się clergymani? Nie! oczekujący na wieczerzę wigilijną biesiadnicy.
Żółwim chodem posuwająca się w mgle, jakby drogę przed sobą macająca, kareta zatrzymała się przed jadalnią. Z oświeconego rzęsiście przedsionka wypadła służba, pomogła wysiąść dwóm mężczyznom, w długie płaszcze okutanym. Po chwili, prowadzeni przez majordoma, wchodzą obaj do sali, gdzie siedzi starzec ze srebrnymi włosami poety.
Jeden z mężczyzn, skromnie wytworny, twarz ma szczupłą, wygoloną, o liniach prostych, delikatnych – twarz stworzoną do rzeźby w kamieniu lub brązie. I spokój, który na tej twarzy gości, jest spokojem brązowego medalu. Nawet czarny frak na jego smukłej, nieokreślonych lat postaci układa się posągowo, klasycznie.