W obronie dzieciństwa - ebook
W obronie dzieciństwa - ebook
Jak chronić to, co w dziecku najcenniejsze, pomóc mu najlepiej wykorzystać drzemiący w nim potencjał i cieszyć się dzieciństwem? Jak sobie z tym poradzić w obliczu nacisków społecznych i sprzecznych rad?
Rodzice i wychowawcy codziennie zadają sobie pytania: jak odkrywać naturalne mocne strony dziecka? Jak je wspierać w rozwijaniu kompetencji potrzebnych w przyszłości? Jak sprawić, by miało szczęśliwe dzieciństwo i wyrosło na szczęśliwego dorosłego?
Niestety żyjemy w świecie pełnym stereotypów, w którym trudno zaufać wychowawczej intuicji. Dzieci są pod presją ocen i wymagań, ich emocje bywają ignorowane, a prawo głosu – ograniczane.
André Stern, ambasador dzieciństwa i autor poświęconych mu bestsellerów, zaprasza do lektury, która zmieni Twój sposób patrzenia na dziecko i relację z nim.W obronie dzieciństwato pełen wrażliwości list, który pomaga zrozumieć dziecięce emocje.
To książka, która porusza serce i daje odwagę, by wychowywać dzieci w zaufaniu i otworzyć się na ich niezmierzony potencjał.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Poradniki |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 9788365532831 |
| Rozmiar pliku: | 833 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mt 18,3
_Powiadacie:_
_– Nuży nas obcowanie z dziećmi._
_Macie słuszność._
_Mówicie:_
_– Bo musimy się zniżać do ich pojęć. Zniżać, pochylać, naginać, kurczyć._
_Mylicie się._
_Nie to nas męczy. Ale – że musimy się wspinać do ich uczuć._
_Wspinać, wyciągać, na palcach stawać, sięgać._
_Żeby nie urazić_.
Janusz Korcza, _Kiedy znów będę mały_Drogie dziecko, moja siostrzyczko, mój braciszku – chcę Ci powiedzieć, że bycie dzieckiem, jak Ty, jest zupełnie niezwykłe.
Ja nim pozostałem, mimo że dorosłem; jestem gdzieś w pół drogi, w miejscu, które pozwala mi się wypowiadać i o jednym, i o drugim. Chcę opowiadać dorosłym o dzieciach, a dzieciom o dorosłych. Czytając tę książkę, przekonasz się, że krok po kroku możemy się wyzbyć sztucznych podziałów ze względu na wiek. A pisząc w niej „my”, mam na myśli: „my, dzieci”.
Bycie dzieckiem jest nadzwyczajne, choć świat, w którym żyjemy, aż nazbyt często próbuje nam wmówić, że jest odwrotnie. Są sprawy, na które nie mamy wpływu, i takie, które dałoby się naprawić, ale wszystko wokół sprawia, że często tak bardzo chcielibyśmy być „więksi”. Myślimy sobie: jak tylko będę duży… To całkiem normalne – chcieć być większym czy wyobrażać sobie swoje dorosłe życie. Jednak chcieć jak najprędzej pozostawić dzieciństwo za sobą – już nie bardzo.
Ale dzieje się tak, ponieważ mierzi nas wiele rzeczy, które wiążą się z dzieciństwem. Być dzieckiem znaczy często: znajdować się na słabszej pozycji. Dorosłym wolno rzeczy, których nam nie wolno. I nawet jeśli są ku temu słuszne powody, to przecież nie lubimy się tak czuć. A ponieważ jesteśmy nad wyraz wyczuleni na wszelkie przejawy dyskryminacji, nie znosimy, kiedy kogoś – jakąś osobę, jakieś zwierzę, a przede wszystkim nas samych – traktuje się inaczej niż pozostałych.
Nie cierpimy, gdy się nas wyklucza.
Nie cierpimy, kiedy szufladkuje się nas według takich cech jak wzrost czy wiek; gdy wydawane są zalecenia na podstawie tych krzywdzących dla nas kryteriów ani kiedy odmawia nam się dostępu do grup, ludzi czy czynności, które nas interesują. Do tego tematu jeszcze wrócę.
Chcę Ci więc opowiedzieć, jakie to niezwykłe: być dzieckiem. Nie zawaham się przy tym powołać na naukowo potwierdzone fakty. Mam to szczęście, że współpracuję z wieloma naukowcami i naukowczyniami, czytam artykuły i książki napisane przez nich oraz ich kolegów i koleżanki. Droga siostro, drogi bracie – z radością oświadczam Ci, że nauka stoi po naszej stronie!
Każde dziecko oczywiście zostaje obdarzone własnym charakterem, wbrew powszechnemu przekonaniu charakter ten nie jest jednak dany raz na zawsze, lecz stale się rozwija, podczas gdy my rośniemy. I przede wszystkim stale się zmienia. Nasz charakter kształtują okoliczności, otoczenie, a zwłaszcza ludzie, których napotykamy na swojej drodze.
Jeśli chodzi o charakter, to duzi chętnie przypinają nam różne łatki, na których wypisane są pojedyncze cechy. Sami zachowali wszystkie takie etykietki, które dostali w dzieciństwie, i wciąż gromadzą nowe.
Niektórym dzieciom na przykład dostaje się łatka z napisem „nieśmiałe”. Błąd. To dziecko nie jest z natury nieśmiałe. Zostało tylko onieśmielone przez jakiegoś człowieka albo sytuacje, do których stara się dopasować. Jeśli będzie się wciąż na nowo znajdowało w takich okolicznościach lub będzie stale konfrontowane z ludźmi tego pokroju, to zawsze będzie się dopasowywać w ten sposób. Nie jest więc „nieśmiałe”, ale jedynie reaguje zawsze w określony sposób na ludzi albo sytuacje, które je onieśmielają. Gdyby, zamiast poprzestawać na przypięciu łatki, przyjrzeć się temu dziecku w innych sytuacjach albo w kontakcie z innymi osobami, można by poznać wszystkie możliwe odcienie zróżnicowanej osobowości tego dziecka.
Kiedy dostajemy jakąś etykietkę, sami zaczynamy w nią wierzyć, tak jak to robią dorośli. Będziemy postępować wedle tego, co głosi – nawet jeżeli okoliczności ulegną zmianie i pojawią się nowe osoby. Również tę kwestię – kwestię charakteru, który nigdy nie jest ostatecznie ukształtowany, i tych niedorzecznych etykietek – rozwinę w dalszej części książki.
A zatem: chociaż każde dziecko obdarzone jest własnym charakterem, a ten charakter pozostaje zmienny, istnieją znaczne podobieństwa łączące wszystkie dzieci oraz pewne cechy, których dzieci jeszcze nie zatraciły. To dzięki nim bycie dzieckiem jest takie nadzwyczajne.
A teraz przejdę do konkretów.POTENCJAŁ
Po pierwsze, drogi bracie, możesz być pewien, że jesteś gigantem, a ty, droga siostro, że jesteś gigantką. To raczej niespotykane, by tak określać dzieci, zazwyczaj mówi się o nich przecież „maluchy”.
Jednak, drogie dziecko, Ty jesteś gigantem możliwości. Innymi słowy: możesz się stać każdym, możesz się nauczyć wszystkiego. Drzemią w tobie zdolności, które Ci na to pozwalają. Możesz nauczyć się wszystkiego, czego tylko człowiek może się nauczyć, i stać się każdym, kim tylko człowiek może się stać. I istnieje na to naukowe wytłumaczenie.
Potencjał to coś, czym dysponujesz i co może się albo rozwinąć, albo dalej w Tobie drzemać. Nasionko na przykład ma potencjał, by wyrosnąć na roślinę. Stanie się tak jednak tylko wtedy, gdy będzie miało do tego odpowiednie warunki. Ziarenku wystarczy, że zostanie zasiane w ziemi i podlane wodą, a natychmiast zaczyna kiełkować, wykorzystywać swój potencjał. Kiedy długo nie ma dostępu do ziemi i wody, trwa w oczekiwaniu, w stadium potencjału. Jeśli chodzi o Ciebie, to weźmy za przykład potencjał mowy, czyli języka. Otrzymałeś go tak samo jak każde dziecko, które przychodzi na świat. To, że ludzie wokół Ciebie rozmawiają (zarówno między sobą, jak i z Tobą), oddziałało na ów potencjał, jak ziemia i woda na nasionko. I zacząłeś mówić. Gdyby istniało na ziemi takie miejsce, w którym ludzie nie używają mowy, to również żyjące tam dzieci nigdy nie nauczyłyby się mówić, bo po prostu nie byłoby im to wcale potrzebne. A jednak urodziłyby się ze zdolnością do tego, by mowę opanować, z gotowym potencjałem w stanie oczekiwania.
Widzisz więc, że wszystko, co dzieci otacza – miejsca, warunki, najbliższe im osoby i ich przyzwyczajenia – będzie mieć wpływ na ów potencjał. Dziecko będzie go rozwijać zgodnie ze specyfiką otoczenia, w którym żyje. Dzieci Inuitów z obszarów arktycznych i dzieci Tuaregów na pustyni nie rozwijają w sobie tych samych potencjałów.
Mówiąc konkretniej: wszystkie dzieci na świecie noszą w sobie potencjał rozróżniania setek odcieni zieleni. Dla dzieci z ludów żyjących w Puszczy Amazońskiej umiejętność ta okazuje się nieodzowna i dlatego ważne jest, by ją jak najszybciej opanowały, bo od tego może zależeć ich przetrwanie; pomyłkę mogą przypłacić życiem. Takie dziecko nie myśli oczywiście: „Patrzcie, państwo, urodziłem się w Puszczy Amazońskiej, dam się więc rozwinąć mojemu potencjałowi rozróżniania odcieni zielonego”. To dzieje się samoistnie i nazywa się zdolnością adaptacyjną.
Z kolei dziecku, które urodziło się we współczesnej metropolii, znajomość niezliczonych odcieni zielonego nie przyniosłaby większego pożytku. Dlatego zamiast tej zdolności rozwinie inne, które bardziej przydadzą mu się w jego własnym środowisku.
Tak, dysponujesz niemal nieskończonym zasobem potencjałów – czyli umiejętności będących w stadium nasionka – każde dziecko jest bowiem w posiadaniu wszystkich umiejętności, jakie tylko są możliwe. Każde dziecko ma dostęp do tego olbrzymiego skarbca i można mieć pewność, że znajdzie w nim wszystko, co będzie mu potrzebne w danym środowisku.
Istnienie tego oceanu potencjałów również da się wyjaśnić naukowo. Może obiło Ci się o uszy pojęcie programu genetycznego. Programy genetyczne to takie plany montażu dla ludzi.
Kiedy składasz model z klocków Lego, wykonując po kolei wszystkie kroki według instrukcji, postępujesz w pewnym sensie podobnie do ludzkiego ciała, które powstaje według wskazówek programu genetycznego. Wyobraźmy sobie, że nasz organizm składa się z miliardów klocków Lego. I że na każdym z tych maleńkich, niezliczonych klocuszków zapisany jest już plan montażu do skonstruowania ludzkiego ciała. To bardzo praktyczne, gdy trzeba usunąć jakiś defekt, a oryginalny plan montażu gdzieś się zawieruszył…
Warto wiedzieć, że nasz program genetyczny, ten plan montażu, pozostaje niezmienny od dziesiątków tysięcy lat. Czy urodziłeś się dwadzieścia dwa tysiące lat temu (w epoce lodowcowej), czy urodzisz się za dwieście lat na gorącej pustyni, Twój program genetyczny będzie wyglądał tak samo. Nie wie on, ani gdzie, ani w jakim punkcie historycznym przyjedziesz na świat – czy będziesz potrzebował potencjału niezbędnego do przeżycia w epoce lodowcowej, czy na pustyni w przyszłości. Ponieważ nie wie, na co powinien Cię przygotować, rozwiązuje tę kwestię w genialny i wydajny sposób, przygotowując Cię na wszystko! Wyposaża Cię we wszystkie możliwe potencjały, na wszelki wypadek, tak aby w tym przeogromnym rezerwuarze znajdowało się wszystko, czego będziesz potrzebować w swoim środowisku – Ty i nikt więcej.
To dlatego właśnie każde dziecko, które przychodzi na świat i którego wyjściowe wyposażenie zawiera ten nieskończony potencjał, może nauczyć się wszystkiego i stać się, kim tylko zechce, niezależnie od talentów, uzdolnień, właściwości, błędów czy ograniczeń. Nie pozwól, aby ktokolwiek ani cokolwiek sprawiło, że w to zwątpisz, bo jest to niepodważalny fakt. Wrócę jeszcze do tego tematu, gdyż ten nasz ocean możliwości po narodzinach zmienia się bardzo szybko.
Teraz, kiedy już przedstawiłem Ci ten pierwszy, podstawowy punkt, chciałbym wrócić do myśli zarysowanej na samym początku, czyli do tego, jakie niezwykłe jest bycie dzieckiem.