W poszukiwaniu dobrego seksu - ebook
W poszukiwaniu dobrego seksu - ebook
Drugie (jeszcze bardziej ekscytujące) wydanie najbardziej elektryzującego, kontrowersyjnego debiutu 2021 roku w Polsce! Powieść erotyczna Michała Świątka o współczesnym pokoleniu millenialsów i boomerów, o dzisiejszym zgłębianiu erotycznych doznań, włóczędze po mieście, knajpach i empirycznej filozofii seksu. Dotąd żadna z polskich powieści erotycznych nie zatopiła się głębiej w przestrzeni społecznych doznań seksualnych.
Według Jarosława Trześniewskiego W poszukiwaniu dobrego seksu to quasi-reportaż:
Reportaż prawie jak u Trumana Capote. Markiz de Sade przy tym, co napisał Świątek, wydaje się blady. Po Procesie Kafki, Apelacji Andrzejewskiego, mamy polskiego Henry’ego Millera. Świątek nie świątobliwy, ale prawdziwy do bólu.
Zaś Rafał Gawin dodaje:
Jak pisać o seksie w języku polskim, który w tym temacie jest niezwykle ubogi? Jak uniknąć mielizn i monotonii kolejnych stosunków? Tak właśnie. Książka, którą Michalina Wisłocka czytałaby w wannie, a Zbigniew Lew-Starowicz podczas bezsennych nocy. Książka, która w pewnych kręgach obrosła legendą. Opowieści niesłychane i opowieści niesamowite w jednym, prawdziwym, dotykalnym, a momentami nawet krwistym wydaniu.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-7998-911-9 |
Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nota Redakcyjna
Wstęp do drugiego wydania książki Michała Świątka
Uwaga:
Prolog
Przemowa końcowa. Fragment pierwszy
Edukacja seksualna
Ten
Ta
Czy był diabłem? (parafraza listu o Piotrze)
Anegdotka: Kolczykowa i pewna Modelka
Anegdotka: O zazdrosnym barmanie
Anegdotka: Wysoka Blondynka
Anegdotka: Skoro już jesteśmy przy portalach erotycznych
Anegdotka: Urocza Feministka
Anegdotka: Ukrainka, ciąg dalszy
Anegdotka: Kumoszka
Anegdotka: Diablica
Anegdotka: Fragment rozmowy zdziwionych nastolatek
Anegdotka: Zasłyszane
Dziewictwo
Teraz będzie bardzo specyficzna diabelska historia…
Szelma
Porady
Samotność
Oblubienica
Dygresje
Anegdotka: Wspomnijmy pewne urodziny
Zasłyszane historie
Najwierniejsza
Monogamicznie
Anegdotka: Rzecz o katolickim barmanie
Anegdotka: Rzecz o aborcji
Dziewczyna z kokiem
Knajpowo
Swinger klub
Pieseły i Koteły
Studentka Biologii
Seks Oralny
Wartościowa
Padalce
Spacer
Wartościowa:
Celebrycko
Rozliczenie Kocurka z Koteczką
Historia Nieodchodzącej
Rzecz o hazardzie
Anegdotka: Przypowieści analne (autor odradza lekturę)
Pomówienia
Anegdotka: Dziewczyna o kręconych włosach
Gwałtu! Rety!
Był sobie taki Bzyczek i Bzykana
Rzecz o niezgwałceniu
Przemowa końcowa – jak to było?
Ale o co chodzi?
Dziwna sytuacja
Gwałty, gwałty i po gwałtach
Rzecz o nastolatkach
List do przyjaciela, co się powiesił na nocniku
Dziewczyny w procesie o gwałt zeznały
Wina i Mefedron
Anegdotka: Rzecz o gangbangach
Anegdotka: Pachnąca miodem
Anegdotka: Wspomnienia historii dziwnych
Anegdotka: Trójkątny tydzień
Pewnego wieczora w ulubionym lokalu…
Przemówienie pana mecenasa (Fragmenty)
Rozprawy
Mechaniczna Pomarańcza
Przemowa końcowa. Fragment trzeci
Ot i nasze życie
Szabasowa dziewczyna z rejwów
Psychiczny konfesjonał
Titulus crucis
Posłowie (parafrazując słowa Pawła Kaczmarczyka z kanału youtube „Druga Strona Medalu”)Wstęp do drugiego wydania książki Michała Świątka
Że za dużo w tej książce seksu? Bez przesady! Naprawdę istotne jest tu podważenie jednego tabu – monogamii. Z miejsca, gdzie ów zakaz trzyma się może najmocniej – z Europy środkowo-wschodniej – Autor rzuca mu wyzwanie w opowieści, którą można by nazwać Pamiętnikiem krakowskiego Don Juana. Gra z mitem miesza się w ten sposób z prowokacją wobec ociężałego obyczaju, co do którego Fourier ubolewał, że zapomniała go zmieść bezwzględna dla innych stetryczałych instytucji Rewolucja. Ceną za jego utrzymanie jest seksualna frustracja, którą ekwilibrystycznie, ale z dramatycznym skutkiem dla psychiki, usiłują egzorcyzmować doktryna katolicka tudzież podążające kunktatorsko jej tropem rozmaite etatyzmy. Szkody wyrastają zresztą ponad jednostkową udrękę. Wilhelm Reich pokazał, że usztywnienie jako efekt gnębienia seksualności owocuje histerią mistyki albo, co gorsza, weną nacjonalistyczną i faszystowską: energia nie rozproszona w seksie z witalnej przepoczwarza się w demoniczną i manifestuje w fantomach przemocy. Męskość wiedzie niechlubny prym w tych pokrętnych metamorfozach, bo odchylone od swych naturalnych torów hormony lokują się w perwersyjnych przedsięwzięciach wynalazczych, biznesowych, militarnych, a na końcu wojennych. Czy jednak z powodu oparcia kultury na zakazie uświęconym przez Kościół tak samo jak przez Freuda cierpią, infekując tym cierpieniem świat, tylko mężczyźni? Bynajmniej! Świadczą o tym nie tylko uniewinniane w progresywnych poradnikach kobiece fantazje, ale zwłaszcza relacjonowane obficie przez MŚ ich eksperymentacje: gdyby zestawić je z męskimi, zaiste nie można by mieć pewności, które przeważają. Niezbyt odkrywcza, acz paradoksalnie wielka z przygód Don Juana w Krakowie płynie więc nauka: człowiek jest zwierzęciem seksualnym, to znaczy istotą złaknioną seksu, która dusi się w sztucznym, uwzględniwszy tę jego konstytucję, świecie norm i konwenansów; i dusi się nie w imię wielkiej sprawy czystości i ładu zapewniających homeostazę indywidualną i społeczną, ale w imię fantazmatu gratyfikacji płynącej z wyrzeczenia: sławetne odkładanie przyjemności na później w ekonomii ograniczonej Bataille’a albo bałamutna pretensja do splendoru istoty wyższej niż animalna (znów Reich pokazał, że aspiracja do bycia czystym duchem wieńczona jest ekscesem hitlerowskiego mistycyzmu, mającego źródło w pobożności sielskiego Heimatu). Krakowski flaneur tęskni za uszczęśliwiającą seksualną realizacją, która jest dla niego synonimem spełnienia. Potyka się na tej drodze, ale wierzy w wartość stadium estetycznego i podsuwa bodaj ideę jego globalizacji. Co sądzić o takim zamiarze? Budzi raczej sympatię. O ile nie porwał nas dryf konfesyjnej indoktrynacji lub zdołaliśmy już mocą inteligencji i zrewindykowanej godności otrząsnąć się ze skażonej resentymentem, kabotyństwem, protekcjonalnością i żądzą panowania święconej wody. I o ile nie czujemy się tak trzeźwi i przenikliwi jak uczeni krytycy poliamorii, z góry dezawuujący możliwość udanego wyjścia poza monogamiczny horyzont. Nie mogąc tu z nimi polemizować, przypuśćmy tylko, że Don Juan życzyłby im pewnie większego polotu i bujniejszej wyobraźni. Z drugiej strony jednak, czy promulgacja seksu nie napotyka na opór, nie tylko ideologiczny w rozplenionym rozumieniu, ale całkiem realny, określany parametrami ludzkiej konstytucji? Wszak Proust, który dla tej prozy jest skądinąd symptomatyczny (aluzja do tytułu jego cyklu nie jest nadużyciem, skoro znajdujemy u MŚ urocze konstatacje psychologiczne dotyczące relacji lub będące ewaluacjami kobiecości), przestrzegał przed igraniem z zazdrością. Jesteśmy więc może przynajmniej my, argonauci zachodniego świata, rozmiłowani w subiektywności i egzaltujący na co dzień swoje ego – nadto skoncentrowani na sobie, by pogrążyć się śmiało w żywiole seksu. Przed wstąpieniem w obiecywane przezeń światło powstrzymywałby nas lęk generowany przez egotyzm?
Ważniejsze może jednak od wszystkiego, co inspiruje do takich dywagacji, są wrażenia. Przez książkę Michała Świątka płynie się jak z czułym nurtem rzeki. Jest w niej werwa, ale i łagodność, która tutaj, w zapisie, jest funkcją komunikacyjnego i witalnego doświadczenia: ciekawości innych, zdolności obdarowywania, obcowania z pięknem seksu, poznawania dusz, temperamentów i charakterów. Wena i polot są również walorami języka: słowa tworzące finezyjne kiście. I do tego radość emanująca z pisma. Humor jest tutaj przedni. Lekkością i wdziękiem odpowiada letnim dziewcząt sukienkom. Choć narrator potrafi być dosadny (w ustaleniach płynących z duszy i serca, czy też uobecnia się tu może wpływ Houellebecqa, wzmacniający erudycyjny wymiar książki?). To też atut. Chodzi przecież o to, by pisząc, rejestrować dynamikę życia: a ona jest oksymoroniczna.
dr hab. Krzysztof Matuszewski
Kochane osoby, jeśli coś jest naprawdę warte w życiu – to dobre pieprzenie. Złego seksu boję się bardziej niż głupich ludzi. To będzie piękna pornohistoria o szczególnym uczuciu – miłości od pierwszego włożenia. Miłej lektury!
Dla Kici, aby nigdy nie miała wątpliwości, jak wartościowa, ważna i znacząca jest.
Książkę dedykuję aktorom porno – bardzo doceniam ich pracę – oraz wszystkim kochającym tego rodzaju kinematografię.Uwaga:
Ta publikacja dotyczy bardzo delikatnej tematyki – nie tyle nawet zgwałcenia, co fałszywych oskarżeń o gwałt. Pisanie o żadnym innym przestępstwie nie jest tak trudne, gdyż dziś to temat tabu. Powstanie tej książki jest złem koniecznym, ponieważ słowo „gwałt” zaczęło oznaczać wszystko. Jestem w tym miejscu konserwatywny i zakładam, że do zgwałcenia dochodzi, gdy ktoś przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego.
W obronę wezmę od razu organy ścigania w związku z zarzutami dotyczącymi tego, jak mają czelność dopytywać o szczegóły osoby zgłaszające, że zostały zgwałcone. Nie zawsze takie działania świadczą o braku przeszkolenia w temacie wtórnej wiktymizacji, a tylko o świadomości istnienia wariatek oraz mechanizmów zniekształcających odbiór rzeczywistości. Nie wolno obwiniać ofiar, ale warto zweryfikować, czy ofiara jest ofiarą, bo radykalny feminizm nie wątpi w istnienie debili, ale wyklucza istnienie debilek. Tak, czasami słusznie należy obwinić siebie, gdy nasza wina jest ewidentna, i owszem dotyczy to również rzekomych, a nie prawdziwych ofiar zgwałceń i molestowania seksualnego. Każdy winien również respektować domniemanie niewinności, dbać o prawa nie tylko kobiet, ale ludzi w ogóle i dostrzegać czasem, że ktoś ma kij w dupie. Argument radykalnych feministek, że nie należy nigdy podważać wiarygodności kobiet zgłaszających sprawę o charakterze nadużycia seksualnego, jest sprzeczny z domniemaniem niewinności. Domniemanie niewinności jest fundamentalną zasadą naszego porządku prawnego i nie należy z niej rezygnować. Nie ulega wątpliwości, że należy pytać o zgodę na seks, jednak zdarza się, że później dziewczyna owej zgody żałuje, czasami związane jest to z kiepskim seksem, a nie ze zgwałceniem. To prawda, że w gwałcie często nie chodzi o seks, ale generalnie w seksie często nie chodzi o seks. W seksie często chodzi o poczucie się osobą atrakcyjną, pożądaną, o bliskość i czułość. Gwałt jest jednym z najgorszych czynów człowieka względem drugiego. Należy ten straszny czyn potępiać z całą stanowczością. Co więcej, fałszywe oskarżenia szkodzą rzeczywistym ofiarom gwałtu, bo obniżają zaufanie społeczeństwa i instytucji, banalizują temat oraz doprowadzają do inflacji znaczenia tego słowa.
Jestem świadom, że książka zawiera pewne niedociągnięcia, które w tej edycji będą mniej raziły bardziej delikatnych czytelników. Przyczyna jest prosta: pisałem w gniewie. Jednak wściekłość, w której było to tworzone, nadaje autentyczności, a to chyba uczciwa transakcja.
Wielu czytelników, tych jeszcze niewinnych, skarżyło się na trudność w przebrnięciu przez opisy erotycznych przygód bohatera. Mam dla nich pewną propozycję. W aktualnym wydaniu te fragmenty zostały opatrzone tytułem: Anegdotka i można je pominąć, przeczytać osobno lub czytać „jak leci”. Nie mają wpływu na fabułę, ale mówią trochę więcej o bohaterze i jego smutnym świecie.Prolog
Oto proces oskarżonego oraz historie kobiet, które miały szczęście go zaspokajać. To nie tak, że był stalkerem. Miał tylko taki styl podrywu. Czasem wydzwaniał trzydzieści razy. Był doświadczonym telemarketerem i według procedury musiał kontaktować się, dopóki nie usłyszał odmowy. Wezwał sto dwadzieścia siedem kobiet, z którymi uprawiał seks, żeby poświadczyły, jak bardzo czułym był kochankiem. Miał więcej kobiet niż Giacomo Casanova, ale znacznie mniej niż przeciętny gwiazdor czeskiego porno.
Pornosy to filmy o miłości. Ludzie na tyle ufają sobie, że rozbierają się do naga i łączą się na wiele sposobów. Pornosy umożliwiają właściwy ogląd społeczeństwa i życia intymnego. Budują zaufanie i wspierają uczuciowość. Człowiek, który podziwia pornografię, nie wpadłby na myśl, żeby nacisnąć atomowy guzik. Bo za co miałby się mścić na ludzkości? Nie ma nic bardziej szczerego niż porno. Nic tak pięknie nie obnaża.
Filmy porno są dokumentami miłości, z których tak wiele można się nauczyć. Co kto lubi, co kto chce, kto na co ma ochotę. Niestety, polskie filmy porno są tylko instrukcją obsługi, jak nie powinien wyglądać seks.
Wierzysz w życie po miłości?
Czy oglądasz dobrodusznie porno?
Czy wiesz, że dziewczyny to nie płatki róż, ale i ostry seks?
Tylko bez przemocy.
Można na trzy baty, we trzech, ale czule.Posłowie (parafrazując słowa Pawła Kaczmarczyka z kanału youtube „Druga Strona Medalu”)
Ludzie są niezdecydowani. Jedni nazywają mnie feministą, inni redpillowcem. Z całą pewnością jednak moja okładka z jednej strony była osobistym żartem, zaś z drugiej miała zwrócić uwagę na zjawisko którym jest współczesny redpill, który niektórzy nazywają whitepillem. Niegdyś bracia, dziś siostry Wachowskie stworzyły genialny film z motywem dwóch pigułek. Czerwona symbolizuje prawdę i samoświadomość; niebieska przedstawia powrót do błogiej ignorancji. Dzięki Pani Aleksandrze Herzyk i Pani Patrycji Wieczorkiewicz zostałem kiedyś publicznie nazwany spermiarzem, incelem i redpillowcem, z kolei przez tolerancyjnych zwolenników tych pań zostałem określony mianem śmiecia. Nikt nie weryfikował, kim jestem. Wyrok zapadł, bo tak stwierdziły. Głównie przez wzgląd na mój wulgarny język, którym się posługiwałem i czasami wciąż posługuję. Jak się dowiedziałem, spermiarz to „osobnik płci męskiej, zwykle młody i nieobyty w doświadczeniach z kobietami, który przesadnie reaguje na kobiece wdzięki. Seks jest dla niego szczytem marzeń i celem istnienia”. Myślę, że to określenie jednak kompletnie do mnie nie pasuje. Niestety również zdecydowanie nie byłem redpillowcem, a co to znaczy, wyjaśnię dalej. Całe życie funkcjonowałem w bluepillowym postrzeganiu świata, jednak jestem tym uroczym paniom wdzięczny za to, że dowiedziałem się więcej o ruchu czerwonej pigułki. Owszem problemem jest to, że duża część mężczyzn w manosferze to incele. Dla mnie znaczenie ma prawda i absolutnie nie zgadzam się z większością ich pierdolenia, bo jako osoba, która jest niska, ma małego chuja i jest średnio atrakcyjna, zaruchałem więcej kobiet, niż niejeden z nich przytulił. Jednak redpill w sposób trzeźwy mówi, że posiadam cechy, które dla kobiet są atrakcyjne. Wrodzona skromność nie pozwala mi o tym teraz wspominać. Odnośnie narzekania inceli – owszem mężczyznom wciąż będą podobać się atrakcyjne kobiety, zaś kobietom atrakcyjni mężczyźni. Czego uczy redpredpill? Mężczyzna powinien dbać o swój rozwój wewnętrzny, a nie ganiać za kobietami. Dbać o siebie i swoją sprawność, dla siebie, a nie dla kobiety. Bohater mojej powieści absolutnie nie jest redpillowcem. Gdyby był, byłby szczęśliwszy i spokojniejszy: redpill mógłby go ocalić. Bohater mojej książki przez swój zdezorganizowany styl przywiązywania tkwi w relacjach, przez które ogromnie cierpi, bo co chwilę ma „tę jedyną”. Blupillem jest tkwienie w toksycznej relacji, gdzie kobieta poniża mężczyznę. nie szanuje go, a on dzielnie trwa przy niej w imię miłości. Niestety to nie działa. I należy nauczyć się odpuszczać. Bohater zdecydowanie nie umiał odpuszczać. Tymczasem redpill uczy, że jeżeli kobieta nie chce, abyś coś robił, to należy z takiej kobiety zrezygnować. Nie należy walczyć o kogoś kto nas nie chce. Redpill nie uczy dopasowywania się do kobiet, tylko uczy rozumienia, jak funkcjonują niektóre kobiety. W dekonstrukcji prawdy finalnie dochodzimy do punktu, gdy nawet psa już nie można nazwać zwierzęciem, gdyż będzie to dla tej istoty stygmatyzujące. Feministyczna narracja bardzo mocno chce przedstawić redpillowców jako mizoginów, ale to reakcja na to, że w końcu ktoś o mężczyzn dba i wysyła komunikat: mężczyzno, jesteś ważny. Osiemdziesiąt procent samobójców to mężczyźni i wielu umiera przez milczące kobiety, które w poszanowaniu swoich granic karzą milczeniem. Jasne, że każdy ponosi odpowiedzialność za swoje emocje. Zapominamy, że bierna agresja również jest przemocą, a karanie bliskiej osoby ciszą i wchodzenie w skorupę jest jedną z najcięższych i niezrozumiałych form przemocy.
Redpill uczy mężczyzn, aby dbali o siebie i stawia ich samych na piedestale, a nie tego, aby traktować kobiety przedmiotowo. Czerwona pigułka nie przedstawia kobiet jako bezdusznych i bezlitosnych istot, które kierują się wyliczonym zyskiem i instynktami, to nie jest czerwona pigułka, tylko skrajny debilizm: pigułka czarna. Redpill trąbi, że kobieta kieruje się uczuciami, jest istotą wrażliwą i skrajnie emocjonalną. Redpill nie ma nic wspólnego z mizoginią czy szowinizmem, albo przedmiotowym traktowaniem kobiet. Uczy, jak dbać o siebie, jak pielęgnować wartości, jak rozwijać się wewnętrznie i zewnętrznie, jak dbać o długowieczność, o swoje zdrowie, a nie tego, by traktować kobiety jako coś do zdobycia. Nienawiść do kobiet i do mężczyzn to Blackpill.
Redpillowcy to osoby, które rozumieją, czego potrzebują kobiety i mężczyźni. Owszem, gdyby bohater tej powieści stosował się do zasad redpilla – nie cierpiałby. Jednak jego tęsknota za miłością była silniejsza niż wiedza i wszelkie doświadczenia.
Redpill nie chroni przed cierpieniem, jednak pomaga zrozumieć pewne mechanizmy. Kontrola emocji jest możliwa jedynie w ograniczonym zakresie. Świadomość i wiedza jednak często przegrywają w obliczu tęsknoty za miłością.
Pamięci Przemysława Pintala
s