- W empik go
W poszukiwaniu zapomnienia 1: Bezwstydna propozycja – opowiadanie erotyczne - ebook
W poszukiwaniu zapomnienia 1: Bezwstydna propozycja – opowiadanie erotyczne - ebook
Pierwsze opowiadanie z cyklu „W poszukiwaniu zapomnienia" autorstwa Annah Viki M.
Kiedy mąż Karoliny idzie do więzienia na dwa lata, ta popada w depresję. Szuka sposobów, by zagłuszyć ból duszy. W pewnym momencie poznaje Aleksandra - tajemniczego mężczyznę, który proponuje jej układ. Kobieta jest zbulwersowana, jednak przyjmuje wyzwanie. Jaki to będzie miało wpływ na jej życie i małżeństwo?
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-280-7098-7 |
Rozmiar pliku: | 208 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
wojna i śmiech zaraz po niej,
zieleń i brąz, płomień i dym,
żebrak i król w koronie.
Słońce i grad, po nocy dzień,
światło i mrok ramię w ramię,
szampan i kac, po życiu sen
i nic się już nie odstanie.
Daj mi dłoń,
tak daleko port,
gdzie dziś dom,
gdzie ulica słońc.
Aleją gwiazd, aleją gwiazd biegniemy,
Bóg drogę zna,
pod niebem gwiazd, pod niebem gwiazd żyjemy,
a każdy sam .
Postanowiłam, że nie będę cierpieć z godnością, a spektakularnie jak jakaś Antygona, licząc na to, że mnie nie zamurują. A może tak właśnie byłoby lepiej. Sama starałam się zamurować swoje uczucia i najlepiej przestać czuć cokolwiek. Stawiałam mur, cegła po cegle, i chowałam je za nim, upychając nogą. One jednak znajdowały wyjście i zalewały mnie całą. Cierpienie nie było ładne. Ani cierpienie, ani bolesna tęsknota – a szczególnie za mężem, który poszedł siedzieć za przekręty finansowe. Zalałam się łzami. Bolało mnie wszystko, skóra z niedotyku stała się wrażliwa i zbyt czuła. Miałam wrażenie, że bolą mnie nawet kości. Na pewno bolała mnie dusza. Tęskniłam – i to uczucie nie pozwalało mi oddychać.
Bałam się wrócić do domu. Do domu, gdzie nie ma jego. Kręciłam się po osiedlu i przyglądałam ludziom. Dla mnie świat się zatrzymał, a oni żyli sobie normalnie. Kłócili się, śmiali, spieszyli gdzieś lub zwyczajnie spacerowali. Ja snułam się, w dłoni gniotąc białą chusteczkę.
– To tylko dwa lata. – Objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Dzień przed jego wyjazdem.
– Dwa lata to, dwadzieścia cztery miesiące, czyli siedemset trzydzieści dni, siedemnaście tysięcy pięćset dwadzieścia godzin i milion pięćdziesiąt jeden tysięcy dwieście minut – wyrecytowałam, bo wcześniej to sobie sprawdziłam. Za długo. Dużo za długo. Już kilka dni bez niego sprawiało, że świrowałam i przestawałam wierzyć w tę jego miłość. „Lęk separacyjny” – tak powiedział psycholog. Wszyscy mamy jakieś traumy z dzieciństwa.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.