- W empik go
W sieci kłamstwa - ebook
W sieci kłamstwa - ebook
Z pozoru niewinna internetowa znajomość dwojga osób, które nie mają szansy spotkać się w realnym świecie, przeradza się w skomplikowaną relację.
Ona – mężatka z ułożonym życiem. On – bardzo tajemniczy mężczyzna z silnym poczuciem własności.
Historia o zawiłych ścieżkach kobiecych emocji i pragnień.
Czy mężczyźnie uda się podbić serce kobiety? A może ona odkryje jego tajemnice i skreśli go ze swojego życia?
Powieść psychologiczna ukazująca dążenie kobiety do szczęścia.
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66521-98-8 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Telefon dzwonił upierdliwie. Ktoś był bardzo namolny, widocznie bardzo zależało mu na dodzwonieniu się. Niechętnie, ale odebrała. Strasznie bolała ją głowa. Długo w nocy płakała, nie mogąc zasnąć.
– Pani Wiktoria Perez?
– Tak, przy telefonie – odpowiedziała sennym głosem.
– Z tej strony Barbara Lewińska z oddziału ratunkowego szpitala miejskiego w Rzeszowie. Na oddział został przyjęty pan Hugo Perez. Czy to pani mąż?
– Tak.
Wiktoria od razu wyskoczyła z łóżka.
– Prosimy o przyjazd. Stan pani męża jest krytyczny.
Kobieta nie potrafiłaby odtworzyć czynności, które wykonała po odebraniu tego telefonu. Działała mechanicznie i szybko. Po czterdziestu minutach była w szpitalu. Hugo, jej Hugo leżał tam i nie mógł powiedzieć do niej ani słowa. Był nieprzytomny. Wokół niego krzątały się pielęgniarki, miał podpiętych mnóstwo rurek, przewodów i kabelków. Stała, nie mogąc się ruszyć. Lekarz powiedział, że jeżeli przetrwa pierwszą dobę, prawdopodobieństwo przeżycia wzrośnie. Każda kolejna godzina zwiększa te szanse, ale przełom może nastąpić dopiero po trzeciej dobie. Co ona może zrobić? Na dole jest kaplica. To najlepsze miejsce, do którego może się udać. Siedziała jak pies pod drzwiami, przy szybie, przez którą mogła od czasu do czasu popatrzeć na męża. Nawet nie pozwolili jej do niego wejść. Chwilami miała wrażenie, że stoi obok i patrzy na film w zwolnionym tempie. To nie może być prawda. Dowiedziała się tylko, że wjechał w niego samochód ciężarowy. Nie miał szans uniknąć zderzenia. Kierowca tamtego auta zbiegł. Na pewno go znajdą, ale co to da? Boże, nie pozwól, by Hugo umarł.2
Stał przed lustrem i uśmiechał się do siebie tajemniczo. Podobał mu się ten facet w odbiciu. Jasne, modnie przystrzyżone włosy, delikatny zarost, sylwetka, jak na ten wiek, niczego sobie. Podobał się nie tylko sobie samemu i miał tego świadomość. Potrafił też w odpowiedni sposób to wykorzystać. Spryskał się wodą toaletową, rozsiewając wokół twardą, męską woń. Działał na zmysły nie tylko kobiet. Nie do końca go one interesowały, choć wolał to ukrywać. Tolerancja w jego środowisku nie była zbyt wysoka dla ludzi o odmiennej orientacji.
W szkole stronił od dziewczyn, a one, jak na złość, lgnęły do niego. Może dlatego, że rozumiał trochę żeński umysł? Był delikatny, miał poczucie humoru, ale nie ciągnęło go do kobiet aż tak bardzo. Kiedy w końcu sam przed sobą przyznał, że woli chłopców, początkowo wpadł w panikę. Sytuacja w domu nie sprzyjała wyjawieniu prawdy. Ojciec miał tradycyjnie ugruntowaną opinię na ten temat, a że mieszkali w niewielkiej miejscowości, skandal był tuż-tuż. Jednak Michał potrzebował wyjawić komuś swój sekret. Powiedział bratu, który niestety spacyfikował go, wyzywając od pedałów i debili. Oczywiście doniósł ojcu, że ma brata homoseksualistę, za co ojciec spuścił Michałowi lanie pasem niemal do krwi. Pręgi na tyłku i udach jeszcze po pół roku mieniły się dziwnym odcieniem. Pamiętał, że przez pierwszy miesiąc nie mógł chodzić. Matka nie stanęła w jego obronie, udawała, że o niczym nie wie, tak jakby nie chciała dopuścić do swojej świadomości „takiego wstydu”. To było bolesne doświadczenie, ale w tamtym czasie Michał bardzo mało wiedział o życiu.
Dla świętego spokoju poderwał najlepszą „partię” z sąsiedniej wioski. Piękna, długowłosa blondynka z nogami aż po szyję była obiektem westchnień wielu jego kolegów. W sumie była naprawdę fajną dziewczyną, rewelacyjną kumpelą, ale niepotrzebnie go pokochała. Byłoby prościej powiedzieć jej, czego oczekuje od tego związku. Dobrze się bawili razem, lubili spędzać ze sobą czas. Często zabierał ją na wycieczki, co prawda niezbyt dalekie, ale mieli wtedy chwilę tylko dla siebie i nie musieli obawiać się krytyki ze strony wścibskich sąsiadek czy też ojca, który w niezbyt cenzuralnych słowach dopytywał, czy już ją przeleciał. A Michał nie próbował dobierać się do niej jak inni chłopcy, co dziewczyna poczytywała jako plus dla niego, ponieważ była z tych cnotliwych i od razu mu zapowiedziała, że seks dopiero po ślubie. Było mu to bardzo na rękę. W końcu, po wielu naciskach ze strony ojca, wzięli ślub, jak Pan Bóg przykazał – w kościele.
Michał spoważniał na to wspomnienie. Wesele jak wesele, ale noc poślubna…
Pamięta tę szarpaninę, kiedy powiedział jej, że ona go nie interesuje jako kobieta. Wściekła się, a potem zaczęła się z niego naśmiewać, następnie znowu wywrzaskiwać, że pewnie woli facetów, że jest ciotą, miękką fają i wiele, wiele innych epitetów, które spowodowały, że nie wytrzymał. Rzucił ją na łóżko i uderzył.
– Zamknij się, dziwko!
Wstąpił w niego diabeł. Nie chciał zrobić żonie krzywdy, ale wyładował na niej całą złość za rodzinę, szczególnie za ojca. Była już rozebrana, więc nie miał problemu, by zedrzeć z niej bieliznę. To nie było delikatne, ale o dziwo, owa szarpanina wpłynęła na niego pobudzająco. Czuł zapach jej ciała, które pod wpływem emocji miało bardzo specyficzny zapach, a śliskość jej skóry wilgotnej od potu i przyspieszony oddech oraz ten dziwny wyraz twarzy, w którym widział, jak bardzo go pragnie, a jednocześnie nienawidzi, spowodowały, że poczuł zwierzęce podniecenie.
Rzucała się, chciała go kopnąć, więc ją uderzył drugi, a potem trzeci raz, i powiedział, że jeśli będzie wrzeszczeć, to ją zabije. Chyba się przestraszyła, bo zamilkła, a on dokończył, co zaczął. Dzika rozkosz przebiegła po jego ciele, kiedy zadziwiająco szybko nastąpiła ejakulacja. W sumie sam był zaskoczony, że poszło mu tak łatwo. Po wszystkim powiedział jej, że jest dziwką, ponieważ nie była dziewicą.
Jeszcze tej nocy wyjechał, zostawiając swoją świeżo poślubioną żonę. Nie obchodziło go, co z nią będzie ani, czy zgłosi na policję, że ją pobił. Gwałtu mu nie może zarzucić, sama przecież chciała seksu – myślał sarkastycznie. Prowokowała go w sypialni. Nie miał pojęcia, czy powiedziała jego rodzinie, co tak naprawdę zaszło tej nocy. Może tylko wyjawiła im, że jej mąż jest gejem.
Rodzina się go wyrzekła. Taki wstyd przed całą wsią!
Poradził sobie mimo swoich zaledwie dwudziestu lat, a z najbliższymi zerwał kontakt. Najpierw pracował na czarno w kilku barach, spał w noclegowni albo u kumpli, czasem zdarzało mu się przekimać na ławce w parku, albo na dworcu czy lotnisku, udając, że czeka na transport. Przez dwa lata był w Anglii, gdzie zarobił trochę kasy – wystarczyło na mieszkanie i studia.
Dawne dzieje…
Nie chciał tego pamiętać, bo i po co rozdrapywać stare rany, które mimo że się zabliźniły, to jednak gdzieś głęboko jątrzyły się od czasu do czasu, zalewając jego umysł śmierdzącą ropą.
Hugona spotkał przypadkiem na mieście, kiedy jego pozycja materialna była już na dobrym poziomie. Hugo go nie pamiętał – w przeciwieństwie do Michała, który od razu zwrócił na niego uwagę.
Po studiach ich drogi się rozeszły, nie utrzymywali kontaktu, aż do tego przypadkowego spotkania…