W Swojej Esencji - ebook
W Swojej Esencji - ebook
Kobieta i mężczyzna nie są tym samym, nawet z poziomu ducha. Polaryzacja i równowaga zaczynają się, gdy kobiecość kieruje uwagę do środka, a męskość na zewnątrz. Gdy wybierasz siebie bez poczucia winy, kobiecość rozkwita, tworząc atmosferę, która nasyca dzień pięknem, miękkością i obecnością. Ta książka jest zaproszeniem, by skierować uwagę do wewnątrz, postawić siebie na pierwszym miejscu i pozwolić, by wypłynęły z tego kobiece piękno i lekkość. Skierowana jest do kobiet tęskniących za przyjemnością i blaskiem. Jeśli wzywa Cię Twoja kobiecość – ta książka jest dla Ciebie. W środku znajdziesz ścieżki: afirmacje, pracę z przekonaniami i cieniem, praktyki uważności, techniki coachingowe oraz metody pracy z ciałem oparte o wywiad ze specjalistką. Te techniki wesprą Cię w odkryciu magnetycznej autentyczności. Nie musisz niczego udowadniać — wystarczy, że powrócisz do siebie.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Wiara i religia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PRZEDMOWA 1
WSTĘP 3
DUCHOWY SENS MĘSKIEJ I ŻEŃSKIEJ ENERGII 6
WEKTOR UWAGI 11
WEKTORY W DUCHOWOŚCI 18
RÓWNOŚĆ I WSPÓŁZALEŻNOŚĆ 22
Początek w mężczyźnie 23
BEZTROSKA 31
KOMFORT 35
WOLNOŚĆ I BRAK ZOBOWIĄZAŃ 38
POCZUCIE WARTOŚCI 43
AKCEPTACJA 47
ŻEŃSKO-MĘSKIE YIN I YANG 49
Męska energia w Kobiecie 54
Kobieca energia w Mężczyźnie 57
SUKCES ŚCIGA KOBIECOŚĆ 60
CIAŁO TO KOBIETA 63
1. Kojenie układu nerwowego 68
2. Postawa ciała 74
3. Źródło sensualności 87
KOBIECOŚĆ W PRAKTYCE 92
1. Embrace the cycle/Życie zgodnie z cyklem 92
2. Mindfulness i medytacja 101
4. Afirmacje 110
3. Oczyszczanie się 121
5. Kobiecy egocentryzm 127
6. Spełnienie i przyjemność 131
ZAKOŃCZENIE 137
BIBLIOGRAFIA 142PRZEDMOWA
Wiele lat rozwoju osobistego i duchowego zaowocowało w moim życiu własną przemianą i wnioskami, które zmieniają dotychczasowy odbiór męskiej i żeńskiej energii. Całe życie zmagałam się z odkryciem tego, co we mnie jest moją autentycznością, a co nabytymi nawykami i przyzwyczajeniami, wynikającymi z traum, uprzedzeń i strachu. Z nadzieją w sercu, że świadczy o mnie to, co woła w moim sercu, a nie to, co tworzy zewnętrzna osłona. Ubrana w twardość i męską maskę, która uwierała mnie każdego dnia. Poprzez mnóstwo ludzi, którzy nie dostrzegali we mnie mnie i mojej miękkiej głębi, którą czułam całym sercem, że skrywa się w środku. Wszystko to, co było określane jako mój “potencjał”, budziło we mnie smutek i uczucie niezrozumienia. Moja męska zbroja była tak dopracowana i perfekcyjna, że ciężko było sądzić inaczej. Długa droga uzdrawiania starych ran zaowocowała odkryciem wewnętrznych pokładów twórczości i wrażliwości oraz wyrażeniem tego, jak wiele mistycyzmu i piękna nosi otaczający mnie świat. Szukając od najmłodszych lat prawdy, która kryje się we wszystkim, co mnie otacza – mam nadzieję zgłębiać ją dalej.
Książka ta miała być przede wszystkim moim własnym procesem uzdrowienia oraz zebraniem wiedzy i wniosków, które biegały w nieładzie po mojej głowie i życiu. Z całą radością mogę napisać, że podróż ta okazała się uzdrawiająca, a cały proces pisania odbył się w uświęceniu i uważności. Jestem wdzięczna za możliwość pisania, posiadania takiej wiedzy i każdy insight, jaki spłynął na mnie w trakcie tworzenia tego małego dzieła. W każdym momencie i etapie tworzenia doświadczałam głębokiej radości i nieskończonej przyjemności. Doświadczyłam stanów głębokiej uważności, akceptacji i pokoju z otaczającym mnie światem. Liczę, że i Tobie, droga czytelniczko, czytanie tej książki przyniesie przyjemność i pomoże w odkrywaniu swojej własnej, czarującej głębi autentyczności.
Książka napisana jest do kobiet, które chcą pogłębić lub odzyskać swoje połączenie z kobiecością. Dedykowana zaś jest nieskończonej wartości drzemiącej w nas kobiecości.
Rozumiem, że droga rozwoju kobiecości nie będzie aktualna w życiu każdej kobiety. Mam więc nadzieję, droga czytelniczko, że zasób tej książki trafił w odpowiednie ręce i wyciągniesz z niej to, co będzie dla Ciebie najcenniejsze. Do lektury zapraszam również mężczyzn, którzy są ciekawi kobiecej perspektywy i chcą się do niej odpowiednio ustosunkować w swoim życiu. Mam nadzieję rozjaśnić nieco odwieczną zagadkę niezrozumienia kobiet i kobiecości. Książka ta zbiera mądrości mistyków i filozofów oraz zestawia je z wiedzą psychologów i głosem nauki. Zawarłam w niej również ćwiczenia, praktyczne wskazówki, sposoby pracy z własnymi przekonaniami i metody pracy z ciałem, które ułatwią Ci odkrywanie i rozwijanie własnej kobiecości. Wiedza ta uzupełniona została o autorskie wnioski, przemyślenia i myśli, które – mam nadzieję – okażą się moim wkładem w mistycyzm, filozofię i zmienią pojmowanie natury męskiej i żeńskiej energii.
„The lips of Wisdom are closed, except to the ears of Understanding.”
— Three Initiates, The KybalionWSTĘP
Kobiecość i męskość to tematy, które nurtują i poruszają ludzi od tysięcy lat. Zjawiska te były sposobem na określenie pewnych praw natury, ról społecznych, a nawet narzędziem tłamszenia osobowości i zniewalania. Z drugiej strony duchowość często umywała ręce od włączenia kobiecości i męskości do pojęć ważnych w kwestii ducha. To, co kryje się za tymi pojęciami, jest jednak znacznie większe i potężniejsze. Zasługują one, by spojrzeć na nie dokładnie z tej duchowej perspektywy. Kobiecość i męskość to nie płcie – to energie, dzięki którym istnieje życie. Ich dynamika określa nas zarówno w sprawach przyziemnych (płeć, biologia, hormony), w sprawach umysłowo-uczuciowych (przeznaczenie, tęsknoty naszego serca, autentyczność, równowaga wewnętrzna), jak i w sprawach stricte duchowych (przepływ energii, droga do oświecenia, wyższy cel jednostki, istnienie wszechświata).
Historia nazewnictwa i skojarzenia tych zjawisk sięga dawnych czasów. Podobnie jak nasz sposób funkcjonowania, rozpoczyna się on od prymitywnego rozumienia i pojmowania tych zjawisk. Stopniowo ewoluuje nasze zrozumienie ich znaczenia i mam głęboką nadzieję, że jako społeczeństwo zrozumiemy ich szlachetne i głębokie znaczenie w naszym życiu.
Kobiecość i męskość zostały spłycone już dawno temu i najczęściej wykorzystywane były do opisu roli społecznej lub różnic biologicznych. Następnie poszliśmy o krok do przodu – kobiecość i męskość stały się również sposobem zachowania, ubierania się, podejściem lub ramami tego, na co sobie pozwalamy w życiu i zgodnie z czym żyjemy. Szufladki były jednak zbyt ciasne i dawały o sobie znać. Odczuwaliśmy niewygodę i ból. Co więcej, powszechnie znane różnice kobiecości i męskości były dla skostniałego ego świetnym przedmiotem nietolerancji i terroryzowania tego, co "inne". Zarówno kobiety, jak i mężczyźni byli podporządkowani jednemu toksycznemu wzorcowi. Strach tym spowodowany oraz ból, jaki odczuwaliśmy, zaowocowały niemal całkowitym wyparciem kobiecości i męskości, pozbawiając słowa te jakiegokolwiek znaczenia. Temat ten stał się społecznym tabu i zestawiony został z automatyczną nieakceptacją tego, co inne. Temat kobiecości i męskości stał się potencjalnym zagrożeniem, które najlepiej unieszkodliwić. Oczywiście nie ma się co dziwić – ludzie odeszli skrajnie od zainteresowania swoją naturą jako kobiet lub mężczyzn. Tym samym odeszli nawet od zwykłego zaciekawienia swoimi różnicami i zaczęli skupiać się na tym, kim "chcą" być. Zaczęli budować zgodne ze swoją wizją maski społeczne. Tym razem maski te są już autorskie, więc nie są tak boleśnie narzucone – dalej są to jednak maski. Ze względu na to, że przeciętny człowiek jest mieszanką swoich traum, bólu i przeszłych wydarzeń – to, co chcemy, nie zawsze jest tym, co dla nas dobre, prawdziwe lub autentyczne.
Klasyczna medycyna zakwestionowała kiedyś różnice damsko-męskie. Badano wtedy wyłącznie mężczyzn, uznając, że wyniki tyczą się tak samo zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Kobiety trudniej było badać ze względu na ich zmienny cykl. Od stosunkowo niedawna zauważono, że był to błąd, i zaczęto badać niektóre leki i terapie również na kobietach. Okazało się, że ciała mamy różne – nie tylko w kontekście cech rozrodczych. Podobnie jak kiedyś medycyna, dziś wiele nurtów psychologii uznaje, że nie ma większych różnic między kobietą a mężczyzną. Nie jest to jednak prawdą. Niektóre nurty i niektórzy badacze już dziś to kwestionują. Nie cieszy się to jednak sławą i ogólną aprobatą. Wskazywanie psychologicznych różnic między kobietą a mężczyzną jest często kontrowersyjne i źle odbierane. Jest mimo to mnóstwo badań, które tych różnic dowodzą. Część z nich załączę w końcowej bibliografii. Psychologia człowieka jest oczywiście tematem podlegającym wielu zmiennym – tutaj nie tylko kobiety i mężczyźni, ale każdy człowiek jest inny. Niemniej są pewne reguły, które istotnie przekładają się na zdrowie psychiczne i dobrostan mężczyzn, jak i te przekładające się na zdrowie i dobrostan kobiet.
Z perspektywy naszego istnienia oraz duchowości – wszystko to, co materialne, jest jedynie przejawem tego, co dzieje się w energii. Bycie kobietą i mężczyzną w świecie materialnym jest jedynie przejawem czegoś znacznie potężniejszego. Jest przejawem naszej energii, która niesie za sobą pewien potencjał i naturę. Ciało jest więc doskonałe z samej natury swojego istnienia. Nie można urodzić się w "złym ciele", ponieważ jest to całkowita nieakceptacja samego siebie. Podejście takie wynika z wypartego wstydu i derealizacji. Oczywiście dana osoba może czuć, że jest "inna" i nie ma w tym nic złego. Jednak jeśli urodziła się w danym ciele – jest to jej idealny przejaw, doskonały z tym, jaka ma być jej autentyczność i własna, indywidualna życiowa droga. Pozbawiając się tego, pozbawiamy się stopniowo własnej autentyczności. Jeśli dana osoba ma ciało mężczyzny lub kobiety, a czuje, że przeważa u niej inna esencja (zakładamy, że nie jest to maska wywołana wstydem), wówczas jej najgłębszą, najdoskonalszą autentycznością będzie pogodzenie tych dwóch pozornych przeciwieństw i splecenie ich. Jest to natura szamana, "artysty" i tego, który jest pomiędzy światami. Nie starajmy się zmieniać przejawu pod naszą wizję umysłową – dotrzyjmy do tego, co jest w naszym środku i do czego zostaliśmy stworzeni. Dotrzyjmy do tego, jaki jest nasz potencjał i czemu przejawia się on właśnie w ten sposób.
Wracając jednak do sedna: jeśli pojawiasz się w świecie materialnym jako kobieta, najprawdopodobniej stoi za tym coś dużo potężniejszego niż przypadek i płeć. Jest to tylko odbicie i obraz Twojej energii, esencji i mocy, którą w sobie nosisz. Moim celem nie jest narzucenie Ci przebrania kobiety, a wsparcie Cię na drodze odkrywania Twojej ukrytej magii i autentyczności. Zanim jednak odkryjesz indywidualną dla siebie autentyczność, warto zagłębić się w to, czym jest ta "kobiecość" – zarówno energetycznie, jak i w swojej naturze oraz przejawie. Kobiecość, która najprawdopodobniej u Ciebie dominuje i woła o zauważenie oraz uszanowanie.
Kobiecość i męskość są czymś dużo głębszym niż nasze standardowe postrzeganie i wychodzą poza konkretne zachowania czy słowa. Kobiecości i męskości nie można odnosić wyłącznie do zachowań. Uznanie, że kobiecość jest uległa lub łagodna, a męskość jest terytorialna czy asertywna, to duży błąd i przeinaczenie prawdy. Takie podejście to podróżowanie po płyciźnie i odnosi się raczej do masek społecznych niż do esencji natury energii. Energia ta jest czymś bardziej nieuchwytnym niż "zachowanie".
W kolejnych rozdziałach będziesz miała okazję odsłaniać, warstwa po warstwie, to, co w Tobie najprawdziwsze, korzystając z filozofii, pracy z ciałem i duchowych narzędzi.
A Ty, jaka jesteś w swojej esencji? (So, what's in your essence?)DUCHOWY SENS MĘSKIEJ I ŻEŃSKIEJ ENERGII
W tej części pozwolę sobie zagłębić się w kwestie duchowe, aby pełniej oddać i wyjaśnić opisywane zjawiska. Choć niniejsza książka nie ma na celu omawiać kwestii stricte duchowych, wierzę, że wszystko w naszym życiu jest w jakimś stopniu duchowe. Abyś mogła lepiej zrozumieć wagę oraz głębię swojej drogi i kobiecości, na chwilę zmienimy tory na mniej świeckie pojęcia.
Ludzie od zawsze określali świętość, wartości, moralność oraz kwestie pozacielesne (związane z energią) w formie prostszych do zrozumienia wierzeń i opisów. Kwestie związane z wizją kobiecości i męskości również są widoczne pod postacią obrazów bogów i bogiń lub duchowych symboli. Nie zawsze są to opisy trafne, ale bardzo często trafnie i obrazowo oddają skojarzenia danej kultury z danym tematem.
W prastarych tradycjach i kulturach kultem obejmowano naturę, Matkę Ziemię. Żyły one zgodnie z cyklami, ze spokojem i pokojem w sercu, z pokorą i dostrzegając świętość w każdej żywej istocie. Nie zawsze tworzyły one osobowe formy bogów – to życie samo w sobie było święte i przepełnione "duchem". Były to np.: wierzenia wedyjskie, indiańskie, szamanizm i inne podobne kultury. Były one podstawą wielu religii i wierzeń, które z czasem uległy intelektualizacji. Wedy to jedne z najstarszych tekstów duchowych świata, spisane w sanskrycie, które są podwaliną całego hinduizmu oraz ważną częścią wielu teofilozofii czy nurtów ezoterycznych. Szamanizm uznawany jest zaś za najstarszy system duchowy, obecny w każdej części świata – od Syberii po Amazonię. Co zaskakujące, te kultury miały ze sobą wiele wspólnego. Nie uznawały osobowej czy monoteistycznej formy Boga, zaś kobiecość i męskość były postrzegane jako siły przeszywające wszystko i określające coś więcej niż płeć fizyczną. Relacja obu tych energii była partnerska, równa i wzajemnie zależna. Bez nich obu nie byłoby istnienia. Bez harmonii między nimi miał nastąpić chaos. Boskość istnienia była również bardzo często utożsamiana z siłą kobiecą i naturą. Gdybyśmy mieli przedstawić osobową wizję Boga – byłaby ona kobietą, Matką Ziemią. Tak jak wspominałam wyżej – wizja Boga obecna w danej kulturze dobrze zdradza jej podejście do życia, priorytety, system wartości oraz struktury umysłowe. Dlatego kultury żyjące w zgodzie z naturą najczęściej utożsamiały Boskość ze Świętą Kobiecością.
O dziwo, mimo prymitywnego stylu życia, to właśnie dawne kultury – w kontekście postrzegania świata i duchowości – są najbliższe temu, co reprezentuje dziś zaawansowana duchowość osadzona poza religiami. Systemy wartości tych dawnych kultur były bliższe pokojowi, wspólnocie i miłości, o której mówili wielcy mistycy, niż wiele z obecnie funkcjonujących religii.
Kobiecość i męskość postrzegane przez te dawne kultury były przedstawiane poprzez skojarzenia z energią i symbole. Przedstawiało się to mniej więcej tak:
Kobiecość – ziemia, przestrzeń, rytm, cykl, oddech, zrodzenie (Wedy); noc, ziemia, księżyc, woda, sen, intuicja, krew, leczenie, magia wewnętrzna oraz energia (nie płeć): życia, transformacji i śmierci (Szamanizm).
Męskość – ogień, działanie, błysk, rytuał, ruch (Wedy); przewodnik, wykonawca, dzień, ogień, słońce, wiatr, działanie, prowadzenie oraz energia (nie płeć): ochrony, prowadzenia, ruchu (Szamanizm).
Wizja Boga – wiele form, jedno źródło; Wszechświat jest Boski (Wedy). Wszystko ma w sobie świętego ducha i naszego nauczyciela – zarówno kamień, żywioł, jak i zwierzę. Bóg to Wszystko (Szamanizm).
Podobnie Indianie, rdzenni mieszkańcy Ameryki, w swoich wierzeniach nie uznawali osobowej i egotycznej formy Boga. Uznawali całe życie i istnienie za święte. Istniał Wielki Duch (Great Spirit) – nieosobowa, bezimienna, nieskończona siła przenikająca wszystko. Kobiecość i męskość to: Matka Ziemia i Ojciec Niebo. Kobiecość symbolizowały: krew, księżyc, woda, sen, życie i śmierć. Mężczyzna był wojownikiem, ale nie władcą – był opiekunem życia, a nie jego właścicielem. Ziemia i Niebo razem byli stworzycielami świata, a ich relacja była partnerska i równoważna. Postrzeganie w ten sposób boskich sił znacznie różni się od obecnej wizji Boga. Obecne religie to często Dom bez Matki, a więc bez obecnej kobiecości. Kobiecość została duchowo uznana za niepotrzebną – i tak też się dzieje w społeczeństwie.
Te pierwotne wierzenia były oparte na duchowości, nie na konstrukcjach religijnych. Konstrukty są przyjazne dla twardszego ego, ponieważ nadają ramy i dualność (zły/dobry). Nadają jednoznaczne nazwy. Często sprawiają, że w praktyce nie szanujemy życia – a wręcz je tępimy. Wierzenia i religie pojawiające się później dobrze obrazowały zmieniającą się mentalność ludzi. Tworzyliśmy wizję Boga dopasowaną do naszych norm i wewnętrznych systemów wartości. Nawet religie, które trwały od tysięcy lat i były oparte na wiedzy wspaniałych i boskich mistyków, zostały przeinaczone. Jesteśmy tylko ludźmi, a nasz umysł działa wybiórczo i dostosowuje informacje pod swoje emocje, uczucia i przekonania. Z tysiąca wartości wybraliśmy więc te, które nam pasowały. Tak przez wiele lat święte księgi stawały się wymówką na różne, nawet przeciwne rzeczy. Ta sama księga dla jednej osoby argumentuje miłość i szczerość, a dla innej nietolerancję, przemoc i ignorancję.
Wraz z rozwojem cywilizacji bardzo szybko rozwinęliśmy umysł i aspekt męski. Zaczął on przeważać tak boleśnie, że równowaga zaczęła się burzyć. Planeta stała się przeludniona, my sami korzystamy z niej jak z placu zabaw. Nasz rozwój zaczął przypominać bardziej rozwój wirusa niż naczelnego. Tak się dzieje w skali makro i mikro, gdy pojawia się niedowaga kobiecości z przewagą niezdrowej męskości. Inaczej jest to priorytetyzowanie umysłu kosztem ciała, rozwoju kosztem odpoczynku. Powoli odchodziliśmy więc od czczenia świętości życia, doceniania natury i ciała na rzecz skupienia się na rozwoju i gloryfikacji umysłu, myśli, postępu i praktyczności.
Symultanicznie i nierozerwalnie powstała nowa wizja Boga – mężczyzny. Duchowość zaczęła być postrzegana stopniowo coraz bardziej analitycznie i liniowo. Co za tym idzie, zaczęła przybierać formę akceptowaną przez dominujący nad ciałem umysł – duchowość ubraną w formę osobową i egotyczną. Jest to widoczne zarówno w przypadku bogów greckich, rzymskich, egipskich, wierzeniach wikingów i Azteków, czy nawet – niestety – hinduizmu (choć tu panuje nieco większa równowaga męskości i kobiecości). Podobnie ma to miejsce w wielu aktualnie znanych systemach religijnych – chrześcijaństwie czy islamie.
I choć religia np. chrześcijańska wydawała się na początku iść w kierunku wizji Boga mieszkającego w nas oraz wizji Boga przepełnionego miłością – szybko została uosobiona, spłycona i odarta z równowagi przez dominujący umysł ludzi wyznających tę religię. Przykładowo gnostycyzm i sufizm zdają się dążyć do głębszego zrozumienia duchowości. Ostatecznie pojawiła się dualność i hierarchia oraz – niestety – patriarchat, który zamiast postrzegania męskości jako opiekuna zmienił formę na właściciela i pana.
Nowsze wyznania tworzyły stereotypowe wizje kobiety i mężczyzny. Greckie mity, skupiając się na cechach zewnętrznych, odchodziły od uwzględniania natury energii męskiej i żeńskiej oraz głębi, jaką to ze sobą niesie. Przypisywały więc bogom znajome cechy ludzkie – w tym słabości, ograniczenia czy emocje: pożądanie, gniew, zazdrość czy rozpacz. Cechy te, w naszych czasach, nie kojarzą się raczej ze świętością.
Warto jednak czerpać z wiedzy i wierzeń niektórych kultur, szczególnie tych pokojowych i żyjących zgodnie ze swoją naturą, opisujących święte i szlachetne wartości.
Pomimo tego, że nie do końca zgadzam się z wizją kobiecości i męskości obecną w hinduizmie, jest tam opisana jedna historia, która porusza piękną kwestię ich zależności.
Piękna przypowieść, która obrazuje rolę życia mężczyzny w życiu kobiety, to historia między Kali i Kal(em) Bhairav. Ich historia opowiada o Świętym Tańcu. Kali symbolizuje dziką kobiecość, tańczącą w swojej pełnej mocy – jednak tylko wtedy, gdy Kal Bhairav ją chroni. Tutaj męska protekcja to nie władza i ustalanie zasad, to tworzenie przestrzeni, by kobiecość mogła w pełni się wyrazić w swojej dzikości. Męską świętą misją wobec kobiecości jest podarowanie jej pełnej wolności. Nie tylko uznanie, że może robić, co chce – to stworzenie przestrzeni, by ośmieliła się być wolna. Wolność to drugie imię kobiety. Święta męskość bierze ją – delikatną, dziką i nieprzewidywalną – pod siebie, aby nie musiała ostatecznie podlegać nikomu i niczemu.
Napisałam wcześniej, że umysł to pierwiastek męski w nas. Gdybym na tym poprzestała, byłoby to lekkie spłycenie samej męskości. Filozoficznie umysł bardzo często rozumiany jest również jako coś więcej niż sam rozum i intelekt. To właśnie tu kryje się głębia męskiej energii. Kybalion i wiedza hermetyczna mówią o Wszechumyśle – świętym męskim pierwiastku istnienia. Jest on czymś więcej niż nasz mózg, neurony, ego czy cokolwiek "ludzkiego". Tak jak kobiecość wykracza poza ciało, podobnie męskość powinna być postrzegana w szerszym kontekście.
Męskość i żeńskość przykładem przypominają raczej wodę i jej nurt. Rozum jest omylny i z samej swojej liniowej natury – narażony na błędy. Liniowy rozum, choć przydatny w świecie materii, jest ograniczony – analizuje, dzieli i tworzy iluzję kontroli, nie zdając sobie sprawy z własnej omylności. Nie potrafi rozpoznać prawdy, ponieważ prawda nie pochodzi z myślenia, lecz z poziomu wyższej świadomości obecnej poza logiką. Tylko w ten sposób obejmiemy całokształt prawdy, na który składa się nie tylko świat materialny czy mentalny, ale i świat emocjonalny, energetyczny czy duchowy/pozazmysłowy.
Wszechumysł to pierwotna, czysta świadomość – boska męskość, która przenika i wypełnia formę, czyli żeńskość: materię, przestrzeń, pustkę. Dopiero w ich zjednoczeniu – gdy świadomość zamieszka ciało, a duch dotknie ziemi – rodzi się życie, doświadczenie, świat. Spajają się i stanowią wówczas Jedno. Forma bez świadomości jest martwa. Świadomość bez formy – niezamanifestowana.
Nie chodzi o to, że w świecie duchowym nie ma kobiecości. Kobiecość zawsze istnieje. Przestrzeń, ciemność, pustka to również aspekt kobiecości. Są to jednak kwestie tak zawoalowane i pozazmysłowe, że nie próbowałabym określać "co było pierwsze" lub co jest "ważniejsze". Zakładam, że jest to poza naszym pojmowaniem, a w najgłębszej esencji stanowią jedno i nie powinniśmy tego dzielić.
Wszechświat podzielił się na męską i żeńską energię, by móc zmaterializować się i zacząć doświadczać samego siebie. Można powiedzieć symbolicznie, że to, na co patrzy, to aspekt kobiecy, zaś energia męska patrzy – ale to również byłoby tylko filozoficznym wyobrażeniem sytuacji. Wszystko przeszywa się i alchemicznie zmienia w nas, w każdej chwili.
Aby zrozumieć, że kobiecość i męskość nie odnoszą się wyłącznie do ciała ani umysłu, warto zagłębić się w esencję tych pierwiastków. Aspekty te często stanowią ważną podstawę naszego ego, ale są czymś znacznie większym. Kobiecość i męskość powinny być określane raczej w kategoriach świętości i spraw ducha. Łatwiej jest zrozumieć głębię i znaczenie tych zjawisk z perspektywy energii – nie mentalnych struktur lub zachowań samych w sobie.
Wszystko, co materialne, jest odbiciem tworzonym w rzeczywistości poprzez naszego ducha i stan energetyczny. Jest również ważnym punktem odniesienia naszego poziomu świadomości. Warto więc zaciekawić się tym, w jakiej płci się narodziliśmy i jakie to ma znaczenie dla naszego serca i autentyczności.WEKTOR UWAGI
To, czym najprecyzyjniej można zdefiniować różnicę między kobiecością a męskością, jest wektor uwagi. Wektor uwagi to, w skrócie, perspektywa, z której patrzymy na świat. To nasze priorytety i pozycja, z jakiej odbieramy i reagujemy na rzeczywistość. Wektor uwagi to to, na co kładziemy focus w naszym życiu. "Wektory uwagi" to pojęcie autorskie, wprowadzone tu po raz pierwszy jako sposób opisania różnic w sposobach kierowania energią męską i żeńską. Jego perspektywa zmienia wszystko, ponieważ leży u sedna naszego zachowania lub postawy. Jest to, w pewnym sensie, nasz punkt odniesienia. Warto zwrócić uwagę na to, że osoba mająca dany kierunek wektora może zachowywać go zupełnie nieświadomie. Nie musi uważać nawet, że "obiekt uwagi" zasługuje na jej uwagę. Wektor to nie przekonania, lecz raczej dany punkt odniesienia oraz sposób umiejscowienia siebie względem otoczenia. Wektory uwagi w kontekście żeńskiej i męskiej energii określają przeciwną percepcję otoczenia, życia i zupełnie inne priorytety. Wektor może być wówczas skierowany do wewnątrz siebie lub do czegoś poza nami – na zewnątrz. Tymi określeniami będę posługiwać się dalej w tej książce.
Wektor skierowany do siebie, do wewnątrz, sprawia, że odbierasz wszystko z perspektywy "ja". Skupiasz wtedy swoją uwagę na sobie. Jesteś dla siebie priorytetem. Nie chodzi oczywiście o życie w iluzji, lecz raczej o sprawianie, by Twój własny świat kręcił się wokół Ciebie. Wszystko odbierane jest z perspektywy: "jaki ma to sens dla mnie", "jak mi się to przysłuży", "co będę z tego miała", "jak to na mnie wpływa". Uwaga takiej osoby kręci się wokół jej dobra, szczęścia i zmysłów. Zanim jednak uznasz to za złe – nie mam na myśli zaniedbywania innych. Natura tego wskazuje raczej na to, że dbasz o zewnętrzne, ponieważ masz na to szczerą ochotę lub skłania Cię do tego pewna korzyść. Nie robisz tego dlatego, że "tak się powinno" lub że jest to ważne dla kogoś innego.
Wektor uwagi skupiony na zewnątrz to uznanie, że prawa zewnętrza są w pewnym sensie ważniejsze niż Twoje własne prawa. Wartość ogółu przewyższa wartość Ciebie jako jednostki. To moment, w którym bierzesz pełną odpowiedzialność za coś innego niż Ty sam i opiekujesz się czymś w swoim życiu. Wektor na zewnątrz sprawia, że działania są podyktowane dobrem zewnętrza i otoczenia. Analogicznie myśli skupiają się wtedy na tym: "jak zyska na tym ktoś/coś", "jakie są aktualne i przyszłe potrzeby osób, które są obok mnie", "czy to, co robię, jest potrzebne dla innych", "jak się to przysłuży światu/jakiejś osobie". Mając wektor na zewnątrz, również dbasz o siebie, ale raczej dlatego, by móc dobrze pełnić swoje funkcje oraz by ludzie, którzy Cię kochają, byli spokojni – by być dla nich jak najdłużej zdrowym. Wektor na zewnątrz pielęgnuje w nas męstwo, stabilność, odwagę i utwardza nas.
Dwie osoby mogą wykonywać tę samą czynność z zupełnie innym wektorem. Możesz iść z kimś do kina, bo masz na to ochotę (w głównej mierze dla siebie). Możesz iść, by pokazać komuś film lub urozmaicić wspólny czas. Ta sama czynność, a zupełnie inne podejście. Oba są równie wartościowe i potrzebne w naszym społeczeństwie. Postawa altruistyczna nie jest "lepsza", szczególnie dla kobiet. Nasza uwaga ma niezwykłą moc i niesie ze sobą nieskończony potencjał twórczy. Tam, gdzie skupiamy uwagę – tam rośnie i kwitnie kobiecość. Kobiecość tę uwagę przyciąga i zbiera w postaci magazynu nieskończonej energii wewnątrz siebie. Kobiecość ma niesamowitą umiejętność powielania i pielęgnowania tego, co dostaje. Kobieca natura kwitnie i wyraża się poprzez otrzymywaną uwagę i energię. Energia i uwaga mogą zaś kierować się wyłącznie w jedną stronę na raz. Energia żeńska to nigdy nie są jakieś zachowania, wygląd czy konkretne słowa – to zawsze wektor do wewnątrz!
Jeśli kiedykolwiek usłyszałaś, że aby być kobiecą, nie powinnaś robić tego lub tamtego, to zastanów się – dla kogo miałabyś to robić? Jeśli jest to czyjeś życzenie, a nie Twoja natura – automatycznie nałożysz męską maskę. Stwierdzenie, że coś jest zarezerwowane dla mężczyzn, a coś zarezerwowane jest tylko dla kobiet, bardzo mija się z prawdą. Takie podejście prowadzi do nakładania społecznych masek i gry w "kobietę" lub "mężczyznę". Nie pomaga stanąć w swojej autentyczności i rozkwitnąć w pełni. Jest samooszukiwaniem się, spowodowanym strachem przed oceną innych. Podobnie sprawa ma się z mężczyznami, którzy wierzą, że np. odczuwanie emocji jest tylko dla kobiet.
Możesz osiągać największe marzenia, możesz mieć swój biznes i być CEO, możesz śmiało robić i być, kim chcesz lub czujesz. Mało tego – możesz pyskować, mieć emocje, być "konkretna" lub bardziej "oschła", "głośna", a nawet niesubtelna i dalej być w energii żeńskiej!
Błąd ten wynika stąd, że ludzie mylą przyczynę ze skutkiem. Efektem tego, że kobieta jest skupiona na sobie, kieruje uwagę do wewnątrz i zanurza się w swojej kobiecości, bardzo często są postawy kojarzone z kobiecością. Objawia się to spokojem, radością i miękkością – bo to dla niej dobre, brakiem pośpiechu – bo dokąd, delikatnością – bo jest zadbana, pięknem – bo z przyjemnością siebie pielęgnuje i dba o zdrowie. Emanuje wewnętrznym blaskiem, subtelnością i wieloma innymi zasobami.
Podobnie mężczyzna, który kieruje swój wektor na zewnątrz, a jego celem jest opieka – nie będzie rzutował swoich emocji na osoby bliskie, co objawi się opanowaniem. Będzie również "twardy", by móc walczyć o wspaniałą przyszłość swoich bliskich i by mogli oni na nim polegać. Bardzo często tymi cechami kategoryzują płcie osoby, które próbują usilnie je określić i wsadzić w odpowiednie szufladki. Jest to jednak tylko jakiś przejaw kobiecości/męskości, a nie ich źródło. Nie oznacza to, że czasem ta kobieta nie jest gwałtowna, zimna, zamknięta w sobie czy nawet gniewna – jeśli w danej chwili uzna, że takie zachowanie będzie dla niej najlepszą opcją i pozwoli jej być spełnioną.
W momencie, kiedy kontrolujesz siebie, by być "kobiecą" i by trzymać się jakiegoś narzuconego wzorca – zaczynasz się napinać, zaczynasz twardnieć. Dla kogo to robisz? Jeśli robisz to dla siebie – to czemu działasz wbrew instynktom lub własnej wygodzie? Czemu sprawiasz sama sobie przykrość? Czemu napinasz się, trzymając się czegoś, co narzuciło "zewnętrze"? Bzdura. Nie musisz niczego udowadniać – oczywiście, że jesteś kobieca i wspaniała.
To męskość stara się być dla kogoś "jakimś" lub "lepszym". Między innymi po to, by móc się tym zaopiekować lub temu dogodzić. Nie jest to naturą kobiecości, która w sercu chce być kochana i ubóstwiana.
To, co widzisz w przejawie, to zawsze skutek i efekt. Dawno temu, czytając książki dr Hawkinsa, zapadło mi w głowie stwierdzenie: czy to, że ktoś ma limuzynę, czyni go bogatym, czy fakt, że jest bogaty, sprawia, że posiada limuzynę? Z tym tematem jest podobnie. Walczenie o te wszystkie przejawy kobiecości to jak próba zdobycia limuzyny, licząc, że uczyni Cię ona bogatą. Przecież jeśli będziesz bogata i zechcesz limuzynę, to bez problemu ją sobie kupisz – prawda?