- W empik go
Wakacje uległej 2: Padok – seria erotyczna BDSM - ebook
Wakacje uległej 2: Padok – seria erotyczna BDSM - ebook
„– Myślisz o nim – mówi mój kochanek, leży na boku i patrzy na moją twarz. Jego palce błądzą po moim ciele.
– Tak, ja... – Przerywam, a on zakłada mi włosy za ucho.
– Widzę, to ciekawe, podniecające. – Nachyla się nade mną, jego palce głaszczą mi krocze. – Podoba mi się to. Ten ogień i to, że jesteś teraz moja. Nie jego.
– Jestem, panie, jestem twoja – odpowiadam szczerze. Jestem. I nie chcę tego zmieniać. A jednocześnie pragnę innego mężczyzny.
– Grzeczna dziewczynka – chwali, a jego palce zagłębiają się we mnie. Jestem znów gotowa, dla niego będę zawsze. – Odwróć się."
Urlop. Ona postanowiła spędzić go nietypowo, na tygodniowej sesji BDSM, podczas której musi się podporządkować. Całkowicie i bezwarunkowo. Tyle że Mirabell to uwielbia: to moment, w którym może odpocząć od decydowania i zarządzania. Jej Pan dba o wszystkie jej potrzeby i chociaż ma ciężką rękę – jest jednocześnie czuły. Jednak gdy na horyzoncie pojawia się Dziki – inny Uległy, jej spokój zostaje zakłócony. Napięcie miedzy całą trójką rośnie, a Mirabell odkrywa, że tych dwóch mężczyzn coś łączy...
Druga część z cyklu „Wakacje uległej" autorstwa Catriny Curant.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-283-6610-3 |
Rozmiar pliku: | 179 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Masz się umyć. Wyłącznie umyć – mówi dosadnie, a potem opiera się o ścianę i beznamiętnie patrzy, jak namydlam ciało, a potem spłukuję z siebie wodę. To zabawne, ale czuję stratę. Miałam nadzieję, że będę spała z jego zapachem na skórze, a kąpiel odbiera mi tę drobną radość.
– Wstawaj. – Młody mężczyzna stoi przy moim boksie. Stajenny. Kolejny, ubrany tak samo – w skórzane, przylegające spodnie, krótki bat u pasa i kapelusz – prowadzi inną kobietę. Ta jest już gotowa, przechodząc, zerka na mnie z zaciekawieniem. Kojarzę ją, chyba kiedyś się spotkałyśmy, dwa albo trzy lata temu. Wstaję posłusznie, całe ciało mnie boli, mam zakwasy po wczorajszym dniu i jestem obolała po spaniu na słomie. Patrzę, jak wchodzi do boksu i mnie ogląda. Jest ode mnie młodszy, w ręku trzyma wędzidło. Jeździłam kiedyś konno, gdy byłam nastolatką. Nie jestem ekspertką od koni, ale wiem, że tego nie lubią. Ja nigdy nie lubiłam zakładać wędzidła, ten kawałek metalu wydawał mi się okrucieństwem w stosunku do konia. Odruchowo robię krok w tył, jakbym szukała drogi ucieczki. Mężczyzna wykrzywia usta w uśmiechu i odpina bat, uderza nim o udo lekko, sugestywnie.
– Wyjdź.
Przenoszę spojrzenie, czuję nagłą ulgę. Mój pan właśnie podszedł do wejścia.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.