Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wall Street, banki i amerykańska polityka zagraniczna - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
26 marca 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
19,90

Wall Street, banki i amerykańska polityka zagraniczna - ebook

Po przeczytaniu tej książki nikt nie będzie miał już wątpliwości co do tego, że finansowe elity na trwałe zdominowały scenę polityczną USA. Opowieść Murraya Rothbarda zaczyna się w okresie wojny secesyjnej i błyskotliwej kariery Jay Cooke’a. Następnie na scenę dziejową wkraczają kolejni bankierzy: J.P. Morgan, rodzina Rockefellerów, Kuhn&Loeb, Lehman Brothers, Goldman Sachs i wielu innych. Urząd prezydenta obejmują wciąż nowi politycy, lecz autor pokazuje, że tak naprawdę ważniejsi od nich są funkcjonariusze deep state zasiadający na eksponowanych stanowiskach w kolejnych administracjach. Między Wall Street a Białym Domem funkcjonuje nieustanna karuzela stanowisk, a poszczególne działania amerykańskiego państwa na świecie mają głównie na celu zabezpieczenie biznesowych i bankowych interesów.

Wall Street, banki i amerykańska polityka zagraniczna przedstawia ogromną ilość nagich faktów, które mówią więcej niż jakiekolwiek skomplikowane interpretacje. To, że Wall Street oplata Waszyngton niezwykle rozbudowaną siecią powiązań rodzinnych, koleżeńskich i biznesowych jest wiedzą powszechnie znaną, lecz nikomu tak jak Rothbardowi nie udało się pokazać tego w równie przystępnej i zwięzłej formie. Jego opowieść kończy się na rządach lubianego w Polsce Ronalda Reagana, który pod względem zależności od finansowych elit nie różnił się niczym od wszystkich wcześniejszych prezydentów. Szkoda jedynie, że autorowi nie dane było żyć dłużej, aby opisać dalszy rozwój wypadków.

Aby zrozumieć współczesną Amerykę, należy najpierw ujawnić władców bankowości i podżegaczy wojennych, którzy od ponad wieku rozdają wszystkie karty. Jak do tej pory nikomu nie udało się dokonać tego równie dobrze jak Rothbardowi.

-Anthony Gregory

Teoretycy lewicowi i prawicowi starając się wyjaśnić historyczne prawidłowości nieustannie odwołują się do abstrakcyjnych „sił”. Stosując zasadę metodologicznego indywidualizmu – który przypisuje wszystkie ludzkie działania indywidualnym działającym podmiotom – oraz ekonomiczne zasady szkoły austriackiej, Rothbard przedstawił bezkompromisową wizję amerykańskiej elity oraz współczesnej historii.

-Justin Raimondo

Po lekturze książki czytelnik może sobie z pewnością zadawać pytanie, czy upatrywanie w organizacjach typu Rada Stosunków Międzynarodowych czy też Komisja Trójstronna ekspozytury środowisk mających największy wpływ na amerykańską politykę jest w ogóle słuszne. Czy amerykański deep state działa przede wszystkim przy pomocy właśnie tych, a nie innych podmiotów? Na te pytania Rothbard nie udziela jednoznacznej odpowiedzi. Pokazuje przede wszystkim dużą liczbę faktów, nazwisk i dat, które dają wiele do myślenia. Wielka wartość Wall Street, banków i amerykańskiej polityki zagranicznej polega właśnie na tym, że najważniejsze wnioski wyprowadza sobie sam czytelnik.

-Jakub Wozinski

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65546-65-4
Rozmiar pliku: 690 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WPROWADZENIE

Ja­kub Wo­zin­ski

Przed­sta­wi­cie­le fi­lo­zo­fii li­ber­ta­riań­skiej ucho­dzą czę­sto za oso­by po­zba­wio­ne trzeź­we­go oglą­du rze­czy­wi­sto­ści. Za­rzu­ca im się, że na­iw­nie do­szu­ku­ją się funk­cjo­no­wa­nia pro­ce­sów ryn­ko­wych w świe­cie, któ­ry dzia­ła we­dle zu­peł­nie od­mien­nych za­sad. Lek­tu­ra ni­niej­szej książ­ki po­ka­zu­je jed­nak, że naj­słyn­niej­szy w hi­sto­rii li­ber­ta­ria­nin jak mało kto był po­zba­wio­ny złu­dzeń co do tego, że ży­cie go­spo­dar­cze i po­li­tycz­ne jest pod­da­ne dyk­ta­to­wi zło­wro­gich klik i śro­do­wisk, któ­re za fa­sa­dą „ka­pi­ta­li­zmu” nie­ustan­nie dzie­lą mię­dzy sie­bie łupy i wy­ko­rzy­stu­ją sys­tem de­mo­kra­tycz­ny do ma­chi­na­cji na ogrom­ną ska­lę.

Choć Mur­ray N. Ro­th­bard zna­ny jest na ogół jako au­tor ra­dy­kal­nych teo­rii spo­łecz­nych, anar­cho­ka­pi­ta­li­sta i kon­tro­wer­syj­ny dzia­łacz po­li­tycz­ny, na kar­tach Wall Stre­et, ban­ków i ame­ry­kań­skiej po­li­ty­ki za­gra­nicz­nej daje się po­znać jako do bólu trzeź­wy i wni­kli­wy ob­ser­wa­tor ży­cia po­li­tycz­ne­go i go­spo­dar­cze­go. W prze­ci­wień­stwie do zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści prac, któ­re eks­plo­ru­ją te­ma­ty­kę deep sta­te i naj­czę­ściej wią­za­nych z jego ist­nie­niem or­ga­ni­za­cji ta­kich jak Ko­mi­sja Trój­stron­na, Rada Sto­sun­ków Mię­dzy­na­ro­do­wych czy też Gru­pa Bil­der­berg, Ro­th­bard sta­wia przede wszyst­kim na pre­zen­ta­cję go­łych fak­tów. Jest to me­to­da o tyle cen­na, że za­miast kon­stru­owa­nia roz­bu­do­wa­nych teo­rii opar­tych na do­my­słach i hi­po­te­zach, au­tor słusz­nie za­kła­da, iż od­po­wied­nio bo­ga­ty ma­te­riał fak­to­gra­ficz­ny mówi nie­ja­ko sam za sie­bie. Cała ni­niej­sza książ­ka sta­no­wi tak na­praw­dę pre­zen­ta­cję jed­ne­go wiel­kie­go ko­ro­wo­du osób, któ­re po­ja­wia­ją na po­li­tycz­nej sce­nie, aby tyl­ko do­go­dzić po­tęż­nym biz­ne­so­wym śro­do­wi­skom, a po skoń­cze­niu pu­blicz­nej służ­by wra­ca­ją do rad nad­zor­czych i za­rzą­dów fun­du­szy in­we­sty­cyj­nych, ban­ków lub kor­po­ra­cji.

Żar­to­bli­wie moż­na by stwier­dzić, że je­dy­nym wy­jąt­kiem od tej re­gu­ły jest Hen­ry Kis­sin­ger, któ­ry za­do­mo­wiw­szy się w sze­re­gach es­ta­bli­sh­men­tu w la­tach sześć­dzie­sią­tych XX w. nie opu­ścił ich aż do dziś (pia­stu­jąc eks­po­no­wa­ne rzą­do­we sta­no­wi­ska bez wzglę­du na to, któ­ra par­tia znaj­do­wa­ła się aku­rat u wła­dzy). Li­czą­cy obec­nie nie­mal 97 lat po­li­tyk okre­śla­ny jest w książ­ce jako „Mr Roc­ke­fel­ler”. Zmar­łe­go w 1995 roku Ro­th­bar­da z pew­no­ścią nie zdzi­wił­by fakt, że Kis­sin­ger zo­stał mia­no­wa­ny eks­per­tem ds. po­li­ty­ki za­gra­nicz­nej rów­nież przez Do­nal­da Trum­pa, któ­ry szedł do wy­bo­rów z ha­sła­mi ode­bra­nia wła­dzy eli­tom.

Inny z li­ber­ta­riań­skich au­to­rów, Tho­mas Wo­ods, wy­my­ślił nie­gdyś po­wie­dze­nie: „nie­waż­ne na kogo gło­su­jesz, i tak do­sta­niesz Joh­na McCa­ina”. To żar­to­bli­we stwier­dze­nie od­da­je samą isto­tę zja­wi­ska, o któ­rym pi­sał Ro­th­bard. Zmar­ły w 2018 roku po­li­tyk Par­tii Re­pu­bli­kań­skiej nie zo­stał wpraw­dzie wy­mie­nio­ny w książ­ce, gdyż okres jego naj­więk­szych wpły­wów przy­padł na mi­nio­ne dwie de­ka­dy, lecz jego bez­wa­run­ko­we po­par­cie dla nie­mal wszyst­kich za­gra­nicz­nych in­ter­wen­cji Sta­nów Zjed­no­czo­nych sta­no­wi­ło wręcz mo­de­lo­wy przy­kład funk­cjo­no­wa­nia ame­ry­kań­skich elit wła­dzy. W ich in­te­re­sie leży nie­zmien­nie geo­po­li­tycz­na kon­tro­la ca­łe­go glo­bu w celu za­bez­pie­cze­nia par­ty­ku­lar­nych In­te­re­sów ban­ków i kor­po­ra­cji.

Siła ar­gu­men­tów przed­sta­wio­nych przez Ro­th­bar­da po­le­ga przede wszyst­kim na tym, że uda­ło mu się po­ka­zać, iż pod­po­rząd­ko­wa­nie po­li­ty­ki za­gra­nicz­nej ban­ko­wym i biz­ne­so­wym in­te­re­som nie za­czę­ło się w cza­sach Bu­sha czy Clin­to­na. Tak na­praw­dę ko­rze­nie ca­łe­go zja­wi­ska się­ga­ją XIX wie­ku, gdy Sta­ny Zjed­no­czo­ne za­czę­ły na­śla­do­wać Wiel­ką Bry­ta­nię, bu­du­jąc suk­ce­syw­nie co­raz więk­szą stre­fę swo­ich wpły­wów poza gra­ni­ca­mi kra­ju.

Wy­ra­zem skraj­nej na­iw­no­ści by­ło­by twier­dze­nie, że za­po­cząt­ko­wa­na przed wie­lu laty tra­dy­cja mia­ła­by na­gle ustać na po­cząt­ku XXI w. W cza­sie kam­pa­nii pre­zy­denc­kiej z 2016 roku Do­nald Trump prze­ko­ny­wał wpraw­dzie, że jego naj­więk­si prze­ciw­ni­cy (m.in. Hil­la­ry Clin­ton czy też Ted Cruz) są „cał­ko­wi­cie kon­tro­lo­wa­ni” przez sko­rum­po­wa­ny i nie­go­dzi­wy bank Gold­man Sachs, lecz tuż po wy­bo­rze na urząd oto­czył się – wzo­rem wszyst­kich po­przed­ni­ków – ca­łym za­stę­pem ban­kie­rów i przed­sta­wi­cie­li świa­ta wiel­kich kor­po­ra­cji. W ad­mi­ni­stra­cji Do­nal­da Trum­pa wręcz roi się od by­łych pra­cow­ni­ków Gold­man Sachs. Se­kre­ta­rzem skar­bu jest obec­nie Ste­ve Mnu­chin, któ­ry w słyn­nym ban­ku pra­co­wał po­nad 20 lat, a jego za­stęp­cą zo­stał ko­le­ga z pra­cy Jim Do­no­van. Na sta­no­wi­sko sze­fa rady go­spo­dar­czej Do­nald Trump mia­no­wał by­łe­go dy­re­ko­tra ope­ra­cyj­ne­go w Gold­man Sachs Gary’ego Coh­na, a oprócz nie­go na waż­nych sta­no­wi­skach pra­cu­je jesz­cze co naj­mniej trzech by­łych pra­cow­ni­ków ban­ku. Zgod­nie z tra­dy­cją swo­ją re­pre­zen­ta­cję w rzą­dzie mają tak­że spół­ki naf­to­we (po­przed­nim se­kre­ta­rzem sta­nu był wie­lo­let­ni pre­zes Exxon­Mo­bil Rex Til­ler­son), a tak­że wie­le in­nych grup in­te­re­sów.

Od­gra­ża­nie się Trum­pa, że wresz­cie skoń­czy z rzą­da­mi „elit” i przy­wró­ci wła­dzę zwy­kłym lu­dziom było świet­nym za­bie­giem z za­kre­su mar­ke­tin­gu po­li­tycz­ne­go, lecz mia­ło nie­wiel­ki zwią­zek z rze­czy­wi­sto­ścią. Jak po­ka­zu­je Ro­th­bard, po­li­tycz­ny ma­newr po­le­ga­ją­cy na wy­sta­wie­niu w wy­ści­gu o fo­tel pre­zy­denc­ki kan­dy­da­ta przed­sta­wia­ją­ce­go się jako wróg Wall Stre­et i es­ta­bli­sh­men­tu, któ­ry póź­niej oka­zu­je się naj­lep­szym przy­ja­cie­lem elit, ma bar­dzo dłu­gą tra­dy­cję. Przed Trum­pem po raz ostat­ni tak wy­raź­nie sko­rzy­sta­no z nie­go przy oka­zji wy­bo­ru na urząd pre­zy­den­ta Ro­nal­da Re­aga­na, któ­ry w pol­skich krę­gach wol­no­ścio­wych cie­szy się wciąż na ogół opi­nią praw­dzi­we­go męża sta­nu i zwo­len­ni­ka wol­no­ści go­spo­dar­czej.

W świe­tle tego, co uka­zu­je Ro­th­bard, trud­no jed­nak utrzy­mać taką oce­nę rzą­dów Re­aga­na. Kon­glo­me­rat ban­ko­wo-biz­ne­so­wych in­te­re­sów nie zwykł ni­g­dy ab­dy­ko­wać i po­wie­rzać wła­dzy nie­za­leż­nym po­li­ty­kom, lecz co naj­wy­żej po­zo­sta­wia im pe­wien za­kres swo­bod­nych dzia­łań. Po­tęż­ni ban­kie­rzy i biz­nes­me­ni nie dążą pra­wie ni­g­dy do wol­nej i opar­tej na kon­ku­ren­cji go­spo­dar­ki, gdyż spra­wo­wa­nie kon­tro­li nad ży­ciem eko­no­micz­nym przy po­mo­cy apa­ra­tu pań­stwa daje im o wie­le więk­sze ko­rzy­ści ma­te­rial­ne.

Mur­ray Ro­th­bard pi­sząc tę pra­cę sku­pił się przede wszyst­kim na ame­ry­kań­skiej po­li­ty­ce za­gra­nicz­nej i nie­ste­ty moż­na tyl­ko ża­ło­wać, że nie pod­jął się ni­g­dy uka­za­nia wpły­wów śro­do­wisk biz­ne­so­wych rów­nież na po­li­ty­kę we­wnętrz­ną USA. W pew­nym sen­sie te­ma­ty­ką tą zaj­mo­wał się już w swo­jej wy­śmie­ni­tej książ­ce pt. A Hi­sto­ry of Mo­ney and Ban­king in the Uni­ted Sta­tes: The Co­lo­nial Era to World War II (Hi­sto­ria pie­nią­dza i ban­ko­wo­ści w Sta­nach Zjed­no­czo­nych: Od ery ko­lo­nial­nej do II woj­ny świa­to­wej), lecz nie na­pi­sał ni­g­dy jej kon­ty­nu­acji obej­mu­ją­cej cza­sów współ­cze­snych.

Rzecz ja­sna, z ra­cji nie­wiel­kie­go roz­mia­ru książ­ki jej treść za­wie­ra pew­ną licz­bę luk i nie­do­po­wie­dzeń. Ro­th­bard po­mi­ja cho­ciaż­by nie­zwy­kle istot­ny aspekt po­li­ty­ki USA wo­bec na­zi­stow­skich i po­wo­jen­nych Nie­miec. Wspo­mi­na wpraw­dzie, że Wall Stre­et (a w szcze­gól­no­ści stron­nic­two sku­pio­ne wo­kół Roc­ke­fel­le­rów) utrzy­my­wa­ło tra­dy­cyj­nie sil­ne związ­ki z Niem­ca­mi, ale nie roz­wi­ja wąt­ku póź­niej­sze­go nie­zwy­kle de­li­kat­ne­go po­trak­to­wa­nia na­ro­du spraw­ców II woj­ny świa­to­wej przez ame­ry­kań­skich oku­pan­tów. W książ­ce nie pada też ani razu sło­wo „Izra­el”, choć po­wo­jen­ną ame­ry­kań­ską po­li­ty­kę za­gra­nicz­ną trud­no w za­sa­dzie zro­zu­mieć bez od­nie­sie­nia do tego bli­skow­schod­nie­go pań­stwa. Ro­th­bard przy­jął ewi­dent­nie per­spek­ty­wę, w ra­mach któ­rej sku­pił się przede wszyst­kim na zbroj­nych in­ter­wen­cjach, co w pew­nym sen­sie tłu­ma­czy ta­kie a nie inne uję­cie spra­wy.

Po lek­tu­rze książ­ki czy­tel­nik może so­bie z pew­no­ścią za­da­wać py­ta­nie, czy upa­try­wa­nie w or­ga­ni­za­cjach typu Rada Sto­sun­ków Mię­dzy­na­ro­do­wych czy też Ko­mi­sja Trój­stron­na eks­po­zy­tu­ry śro­do­wisk ma­ją­cych naj­więk­szy wpływ na ame­ry­kań­ską po­li­ty­kę jest w ogó­le słusz­ne. Czy ame­ry­kań­ski deep sta­te dzia­ła przede wszyst­kim przy po­mo­cy wła­śnie tych, a nie in­nych pod­mio­tów? Na te py­ta­nia Ro­th­bard nie udzie­la jed­no­znacz­nej od­po­wie­dzi. Po­ka­zu­je przede wszyst­kim dużą licz­bę fak­tów, na­zwisk i dat, któ­re dają wie­le do my­śle­nia. Wiel­ka war­tość Wall Stre­et, ban­ków i ame­ry­kań­skiej po­li­ty­ki za­gra­nicz­nej po­le­ga wła­śnie na tym, że naj­waż­niej­sze wnio­ski wy­cią­ga so­bie sam czy­tel­nik.WPROWADZENIE DO WYDANIA Z 1995 ROKU

Ju­stin Ra­imon­do

Doko­na­na przez Mur­raya Ro­th­bar­da w 1984 roku ana­li­za współ­cze­snej hi­sto­rii USA jako wiel­kiej bi­twy o wła­dzę mię­dzy go­spo­dar­czy­mi eli­ta­mi, jako bi­twy mię­dzy do­mem ban­kier­skim Mor­ga­na a in­te­re­sa­mi Roc­ke­fel­le­rów, zo­sta­je uwień­czo­na na­stę­pu­ją­cym stwier­dze­niem: „Fi­nan­so­we eli­ty mogą spać spo­koj­nie bez wzglę­du na to, kto wy­gra wy­bo­ry w 1984 roku”. Nim czy­tel­nik do­trze do tego frag­men­tu, po­wyż­szy wnio­sek może mu się wy­dać zbyt­nim uprosz­cze­niem, gdyż mamy tu do czy­nie­nia z ogól­ną i skom­pre­so­wa­ną per­spek­ty­wą hi­sto­rii dwu­dzie­ste­go wie­ku przed­sta­wio­ną z per­spek­ty­wy eli­ty wła­dzy. To nie­wiel­ka i świad­czą­ca o wiel­kiej zna­jo­mo­ści te­ma­tu prób­ka roz­le­głej wie­dzy hi­sto­rycz­nej Ro­th­bar­da oraz prak­ty­ko­wa­ne­go przez nie­go przez całe ży­cie me­to­do­lo­gicz­ne­go in­dy­wi­du­ali­zmu w za­kre­sie nauk spo­łecz­nych. Książ­ka ta uka­za­ła się po raz pierw­szy w 1984 roku w cza­sach rzą­dów Re­aga­na jako część nie­wiel­kiej pu­bli­ka­cji do­ty­czą­cej za­gad­nień fi­nan­so­wych no­szą­cej na­zwę World Mar­ket Per­spec­ti­ve. Dla szer­sze­go gro­na czy­tel­ni­ków zo­sta­ła opu­bli­ko­wa­na w 1995 roku przez Cen­ter for Li­ber­ta­rian Stu­dies, a w 2005 roku po raz pierw­szy po­ja­wi­ła się on­li­ne.

Teo­re­ty­cy le­wi­co­wi i pra­wi­co­wi sta­ra­jąc się wy­ja­śnić hi­sto­rycz­ne pra­wi­dło­wo­ści nie­ustan­nie od­wo­łu­ją się do abs­trak­cyj­nych „sił”. Sto­su­jąc za­sa­dę me­to­do­lo­gicz­ne­go in­dy­wi­du­ali­zmu – któ­ry przy­pi­su­je wszyst­kie ludz­kie dzia­ła­nia in­dy­wi­du­al­nym dzia­ła­ją­cym pod­mio­tom – oraz eko­no­micz­ne za­sa­dy szko­ły au­striac­kiej, Ro­th­bard przed­sta­wił bez­kom­pro­mi­so­wą wi­zję ame­ry­kań­skiej eli­ty oraz współ­cze­snej hi­sto­rii.

Ana­li­zy prze­pro­wa­dzo­ne przez Ro­th­bar­da opie­ra­ją się przede wszyst­kim na pod­sta­wo­wych za­sa­dach eko­no­mii au­striac­kiej, a w szcze­gól­no­ści na ba­da­niach Mi­se­sa w za­kre­sie ban­ko­wo­ści i przy­czyn wy­stę­po­wa­nia cy­klu ko­niunk­tu­ral­ne­go. Kwe­stia ta jest rów­nież po­ru­szo­na i szcze­gó­ło­wo oma­wia­na w jed­nej z jego ostat­nich ksią­żek pt. The Case Aga­inst the Fed (Prze­ciw­ko Fed), wy­da­nej przez Mi­ses In­sti­tu­te w 1995 roku. W ni­niej­szej pra­cy au­tor przed­sta­wia hi­sto­rię tego, jak Sys­tem Re­zer­wy Fe­de­ral­nej zo­stał na­rzu­co­ny nie spo­dzie­wa­ją­cym się tego Ame­ry­ka­nom przez nie­zwy­kle po­tęż­ny so­jusz ban­ko­wych in­te­re­sów. Eko­no­micz­na ana­li­za Ro­th­bar­da jest przej­rzy­sta, zwię­zła, a jed­no­cze­śnie obej­mu­ją­ca wie­le za­gad­nień, po­cząw­szy od na­tu­ry pie­nią­dza, po­przez nie­usu­wal­ną nie­sta­bil­ność (i za­sad­ni­czą nie­uczci­wość) ban­ko­wo­ści re­zerw cząst­ko­wych, a skoń­czyw­szy na praw­dzi­wych przy­czy­nach cy­klu ko­niunk­tu­ral­ne­go.

Jak wy­ja­śnia Ro­th­bard w swo­ich pi­smach eko­no­micz­nych, klu­czem jest zro­zu­mie­nie, że pie­niądz jest to­wa­rem jak każ­dy inny, i dla­te­go pod­le­ga pra­wom ryn­ku. Przy­zna­nie przez rząd mo­no­po­lu na coś, co sta­no­wi krwio­bieg sys­te­mu eko­no­micz­ne­go, sta­no­wi pro­sty prze­pis na in­fla­cję, psu­cie wa­lu­ty – a tak­że wy­kształ­ce­nie się plu­to­kra­cji, któ­rej wła­dza jest w za­sa­dzie nie­ogra­ni­czo­na. W ese­ju tym, po­dob­nie jak w The Case Aga­inst the Fed, z fa­scy­nu­ją­cą ro­th­bar­dow­ską ana­li­zą elit spra­wu­ją­cych wła­dzę mamy do czy­nie­nia w szcze­gól­no­ści w roz­dzia­le po­świę­co­nym hi­sto­rii ru­chu dą­żą­ce­go do usta­no­wie­nia Sys­te­mu Re­zer­wy Fe­de­ral­nej. W tym frag­men­cie książ­ki ude­rza przede wszyst­kim bo­gac­two fak­tów. Ar­gu­men­ta­cja Ro­th­bar­da jest tak bar­dzo na­ła­do­wa­na fak­ta­mi uka­zu­ją­cy­mi spo­łecz­ne, go­spo­dar­cze i ro­dzin­ne po­wią­za­nia roz­ra­sta­ją­cej się Wła­dzy Pie­nią­dza, że na­le­ży naj­pierw wy­co­fać się nie­co i spoj­rzeć na nią z per­spek­ty­wy ca­łej ro­th­bar­diań­skiej teo­rii, a w szcze­gól­no­ści jego ana­li­zy kla­so­wej.

Ro­th­bard z za­pa­łem sta­rał się od­zy­skać kon­cep­cję ana­li­zy kla­so­wej z rąk mark­si­stów, któ­rzy ukra­dli ją fran­cu­skim teo­re­ty­kom la­is­sez-fa­ire. Marks był au­to­rem spla­gia­to­wa­nej, znie­kształ­co­nej i uprosz­czo­nej wer­sji teo­rii opar­tej na ri­car­diań­skiej, la­bo­ry­stycz­nej teo­rii war­to­ści. W opar­ciu o tę prze­słan­kę, stwo­rzył ana­li­zę kla­so­wą prze­ciw­sta­wia­ją­cą so­bie ro­bot­ni­ków i wła­ści­cie­li. Jed­ną z wie­lu za­sług Ro­th­bar­da dla spra­wy wol­no­ści było przy­wró­ce­nie pier­wot­nej teo­rii, w któ­rej lu­dzie byli prze­ciw­sta­wie­ni Pań­stwu.

W teo­rii wal­ki kla­so­wej Ro­th­bar­da, rząd, wli­cza­jąc w to jego klien­tów i or­ga­ny wy­ko­naw­cze, wy­ko­rzy­stu­je i znie­wa­la pro­duk­tyw­ne kla­sy po­przez opo­dat­ko­wa­nie, re­gu­la­cje i nie­ustan­ne woj­ny. Rząd jest zmo­rą, pa­so­ży­tem nie­zdol­nym do wy­pro­du­ko­wa­nia cze­go­kol­wiek we wła­snym za­kre­sie, a za­miast tego żywi się ener­gią wi­tal­ną i zdol­no­ścią wy­twór­czą pro­du­cen­tów. To pierw­szy krok, któ­ry na­le­ży po­czy­nić w ra­mach w peł­ni wy­kształ­co­nej li­ber­ta­hań­skiej ana­li­zy kla­so­wej. Nie­ste­ty, w tym miej­scu pro­ces my­ślo­wy wie­lu rze­ko­mych li­ber­ta­rian się za­trzy­mu­je. Wy­star­czy im wie­dzieć, że Pań­stwo jest Wro­giem, tak jak­by była to tyl­ko nie­re­du­ko­wal­na, pod­sta­wo­wa prze­słan­ka.

Wil­liam Pitt za­uwa­żył jed­nak w 1770 roku, że „za tro­nem kry­je się coś wię­cej, niż tyl­ko sam król”. Bę­dąc śle­py­mi na dzia­ła­nie re­al­nych sił z po­wo­du swo­je­go me­to­do­lo­gicz­ne­go błę­du, le­wi­co­wi li­ber­ta­ria­nie za­do­wa­la­ją się ży­ciem w świe­cie scien­ce-fic­tion i uto­pij­nych sche­ma­tów, w któ­rych nie są za­gro­że­niem dla sił bę­dą­cych u wła­dzy, i dzię­ki temu są wła­śnie to­le­ro­wa­ni, a nie­kie­dy na­wet do­pin­go­wa­ni do dzia­ła­nia.

Nie­zdol­ność le­wi­co­wych li­ber­ta­rian do po­pro­wa­dze­nia pro­ce­su ana­li­zy o krok da­lej wy­ni­ka w wie­lu przy­pad­kach z bra­ku od­wa­gi. Wia­do­mo bo­wiem do­kąd pro­wa­dzi ko­lej­ny krok, bio­rąc pod uwa­gę kon­se­kwen­cje teo­rii li­ber­ta­riań­skiej oraz szko­ły au­striac­kiej. Na tym eta­pie nie jest po­trzeb­ny ża­den do­wód em­pi­rycz­ny (choć te po­ja­wią się póź­niej, w ob­fi­tych ilo­ściach); praw­dę da się wy­wieść z sa­mej tyl­ko teo­rii, a do­kład­nie z au­striac­kiej teo­rii do­ty­czą­cej na­tu­ry pie­nią­dza i ban­ko­wo­ści, a tak­że mi­se­sow­skich ba­dań nad przy­czy­na­mi cy­klu ko­niunk­tu­ral­ne­go.

Ów pro­ces de­duk­cyj­ny zo­stał wy­śmie­ni­cie i barw­nie przed­sta­wio­ny po raz pierw­szy w ar­ty­ku­le pt. To­ward a The­ory of Sta­te Ca­pi­ta­lism: Ul­ti­ma­te De­ci­sion-Ma­king and Class Struc­tu­re (Ku teo­rii ka­pi­ta­li­zmu pań­stwo­we­go: osta­tecz­ne upraw­nie­nia de­cy­zyj­ne oraz struk­tu­ra kla­so­wa), opu­bli­ko­wa­nym przez dwóch uczniów Ro­th­bar­da, Wal­te­ra E. Grin­de­ra i Joh­na Ha­ge­la III, w pi­śmie „The Jo­ur­nal of Li­ber­ta­rian Stu­dies” (wy­da­nie z zimy 1977 roku).

Choć cał­ko­wi­cie wol­ny ry­nek w spo­sób ko­niecz­ny za­po­biegł­by wy­kształ­ce­niu się ban­ko­we­go mo­no­po­lu, „sys­tem ryn­ko­wy pro­wa­dzi do kon­cen­tra­cji dzia­łal­no­ści przed­się­bior­czej oraz upraw­nień de­cy­zyj­nych w ob­sza­rze ryn­ku ka­pi­ta­ło­we­go z ra­cji znacz­nych ko­rzy­ści pły­ną­cych z pew­ne­go za­kre­su spe­cja­li­za­cji”. Bio­rąc pod uwa­gę to, że nie­któ­re jed­nost­ki będą ko­rzy­sta­ły ze środ­ków po­li­tycz­nych za­miast eko­no­micz­nych, nie­któ­rzy z po­sia­da­czy wiel­kich for­tun będą wy­ko­rzy­sty­wa­li swo­je ogrom­ne za­so­by do kar­te­li­zo­wa­nia ryn­ku oraz ogra­ni­cze­nia wła­sne­go ry­zy­ka. Szcze­gól­nie duża po­ku­sa do po­słu­że­nia się wła­dzą pań­stwa stoi przed ban­kie­ra­mi, po­nie­waż po­zwa­la im ona na sys­te­ma­tycz­ne zwięk­sza­nie ich bazy ak­ty­wów. Umoż­li­wio­ne dzię­ki za­sto­so­wa­niu tych środ­ków two­rze­nie ak­ty­wów, w spo­rym za­kre­sie zwal­nia in­sty­tu­cje ban­ko­we z ogra­ni­czeń zwią­za­nych z pa­syw­ną for­mą osta­tecz­nych upraw­nień de­cy­zyj­nych przy­na­leż­nych wła­ści­cie­lom de­po­zy­tów. Wzmac­nia to tym sa­mym w zna­czą­cy spo­sób osta­tecz­ne upraw­nie­nia de­cy­zyj­ne ban­ków kosz­tem osób trzy­ma­ją­cych w nich swo­je de­po­zy­ty. In­fla­cyj­ne ten­den­cje wy­ni­ka­ją­ce z kre­acji ak­ty­wów zwięk­sza­ją pro­por­cję fi­nan­so­wa­nia ze­wnętrz­ne­go w sto­sun­ku do fi­nan­so­wa­nia we­wnętrz­ne­go w wiel­kich kor­po­ra­cjach, przez co osta­tecz­ne upraw­nie­nia de­cy­zyj­ne in­sty­tu­cji ban­ko­wych wzra­sta­ją kosz­tem dzia­łal­no­ści kor­po­ra­cji prze­my­sło­wych.

Per­spek­ty­wa przyj­mo­wa­na przez zwo­len­ni­ków szko­ły au­striac­kiej sku­pia się na klu­czo­wej roli ban­ków cen­tral­nych w ge­ne­ro­wa­niu znie­kształ­co­nych sy­gna­łów ryn­ko­wych, pro­wa­dzą­cych do okre­so­wych wzro­stów i spad­ków, do bu­dzą­cych prze­ra­że­nie cy­kli ko­niunk­tu­ral­nych, za któ­rych wy­stę­po­wa­nie ob­wi­nia się za­wsze wro­dzo­ne sprzecz­no­ści nie­skrę­po­wa­ne­go ka­pi­ta­li­zmu.

Jed­nak­że ka­pi­ta­lizm ten nie jest wca­le nie­skrę­po­wa­ny (spró­buj za­ło­żyć swój wła­sny bank!). Ostat­nia rzecz, ja­kiej chcie­li­by ame­ry­kań­scy ban­kie­rzy, to nie­skrę­po­wa­ny sys­tem ban­ko­wy. Ro­th­bard nie tyl­ko śle­dzi znie­kształ­ce­nia ryn­ku pro­wa­dzą­ce do wy­stę­po­wa­nia cy­klu ko­niunk­tu­ral­ne­go, lecz tak­że wy­ja­śnia ich źró­dła (oraz wska­zu­je głów­nych be­ne­fi­cjen­tów). Mi­ses zwró­cił uwa­gę na to, że in­ter­wen­cja rzą­du w go­spo­dar­kę pro­wa­dzi nie­zmien­nie do co­raz więk­szej licz­by in­ter­wen­cji ma­ją­cych na celu „na­pra­wie­nie” wy­rzą­dzo­nych szkód – a w fak­cie, że to wła­śnie spraw­cy za­mie­sza­nia pod­ję­li się „na­pra­wy” znie­kształ­ceń i za­kłó­ceń wy­wo­ła­nych swo­ją po­li­ty­ką przy po­mo­cy ko­lej­nych za­ma­chów na ryn­ko­wy me­cha­nizm, kry­je się pew­na lo­gi­ka. Jak pi­szą Grin­der i Ha­gel:

„W USA in­ter­wen­cje wią­za­ły się pier­wot­nie ze spo­ra­dycz­nie sto­so­wa­ny­mi środ­ka­mi, za­rów­no na szcze­blu fe­de­ral­nym, jak i sta­no­wym, któ­re ge­ne­ro­wa­ły in­fla­cyj­ne znie­kształ­ce­nia po­da­ży pie­nią­dza oraz cy­klicz­ne za­bu­rze­nia dzia­łal­no­ści go­spo­dar­czej. Za­kłó­ce­nia, któ­re to­wa­rzy­szy­ły cy­klo­wi ko­niunk­tu­ral­ne­mu sta­no­wi­ły waż­ny czyn­nik w ra­mach trans­for­ma­cji do­mi­nu­ją­cych w Sta­nach Zjed­no­czo­nych ide­olo­gii, pro­wa­dząc do po­rzu­ce­nia po­wszech­nej ak­cep­ta­cji dla dok­tryn le­se­fe­ry­stycz­nych na rzecz ide­olo­gii po­li­tycz­ne­go ka­pi­ta­li­zmu, przed­sta­wia­ją­ce­go pań­stwo jako ko­niecz­ny in­stru­ment ra­cjo­na­li­za­cji i sta­bi­li­za­cji z na­tu­ry nie­sta­bil­ne­go po­rząd­ku go­spo­dar­cze­go.”

KA­PI­TA­LI­ŚCI JAKO PRZE­CIW­NI­CY KA­PI­TA­LI­ZMU

Wy­ja­śnia to spe­cy­ficz­ne hi­sto­rycz­ne zja­wi­sko, opi­sy­wa­ne sze­ro­ko i szcze­gó­ło­wo przez Ro­th­bar­da, w ra­mach któ­re­go naj­więk­si ka­pi­ta­li­ści są naj­więk­szy­mi wro­ga­mi praw­dzi­we­go ka­pi­ta­li­zmu. Prak­tycz­nie wszyst­kie rze­ko­mo spo­łecz­ne „re­for­my” ostat­nich pięć­dzie­się­ciu lat były for­so­wa­ne nie przez „ide­ali­stycz­nych” le­wi­cow­ców, lecz przez kor­po­ra­cyj­ne kar­te­le przed­sta­wia­ne na ka­ry­ka­tu­rach jako brzu­cha­ci, no­szą­cy wy­so­kie ka­pe­lu­sze „go­spo­dar­czy ro­ja­li­ści” z Wall Stre­et.

Neo­kon­ser­wa­tyw­na pra­wi­ca uka­zu­je wal­kę z Wiel­kim Rzą­dem jako ma­ni­chej­skie star­cie po­mię­dzy si­ła­mi świa­tła (czy­li ka­pi­ta­li­zmem) oraz całą resz­tą, czy­li w więk­szo­ści zdys­kre­dy­to­wa­ny­mi le­wi­co­wy­mi eli­ta­mi. Ana­li­za hi­sto­rycz­na Ro­th­bar­da uka­zu­je jed­nak o wie­le bo­gat­szy, bar­dziej zło­żo­ny ob­raz: za­miast dwóch obo­zów w wal­ce o wol­ność, mamy do czy­nie­nia z co naj­mniej trze­ma wza­jem­nie zwal­cza­ją­cy­mi się stron­nic­twa­mi. Jak za­uwa­ży­li John T. Flynn, Al­bert Jay Nock i Frank Cho­do­rov, ka­pi­ta­li­ści ni­g­dy nie byli za ka­pi­ta­li­zmem. Zda­niem Noc­ka:

„Jed­ną z nie­wie­lu za­baw­nych rze­czy w na­szym dość kiep­sko straw­nym świe­cie jest to, że ci, któ­rzy naj­bar­dziej ży­wio­ło­wo pro­te­stu­ją prze­ciw­ko ko­lek­ty­wi­zmo­wi i za­gro­że­niu ze stro­ny czer­wo­nych, są tymi sa­my­mi, któ­rzy przy­po­chle­bia­li się, wku­py­wa­li się w ła­ski i schle­bia­li pań­stwu, aby tyl­ko po­dej­mo­wa­ło ko­lej­ne kro­ki pro­wa­dzą­ce wprost ku ko­lek­ty­wi­zmo­wi.” .

Jak wy­ka­zał Ro­th­bard, za­po­wie­dzią po­li­ty­ki eko­no­micz­nej No­we­go Ładu były dzia­ła­nia Her­ber­ta Ho­ove­ra, obroń­cy wiel­kie­go biz­ne­su, a tak­że re­form ery pro­gre­syw­nej. Z ko­lei re­wi­zjo­ni­stycz­ny hi­sto­ryk go­spo­dar­czy Ga­briel Kolo za­de­mon­stro­wał, że oso­by, któ­re do­ko­na­ły re­gu­la­cji wiel­kie­go prze­my­słu w imię pro­gre­syw­nej „re­for­my”, wy­wo­dzi­ły się z kar­te­li i tru­stów, któ­re mia­ły okieł­znać.

Mo­no­po­li­ści oczy­wi­ście nie mie­li nic prze­ciw­ko by­ciu okieł­zna­nym, o ile tyl­ko ich kon­ku­ren­ci byli rów­nież okieł­zna­ni (lub wy­eli­mi­no­wa­ni). Każ­dy gi­gan­tycz­ny krok na­przód w za­kre­sie go­spo­dar­cze­go pla­no­wa­nia i cen­tra­li­za­cji – ban­ko­wość cen­tral­na, pań­stwo opie­kuń­cze, „pra­wa oby­wa­tel­skie” oraz ak­cja afir­ma­tyw­na – był wspie­ra­ny lub ini­cjo­wa­ny przez naj­więk­sze i naj­bar­dziej po­tęż­ne po­li­tycz­ne gru­py in­te­re­sów w kra­ju. Dom Mor­ga­nów, Roc­ke­fel­le­ro­wie, Kuhn & Loeb zaj­mu­ją wśród wro­gów wol­no­ści miej­sce tuż obok Pierw­szej, Dru­giej i Trze­ciej Mię­dzy­na­ro­dów­ki.

Wiel­kie mię­dzy­na­ro­do­we kor­po­ra­cje i ich go­spo­dar­cze sa­te­li­ty, w so­ju­szu z rzą­da­mi i wiel­ki­mi ban­ka­mi, roz­cią­ga­ją swo­je wpły­wy na cały świat: ma­rzą o świa­to­wym ban­ku cen­tral­nym, glo­bal­nym pla­no­wa­niu oraz mię­dzy­na­ro­do­wym pań­stwie opie­kuń­czym z woj­ska­mi ame­ry­kań­ski­mi gwa­ran­tu­ją­cy­mi im mar­żę zy­sku.

Po dłu­giej bi­twie o stwo­rze­nie ban­ku cen­tral­ne­go w USA, wy­so­cy ka­pła­ni fi­nan­sje­ry osta­tecz­nie prze­ję­li i skon­so­li­do­wa­li wła­dzę nad we­wnętrz­ną po­li­ty­ką go­spo­dar­czą. Po­zo­sta­ło im je­dy­nie roz­cią­gnię­cie swo­jej do­mi­na­cji na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej i w tym celu za­ło­ży­li Radę Sto­sun­ków Mię­dzy­na­ro­do­wych (CFR), a na­stęp­nie Ko­mi­sję Trój­stron­ną. Te dwie gru­py zo­sta­ły słusz­nie uzna­ne przez nową po­pu­li­stycz­ną pra­wi­cę za praw­dzi­we wcie­le­nie eli­ty wła­dzy. Jed­nak­że do­pie­ro za spra­wą lek­tu­ry Ro­th­bar­da po­gląd ten zo­sta­je umiej­sco­wio­ny we wła­ści­wej hi­sto­rycz­nej per­spek­ty­wie. Cho­dzi o to, że, jak po­ka­zu­je Ro­th­bard, sieć two­rzo­na przez człon­ków Rady i Ko­mi­sji sta­no­wi za­le­d­wie naj­now­sze wcie­le­nie pew­ne­go sil­nie za­ko­rze­nio­ne­go we współ­cze­snej ame­ry­kań­skiej hi­sto­rii nur­tu. Eli­ta wła­dzy ist­nia­ła na dłu­go przed za­ło­że­niem CFR lub Ko­mi­sji Trój­stron­nej; eli­ta ta bę­dzie trwa­ła tak­że wów­czas, gdy te or­ga­ni­za­cje prze­sta­ną już ist­nieć lub prze­obra­żą się w coś zu­peł­nie in­ne­go.

Zde­ma­sko­wa­nie przez Ro­th­bar­da hi­sto­rycz­nych i eko­no­micz­nych ko­rze­ni tego tren­du jest nie­zbęd­ne do zro­zu­mie­nia, że mamy do czy­nie­nia nie tyle ze „spi­skiem” sku­pio­nym wo­kół CFR lub Ko­mi­sji Trój­stron­nej jako ta­kich, lecz ide­owym tren­dem ma­ją­cym swo­je źró­dło tra­dy­cyj­nie wśród elit ży­ją­cych na pół­noc­nym wscho­dzie i głę­bo­ko za­ko­rze­nio­nych w ame­ry­kań­skiej hi­sto­rii.

Uży­wam sło­wa „spi­sek” w cu­dzy­sło­wie, po­nie­waż sta­ło się ono ulu­bio­nym brzyd­kim sło­wem Sza­cow­nej Pra­wi­cy oraz Le­wi­cy po­lu­ją­cych na „eks­tre­mi­stów”. Je­śli prze­ko­na­nie, że lu­dzie po­dej­mu­ją ce­lo­we dzia­ła­nia, aby osią­gnąć eko­no­micz­ne, po­li­tycz­ne lub oso­bi­ste cele, jest do­szu­ki­wa­niem się spi­sków, wów­czas na­le­ża­ło­by stwier­dzić, że do­ty­czy to wszyst­kich ra­cjo­nal­nych męż­czyzn i ko­biet. Trze­ba by było rów­nież uznać, że ludz­kie dzia­ła­nie jest po­zba­wio­ne celu, przy­pad­ko­we i nie­zro­zu­mia­łe. W ra­mach tej wi­zji hi­sto­ria sta­no­wi­ła­by se­rię po­zba­wio­nych związ­ku przy­pad­ków. Mimo to, na­zy­wa­nie świa­to­po­glą­du re­pre­zen­to­wa­ne­go przez Ro­th­bar­da „teo­rią spi­sko­wą” wy­da­je się nie­od­po­wied­nie. Twier­dze­nie, że Dom Mor­ga­nów był za­an­ga­żo­wa­ny w „spi­sek” ma­ją­cy na celu wcią­gnię­cie USA do I woj­ny świa­to­wej w sy­tu­acji gdy otwar­cie ko­rzy­stał z każ­de­go moż­li­we­go po­li­tycz­ne­go lub eko­no­micz­ne­go środ­ka, aby we­pchnąć nas do „woj­ny ma­ją­cej skoń­czyć wszyst­kie woj­ny”, wy­da­je się ża­ło­śnie nie­od­po­wied­nie. Nie mie­li­śmy tu do czy­nie­nia z żad­nym se­kret­nym, za­kon­spi­ro­wa­nym spo­tka­niem w dźwię­kosz­czel­nej sali kon­fe­ren­cyj­nej na­le­żą­cej do wiel­kiej kor­po­ra­cji, lecz ze „spi­skiem” otwar­cie i gło­śno wy­ra­ża­nych idei (war­to tu od­no­to­wać i pod­kre­ślić zna­cze­nie ana­li­zy Ro­th­bar­da przed­sta­wia­ją­cej za­ło­że­nie pi­sma „The New Re­pu­blic”, peł­nią­ce­go rolę fla­go­we­go okrę­tu „ro­sną­ce­go w siłę so­ju­szu na rzecz woj­ny i eta­ty­zmu”, łą­czą­ce­go in­te­re­sy Mor­ga­na z li­be­ral­ny­mi in­te­lek­tu­ali­sta­mi – i czy nie jest za­baw­ne to, że nie­któ­re rze­czy ni­g­dy się nie zmie­nia­ją?).

Teo­ria spi­sko­wa przy­pi­su­je źró­dło prak­tycz­nie wszyst­kich pro­ble­mów spo­łecz­nych jed­ne­mu czyn­ni­ko­wi spraw­cze­mu. Kla­sycz­ną teo­rią spi­sko­wą jest ra­dy­kal­ny fe­mi­nizm, któ­ry tłu­ma­czy całe zło świa­ta ist­nie­niem męż­czyzn; in­ne­go przy­kła­du do­star­cza­ją pa­ra­no­idal­ne po­glą­dy gło­szo­ne przez eks-ko­mu­ni­stów na­le­żą­cych do ru­chu kon­ser­wa­tyw­ne­go, któ­rzy mają ob­se­sję na punk­cie nisz­cze­nia swo­ich by­łych to­wa­rzy­szy.

Jed­nak­że zło­żo­ność i sub­tel­ność roz­wa­żań Ro­th­bar­da, opar­tych na wiel­kiej licz­bie hi­sto­rycz­nych da­nych, sta­wia go na zu­peł­nie in­nym i wyż­szym po­zio­mie. Nie znaj­dzie­my u nie­go żad­nej po­je­dyn­czej in­sty­tu­cji, żad­ne­go wy­da­ją­ce­go dy­rek­ty­wy ko­mi­te­tu cen­tral­ne­go, lecz mno­gość grup in­te­re­sów oraz stron­nictw po­sia­da­ją­cych zbież­ne cele.

W śro­do­wi­sku tym funk­cjo­nu­ją ro­dzin­ne, spo­łecz­ne i go­spo­dar­cze po­wią­za­nia, a tak­że ide­owa zbież­ność, a nikt inny tak jak Ro­th­bard nie po­tra­fi wy­do­być na świa­tło dzien­ne ob­ra­zu­ją­cych to fak­tów bio­gra­ficz­nych. Ze­bra­ne ra­zem drob­ne i sta­ran­nie do­bra­ne fak­ty, ni­czym po­cią­gnię­cia pędz­lem two­rzą por­tret kla­sy rzą­dzą­cej, któ­rej bez­względ­ność prze­wyż­sza je­dy­nie jej cy­nicz­ny brak lo­jal­no­ści wo­bec na­ro­du.

Por­tret ten po­zo­sta­je wciąż co do swo­jej istot­ny nie­zmie­nio­ny aż po dziś dzień. Wall Stre­et, ban­ki i ame­ry­kań­ska po­li­ty­ka za­gra­nicz­na zo­sta­ło na­pi­sa­ne w 1984 roku, w cza­sie rzą­dów Re­aga­na. Re­agan roz­po­czął swo­je rzą­dy od po­tę­pie­nia rzą­dzą­cej eli­ty, a w szcze­gól­no­ści CFR i człon­ków Ko­mi­sji Trój­stron­nej, lecz pod ko­niec jego rzą­dów jego wi­ce­pre­zy­den­tem i na­stęp­cą zo­stał sta­no­wią­cy uoso­bie­nie es­ta­bli­sh­men­tu czło­nek Skull & Bo­nes, Geo­r­ge Bush.

Bush to wie­lo­let­ni dy­rek­tor CFR i try­la­te­ra­li­sta; więk­szość z naj­waż­niej­szych człon­ków jego ad­mi­ni­stra­cji, wli­cza­jąc w to prze­wod­ni­czą­ce­go ko­le­gium po­łą­czo­nych sze­fów szta­bów, Co­li­na Po­wel­la, była człon­ka­mi CFR. Po­dob­nie w przy­pad­ku ad­mi­ni­stra­cji Clin­to­na, po­cząw­szy od pre­zy­den­ta (CFR/Ko­mi­sja Trój­stron­na), po­przez Don­nę Sha­la­la (CFR/Ko­mi­sja Trój­stron­na), Geo­r­ge’a Sta­pha­no­po­ulo­sa (CFR) oraz lu­dzi zwią­za­nych z CFR obec­nych (jak za­wsze) w ca­łym De­par­ta­men­cie Sta­nu. Oprócz se­kre­ta­rza sta­nu War­re­na Chri­sto­phe­ra, człon­ka­mi CFR w ad­mi­ni­stra­cji Clin­to­na są m.in. pre­zes Ze­spo­łu Do­rad­ców Eko­no­micz­nych Lau­ra Ty­son, se­kre­tarz sta­nu Ro­bert Ru­bin, se­kre­tarz za­so­bów we­wnętrz­nych Bru­ce Bab­bitt, waż­niak z De­par­ta­men­tu Miesz­kal­nic­twa Hen­ry Ci­sne­ros oraz prze­wod­ni­czą­ca Kon­gre­so­we­go Biu­ra Bu­dże­to­we­go Ali­ce Ri­vlin.

Dru­ga stro­na po­li­tycz­nej sce­ny jest rów­nież do­ko­op­to­wa­na na po­zio­mie li­de­rów, co żywo una­ocz­ni­ło wy­co­fa­nie się New­ta Gin­gri­cha przed po­tę­gą i ma­je­sta­tem Hen­ry’ego Kis­sin­ge­ra. Tchó­rzo­stwo ze stro­ny po­li­ty­ków nie jest czymś za­ska­ku­ją­cym, lecz do­ty­czy ono tak­że tych, któ­rzy ucho­dzą za in­te­lek­tu­al­nych przy­wód­ców re­pu­bli­kań­skiej wol­no­ryn­ko­wej „re­wo­lu­cji”.

Ist­nie­je pew­ne­go ro­dza­ju men­tal­ność, któ­ra na­wet po­mi­mo bar­dzo prze­ko­ny­wa­ją­cych do­wo­dów od­rzu­ca ar­gu­men­ty przed­sta­wio­ne w Wall Stre­et, ban­kach i ame­ry­kań­skiej po­li­ty­ce za­gra­nicz­nej. Na­sta­wie­nie to ma swo­je źró­dło w szcze­gól­nym ro­dza­ju tchó­rzo­stwa. Jest to przede wszyst­kim lęk przed nie by­ciem słu­cha­nym, oba­wa przed prze­kształ­ce­niem się w Ka­san­drę, grec­ką wróż­kę, któ­ra mia­ła wła­dzę prze­wi­dy­wa­nia z jed­nym tyl­ko ogra­ni­cze­niem: że nikt nie bę­dzie słu­chał jej ostrze­żeń. O wie­le ła­twiej­sze, a tak­że o wie­le bar­dziej do­cho­do­we, jest by­cie na­dwor­nym hi­sto­ry­kiem. Roli tej au­tor ni­niej­sze­go bły­sko­tli­we­go pam­fle­tu ni­g­dy nie po­tra­fił­by peł­nić, na­wet gdy­by dane mu było spró­bo­wać. Praw­da (lub przy­naj­mniej jej po­szu­ki­wa­nie) jest bo­wiem o wie­le bar­dziej in­te­re­su­ją­ca niż ofi­cjal­na hi­sto­ria i kon­wen­cjo­nal­na mą­drość da­nej chwi­li. Czy­sta przy­jem­ność, jaką Ro­th­bard czer­pał z od­kry­wa­nia praw­dy, speł­nia­nia swo­je­go po­wo­ła­nia praw­dzi­we­go na­ukow­ca, daje się za­uwa­żyć nie tyl­ko na każ­dej stro­nie tej pra­cy, ale tak­że wszyst­kich jego 28 ksią­żek oraz ty­się­cy ar­ty­ku­łów i prze­mó­wień.

Ro­th­bard nie bał się po­dzie­lić losu Ka­san­dry, po­nie­waż, po pierw­sze, praw­da jest war­to­ścią samą w so­bie i po­win­no się stać na jej stra­ży dla niej sa­mej. Po dru­gie zaś, praw­da ma to do sie­bie, że w koń­cu wy­cho­dzi na jaw, po­mi­mo naj­bar­dziej wy­tę­żo­nych wy­sił­ków, aby ją stłu­mić.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: