- W empik go
Wampir. Jesteśmy odpowiedzialni za to, co uratowaliśmy – opowiadanie erotyczne - ebook
Wampir. Jesteśmy odpowiedzialni za to, co uratowaliśmy – opowiadanie erotyczne - ebook
„Wszedł do apartamentu i się zatrzymał. Nie czuł tego zapachu od lat, od dokładnie dwunastu lat. Odłożył torbę na szafkę, ściągnął skórzaną kurtkę i spokojnie ruszył do salonu. Dużo się zmieniło w jego życiu, bardzo dużo. Zrobił czystkę w mieście, rozszerzył swoje wpływy na całe wybrzeże, zlikwidował większość wrogów i się znudził. Zresztą nie pierwszy raz w swoim zbyt długim życiu znudził się i zostawił jedno życie, aby zacząć inne. Walka o władzę i sama władza w końcu zawsze go nudziły. Odchodził wtedy, czasem z dnia na dzień, i rozpoczynał inne życie w nowym miejscu. Teraz, od dwóch lat, żył w Europie, chociaż bardziej wegetował, wędrując wieczorami po coraz to nowszych uliczkach kolejnych miast.
– Witaj, Katarzyno – powiedział, wchodząc do salonu. Siedziała w fotelu z kieliszkiem białego wina. Czytała książkę, którą zostawił na stoliku. – Dawno cię nie widziałem.
Jej usta smakowały tak, jak sobie wyobrażał, smakowały życiem, pełnią lata, winem. Podniósł ją i nie przestając całować, ruszył w stronę łóżka. Jego palce odnalazły zamek sukienki, odpinał go pomału, delektując się tym, bawiąc. Już dawno pośpiech przestał mieć dla niego znaczenie."
Trzy spotkania, trzy momenty w życiu. Mroczny mężczyzna, który nie jest człowiekiem od tak dawna, i kobieta, która budzi w nim zapomniane emocje. Ich spotkania zmieniają się z biegiem czasu, stają się jak wino – bardziej wytrawne, pełniejsze w smaku. Gdy spotkał ją pierwszy raz, uratował jej życie. Co się wydarzy, gdy spotkają się ponownie? I czy zakończenie tej historii jest szczęśliwe? Żądza, pożądanie i instynkt drapieżnika... tylko kto nim jest?
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-281-5744-2 |
Rozmiar pliku: | 209 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Tatuś?
Zamarł. Pomału przekręcił głowę i spojrzał na dziecko. Miała może pięć lat, brudne, skołtunione włosy, które powinny być jasne jak pszenica na jesień, oraz wielkie, ciemne oczy, które teraz wypełniały łzy. Widział wyraźnie, jak łza pojawia się w oku, zatrzymuje przez ułamek sekundy na rzęsach i w końcu spływa po policzku.
– Oddam ci ją, tylko mnie zostaw – zacharczał mężczyzna, a Wiktor poczuł, że ma ochotę złamać mu kark. Najlepiej natychmiast, zanim powie cokolwiek jeszcze. Rzucił nim, tak, że uderzył o ścianę i zsunął się na podłogę nieprzytomny. Dziecko patrzyło na to na wpół obojętnie. W lewej dłoni trzymało porwanego misia, stało boso na lodowatej podłodze. Nie odsunęło się, gdy podszedł, nie uciekło przerażone. Ukląkł przed dziewczynką.
– Jak się nazywasz? – zapytał spokojnie. Złapał jej brodę delikatnie i przekręcił twarz w swoją stronę. Nie chciał, aby patrzyła na ojca.
– Kasia – odpowiedziała. Drżała lekko z zimna, czuł od niej zapach strachu, głodu. Opanowywał się z trudem, to, co wyciągnął na wierzch chwilę wcześniej, ta potrzeba musiała poczekać. W głowie kołatało mu: „Oddam ci ją”.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.