-
nowość
-
promocja
Ważne! Ciąża - ebook
Ważne! Ciąża - ebook
Książka o ciąży
Wiele kobiet nie znajduje w jednym miejscu rzetelnych, praktycznych informacji o przygotowaniu do ciąży, badaniach, odżywianiu, emocjach i codziennych decyzjach. Autorki łączą wiedzę medyczną i psychologiczną, pomagając przejść przez ciążę spokojniej i bardziej świadomie.
W czym pomoże ta książka?
„Ważne! Ciąża” to aktualny i polski przewodnik po codziennych wyborach w ciąży – od pierwszych chwil po planowanie porodu.
- Listy badań, wskazówki dotyczące przygotowania do ciąży i porodu.
- Proste narzędzia do regulacji emocji i poprawy samopoczucia.
- Połączenie wiedzy naukowej z czułym, praktycznym spojrzeniem autorek.
Dla kogo?
- Dla kobiet planujących ciążę i ich partnerów.
- Dla kobiet w ciąży.
- Dla tych, które chcą wiedzieć, co można jeść, jak się ruszać i jak dbać o siebie w ciąży.
- Dla położnych, doul i innych specjalistów wspierających kobiety w ciąży.
Co zyskasz?
Zdrowa ciąża
- Świadome przygotowanie do ciąży.
- Pewność w podejmowaniu decyzji zdrowotnych.
- Lepsze zrozumienie emocji i zmian w ciele.
- Poczucie spokoju i bezpieczeństwa w czasie ciąży.
O autorkach:
Dorota Fryc i Katarzyna Oleś
Dorota Fryc – dr n. o zdr., położna, wykładowczyni akademicka. Specjalizuje się w opiece okołoporodowej i edukacji zdrowotnej. Od lat wspiera kobiety w ciąży i po porodzie, łącząc wiedzę naukową z empatycznym podejściem do potrzeb kobiet.
Katarzyna Oleś — specjalistka z 40-letnim stażem, łącząca medycynę, psychologię i działania społeczne. Przez lata przyjmowała porody domowe, prowadziła pierwszą w Polsce prywatną szkołę rodzenia, współtworzyła i prezesowała stowarzyszeniu „Dobrze Urodzeni”. Autorką bestsellerowej książki Poród naturalny oraz współautorką „Modelu opieki w porodzie pozaszpitalnym”. Stypendystka Ashoki i Departamentu Stanu USA, od lat wspiera rozwój innych jako trenerka, coacherka i tutorka.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Poradniki |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| Rozmiar pliku: | 8,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wyjątkowość 9 miesięcy
Teraz twoja kolej
Być położną
Dlaczego i dla kogo
1. Ciąża. Nowy początek
- Gdy ciąża jest nieplanowana
2. Przed ciążą – przygotowanie
Zdrowe starania o dziecko
- Odżywianie wspomagające płodność
- Aktywność fizyczna i płodność
- Sen a płodność
- Zdrowe zęby
- Suplementacja kwasem foliowym
- Wizyta prekoncepcyjna
- Zdrowie przyszłego taty
Choroby przewlekłe i starania o dziecko
Trudności z zajściem w ciążę
Emocjonalne przygotowanie do ciąży
- Praktyki rozwojowe
Przygotowanie do ciąży w partnerstwie
- Praktyki rozwojowe
Najczęściej zadawane pytania
3. Jak kobieta staje się matką? Cykl menstruacyjny i cykl życia kobiety
Cykl menstruacyjny
- Pierwsza faza cyklu: miesiączka – zima
- Druga faza: folikularna – wiosna
- Trzecia faza: owulacyjna – lato
- Czwarta faza: faza lutealna lub faza ciałka żółtego – jesień
- Co może zaburzyć prawidłowy cykl menstruacyjny
Cykl życia kobiety
- Dzieciństwo – z czym przychodzimy na świat
- Stawanie się kobietą
- Kobieta w rozkwicie
- Kobieta dojrzała
4. „Jestem w ciąży!”
Ciąża fizjologiczna (zdrowa)
Ciało gotowe do bycia w ciąży
- Uważność na siebie i dziecko w ciąży
Wczesne objawy ciąży
- Test ciążowy
- Przypuszczalne objawy ciąży
5. Emocje w ciąży
Zmiany w kolejnych trymestrach
- I trymestr ciąży – kobieta w zmianie
- II trymestr ciąży – idzie nowe
- III trymestr ciąży – w oczekiwaniu na poród
Ciąża – czas na całe spektrum emocji
- Radość
- Lęk
- Stres
Ciąża – szerszy kontekst
- Przekonania o ciąży i macierzyństwie
- Instynkt macierzyński
Mężczyzna (współrodzic) w zmianie
- Czego potrzebuje przyszła mama
Wsparcie społeczne
- Model opieki kaskadowej, czyli „pozwalać innym opiekować się nami”
Praktyka rozwojowa
- Sztuka oddychania
- Krąg kobiet
- Storytelling
- Medytacja
- Birth Into Being
6. Hormony w ciąży
Progesteron
Estrogeny
Gonadotropina (ludzka gonadotropina kosmówkowa)
Relaksyna
Kortyzol
Prolaktyna
Oksytocyna
Prostaglandyny
To nie wszystko
7. Jak zmienia się ciało kobiety w ciąży
I trymestr ciąży: do 12. tygodnia
- Sygnały alarmowe
II trymestr ciąży: 13.–27. tydzień
- Zmiany w układzie rozrodczym
- Zmiany w układzie oddechowym
- Zmiany w układzie pokarmowym
- Zmiany w układzie krążenia
- Zmiany w układzie moczowym
- Zmiany w układzie mięśniowo-szkieletowym
- Sygnały alarmowe
III trymestr ciąży: 28.–40. tydzień
- Zmiany w układzie rozrodczym
- Zmiany w układzie oddechowym
- Zmiany w układzie pokarmowym
- Zmiany w układzie krążenia
- Zmiany w układzie moczowym
- Zmiany w układzie mięśniowo-szkieletowym
- Sygnały alarmowe
8. Jak rozwija się dziecko
I trymestr ciąży
- Zapłodnienie i 1. tydzień ciąży
- 2. tydzień ciąży
- 3. tydzień ciąży
- 4. tydzień ciąży
- 5. tydzień ciąży
- 6. tydzień ciąży
- 7. tydzień ciąży
- 8. tydzień ciąży
- 9. tydzień ciąży
- 10. tydzień ciąży
- 11. tydzień ciąży
- 12. tydzień ciąży
II trymestr ciąży
- Łożysko, pępowina i błony płodowe z płynem owodniowym
III trymestr ciąży
- Dziecko jako aktywny uczestnik porodu
9
Styl życia w zdrowej ciąży
Odżywianie
- Warzywa i owoce
- Produkty zbożowe
- Nabiał
- Produkty białkowe
- Tłuszcze
- Płyny
- Cukier
- Czego nie jeść w ciąży
- Wegetarianizm i weganizm
- Przyrost wagi
- Programowanie żywienia dziecka w brzuchu mamy
Aktywność fizyczna
- Ciąża leżąca a ruch
Sen
Seks
- I trymestr ciąży
- II trymestr ciąży
- III trymestr ciąży
- Najczęściej zadawane pytania
Praca
Podróże
- Podróż samochodem
- Podróż samolotem
- Podróż promem lub statkiem
- Podróże egzotyczne i ochrona przeciwsłoneczna
Pielęgnacja
- Środki ostrożności
- Przepisy na naturalne kosmetyki
- Środki czystości
- Przepisy na naturalne środki do czyszczenia
Suplementacja
- Żelazo
- DHA (kwas dokozaheksaenowy)
- Witamina D
- Jod
- Kwas foliowy
- Zioła i aromaterapia
- Zioła
- Aromaterapia
10. Dolegliwości fizjologiczne w trakcie ciąży
I trymestr ciąży
- Nudności i wymioty
- Zgaga
- Zaparcia
- Nadmierne wydzielanie śliny
- Częstsze oddawanie moczu
- Zmienne nastroje
- Zmęczenie, senność
II trymestr ciąży
- Żylaki kończyn dolnych
- Żylaki zewnętrznych narządów płciowych
- Bóle kręgosłupa
- Bóle głowy
- Krwawiące dziąsła
- Obrzęki stóp
- Infekcje układu moczowego
- Infekcje w obrębie pochwy
III trymestr ciąży
- Uczucie gorąca i pocenie się
- Obrzęki na dłoniach i twarzy
Czynniki zagrażające zdrowej ciąży
- Papierosy i nikotyna
- Alkohol
- Środki psychoaktywne
- Choroby zakaźne
- Infekcje z gorączką lub biegunką
- Konflikt serologiczny
- Tokofobia
- Urazy i upadki
11. Specjaliści towarzyszący ciąży i opieka medyczna ciężarnej
Opieka w ramach koordynowanej opieki nad kobietą w ciąży (KOC)
- Położna
- Lekarz
Ścieżka opieki w ramach NFZ
Opieka komercyjna
- Położna/lekarz
- Doula
- Osteopata (rehabilitant, fizjoterapeuta, terapeuta manualny)
- Fizjoterapeutka uroginekologiczna
Wizyty kontrolne oraz badania w trakcie ciąży
- Przebieg wizyt kontrolnych według standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej
- Ciąża wieloracza
Edukacja przedporodowa
12. Patologia ciąży
Rozejście spojenia łonowego
Niewydolność szyjki macicy
Przedwczesne skurcze
Cholestaza wewnątrzwątrobowa
Nadciśnienie ciążowe i stan przedrzucawkowy
Cukrzyca ciężarnych
- Gospodarka węglowodanowa
- Badania wykluczające cukrzycę ciążową
- Kryteria diagnostyczne rozpoznania cukrzycy ciążowej po OGTT
- Poród przy cukrzycy
- Rodzaje terapii
- Odżywianie
- Aktywność fizyczna
- Karmienie piersią
- Kolejna ciąża
Leki w ciąży
13. Przygotowanie do porodu i połogu
Plan porodu
Wiedza na temat potrzeb rodzącej i przebiegu porodu
- Wybór miejsca porodu i towarzysze porodu – Q&A
- Masaż krocza
- Dlaczego warto przygotować krocze do porodu
- Torba do szpitala
- Zwiastuny porodu
- Planowanie połogu
- Profilaktyka depresji okołoporodowej
14. Strata
Poronienie
Poród przedwczesny
Dziecko z wadami rozwojowymi
Proces żałoby
Kolejna ciąża
15. Zakończenie
Dodatek – prawa pacjenta
- Prawo do świadczeń zdrowotnych
- Prawo do informacji
- Prawo do wyrażenia zgody na udzielenie świadczeń zdrowotnych lub odmowy takiej zgody
- Prawo do poszanowania intymności i godności pacjenta
- Prawo do dokumentacji medycznej
- Prawo do zgłoszenia sprzeciwu wobec opinii albo orzeczenia lekarza
- Prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego
- Prawo do opieki duszpasterskiej
- Prawo do przechowywania rzeczy wartościowych w depozycie
- Prawa pacjenta – prawa dziecka (noworodka)
- Prawa osoby towarzyszącej
BibliografiaWYJĄTKOWOŚĆ 9 MIESIĘCY
Teraz twoja kolej
Jako położna z łatwością poruszam się w intymnych i bardzo osobistych tematach. Ale moją otwartość zawdzięczam nie tylko profesji, ale też atmosferze rodziny, w której przyszło mi wzrastać. Mój dom rodzinny był domem wielopokoleniowym. To w nim przychodzili na świat liczni członkowie rodziny, a ciężarne kobiety bez skrępowania opowiadały o tym, jak się czują. To w nim chorowało się i doświadczało straty – umierania. To tu otwarcie opowiadało się o porodzie, ale też o stracie ciąży. W tym właśnie domu przeplatały się, wiązały i rozplątywały zagmatwane wątki rodzinnych losów. To był dobry dom – chociaż nieidealny. To był dom, w którym sprawy ciała traktowało się naturalnie i w którym pielęgnowaliśmy się nawzajem i pomagaliśmy sobie.
Był to jednak przede wszystkim dom kobiet – doświadczonych wojenną zawieruchą i właśnie dlatego niezależnych. Dzisiaj śmiało mogę powiedzieć, że kobiety z mojej rodziny obciążone były ponad miarę odpowiedzialnością i przystosowaniem do wymuszonej samodzielności. W tym rodzinnym domu moja niespełna dwudziestoletnia mama urodziła mnie w towarzystwie położnej, babci i cioci. Za drzwiami kibicowała jej cioteczna prababcia, a dwie przecznice stamtąd – kobiety z dalszej rodziny. Gdy przychodziłam na świat, nade mną i moją mamą czuwał krąg wsparcia, wioska kobiet. Nikt ich tego nie uczył, nie przeczytały o tym w poradniku, nie jeździły na specjalne warsztaty. Po prostu tak żyły – w trudnej do wyrażenia słowami wzajemnej bliskości, a także bliskości życia i śmierci. Właśnie w takim domu wyrosłam i taki dom mnie ukształtował.
W mojej pamięci nadal żywy jest pewien wyjątkowy obraz z czasów dorastania. W szkole trwała właśnie 10-minutowa przerwa między lekcjami i usiadłyśmy z koleżankami na trawie. Blisko siebie, z rumieńcami na policzkach, zaczęłyśmy przyciszonymi głosami rozmawiać o TYCH sprawach. O miesiączce, pierwszym pocałunku, ciąży i porodzie. Zastanawiałyśmy się, czym właściwie jest ten tajemniczy seks. Domyślałyśmy się, że równa się on ciąży, i jak wiele ówczesnych nastolatek zupełnie poważnie dywagowałyśmy: czy od całowania się z chłopakiem można w nią zajść? Edukacja seksualna w latach 70. XX wieku praktycznie nie istniała, ale dziwnym trafem okazało się, że wiem znacznie więcej niż moje koleżanki, które zachłannie słuchały moich opowieści. „Skąd to wszystko wiesz?”, pytały. Przecież tak jak one miałam zaledwie kilkanaście lat. Jednakże wychowywałam się w domu kobiet i moja mama, na tamte czasy zaskakująco otwarta i świadoma, w odpowiednim czasie podzieliła się ze mną „tajemną” dla innych wiedzą. Dzisiaj wiem, że dyskretnie mnie obserwowała, przyglądała się mojemu ciału i zmianom zachowania. Widziała mnie taką, jaką byłam – dziewczynę, swoją córkę, w której budziła się kobieta. W pewnym momencie zdecydowała: dzisiaj, w tym pokoju, przy starym, drewnianym, kwadratowym stole opowie mi, z czym wiąże się dojrzewanie, miesiączka, seks i ciąża. Oczywiście potwornie wstydziłam się słuchać jej opowieści, byłam zażenowana, mimo że dla pozostałych domowników intymne tematy nie stanowiły tabu. Tak bardzo czułam się tym wszystkim skrępowana, że nie byłam w stanie patrzeć jej w oczy, a moje palce zrobiły się blade od ściskania brzegu stołu – w przeszłości i przyszłości niemego świadka niejednej podobnej rozmowy. Rumieniłam się, gdy usta mojej mamy wplatały w zdania słowa takie jak: „pochwa”, „penis”, „miesiączka”, „krwawienie”, „seks”, „ciąża”, „poród”, ale słuchałam i słuchałam, a jej opowieść płynęła nieprzerwanym strumieniem. To, co usłyszałam od niej tamtego popołudnia, nie tylko zapisało się w mojej pamięci na długie lata, ale przede wszystkim – poruszyło emocje.
Niedługo potem siedziałam na trawniku szkolnego dziedzińca i przekazywałam opowieść mamy dalej, innym młodym kobietom – moim przyjaciółkom. Nie chcę mitologizować, że stanowiło to punkt przełomowy, że właśnie tego dnia poczułam powołanie i doznałam iluminacji. Doświadczenie to stało się po prostu początkiem całego procesu i wtedy odkryłam, że mogę czuć się w „tych tematach” spokojnie, bezpiecznie, że mogę o nich mówić bez wstydu. Wyniesione z domu narracje związane z kobiecością i seksualnością sprawiły, że potrafiłam o tym wszystkim rzeczowo mówić, a jako dorosła kobieta umiałam czytać własne ciało (i to na długo zanim zostałam położną), zarządzać swoją płciowością i relacjami damsko-męskimi. Dlaczego o tym wspominam? Z perspektywy czasu, biorąc pod uwagę doświadczenia już bardzo dorosłej i niezależnej kobiety, wybraną profesję położnej, filozofię (którą kocham i która pomaga porządkować życie) oraz różnorodne podejścia do duchowości, uważam, że moja mama przy tym dużym drewnianym stole nieświadomie śpiewała mi pieśń ziemi, pieśń miłości i życia, pieśń kobiet. Kobiet świadomych, wspierających, odkrywających przed innymi kobietami to, co miało być zakryte i pozostać tabu. Ta pieśń otworzyła przede mną drzwi do kobiecości i wprowadzała mnie w świat żeńskiej energii – pełen pasji, namiętności, kolorowy, fantazyjnie ozdobiony, świat wielobarwnych, wolnych motyli. Jednocześnie jej opowieść była nacechowana spokojem, akceptacją tego, co kobiece, ale też odwagą i mądrością. W miarę jak przybywało mi lat, mama rozszerzała zakres swojej opowieści, aż w końcu podsunęła mi książki traktujące o życiu kobiet i ich rodzin. Mojej mamie i domowi rodzinnemu zawdzięczam otwartość w mówieniu o tym, co do dzisiaj często jest uważane za wstydliwe.
Nie wspominam tego wszystkiego tylko z nostalgii za minionymi czasami. Współcześnie każda z nas chciałaby śpiewać swoją kobiecą pieśń, odnaleźć własną melodię, własne słowa i moc życia. Znalazłyby się w nich opowieści o kreacji, poczęciu, upalnych nocach, ramionach kochanka, ciąży, porodzie i spełnieniu. Chciałybyśmy wyśpiewać nasze pieśni z odwagą i nadzieją: czy dołączą do nas inne kobiety? Czy zaśpiewają w harmonii? A może ich historia wybrzmi zupełnie inaczej? Nie zawsze jednak jest to takie proste. Coś przeszkadza nam w zgłębianiu osobistej żeńskiej esencji i mocy. Ktoś zaraził (a może coś zraziło) nas przekonaniem, że nie potrafimy, nie damy rady, że nasze umysły i ciała są niewystarczające. Zdarza się nam często powielanie cudzych opowieści i przekazywanie sterów życia komuś innemu. Znacznie trudniej jest z odwagą stworzyć własną pieśń. Ale każdą historię można zmodyfikować tak, by odpowiadała przede wszystkim nam, a nie osobom z naszego otoczenia. Zdarza się, że decydując się na własną ścieżkę i własną melodię, boimy się zranić najbliższych, nie mamy jednak skrupułów, by w trosce o dobro innych stawać przeciwko sobie samym. Oczywiście – możemy przejąć pieśń kobiet z naszego rodu, naszego klanu i społeczności, lecz nie musi i nie powinna ona być identyczna. Mamy prawo zmieniać ją i wypełniać własnymi treściami.
Medycyna często nie pozostawia dzisiejszym kobietom (szczególnie ciężarnym) prawie żadnej wolnej przestrzeni. Dominuje przekonanie, że najskuteczniejsze są algorytmy i procedury i to z nich właśnie jesteśmy skrupulatnie rozliczani przez system ochrony zdrowia. Nie, nie chodzi mi o to, że nauka i medycyna są złe czy niepotrzebne. To nie do końca tak, że natura sama zawsze sobie poradzi – w obszarze opieki nad kobietą i dzieckiem zawdzięczamy medycynie naprawdę wiele. Moje rozumienie medycyny powinno (oprócz procedur, odkryć i dowodów) obejmować uważne pochylenie się nad drugim człowiekiem, przychodzącym do medyka z całym bogactwem swojego życia, kultury, historii, religii lub z jej brakiem. Każdy potrzebuje medycyny – ale skrojonej na własną miarę, uwzględniającej nasze doświadczenia i indywidualne potrzeby. Wiem, jak trudno znaleźć specjalistę, który powie: „Okej, spróbujmy zrobić wszystko, co możliwe, biorąc pod uwagę twoje oczekiwania, tak by było to bezpieczne od strony medycznej”. Nie jest to jednak niemożliwe. Pamiętajmy, że to właśnie takie podejście stawia w centrum człowieka/pacjenta i pozwala spostrzec jego sytuację z pozycji nie tyle medycyny lękowej i reaktywnej, ile sztuki medycznej, a może – z metapozycji bacznego obserwatora.
Od 39 lat wykonuję zawód położnej, a to oznacza, że podmiotem moich działań jest kobieta, rodzina i intymna sfera życia ludzkiego – materia o wyjątkowej delikatności. Przez długi czas wspieram kobiety, motywowana zachwytem i szacunkiem dla złożoności, mądrości i tajemniczości naszej płci. Równocześnie kocham naukę, zrozumienie, wiedzę i głęboki wgląd w otaczające nas światy. Uważam, że są naszymi sprzymierzeńcami, szczególnie w czasach przełomu i zmian. Takim właśnie czasem jest ciąża, szczególnie ta przeżywana po raz pierwszy. Marzę, aby te wyjątkowe momenty: oczekiwanie, poród i połóg były dla kobiety harmonijne, bezpieczne i przepełnione mocą do działania.
Chciałabym, aby kobiety podążały ścieżką rozwoju i świadomości, mądrej niezależności i równie mądrej współzależności. Czasami potrzebują do tego innych, otwartych ludzi – kobiet czy mężczyzn, niekiedy medyków, w tym położnych. Czasami potrzebują głosu, który mówi do nich z kart książki lub artykułu. Czasami jest to zasłyszana kiedyś opowieść, jedno zdanie, które otwiera nowe przestrzenie, przez co nagle zaczyna świecić słońce. Czasami jest to noszona przez kobietę nieuświadomiona wiedza, intuicja i przekonanie, że ma być tak, a nie inaczej. Obserwowałam takie emancypacyjne procesy w rodzinie swojego pochodzenia, potem we własnej rodzinie, w życiu duchowym i zawodowym. Wszystkie te przestrzenie mieszały się ze sobą, oddziaływały na siebie i w odpowiednim czasie dawały zamierzony lub zaskakujący efekt, który jak się okazywało, ostatecznie był niezwykle zgrany z moim ja.
Teraz twoja kolej. Czy twoje życie faktycznie jest twoje? Czy realizujesz swój plan i program? Czyją pieśń śpiewasz?
Spróbuj zaśpiewać po swojemu. Czy będzie łatwo? Nie. Czy będzie warto? Tak. A szczęśliwie? To zależy od ciebie. Znajdź swoją pieśń życia, śpiewaj ją i żyj po swojemu, bo takie życie jest fajne, bo takie życie jest twoje.
Z miłością
Dorota Fryc
Być położną
Bycie położną oznacza gotowość na bycie w procesie. Podobnie jak stawanie się matką. Gdy jest się w ciąży, wyczekuje się porodu, ale z perspektywy czasu okazuje się, że to zamknięcie pewnej fazy, bo konsekwencje ciąży pozostają z matką na całe życie. Gdy wybiera się zawód położnej, gromadzone przez lata doświadczenia zmieniają nas i naszą perspektywę. W ciągu niemal 40 lat wykonywania tego zawodu domykałam najrozmaitsze etapy, żeby móc swobodnie pójść dalej. To, czego dowiadywałam się po drodze, zostawało ze mną i pozwalało mi patrzeć z nieco innej perspektywy na kobiety, z którymi pracowałam, ich partnerów, rodziny, ale też na moją relację z nimi. Nawet z dystansu trudno powiedzieć, czy któryś z etapów mojej pracy był ważniejszy niż inne, jednak w kontekście książki o ciąży w naturalny sposób nasuwa się myśl, że bardzo cennym doświadczeniem było uważne towarzyszenie parom przed porodem.
Na skutek różnych życiowych okoliczności, w tym stania się mamą po raz drugi, zaczęłam przywiązywać większą wagę do indywidualnego podejścia do kobiet oczekujących dziecka. Szukałam tego, co dla nich wspólne, ale starałam się widzieć też między nimi różnice: nie tylko w obrębie fizyczności, lecz także kondycji psychicznej mamy i ojca dziecka, sytuacji życiowej i rodzinnej, przekazu pokoleniowego, doświadczeń. Zrozumiałam, że wszystkie te elementy kształtowały sposób przeżywania ciąży, a następnie wpływały na proces porodu i najwcześniejsze chwile macierzyństwa. Już na samym początku mojej pracy widziałam, że położnictwo lat 80. nie odpowiada na specyficzne potrzeby kobiet, przez co pozbawia je możliwości wykorzystania swojego potencjału. Czułam, jak bardzo owo „wytrącenie ze sprawstwa” jest dla nich krzywdzące. W 1990 roku otworzyłam jedną z pierwszych (a może nawet pierwszą) w Polsce prywatną szkołę rodzenia, niezwiązaną formalnie z żadnym szpitalem. Ważne okazało się dla mnie to, że mogłam tworzyć jej program według swoich przekonań i wiedzy, do woli go modyfikować, jeśli tylko pojawiła się taka potrzeba. Pracowałam z niewielkimi grupami, zazwyczaj było to kilka par na tym samym etapie ciąży. Zdarzała mi się praca indywidualna – tylko z jedną parą. W takich okolicznościach czułam się jak ryba w wodzie! Intymność niewielkich grup, niemal rodzinna atmosfera spotkań dawały szansę na dużą otwartość i elastyczność w pracy. Trudno przecenić to, czego się wtedy nauczyłam od osób, którym towarzyszyłam. To na tej wiedzy i umiejętności budowania relacji położyłam podwaliny pod dalsze etapy mojej zawodowej drogi. Wystarczy powiedzieć, że właśnie dzięki moim kursantom przyjęłam w 1992 roku swój pierwszy domowy poród…
Dzięki perspektywie, którą zyskałam, przygotowując rodziców do przyjścia dziecka na świat i towarzysząc w naturalnych domowych narodzinach i połogach, mogłam doświadczać złożoności tych wydarzeń i należycie ją doceniać. Zachwyciło mnie to, jak misterny, unikalny wzór układa się z połączenia tego, co z ciała, i tego, co z głowy i serca. Jako położna stale aktualizowałam wiedzę o ludzkim ciele i jego funkcjonowaniu. Z potrzeby serca zaczęłam się kształcić w tak zwanych umiejętnościach miękkich, czyli związanych z psychologią człowieka. Dziś jestem doświadczoną trenerką, mentorką i tutorką na różne sposoby towarzyszącą ludziom w rozwoju. Utwierdziłam się w przekonaniu, że dopiero holistyczne spojrzenie na człowieka pozwala go naprawdę zobaczyć. Ubolewam, że w polskiej medycynie nadal często nie docenia się znaczenia tego, co w każdym z nas niematerialne: emocjonalne, psychologiczne i duchowe.
W trakcie pisania tej książki starałam się jak najtrafniej połączyć swoją wiedzę medyczną i psychologiczną, np. projektując i opisując praktyki i ćwiczenia mające ułatwić zanurzenie się w niedotykalnej, lecz realnej rzeczywistości wewnętrznej. Wiem i przyjmuję ze zrozumieniem to, że nie dla każdej czytelniczki czy czytelnika ta sfera okaże się potrzebna czy interesująca. To propozycja, z której można skorzystać lub nie.
Ciążę postrzegam jako ważny etap życia i szansę rozwoju – pod każdym względem. Przygotowanie do rodzicielstwa stanowi ścieżkę (nie zawsze prostą i równą) do nowej rzeczywistości i jest czymś, co może się stać trwałym fundamentem w dalszym życiu mamy, dziecka, rodziny. Będę szczęśliwa, jeśli czytelniczki i czytelnicy podczas lektury choć na chwilę przyjmą mój punkt widzenia: spróbują spojrzeć na ciążę w sposób, który ich zaciekawi, zachęci do wglądu i zbuduje poczucie sprawstwa.
Katarzyna Oleś
Dlaczego i dla kogo
„To będzie dla nas bardzo ważna książka”, usłyszałam od Alicji, wydawczyni Natuli. „No raczej”, odpowiedziałam w myślach. Po trzech latach pracy redakcyjnej przy kolejnych tytułach Serii Rodzicielskiej, czyli „książek pierwszego wyboru”, a także po ponad 15 latach pracy zawodowej związanej ze słowem miałam świadomość, że „bardzo ważna” oznacza nie tylko „potrzebna” czy „wyczekiwana”, ale też „stanowiąca wyzwanie”, a nawet „cholernie trudna”. W Natulowym katalogu brakowało wpisującej się w naszą filozofię i rozumienie dziecka książki opowiadającej o podwalinach rodzicielstwa. Zdawałam sobie sprawę, jak na polskim rynku niewiele tytułów związanych z ciążą wpisuje się w to, co od wielu lat próbujemy przekazywać czytelnikom: rzetelną (opartą na dowodach) wiedzę z zakresu zdrowia połączoną z pełnym empatii rozumieniem relacji rodzica i dziecka.
Wiedziałam, że mam przed sobą dwie niezwykłe autorki: doświadczone przewodniczki, aktywistki, edukatorki i świadkinie zmian, jakie w ostatnich kilkudziesięciu latach dokonały się w tematyce zdrowia i dobrostanu kobiet. Jako osoba pisząca, której bliska jest tematyka kobiecości, od lat publicznie podkreślałam, że to, co związane z ciążą, narodzinami, macierzyństwem i rodzicielstwem, powinno być elementem dyskursu publicznego, w którym aktywny udział biorą przede wszystkim… same zainteresowane1.
Pracując z Dorotą oraz Katarzyną nad kolejnymi wersjami Ciąży, mimowolnie wracałam do własnych wspomnień: emocji, fizyczności, nastrojów i wątpliwości związanych z oczekiwaniem na macierzyństwo. Zdarzało mi się reagować niemal fizjologicznie na formułowane przez autorki zdania, jakby dopełniał się we mnie zapomniany przed laty etap, który tylko czekał na domknięcie. Wracałam do siebie w pierwszej ciąży, kiedy odkryłam, że moje przerażenie dorównuje zrozumiałej ekscytacji. Dobrze pamiętam siebie niemal co dzień zatopioną w wątpliwościach, które bałam się wypowiadać głośno lekarzowi prowadzącemu czy nawet zaprawionym w bojach koleżankom, doświadczonym matkom.
Czytanie i redakcja książki Ważne! Ciąża – oprócz profesjonalnego wyzwania, jakim okazało się łączenie głosu dwóch autorek w uzupełniającą się, zarówno rzetelną, jak i empatyczną narrację – przeistoczyło się dla mnie w proces osobiście uzdrawiający. „Gdybym mogła przeczytać takie słowa w pierwszej ciąży – kołatało mi w głowie – jak łatwiej byłoby mi to wszystko zrozumieć!” Wyjątkowość 9 miesięcy poprzedzających poród stała się dla mnie – dzięki głosom Doroty i Katarzyny – znaną od zarania ludzkości opowieścią, wspólną dla wielu kobiet, a jednak za każdym razem unikalną i wyjątkową.
Jak bardzo życzyłabym każdej przyszłej mamie, każdej rodzinie in statu nascendi tak mądrych, doświadczonych i życzliwych profesjonalistek TOWARZYSZĄCYCH ciąży (z książki dowiecie się, że „towarzyszenie” ciąży różni się od zwyczajowo przyjętego w języku „prowadzenia”). Skoro siła tego przekazu zadziałała na mnie z datą o niemal dekadę wsteczną, to jak zadziała na te z nas, które będą czytać to kompendium w czasie rzeczywistym!
Oddajemy w wasze ręce niesamowicie bogaty przewodnik, który nie tylko doda wam pewności siebie, ale też rozwinie i rozjaśni to, co trudno ogarnąć zmysłami. Na kartkach tej książki mieści się trudny do oddania słowami ładunek empatii i siostrzeństwa, życzliwość i przestrzeń, ciepło i wyrozumiałość.
Praca nad Ciążą była rzecz jasna wyzwaniem, ale też przywilejem; wyboistą ścieżką, lecz także przyjemnością; lekcją profesjonalnej pokory, ale również – szansą na zobaczenie siebie, swojej macierzyńskiej roli i uzdrowienie tego, co uwiera jeszcze po latach. Praca nad Ciążą była jak sama ciąża – transformacyjna, wyjątkowa i odciskająca ślad na zawsze.
Natalia Fiedorczuk
pisarka, redaktorka wydawnictwa Natuli
------------------------------------------------------------------------
1 Natalia Fiedorczuk jest m.in. autorką poruszającej temat depresji poporodowej książki Jak pokochać centra handlowe, za którą w 2016 roku otrzymała Paszport „Polityki” (przyp. red.).1
CIĄŻA. NOWY POCZĄTEK
Kiedy idziemy do lasu, spodziewamy się drzew. I już. Nie zawsze skupiamy się na skrupulatnym notowaniu napotkanych w lesie gatunków i tym, jakie ptaki wiją gniazda w ich koronach. Niekoniecznie zajmuje nas zróżnicowanie roślinności czy to, w jaki sposób czerpią one wodę i składniki odżywcze niezbędne do życia. Nie ma w tym nic dziwnego – rzadko kiedy zgłębiamy tego rodzaju zależności, wchodząc do rozgrzanego słońcem zagajnika. Las to las. To natura. To część nas.
Można pokusić się o stwierdzenie, że wiele osób ma podobny stosunek do ciąży i decydowania się na dzieci – nie ma nic bardziej naturalnego, ludzkiego, oczywistego. Gatunek ludzki nie przetrwałby, gdyby kobiety nie zachodziły w ciążę i nie rodziły przedstawicieli kolejnych pokoleń. Wchodzimy w dorosłe życie ze świadomością, jak działa mechanizm rozmnażania – tego, że najczęściej jest on wynikiem seksualnej relacji kobiety i mężczyzny i że zakochując i angażując się w relację partnerską, bierzemy pod uwagę możliwość lub chęć zostania rodzicami. Wreszcie: wiemy, jak wygląda kobieta w ciąży, słyszeliśmy, że poród boli, a życie młodych rodziców bywa naznaczone zmęczeniem i niewyspaniem.
Reprodukcja jest tak oczywistą częścią ludzkiego doświadczenia, że często podchodzimy do niej, korzystając z utartych myślowych ścieżek i kulturowych przyzwyczajeń. Zupełnie jakbyśmy wchodzili do lasu, pochłonięci własnymi myślami, zupełnie nie zwracając uwagi na urozmaicone, acz niepoznane jeszcze otoczenie2. To przecież las! To przecież… ciąża!
Wyobraźmy sobie jednak naszą podróż przez ten zdumiewający czas w atmosferze odkrywczej ciekawości. Świadome przeżycie ciąży może zmienić się w intensywne, rozwijające doświadczenie. Może stanowić przystanek na drodze do samoświadomości i wypracowania solidnego planu dalszej rodzicielskiej podróży.
Wgląd we własne wnętrze nie jest prostą sprawą, wymaga dojrzałości i zaangażowania. To więcej niż zajmowanie się ciałem. Pukając do drzwi z napisem „rodzicielstwo” i „macierzyństwo”, dobrze jest robić to z uważnością na fakt, że stanowimy całość – jesteśmy bowiem istotami złożonymi nie tylko z materii, ale i z ducha.
Las to las. Jak jednak wygląda nasz las? Jakie rosną w nim drzewa? Jaka panuje pogoda? Co rośnie za tamtą sosną? Jakie zwierzę przebiegło nam drogę? Co oznacza ta ułamana gałązka? A przede wszystkim: dlaczego zdecydowaliśmy się do niego wejść? Czy chcemy świadomie przeżyć ten etap życiowej drogi, czy po prostu jak najszybciej go pokonać?
Ciąża – gdy zredukujemy ją wyłącznie do fizjologicznych objawów – to okres przygotowania do porodu. Ale w sferze psychiki i ducha przynosi bogactwo doświadczeń, zarówno kobiecie, jak i jej rodzinie. Wystarczy przyjrzeć się różnym i niekiedy zaskakującym motywacjom, które towarzyszą decyzji o rodzicielstwie i macierzyństwie:
Chcę doświadczyć radości macierzyństwa.
Chcę zawsze mieć kogoś do kochania.
Dla mnie rodzina to rodzina z dziećmi.
Zawsze chciałam być mamą.
Chcę poczuć się stuprocentową kobietą.
Tęsknię za małym człowiekiem blisko siebie.
Chcę dać dziecku to, czego sama nie miałam.
Jestem już coraz starsza, za chwilę będzie za późno.
Chcę zrealizować ambicję i być w czymś wreszcie dobra.
Chcę umocnić swój związek.
Chcę udowodnić wszystkim, że jestem już dorosła.
Presja otoczenia jest coraz silniejsza.
Mam dobrą pracę, partnera – przyszedł czas na dziecko.
Uważam, że po prostu powinnam.
Czuję, że to ten moment.
Jestem ciekawa, jak to jest być mamą.
Poczuję się pewniej jako kobieta, mając dziecko.
Moja mama nie może się doczekać, aż zostanie babcią.
Chcę wypełnić pustkę po stracie dziecka.
Powyższa lista jest oczywiście niekompletna, chociaż i tak zdaje się całkiem długa. Każda z nas, kobiet, może uzupełnić ją zgodnie z tym, co sama czuje i wie o sobie. Ważne jest dostrzeżenie, że za decyzją o ciąży zwykle kryje się więcej niż jedna przyczyna. Motywacje tyczące się powiększenia rodziny to odzwierciedlenie osobistych poglądów, sytuacji, emocji konkretnej kobiety i osoby, z którą jest w związku, ale też przyswojony zbiór społecznych przekonań o macierzyństwie i ojcostwie.
Za tym, że w kobiecie budzi się chęć bycia matką, stoi fizjologia, a przede wszystkim hormony związane z reprodukcją. Działają one na poziomie nie tylko czysto fizjologicznym, ale też emocjonalnym. Hormonom zawdzięczamy samopoczucie na poszczególnych etapach cyklu, co wiąże się ze zmianami nastrojów i całym wachlarzem różnorodnych stanów. Te hormony to np. estrogeny – żeńskie hormony płciowe, w których skład wchodzą estron, estradiol, estriol i estetrol. Estrogeny produkowane są przede wszystkim w jajnikach, a w mniejszych ilościach w tkance tłuszczowej, gruczołach piersiowych, nadnerczach oraz wątrobie. Dzięki tym substancjom rozwijają się i dojrzewają kobiece cechy płciowe, charakterystyczna budowa ciała, ewoluuje także psychika i popęd seksualny. Otwiera się nowa przestrzeń we wnętrzu kobiety, przestrzeń, w której pojawia i rośnie zaskakująca energia – energia przekazywania życia. Nie jest to jednak aż takie proste.
„Każda kobieta chce mieć dzieci” – to społeczne przekonanie stanowi dość uproszczoną interpretację biologicznej gotowości do bycia matką. Kobieta, która mówi: „Jestem w ciąży”, częściej spotka się z reakcją w stylu: „To wspaniale! Moje gratulacje!” niż: „Jak się z tym masz?”. Ostatnio coraz częściej dopuszcza się do głosu te kobiety, które otwarcie mówią, że świadomie nie chcą mieć potomstwa. Docierają też do nas głosy przyszłych lub obecnych mam opowiadających o tym, że ich ciąży, narodzinom lub macierzyństwu towarzyszyły trudności i wyzwania – które logicznie wydają się całkowicie naturalne, gdyż trudności i wyzwania to nieodłączny element każdej istotnej życiowej zmiany.
Przez wieki jednak posiadanie potomstwa stanowiło oczywistość. Rodzenie dzieci było korzystne m.in. z pobudek:
- EKONOMICZNYCH – dzieci gwarantowały „spokojną starość” rodziców, np. jako nieletni czeladnicy wspierali rodzinny biznes,
- POLITYCZNYCH – zapewniało sojusze małżeńskie między rodzinami, a co za tym idzie: poszerzanie władzy terytorialnej,
- SPOŁECZNYCH – większa liczba potomstwa stanowiła szansę na wzmocnienie konkretnej społeczności,
- RELIGIJNYCH – w większości religii dziecko to błogosławieństwo dla związku i społeczności, w której ma przyjść na świat, dowód na to, że siła wyższa sprzyja.
Historycznie posiadanie dziecka dodawało kobiecie społecznego szacunku, a czasem przyczyniało się do uzyskania przez nią dodatkowych (chociaż i tak ograniczonych) praw. Uznawano za niepodważalne i oczywiste, że każda z nas urodziła się, by rodzić. Echa owych przekonań towarzyszą nam do dzisiaj, chociaż w nieco bardziej zawoalowanej formie. Ze spoczywającego na kobietach „obowiązku rozrodu” próbują rozliczać politycy i duchowni. W potocznych rozmowach nadal słychać ludowe mądrości: „A kto ci poda na starość szklankę wody?”, bywamy nagabywane pytaniami: „Kiedy dziecko?” i: „Czy to już nie czas…?”.
Oczekiwania społeczne, presja rodziny, wyidealizowany obraz ciąży i macierzyństwa utrudniają kobietom odzyskanie przestrzeni, w której mogłyby przeżywać oczekiwanie na dziecko po swojemu. Bywa, że trudno znaleźć miejsce, z którego możliwe będzie przyjrzenie się sobie samej i okrzepnięcie w nowej roli.
CIĄŻA TO CZĘŚĆ KOBIECEGO DOŚWIADCZENIA. SZCZEGÓLNIE WAŻNE W TYM PRZEŁOMOWYM CZASIE SĄ WŁASNA PRZESTRZEŃ I RÓWNOWAGA. Przyglądanie się sobie – z ciekawością i ze zdumieniem – pozwala na przyjęcie poglądu, że oprócz radości, ekscytacji i spełnienia pojawiają się momenty zwątpienia, lęku, smutku albo napięcia. Trudne emocje i nastroje to naturalne symptomy w obliczu wielkiej zmiany. A ciąża jest właśnie taką zmianą.
O ile w wielu sytuacjach przełomowych w życiu znacznie łatwiej o przyzwolenie na pełen wachlarz emocji, o tyle oczekiwanie na dziecko niejako zobowiązuje kobietę do okazywania (przynajmniej publicznie) wyłącznie błogiej radości. Trudniejsze momenty spycha się na margines. Nie zwykliśmy się im przyglądać, kwitując je pobłażliwym słowem wytrychem: „hormony”. Tymczasem zarówno przyszła matka, jak i osoba, z którą jest ona w związku, mają całkiem naturalne powody do niepokoju, smutku czy złości – tak jak wszyscy ludzie stojący u bram wielkich życiowych przełomów.
To normalne, że oprócz radości przyszli rodzice mogą czuć:
- niepewność przyszłości,
- lęk przed radykalną zmianą,
- strach przed utratą kontroli nad życiem,
- smutek związany z koniecznością zmiany dotychczasowych nawyków,
- niechęć przed zwiększoną liczbą obowiązków,
- obawę przed własną niekompetencją.
Mnóstwo kobiet zmaga się z trudami fizjologicznych procesów ciąży i porodu. Inne obawiają się konieczności porzucenia życia na własnych zasadach. Kiedy w rodzinie pojawia się noworodek, to właśnie kobieta – chociaż na jakiś czas – rezygnuje ze znanych jej do tej pory sposobów na funkcjonowanie w świecie. Owa konieczność porzucenia dotychczasowych zasad gry może budzić naturalny opór, podobnie jak nieuchronność częściowej rezygnacji z własnych potrzeb na rzecz drugiej, zależnej od nas osoby.
Może pojawić się również niepokojąca myśl, że nie jest się wystarczająco kompetentną do roli matki. „Nie potrafię opiekować się dzieckiem!”, „Jak się karmi piersią?”, „Nigdy nie przewijałam dziecka…” albo: „Jak poznam, że wszystko z nim w porządku…?”. Tego rodzaju lęki – powtórzmy – są zupełnie naturalne i towarzyszą większości z nas. Jasne strony macierzyństwa są znacznie bardziej wyeksponowane, lecz nie oznacza to, że tylko one mają rację bytu. Łatwiej przeżywać zwątpienie i trudności, jeśli damy im wybrzmieć, jeśli będziemy mogły się nimi podzielić z bliskimi, jeśli zyskamy pewność, że nie jesteśmy z nimi same.
Ciąża wydobywa na powierzchnię coś niezwykle ważnego w kobiecym doświadczeniu: stosunek do własnego ciała.
Każda kobieta decydująca się na dziecko prędzej czy później zmierzy się z tym, jak w tym czasie patrzy na własne ciało, jak je traktuje i czego się po nim spodziewa.
Pytania, które mogą okazać się pomocne w refleksji o ciele:
- Czy jesteś skupiona na tym, jak twoje ciało wygląda, na jego atrakcyjności?
- Czy potrafisz odczuwać przyjemność?
- Czy potrafisz godzić się z upływem czasu, czy może myśl o dojrzewaniu lub starzeniu się ciała budzi twój dyskomfort, a może lęk?
- Jaki jest twój stosunek do seksualności?
Wiele z nas ma ogromny problem ze swobodnym nazywaniem swoich części ciała, szczególnie intymnych (joni, wulwa, srom, cipka). Ma to duży związek z tym, jak przez wieki nasza kultura traktowała kobiecość, rozpiętą między skrajnymi wizerunkami Madonny (świętej, nieskalanej matki) i ladacznicy (kobiety uwodzicielskiej, niebezpiecznej i destrukcyjnej).
Macierzyństwo – a szczególnie jego kulturowy wizerunek – zbliża nas do figury świętej (nieraz męczennicy!). Trudno wobec tego połączyć ów obraz z oczywistym faktem, że ciąża stanowi efekt naszej seksualności. Ten konflikt może sprawić, że własne ciało będziemy traktować użytkowo – jako narzędzie do rodzenia dzieci. Kontakt z ciałem jako narzędziem nie doprowadzi jednak do tego, że wreszcie uda nam się je poczuć i odzyskać.
Dlaczego właśnie ciąża może nam pomóc w „odzyskaniu” ciała? W umocnieniu tożsamości? W zrozumieniu siebie? CIĘŻARNE ZASKAKUJĄCO CZĘSTO DOŚWIADCZAJĄ, JAK BARDZO WSZYSCY WIEDZĄ LEPIEJ. Do kobiet w ciąży kieruje się niezliczone poradniki, internetowe artykuły, a także… niewybredne komentarze. Mówi się o „ciążowym mózgu”, zadaje pytania w stylu: „Czy na pewno możesz to jeść?” lub komentuje wygląd. Niektórym ludziom trudno jest powstrzymać się od spontanicznego dotknięcia ciążowego brzucha, podczas gdy w innych okolicznościach niechciane cielesne zaczepki wobec kobiety byłyby (skądinąd słusznie) poważnym naruszeniem jej granic.
Zdarza się, że kobieta w ciąży zaczyna być traktowana jak dziecko, infantylizowana. Może to naruszać jej poczucie sprawczości, decyzyjności i odpowiedzialności. Jej zmieniające się ciało onieśmiela w dużym stopniu ją samą. W takiej sytuacji łatwiej zaakceptować obcą osobę – specjalistkę czy specjalistę – która, może się wydawać, przejmuje niejako całkowitą odpowiedzialność. Warto mieć na uwadze, że takie symboliczne, bo dotyczące miejsc intymnych „oddanie się” w czyjeś ręce może w konsekwencji utrudnić przyjęcie bardzo pożądanej, aktywnej postawy wobec ciąży, porodu i w ogóle macierzyństwa. Z drugiej strony – poznanie samej siebie, także pod względem fizycznym, daje szansę na wzmocnienie poczucia tożsamości i być może nadwątlonego zmianami ciążowymi poczucia kontroli.
W naszej kulturze seksualność kobiety bywa traktowana instrumentalnie, a akt seksualny – mimo wyraźnej obsesji, jaką media mają na punkcie wszystkiego, co erotyczne – staje się albo wstydliwą czynnością fizjologiczną, albo sportowym wyczynem. Rzadko kiedy patrzy się na miłosne zespolenie jak na moment, w którym profanum – sfera codzienności – dotyka sfery sacrum, czyli czasu święta, połączenia naszej cielesności z duchową stroną.
Kiedy jednak przyjmiemy wielopoziomowość tego, co dzieje się w seksie, dostrzeżemy, że łączymy się w nim nie tylko fizycznie, ale też emocjonalnie i duchowo. Na akt poczęcia można patrzeć jak na moment wspólnego doświadczania siły wyższej. Taka optyka bywa szczególnie ważna, kiedy planujemy ciążę. CZY CHWILA, W KTÓREJ PLEMNIK ŁĄCZY SIĘ Z KOMÓRKĄ JAJOWĄ, BY STWORZYĆ JEDNO NOWE I NIEPOWTARZALNE ŻYCIE, NIE JEST MOMENTEM PIERWOTNEJ KREACJI, SWOISTYM CUDEM? Wewnętrzne przyzwolenie na kontakt z tym, co trudne do nazwania, z tym, co duchowe, może być jednym z kluczowych momentów na ścieżce osobistego rozwoju.
Gdy ciąża jest nieplanowana
Nie sposób pominąć w naszych rozważaniach kobiet, które nie podjęły świadomej decyzji o poczęciu dziecka, a jednak są w ciąży. Szacuje się, że w Europie ok. 40–50% ciąż jest nieplanowanych3. Popularnie określane „wpadki” dotyczą w szczególności dwóch grup kobiet: bardzo młodych (o dużej płodności i potencjalnej aktywności seksualnej) oraz tych, u których z różnych przyczyn zawiodła antykoncepcja.
No właśnie: co, jeśli ciąża jest zaskoczeniem? Zaakceptowanie stanu rzeczy, oswojenie się z rolą, której nie planowałyśmy, rozważenie całokształtu naszej sytuacji życiowej w nowym kontekście może zabrać nam więcej czasu niż w przypadku planowanego poczęcia. W takich momentach potrzebujemy nieoceniającego, uważnego wsparcia. Naturalnym wyborem wydaje się współrodzic, przy czym warto także zwrócić się do najbliższych kobiet (siostry, mamy, przyjaciółki, cioci), a być może również skorzystać z bezpłatnego wsparcia oferowanego przez organizacje kobiece czy pomocy psychoterapeutycznej.
------------------------------------------------------------------------
2 W licznych przykładach, scenkach, proponowanych zdaniach i bezpośrednich zwrotach do czytelników i czytelniczek postanowiliśmy wymieszać formy gramatyczne i stosować je zamiennie, aby nie utrudniać lektury wariantami zapisywanymi po ukośnikach. Mamy nadzieję, że z łatwością dopasujecie przekaz do formy, której będziecie na co dzień używać (przyp. red.).
3 Zob. United Nations Population Fund, Seeing the unseen. The case for action in the neglected crisis of unintended pregnancy, New York 2022, online: www.unfpa.org/swp2022 (dostęp: 9.05.2023).