- W empik go
Wiedźmi kamień - ebook
Wiedźmi kamień - ebook
31 października roku 1878. Ksiądz z jastarnickiej parafii szykuje się do obchodów Wszystkich Świętych. W ramach walki z dawnymi, wciąż niewykorzenionymi wierzeniami Kościół stanowczo zaleca, żeby msza i późniejsza procesja na cmentarz zaczynały się jak najwcześniej i trwały nawet do zmroku. A wszystko po to, by zniechęcić wiernych do palenia na wydmach ognisk dla starosłowiańskich dziadów w noc poprzedzającą uroczystości.
Problem w tym, że to nie dostojnicy kościelni z głębi lądu mieszkają w rybackiej wiosce prawie na końcu świata i nie oni muszą się mierzyć z zabobonami dumnych mieszkańców. Dla świętego spokoju ksiądz otwiera na noc kościół, żeby dać zadość lokalnym wierzeniom. Według jastarniczan właśnie wtedy z grobu powstają poprzedni kapłan i potopieni rybacy, po czym ich dusze ruszają przed ołtarz na nocną mszę.
Tymczasem na Jastarnię nadciąga sztorm, jakiego nie pamiętają najstarsi rybacy.
Opowiadanie zostało opublikowane w antologii „Kwiat paproci i inne legendy słowiańskie” (2023).
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67690-72-0 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
D_ziało się to roku Pańskiego 1878 i_ _choć minęło osiem długich i_ _raczej spokojnych lat spędzonych na Rybakach, wciąż pamiętam wydarzenia tamtego dnia, jakby to miało miejsce wczoraj. Wiara moja jest niezachwianą, lecz rozum, wystawiony na próbę, nadal nie wie, czego był świadkiem tamtej nocy świętojańskiej. Ale zanim do tego doszło, muszę opowiedzieć, skąd się wziąłem na półwyspie Heli, miejscu ustronnym, odsuniętym od spraw kraju, jak tylko się da, lecz nie tak niegościnnym, jak się powszechnie zwykło przypuszczać. Przybyłem objąć parafię w_ _Jastarni wczesną wiosną, gdy piaski jeszcze były grząskie po zimowych sztormach, a_ _wóz zaprzężony w_ _woła prawie utonął w_ _depce. Depka, jak wyjaśnił miejscowy woźnica, to obniżenie terenu, gdzie jeszcze i_ _w_ _dzisiejszych czasach Wielkie Morze przelewa się do zatoki, nazywanej przez miejscowych wikiem. Cud jeno sprawił, że pospołu z_ _woźnicą wyprowadziliśmy zwierzę z_ _piaszczystej pułapki, a_ _wóz, rozmontowawszy na części, wyciągnęliśmy na stały grunt. Niezbyt ciepło witała mnie półwyspa, lecz niezrażony tym złym proroctwem, objąłem parafię jastarnicką po zmarłym poprzedniku. Sam budynek kościoła wielce me serce ucieszył. Zbudowany z_ _zasmołowanych na czarno desek miał dach pokryty czerwoną dachówką, a_ _drzwi i_ _okna pomalowane na modro. Wkrótce się przekonałem, że to ulubiony kolor tutejszych ludzi. Kiedy cały kraj nazywa to miejsce półwyspą Heli, miejscowi mówią, że mieszkają na Rybakach. A_ _modry kolor przeważa w_ _domach, nawet podłogi z_ _desek tak malują, mają spodnie, koszule, kubraki w_ _tejże barwie. Niebieski odstrasza owady, więc w_ _tym zamiłowaniu objawia się także mądrość ludowa. Barwa przypomina też morze. Życie w_ _tym niezwykłym miejscu sprawia, że więcej czasu spędzam na obcowaniu z_ _malowniczą naturą niż w_ _kościele. Świątyni nie zaniedbuję, rzecz jasna, lecz półwyspa ma tak wiele do zaoferowania, że wciąż nie mam dość jej boskich przymiotów._
_Rozpisałem się, a_ _przecież miałem mówić o_ _tamtej nocy świętojańskiej, ku mojej zgryzocie wciąż nazywanej tu Nocą Kupały. Zawsze szczyciłem się przenikliwym rozumem, więc do dzisiaj mi wstyd, że wówczas mój umysł zwątpił w_ _istnienie tylko jednego, boskiego bytu nadprzyrodzonego, i_ _wciąż nie wiem, co mnie spotkało. Trzeba krajanom wiedzieć, że świętego Jana tutaj obchodzi się zupełnie inaczej niż u_ _nas. Cała rybacka brać wychodzi na małą plażę nad wikiem i_ _przede wszystkim pragnie rozproszyć mrok. Każda z_ _maszoperii, czyli związków rybackich, funduje smołowaną beczkę, którą zatyka się na wysoką żerdź. Płonące ognie rozciągają się po całym wybrzeżu, a_ _jeśli pogoda sprzyja, widać je ze Swarzewa, Pucka i_ _nawet z_ _Gdańska. Młodzież bardzo jest grzeczna na półwyspie i_ _zupełnie niechętna grzechowi. Aż się serce duszpasterza raduje na ten widok. Tańczą, a_ _potem śpiewają pobożne pieśni. Nigdym nie widział żadnych parek pospiesznie umykających w_ _zarośla. Takie rzeczy na Rybakach zupełnie nie mają miejsca. Panny cnotliwe, a_ _kawalerowie wybierają sobie żony z_ _najbliższego otoczenia. Ot, nie chcą się bratać z_ _nikim z_ _kraju, a_ _i_ _przy ożenku wcale nie myślą o_ _posagu. Sami posiadają niewiele, choć głodu nie cierpią. Rzecz w_ _tym, że wszyscy są sobie równi, panów nie mają, więc i_ _godność zachowują. Nie tak jak chłopi wewnątrz kraju. Ciekawostką jest też, że tutejsi dużą wagę przykładają do kształcenia dzieci. Wszystkie chodzą do szkoły, a_ _zawdzięczają to nieurodzajnej ziemi. Parzyc, czyli łąk, jest na półwyspie niewiele, roli prawie wcale, więc ani prace rolne, ani pasterskie nie odciągają najmłodszych od nauki. Na połowy nikt dzieci nie zabiera, więc mają czas na szkołę, w_ _czasie gdy ojcowie, często z_ _narażeniem życia, wypływają na połowy. Życie na Rybakach nie rozpieszcza. Hartuje ludzi, jednocześnie sprawiając, że więzi między nimi są nadzwyczaj silne, a_ _uczciwość ceni się tutaj wyżej od pieniędzy._
_Przyznać muszę, że choć ta ich hardość z_ _początku nieco mnie zbijała z_ _tropu, teraz, po latach tu spędzonych, dumni ludzie morza stali się moją rodziną i_ _wielce ich poważam. Choć oczywiście staram się zbytnio nie bratać. Kapłaństwo zobowiązuje do godnego zachowania._