Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat - ebook
Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat - ebook
W świecie osiągnęli wiele: sławę, szacunek, uznanie, często duże pieniądze . U nas mało znani, bądź w ogóle zapomniani. Książka wydobywa z narodowej niepamięci ludzi, których warto poznać bliżej. Wśród 39 postaci są wybitni naukowcy, genialni kompozytorzy, inżynierowie, konstruktorzy, artyści malarze, graficy, pisarze i społecznicy. Otrzymywali prestiżowe wyróżnienia, niektórzy wielokrotnie byli nominowani do Nagrody Nobla, byli zapraszani na światowe konferencje, występowali w najsłynniejszych salach koncertowych świata.
Ich dzieła przetrwały i wciąż są cenione. O kolei transandyjskiej, wielkim dziele Ernesta Malinowskiego słyszał prawie każdy, ale o tym, że firma budująca mosty, założona w Chicago przez Rudolfa Modrzejewskiego działa do dzisiaj, już wie niewiele osób. A przecież mosty zbudowane przez niego w USA wciąż uznawane są za nowoczesne. O tym, że genialny kompozytor z Leszna Roman Maciejewski, autor słynnego „ Requiem”, był przez pewien czas dyrektorem muzycznym Metro Goldwyn Mayer, wiedzą już tylko jednostki. To tylko dwa przykłady z wielu prezentowanych w tej publikacji.
Nieznane historie tych wielkich Polaków ilustrują unikatowe zdjęcia archiwalne.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-287-0027-7 |
Rozmiar pliku: | 34 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Książka jest poświęcona Polakom, którzy dokonali wielkich odkryć lub stworzyli niepowtarzalne dzieła w dziedzinie nauki, literatury, sztuki i muzyki, albo w inny sposób oddawali swój talent dla dobra ludzkości, a pamięć o nich w naszym kraju uległa często całkowitemu zatarciu.
Dlaczego więc, mimo ogromnych zasług są zupełnie nieznani albo wiedzą o nich tylko wąskie kręgi specjalistów? Były różne przyczyny owej narodowej niepamięci. W XIX wieku nasi wybitni rodacy często musieli opuszczać ziemie ojczyste w dramatycznych okolicznościach jako bojownicy o wolność, uczestnicy powstań narodowych, zagrożeni dotkliwymi represjami ze strony zaborcy. Wówczas swoją wiedzą i talentem służyli innym narodom, nie zapominając jednak, że są Polakami, i żyli nadzieją, że ich dokonania posłużą kiedyś wolnej ojczyźnie.
Inną grupę osób stanowią ci, których na obczyznę rzuciły wydarzenia wojenne, zwłaszcza druga wojna światowa. Byli wśród nich też uczeni i artyści pochodzenia żydowskiego zagrożeni przez zbrodniczy nazizm niemiecki.
Nieliczni dobrowolnie wybierali sobie inną ojczyznę, by tam w lepszych warunkach prowadzić działalność naukową czy artystyczną.
I wreszcie lata Polski Ludowej, kiedy to wielu Polaków zostało skazanych na zapomnienie z powodów ideologicznych, albo dlatego, że opuścili kraj i „wybrali wolność”, czy też pozostając na emigracji od lat drugiej wojny światowej odnosili się krytycznie do rzeczywistości w PRL i współpracowali z tak zwanymi „wrogimi ośrodkami”, do których zaliczano przede wszystkim Radio Wolna Europa.
Jestem przekonany, że istnieje potrzeba wydobycia z zapomnienia zasług naszych rodaków ważnych nie tylko dla własnego kraju, ale nawet częściej dla całego świata. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na pewną dysproporcję. Otóż stosunkowo dobrze jest upowszechniona wiedza o zasługach i chwalebnych czynach w różnych krajach naszych wodzów, generałów, bojowników o „wolność waszą i naszą”, czy polityków, natomiast niezwykle uboga jest wiedza na temat wkładu Polaków w rozwój i wzbogacanie światowej nauki i kultury.
Często otaczamy czcią tych, którzy wcale na to nie zasługują, a pomijamy wielkich, może nieświadomie, może dlatego, że niechętnie spoglądamy wstecz, że bardziej nas zajmuje teraźniejszość niż przeszłość. Na pewno warto wiedzieć, komu zawdzięczamy dzisiejsze wygodne życie, pełne owoców pracy wielkich odkrywców i twórców. Oni odeszli w niepamięć, ich dzieła pozostały. Czy muszą być anonimowe?…obecność Polaków w Antarktyce postawi nas
w rzędzie państw kulturalnych.
Henryk Arctowski
Wielki patriota z niemieckim rodowodem Henryk Arctowski, geofizyk, geograf, badacz polarny
Genialny uczony, profesor, geofizyk, geograf, podróżnik, badacz polarny i wielki patriota. Wybitny uczony jest mało znany w rodzinnym kraju, ale świat oddał mu należną cześć, utrwalając jego imię w krainach polarnych: w Arktyce na Spitsbergenie jest Góra Arctowskiego, Lodowiec Arctowskiego, na Antarktydzie Zatoka Arctowskiego, Półwysep Arctowskiego. Na przykład nazwa Góra Arctowskiego w Antarktydzie Zachodniej, na Półwyspie Antarktycznym, nadana została w 1947 roku przez ekspedycję amerykańską F. Ronne’a.Urodził się w Warszawie 15 lipca 1871 roku w rodzinie Artztów. Ród ten przybył do Polski w XVII wieku z Wirtembergii i w ciągu kilku stuleci całkowicie się spolonizował, chociaż zawsze ich drugim językiem był niemiecki, pozostali też przy nazwisku rodowym. Ojciec przyszłego naukowca Henryka Bronisława, Karol, był wysokim urzędnikiem na kolei.
Dość zamożni rodzice oddali dziesięcioletniego Henryka na naukę do gimnazjum w Inowrocławiu, wówczas w zaborze pruskim. Była to wtedy szkoła słynąca z wysokiego poziomu nauczania, z niemieckim językiem wykładowym.
Jednak chłopiec jej nie ukończył z powodu szykan ze strony Niemców. Zaszkodziło mu dość częste podkreślanie, że jest Polakiem, mimo niemieckiego nazwiska. Dlatego rodzice przenieśli go do ekskluzywnego liceum w Liège w Belgii, które ukończył w 1888 roku.
W tym samym roku Henryk Bronisław rozpoczął naukę na Uniwersytecie w Liège. Początkowo studiował astronomię, ale po roku zmienił kierunek na geologię. Następnie pogłębiał studia z zakresu petrografii i mineralogii na kilku uczelniach we Francji (Sorbona, Collège de France, Szkoła Górnicza). W 1893 roku z dyplomem w kieszeni powrócił do Liège, gdzie podjął pracę naukową w Instytucie Chemicznym Uniwersytetu. Jednocześnie wystąpił do władz belgijskich o zgodę na zmianę nazwiska i uzyskał ją. Od tej pory nosił spolszczone Arctowski, co świadczy o jego przywiązaniu do polskości. Wszystkie swoje prace naukowe podpisywał nazwiskiem Arctowski, niewątpliwie trudniejszym do wymawiania dla cudzoziemców.
W Instytucie Chemicznym Henryk Arctowski zajmował się genezą minerałów skałotwórczych, a wyniki badań ogłaszał w formie licznych artykułów publikowanych w czasopismach belgijskich. Podczas urlopów brał udział w wyprawach geologicznych w Ardeny.
Zaledwie dwudziestoczteroletni naukowiec został doceniony przez oficera Królewskiej Marynarki Wojennej Adriana de Gerlache de Gomery’ego, organizatora wyprawy naukowej na Antarktydę. Ów oficer złożył Arctowskiemu propozycję uczestniczenia w wyprawie, a nawet powierzył mu funkcję kierownika naukowego ekspedycji. Młody uczony intensywnie przygotowywał się do pełnienia odpowiedzialnej funkcji, zgłębiając tajniki meteorologii, glacjologii i oceanologii. Kontaktował się z wybitnymi profesorami europejskimi. Odbył studia uzupełniające w Szwajcarii i Anglii.
W sierpniu 1897 roku z Antwerpii wypłynął statek „Belgica” z załogą i grupą badaczy na pokładzie. Był to stary żaglowiec służący do połowu fok i wielorybów, na którym dodatkowo zainstalowano silnik parowy. Wśród uczestników ekspedycji były tak znane osoby, jak Roald Amundsen i Frederick Cook. Arctowski dobrał sobie do współpracy rok młodszego kolegę Antoniego Dobrowolskiego, który w przyszłości miał się okryć sławą polarnika i pedagoga.
Podróż była niezwykle trudna i obfitowała w dramatyczne wydarzenia, bowiem statek musiał omijać liczne góry lodowe, skały podwodne i pokonywać zamarzające akweny. Antoni Dobrowolski wspominał o tym po latach: Przez kilka godzin z rzędu defilował przed nami tłum białych potworów, zmuszając okręt do ciągłego lawirowania, a wartowników do nieustannej, napiętej baczności. I oto w samym środku tej strasznej armii zdarza się nam wypadek nie lada. Przed nami półkole ryczącej piany zdradzające cały łańcuch skał podwodnych. Nie widzimy go jednak we mgle, nie słyszymy ryku fal w ogólnym szumie, spowodowanym przez plusk bałwanów o kołyszące się góry lodowe, i całą siłą wpadamy na rafy… Byli tacy, co poczerwienieli, byli, co pobladli… Po półgodzinnym szamotaniu się, podczas którego icebergi już, już ocierały się o nas, targnęła wreszcie maszyna, pchnęła okręt w tył – wyrwaliśmy się.
Arctowski prowadził badania z zakresu oceanografii, meteorologii, geologii i glacjologii. Na arktyczny ląd polarnicy zeszli po raz pierwszy 30 stycznia 1898 roku. Później schodzili jeszcze kilkakrotnie, pobierali próbki gruntu, wykonali szkice do sporządzenia dokładnej mapy odkrywanych terytoriów. Ekipa uczonych pod kierunkiem Arctowskiego najdłużej przebywała na wyspie Brabant. W marcu 1898 roku morze zamarzło, co prawie uniemożliwiło żeglugę. W końcu statek został unieruchomiony, a załoga zmuszona do zimowania na Antarktydzie ponad 12 miesięcy. „Belgica” wyrwała się z lodów dopiero w połowie marca 1899 roku i popłynęła do brzegów Europy.
Powrót z wyprawy i jej efekty były wielkim triumfem polarników, a zwłaszcza jej młodego kierownika naukowego Henryka Arctowskiego. Po raz pierwszy udowodniono bowiem, że człowiek może przetrwać antarktyczną zimę i noc polarną.
Nasz uczony rodak, na podstawie przeprowadzonych badań, ogłosił kilka odkrywczych koncepcji naukowych. W następnych latach zostały one potwierdzone przez innych badaczy polarnych. Przede wszystkim była to hipoteza istnienia „Antarktandów” – stwierdził analogię między budową geologiczną Południowych Andów ze wzniesieniami na Ziemi Grahama i sąsiednich wysp arktycznych. Założył istnienie łączności geologicznej obu kontynentów półkuli południowej. Ponadto stwierdził, że klimat Antarktydy jest chłodniejszy niż wcześniej ustalono. Udowodnił też podobieństwo zjawisk optycznych w atmosferze, a zwłaszcza rodzaj halo (świetlisty, biały lub zawierający kolory tęczy pierścień widoczny wokół słońca lub księżyca)w chmurach krystalicznych (składających się tylko z kryształków lodu) i podobieństwa zorzy na półkulach południowej i północnej.
Prasa europejska pisała o doniosłym znaczeniu wyprawy, czasopisma i wydawnictwa naukowe ubiegały się o relacje, szczegóły odkryć i ich znaczenie praktyczne.
Arctowski tymczasem, wspólnie z Dobrowolskim poświęcili się opracowywaniu zbiorów i pisaniu prac naukowych. Sam Arctowski przyjął skromną posadę asystenta w Observatoire Royal de Belgique w Uccle. Tam powstały prace z zakresu geologii, glacjologii, meteorologii, oceanografii i zjawiska zórz polarnych. Sprawozdania naukowe z wyprawy publikował przez wiele lat pod tytułem Expédition Antarctique Belge. Obejmują one dziesięć tomów poświęconych różnym dziedzinom, w których prowadzono badania na Antarktydzie.
Mimo rosnącej sławy, młody uczony żył bardzo skromnie. Jego sytuacja uległa znacznej poprawie, kiedy w 1900 roku ożenił się w Londynie z bardzo zamożną Amerykanką, panną Arian Jane Addy. Była ona znaną i cenioną primadonną operową, występowała na scenach Ameryki i Europy. Szczęśliwy związek przetrwał ponad pół wieku.
Arctowski uczestniczył w wielu światowych kongresach naukowych, na których przedstawiał projekt międzynarodowych badań Antarktydy. Opracował szczegółowy plan założenia sieci stacji meteorologicznych wokół Antarktydy i projekt wyprawy przez biegun południowy.
W 1910 roku wziął udział w wyprawie na Spitsbergen na statku francuskim. Po powrocie podjął pracę w USA w New York Public Library, gdzie do 1919 roku pełnił funkcję dyrektora Działu Przyrodniczego. W tym czasie zajmował się badaniem wpływu zmian klimatycznych na wydajność rolnictwa. Ogłosił też kilka publikacji z zakresu heliogeofizyki, strefowości plam słonecznych i korelacji między burzami magnetycznymi a opadami.
W uznaniu zasług w dziedzinie nauki Uniwersytet Lwowski w 1912 roku przyznał Arctowskiemu tytuł doktora honoris causa.
W czasie pierwszej wojny światowej w Stanach Zjednoczonych utworzono Instytucję do Spraw Pokoju, w skład której wchodziła Komisja do Spraw Polskich, zwana „Komisją Hausa”. Arctowski nawiązał współpracę z tą komisją i przygotował obszerny raport pod angielską nazwą „Report on Poland, compiled for the use of the American Delegation to the Peace Conference” (Raport o Polsce ułożony do użytku delegacji amerykańskiej na Konferencję Pokojową), zwany w skrócie „Raportem o Polsce”. Składał się on z 14 części i zawierał wszelkie dane dotyczące Polski – historyczne, demograficzne, ekonomiczne, kulturowe, językowe itd.
W czasie trwania Konferencji Pokojowej Arctowski w latach 1919–1920 przebywał w Paryżu i współpracował z delegacją polską, której przewodniczyli Roman Dmowski i Ignacy Paderewski. Pełnił wtedy funkcję ich doradcy.
Warto też wspomnieć, że podczas pierwszej wojny światowej również żona Arctowskiego była ofiarnie zaangażowana w sprawy polskie. Prowadziła działalność charytatywną, przeznaczając wysokie honoraria ze swoich koncertów na potrzeby polskich emigrantów i uchodźców.
W 1920 roku Henryk Arctowski wraz z żoną zamieszkał w odrodzonej Polsce. Ubiegały się o niego wyższe uczelnie, a zwłaszcza Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Jana Kazimierza (UJK) we Lwowie. Jednocześnie ówczesny premier i dobry znajomy uczonego, Ignacy Paderewski, zaproponował mu przyjęcie urzędu Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Arctowski odmówił, ponieważ postanowił poświęcić się wyłącznie karierze naukowej i dydaktycznej. Przyjął posadę profesora UJK we Lwowie. Objął Katedrę Geofizyki i Meteorologii, przekształconą wkrótce w Instytut Geofizyki i Meteorologii. Była to jedyna taka placówka naukowa w II RP. Prowadziła badania geotermiczne w Karpatach dotyczące właściwości ropy naftowej, wahań klimatu oraz aerologiczne dla potrzeb szybownictwa i wiele innych.
Wyniki badań naukowych profesora, jego współpracowników i uczniów z lat 1921–1939 obejmują 10 tomów „Komunikatów Instytutu Geofizyki i Meteorologii UJK”. Redaktorem naczelnym „Komunikatów” był sam szef Instytutu.
W 1935 roku profesor Arctowski został przyjęty w poczet członków Polskiej Akademii Umiejętności.
Profesor brał udział w wielu międzynarodowych konferencjach naukowych, był członkiem kilku prestiżowych organizacji: m.in. Międzynarodowej Unii Geograficznej oraz od 1934 roku przewodniczącym Międzynarodowej Komisji Wahań Klimatycznych.
W wyniku wieloletnich badań prowadzonych we Lwowie stwierdził wpływ stałej słonecznej na zmiany zachodzące w klimacie. Instytutowi, którym kierował w UJK, ofiarował sprowadzoną z zagranicy swoją bibliotekę, zasobną w najcenniejsze dzieła naukowe. Jego zasługi dla nauki polskiej i światowej oraz promowania Polski poza granicami są ogromne. Z jego inicjatywy delegacja polska wzięła udział w II Międzynarodowym Roku Polarnym w latach 1932–1933. Opracował projekt założenia polskich stacji naukowych na Spitsbergenie i na Antarktydzie.
Małżonkowie Arctowscy organizowali życie naukowe we Lwowie, w ich domu odbywały się tak zwane poniedziałki konwersacyjne z udziałem wielu lwowskich profesorów, a także studentów. Brał w nich udział między innymi kartograf Eugeniusz Romer. Pani Arctowska, która doskonale opanowała język polski, prowadziła dom otwarty, bywali u niej ludzie kultury, a studentom lwowskim udzielała bezpłatnych lekcji języka angielskiego. Przez byłych uczniów męża wspominana jest jako „wielka polonofilka”.
Wydelegowany przez PAU i UJK Henryk Arctowski wraz z małżonką wyjechał w sierpniu 1939 roku do Waszyngtonu na Kongres Międzynarodowej Unii Geodezyjno-Geofizycznej. Pełnił na nim funkcję przewodniczącego Komisji Zmian Klimatu.
Wybuch drugiej wojny światowej uniemożliwił profesorowi powrót do ukochanego kraju, gdzie pozostawił cały swój majątek i dorobek naukowy. Podczas działań wojennych wszystko przepadło bezpowrotnie.
W 1940 roku Arctowscy otrzymali obywatelstwo amerykańskie. Profesor podjął pracę naukową w Waszyngtonie, prowadził działalność badawczą, dydaktyczną i wydawniczą. W 1943 roku był współorganizatorem uroczystości w Nowym Jorku z okazji 400. rocznicy śmierci Mikołaja Kopernika.
Bezpośrednio po zakończeniu wojny nawiązał kontakt z krajem i wspomagał materialnie instytucje naukowe.
Po zakończeniu pracy w Waszyngtonie w 1950 roku kilkakrotnie zmieniał miejsce pobytu, mieszkał w Nowym Jorku, na Florydzie, a w 1957 roku wrócił do Waszyngtonu.
Profesor Henryk Arctowski zmarł w Waszyngtonie 21 lutego 1958 roku; kilkanaście tygodni później zmarła jego żona. Pochowani zostali na miejscowym cmentarzu. Po dwóch latach 13 czerwca 1960 roku ich prochy sprowadzono do Polski i złożono na powązkowskim Cmentarzu Wojskowym.
Ponieważ pani Arctowska odziedziczyła po rodzinie amerykańskiej znaczny majątek, kilka lat przed śmiercią małżonkowie przeznaczyli jego część na utworzenie Fundacji im. H. Arctowskiego w Narodowej Akademii Nauk Stanów Zjednoczonych. Od 1969 roku co trzy lata przyznaje ona nagrodę i medal im. H. Arctowskiego za wybitne osiągnięcia w badaniach heliofizyki.
W Antarktyce, na Wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych istnieje, pierwsza Polska Stacja Antarktyczna im. Henryka Arctowskiego założona przez Instytut Ekologii PAN, uruchomiona 26 lutego 1977 roku.
Ciekawostka:
Profesor Arctowski miał mieszkanie służbowe w budynku Instytutu UJK. Tam w swoim gabinecie przechowywał urnę z prochami zmarłych członków rodziny. Otaczał ją wielką czcią. Po wyjeździe profesora i wybuchu wojny, a następnie wkroczeniu do Lwowa okupacyjnych wojsk sowieckich, jeden z profesorów polecił woźnemu przenieść urnę na Cmentarz Łyczakowski, aby ją uchronić od profanacji. Woźny wykonał polecenie, ale do dziś nie wiadomo, w którym miejscu urna została złożona.Henryk Arctowski już jako 24-letni naukowiec wziął udział w wyprawie naukowej do Antarktydy na statku „Belgica”. Fot. Wikimedia Commons
„Belgica” u brzegów Antarktydy. Fot. Wikimedia Commons
Grupa członków załogi na pokładzie statku „Belgica”. Fot. Wikimedia Commons
W wyprawie uczestniczył m.in. Frederick Cook i Roald Amundsen. Fot. Wikimedia Commons
W wyprawie wziął udział także Antoni Bolesław Dobrowolski, w przyszłości znany geofizyk, meteorolog, podróżnik i pedagog. Po wyprawie wspólnie z Arctowskim opracowywali badania. Fot. NAC
W latach lwowskich uczestnikiem spotkań w domu państwa Arctowskich był m.in. geograf i kartograf Eugeniusz Romer
(1871–1954). Fot. NAC
Arctowski uczestniczył w wielu światowych kongresach naukowych.
Fot. Zofia i Rudolf Huberowie, NAC
Henryk Arctowski w latach międzywojennych był profesorem Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Fot. L. Oberhard, NAC
Polska Stacja Antarktyczna na Wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych została nazwana imieniem Henryka Arctowskiego dla upamiętnienia dzieła tego wielkiego badacza Antarktyki. Fot. Wikimedia Commons, Acaro,
CC-BY-SA 3.0
Henryk Arctowski, Waszyngton, marzec 1940 roku. Fot. Wikimedia Commons, Harris & Ewng, Biblioteka Kongresu Stanów Zjednoczonych
Grób Henryka Arctowskiego i jego żony na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Fot. Wikimedia Commons Robert Niedźwiedzki CC-BY-SA 3.0… miał wielu uczniów wysoko go ceniących i nawet
kochających, ale to cudzoziemcy. W Polsce, poza kręgiem
szopenologów, Bronarski jest raczej nieznany.
Bronisław Miazgowski
W służbie muzyce Ludwik Bronarski, pianista, muzykolog
Wielki polski pianista, muzykolog, jeden z najwybitniejszych w świecie chopinologów.
W 1960 roku dr Anna Porębowiczowa pisała: Całe życie Ludwika Bronarskiego upłynęło i upływa w umiłowaniu tego, co najwznioślejsze i piękne – służbie dla muzyki. Profesor Bronarski łączy w sobie erudycję naukowca, wyjątkowy talent pianistyczny, zalety pedagoga z dowcipem, lekkością i humorem światowca. Jest on wyjątkowym przykładem ofiarności podjętej dla szczytnych ideałów, a nie mających na celu korzyści materialnych czy też osobistej sławy.
Doprawdy dziwne wydaje się, że przy tylu zaletach jest tak prosty, bezpośredni w obejściu i zupełnie pozbawiony zarozumiałości.
Pamiętam nasze rozmowy, dotyczące nie tylko muzyki, lecz również literatury i sztuki, których jest wytrawnym znawcą. Atmosfera domu L. Bronarskiego jest tym milsza, że jest ona całkowicie polska i sam profesor na każdym kroku podkreśla swą przynależność do Polski.Ludwik Ryszard Bronarski urodził się 13 kwietnia 1890 roku we Lwowie jako syn radcy rządowego Juliusza i Marii z Nikischów. W 1909 roku ukończył gimnazjum we Lwowie, a następnie, w latach 1909–1913 studiował w Wiedniu muzykologię, harmonię i kompozycje u wybitnych profesorów Uniwersytetu Wiedeńskiego. Na fortepianie uczył się grać już w bardzo młodym wieku. W Wiedniu doskonalił tę umiejętność u polskiego pedagoga Teodora Leszetyckiego.
Tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej rodzina Bronarskich z całym dobytkiem wyjechała na stałe do Szwajcarii i zamieszkała we Fryburgu. Zasadniczą przyczyną podjęcia takiej decyzji była obawa ojca przed powołaniem synów do armii austriackiej, jednego z zaborców Polski (Ludwik miał o rok młodszego brata Alfonsa).
We Fryburgu Ludwik kontynuował studia muzykologiczne w latach 1914–1918. Na podstawie przedstawionej rozprawy naukowej i zdanych egzaminach z muzykologii, paleografii i nauk pomocniczych historii u profesorów szwajcarskich oraz z historii literatury polskiej u profesora Stanisława Dobrzyckiego (późniejszego profesora Uniwersytetu Poznańskiego) uzyskał stopień doktora.
Po studiach poświęcił się głównie badaniu życia i twórczości Fryderyka Chopina. Publikował artykuły na ten temat w czasopismach warszawskich „Muzyka”, „Muzyka Polska”, a najwięcej w „Kwartalniku Muzycznym”. Pisał też do czasopism muzycznych szwajcarskich i francuskich. Wygłaszał odczyty o Chopinie i Paderewskim w kilku miastach szwajcarskich (Berno, Genewa, Neuchâtel). W 1935 roku wydał w Warszawie obszerną Harmonikę Chopina, dzieło unikatowe w skali europejskiej, stanowiące fundament wiedzy na temat twórczości Chopina. Poddał w nim szczegółowej analizie właściwości stylu harmonicznego kompozytora. W następnych latach publikował wiele pionierskich opracowań o twórczości Chopina, między innymi Szkice chopinowskie, wydane w Krakowie w 1961 roku.
Jako wirtuoz fortepianu koncertował w wielu miastach szwajcarskich. Wystąpił też w wielu audycjach radiowych. Od 1918 roku był profesorem Konserwatorium we Fryburgu, kierownikiem Zakładu Teorii i Historii Muzyki. Wykładał historię muzyki polskiej i teorię muzyki, a w latach 1946–1967 prowadził klasę fortepianu w Konserwatorium. W 1967 roku przeszedł na emeryturę.
Wszechstronnie wykształcony intelektualista współpracował z redakcją „Wydawnictw encyklopedycznych o Polsce”. Kilka tomów tego wydawnictwa ukazało się w języku francuskim i angielskim w Genewie. W czasie drugiej wojny światowej pracował w podobnym wydawnictwie jako autor i tłumacz. Trzy tomy tej encyklopedii o Polsce wydano w Szwajcarii w języku francuskim pod tytułem Pologne 1919–1939.
Profesor Bronarski przyjaźnił się i współpracował z pianistą i pedagogiem profesorem Józefem Turczyńskim (1884–1953) i z Ignacym Janem Paderewskim (1860–1941). Wspólnie z nimi opracował tekst muzyczny i komentarz krytyczny do nowej edycji Dzieł Wszystkich Chopina, według rękopisów i oryginalnych wydań. Publikacja przygotowana pod patronatem Instytutu Fryderyka Chopina w Warszawie obejmuje 21 tomów wydawanych w latach 1949–1961. Po raz pierwszy ukazały się pozostające dotąd w rękopisie, utwory Chopina: Nokturn c-moll, Largo Es-dur i Cantabile B-dur. Poszukiwał śladów twórczości innych kompozytorów w dziełach Chopina, analizował jego styl.
W 1948 roku wielce zasłużony muzykolog został mianowany członkiem korespondentem krajowym Wydziału Filologicznego Polskiej Akademii Umiejętności, a dwa lata później członkiem Komisji Muzykologicznej PAU.
Rodzina Bronarskich mieszkała we Fryburgu przy Grand Rue 55. Ich dom stał otworem dla wielu Polaków przybywających do Szwajcarii. W czasie pierwszej wojny światowej byli wśród nich uchodźcy z kraju. Prowadzili też jakby małe muzeum polskie. Niektórzy twierdzili, że jest to filia Muzeum Polskiego w Rapperswilu, bo istotnie, zgromadzono tam sporą liczbę polskich pamiątek, obrazów, tkanin i ksiąg. I stale coś nowego przybywało. Po śmierci rodziców Ludwik dzielił mieszkanie z bratem Alfonsem, profesorem Uniwersytetu we Fryburgu. Alfons Bronarski był polonistą i historykiem stosunków kulturalnych polsko-szwajcarskich. Aż do 1945 roku pełnił funkcję attaché Poselstwa RP w Bernie. Zmarł w 1965 roku. Ludwik pozostał sam, ale miał we Fryburgu, w Szwajcarii i w świecie wielu uczniów i przyjaciół, częstych bywalców w jego gnieździe rodzinnym.
Mimo że w wieku 77 lat przeszedł na emeryturę, pozostał aktywny, koncertował, pisał, szerzył wiedzę o Polsce. Jesienią 1975 roku Henryk Bronarski upadł nieszczęśliwie i stracił przytomność. O tym wydarzeniu napisał zaprzyjaźniony z nim pisarz Bronisław Miazgowski (1909–1981): Przewieziony do kliniki St. Anne zmarł bez cierpień po kilku dniach, 9 listopada 1975 r. o godz. 21.30. W chwili zgonu byli przy nim bliscy przyjaciele (…) Nabożeństwo żałobne we fryburskiej katedrze, którą zdobi 13 wspaniałych, bardzo polskich witraży naszego wybitnego artysty Józefa Mehoffera, odprawił ksiądz prałat Jan Frania, szef polskiej misji katolickiej w Szwajcarii. Prof. Bronarski pochowany został na cmentarzyku przy kościółku w Bourguillon /tuż pod Fryburgiem, jest to jakby mała szwajcarska Częstochowa/ we wspólnym grobie z bratem Alfonsem, przy asyście dalszych krewnych przybyłych z Polski i Anglii, licznych rodaków z całej Szwajcarii oraz przyjaciół Szwajcarów, byłych kolegów i uczniów fryburskiego konserwatorium. Wszystko, co miał, profesor zapisał na cele społeczne, z wyjątkiem kilku pamiątek dla najbliższych przyjaciół.
Bronisław Miazgowski napisał we wspomnieniach: Ludwik Bronarski miał wielu uczniów wysoko go ceniących i nawet kochających, ale to cudzoziemcy. W Polsce, poza kręgiem szopenologów, Bronarski jest raczej nieznany. Całe dorosłe życie spędził poza krajem. Istotnie, jest to wielka postać muzyki polskiej i wielki patriota, w Polsce zapomniany.
Upowszechniał on nie tylko wiedzę o muzyce polskiej, ale również o polskiej historii i kulturze, interesował się losami Polaków w Szwajcarii. W 1934 roku opublikował książkę Wspomnienia z pracy nad robotnikami polskimi w Szwajcarii.
Dyrektor Konserwatorium we Fryburgu Jean-Michel Hayoz tymi słowami oddał hołd naszemu rodakowi: Liczni fryburżanie przechodzili koło tego muzyka polskiego, adoptowanego przez Fryburg, nie zdając sobie sprawy, iż zasłużył on już na to, by zająć miejsce w historii muzyki, w szczególności z powodu gigantycznej pracy przedsięwziętej najpierw wspólnie z Turczyńskim, później sam nad edycją dzieł wszystkich Chopina, opatrzonych adnotacjami Paderewskiego. Uwidocznia to Wielki Larousse Muzyczny w rozdziale poświęconym Ludwikowi Bronarskiemu.
Dodajmy, że Bronarski, który mieszkał w Szwajcarii 61 lat, nie przyjął obywatelstwa szwajcarskiego. Przy każdej okazji podkreślał, że jest Polakiem.Profesor Uniwersytetu Poznańskiego Stanisław Dobrzycki otrzymuje Krzyż Kawalerski Legii Honorowej, czerwiec 1926 rok. Fot. NAC
Wycinek z prasy z 1960 roku, Fototeka Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina
Przyjaciel profesora Bronarskiego, Józef Turczyński. Na zdjęciu dedykacja dla Ludwika Bronarskiego. Fot. S. Brzozowski, 1938 rok, Muzeum Fryderyka Chopina w Narodowym Instytucie Fryderyka Chopina w Warszawie
Ignacy Jan Paderewski był przyjacielem Bronarskiego, współpracował także z profesorem przy opracowywaniu „Dzieł wszystkich Chopina”. Fot. NAC
Nabożeństwo żałobne po śmierci Ludwika Bronarskiego zostało odprawione w katedrze św. Mikołaja we Fryburgu. Fot. Wikimedia Commons, CC-BY-SA 3.0 migrated Fanny ShertzerTrzeba myśleć i trzeba pracować.
Stefan Bryła
Genialny architekt i konstruktor Stefan Bryła, inżynier, architekt
Inżynier, architekt, profesor, działacz polityczny, wynalazca o światowej sławie. Dość rzadko Stefan Bryła bywa wymieniany jako autor projektu pierwszego na świecie spawanego mostu drogowego.
Materialne dowody działalności twórczej i naukowej prof. Stefana Bryły istnieją w wielu miastach Polski, Europy i Stanów Zjednoczonych. W dziedzinie budownictwa był prekursorem w skali światowej. Któż dzisiaj kojarzy ze Stefanem Bryłą na przykład tak monumentalne budowle Warszawy, jak dawny gmach „Prudentiala”, a powojenny hotel „Warszawa”, siedziby Muzeum Narodowego i Muzeum Wojska Polskiego, czy słynny gmach wojskowy zwany przez warszawiaków „domem bez kantów”? Ten ostatni bardziej jest kojarzony z osobą marszałka Józefa Piłsudskiego niż z autorem projektu domu.
Oto scenka z Warszawy: Po Krakowskim Przedmieściu przewodnik oprowadza grupę turystów. Zatrzymują się przed „domem bez kantów”. Przewodnik opowiada anegdotę z nim związaną. – Kiedy planowano budowę domu dla wojska, marszałek Piłsudski odbył spotkanie z inwestorami i przyszłymi budowniczymi. Znając różne przekręty i nadużycia w budownictwie zakończył rozmowę ostrzeżeniem: Panowie, tylko bez kantów! – I zamówiony został projekt na budynek bez kantów, z zaokrąglonymi narożnikami. Ale u kogo? O autorze projektu przewodnik nie wspomniał.Stefan Władysław Bryła urodził się w Krakowie 17 sierpnia 1886 roku. Jego ojciec Paweł był zasłużonym nauczycielem języka polskiego, a matka Eligia Maria z Chrzanowskich znaną działaczką społeczną w Galicji. Ojciec nauczał w Stanisławowie i tam Stefan uczęszczał do szkoły realnej. Po uzyskaniu matury studiował w Szkole Politechnicznej (późniejszej Politechnice Lwowskiej) we Lwowie. Jeszcze nie miał dyplomu, a już władze uczelni zatrudniły go na stanowisku asystenta, doceniając wiedzę i pasję badawczą młodego naukowca. Rok po otrzymaniu dyplomu obronił pracę doktorską, a rok później (1910) uzyskał stopień naukowy doktora habilitowanego. Zaraz po habilitacji Akademia Umiejętności w Krakowie przyznała mu stypendium na studia zagraniczne. W latach 1910–1912 pogłębiał wiedzę na Politechnice w Charlottenburgu koło Berlina, w Szkole Dróg i Mostów w Paryżu oraz na Uniwersytecie Londyńskim.
Pracował na budowach w Niemczech, Anglii, Francji i Kanadzie, a w Stanach Zjednoczonych zdobywał wiedzę praktyczną i teoretyczną, pracując przy budowie najwyższego na świecie gmachu w Nowym Jorku.
Po powrocie do kraju objął posadę jako docent w Szkole Politechnicznej we Lwowie, a w 1921 roku młody, bo zaledwie 35-letni naukowiec został mianowany profesorem zwyczajnym i powierzono mu kierowanie II Katedrą Budowy Mostów.
W czasie pierwszej wojny światowej Stefan Bryła przebywał w Kijowie, działał tam wśród Polaków, pełniąc funkcję prezesa Związku Inżynierów w Rosji. W 1918 roku wrócił do wolnej Polski i brał udział w walkach z Ukraińcami o Lwów, a w latach 1919–1920 walczył z bolszewikami, uczestniczył w obronie stolicy.
Jako profesor Politechniki Lwowskiej, a później Warszawskiej, nie tylko poświęcał się pracy naukowo-dydaktycznej, ale działał także w kilku związkach i towarzystwach naukowych, piastował funkcję prezesa Związku Inżynierów i Techników Polskich, należał do Stałej Międzynarodowej Komisji Mostów i Konstrukcji Inżynierskich, pełnił funkcję wiceprezesa Polskiego Związku Inżynierów Budowlanych i wiceprezesa Międzynarodowego Stowarzyszenia Inżynierów Mostowych.
W 1934 roku profesor Bryła został przeniesiony ze Lwowa na Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej na podstawie decyzji prezydenta RP profesora Ignacego Mościckiego. Miał już wówczas za sobą wielkie osiągnięcie, które przyniosło mu sławę wykraczającą poza granice kraju, mianowicie zrealizowany projekt mostu spawanego na rzece Słudwi (lewy dopływ Bzury) w Maurzycach koło Łowicza. Był to pierwszy na świecie most spawany elektrycznie, bo wszystkie dotychczasowe miały elementy łączone nitami.
Warto poświęcić kilka zdań temu mostowi, który w 1968 roku został wpisany do rejestru zabytków, wówczas jako zabytek klasy „0”. Most budowała firma „K. Rudzki i S-ka” z Mińska Mazowieckiego. Ma on 27 metrów długości i 6,2 metra szerokości. Cała konstrukcja waży 56 ton, a gdyby budowano go tradycyjną metodą przy użyciu nitów, ważyłby 70 ton. Mimo że czasy budowy mostu nie są zbyt odległe, to istnieją sprzeczne informacje na temat oddania go do użytku; jedne źródła podają, że było to w grudniu 1928 roku, inne że w sierpniu 1929 roku. Obecnie przed zabytkowym mostem stoi tablica z napisem: „Zabytek grupy »0«. Pierwszy most spawany na świecie wykonany według projektu profesora Politechniki Warszawskiej Stefana Bryły. Rok budowy 1929”.
Są tu pewne nieścisłości, bo lata budowy to 1928–1929, a kiedy Stefan Bryła tworzył projekt, nie był jeszcze profesorem Politechniki Warszawskiej. Obecnie nie ma już takiej klasyfikacji zabyków, a poza tym most nigdy nie był zabytkiem klasy „0”. Ale są to drobiazgi. Faktem jest, że profesor pokazał światu nową technologię mającą zastosowanie nie tylko przy budowie mostów i dającą możliwość dużej oszczędności materiałów. Od tej pory zaczęto powszechnie stosować techniki spawalnicze w budownictwie. W 1928 roku profesor Bryła opracował dla Ministerstwa Robót Publicznych pionierskie przepisy spawania konstrukcji stalowych. Skorzystano z nich w wielu krajach.
Pierwszy spawany most służył do 1977 roku, kiedy to wyłączono go z eksploatacji i przesunięto 20 metrów na północ, a na jego miejscu wybudowano większy most dla ruchu drogowego. W 2008 roku Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad przeprowadziła renowację zabytku, został on odrdzewiony i pomalowany farbą antykorozyjną. Od 2009 roku zabytek można zwiedzać.
Już przed drugą wojną światową do Maurzyc przybywali inżynierowie z całej Europy, aby poznać tę nowoczesną konstrukcję. Obecnie ten wyjątkowy zabytek przyciąga rzesze turystów.
Dzieła profesora Bryły można podziwiać w wielu polskich miastach. Najwięcej jest ich w Warszawie. Z autorstwem koncepcji wspomnianych już gmachów Muzeum Narodowego i Muzeum Wojska Polskiego jest pewien problem, ponieważ we wszystkich informacjach o pracach profesora jest mu przypisywane autorstwo projektów tych budowli bez żadnych wyjaśnień. Z kolei, jeśli sięgniemy do informacji o wspomnianych muzeach, dowiemy się, że autorem jest architekt, profesor Politechniki Warszawskiej Tadeusz Tołwiński (1887–1951). Również w notkach biograficznych o profesorze jemu są przypisywane te dzieła, a nad projektem pracowali obaj architekci. Profesor Tołwiński zaprojektował kształt budowli, wizerunek zewnętrzny, natomiast profesor Bryła był autorem konstrukcji budynków.
W latach 1922–1930 według projektu Stefana Bryły zbudowano przy placu Narutowicza akademik o dziesięciu kondygnacjach. Również według jego projektu został wzniesiony budynek przedwojennego PKO przy ulicy Świętokrzyskiej; obecnie mieści się w nim Poczta Główna. Kiedy w latach 1923–33 przy placu Napoleona (obecnie plac Powstańców Warszawy) zbudowano 16-piętrowy wieżowiec przeznaczony na siedzibę Towarzystwa Ubezpieczeń „Przezorność”, popularny Prudential, mieszkańcy okolicznych domów zanosili protesty do władz Warszawy, narzekając, że budynek jest za wysoki, zasłania światło i w ogóle szpeci to miejsce, żądano zburzenia go. Budynek miał 68 m wysokości i był wówczas najwyższy w Polsce. Powstał jednak, przetrwał wojnę i istnieje do dziś. W 1936 roku na dachu budynku zbudowano maszt eksperymentalnej stacji telewizyjnej, bo właśnie wówczas rozpoczęto pierwsze próby przesyłania obrazu na odległość. Do niedawna znajdował się w nim Hotel Warszawa.
Ponadto w stolicy profesor Bryła zaprojektował gmach Marynarki Wojennej wzniesiony przy ulicy Wawelskiej oraz Szpital Okręgowy im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, zbudowany tuż przed wybuchem wojny w 1939 roku przy alei Niepodległości. Poza Warszawą chyba najsłynniejszą budowlą autorstwa Bryły jest gmach Urzędu Skarbowego w Katowicach o czternastu kondygnacjach, zbudowany w latach 1930–1932. Nazywany jest katowickim „drapaczem chmur” albo misterem Katowic. Również w Katowicach została wzniesiona w 1935 roku Hala Targowa przy ulicy Piotra Skargi.
Także Kraków może się szczycić posiadaniem budowli naszego genialnego architekta i konstruktora. Jedną z nich jest gmach Biblioteki Jagiellońskiej zbudowany w latach 1934–1936 przy alei Mickiewicza. Profesor zastosował tu pionierskie w skali światowej spawane słupy stalowe, wewnątrz puste, które służą też jako przewody wentylacyjne.
W Łodzi Bryła zaprojektował budynek Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych przy ulicy Kościuszki, obecnie jest to siedziba PZU. W Chorzowie jego autorstwa jest 10-kondygnacyjny budynek przedwojennej Komunalnej Kasy Oszczędności przy ulicy Wolności.
W okresie międzywojennym Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu zamówiły u profesora Bryły projekt hali montażowej, gdzie miały być montowane supernowoczesne bombowce „Łoś”. Było to bardzo trudne przedsięwzięcie, ponieważ hala miała stanąć na podmokłym terenie, który należało odpowiednio przygotować, aby posadowić fundamenty. Profesor podjął się zadania i wiosną 1939 roku halę oddano do użytku. Na wielkich fundamentowych ławach wzniesiono konstrukcję przypominającą samolot. Produkcję „Łosia” przeniesiono z Warszawy do Mielca. W okresie okupacji Niemcy w tej hali uruchomili produkcję części zamiennych do swoich samolotów bojowych. Obecnie mielecka hala, oznaczona numerem 3, po niewielkiej modernizacji nadal służy PZL Mielec i jest jednym z najnowocześniejszych tego typu obiektów w Europie. Obecnie powstają tutaj nowoczesne helikoptery.
Stefan Bryła jest autorem ponad 250 prac naukowych, wielu aktualnych do dziś, i licznych podręczników. Niektóre publikacje były tłumaczone na kilka języków. Niezwykle popularny wśród studentów był czterotomowy Podręcznik inżynierski. Służył on również inżynierom w ich pracy zawodowej.
A oto kilka publikacji spośród wielu cieszących się wielkim uznaniem:
• Podręcznik statyki budowli. Dla średnich szkół technicznych,
• Podręcznik budownictwa żelaznego,
• Spawane konstrukcje rurowe,
• Przepisy projektowania i wykonywania stalowych konstrukcji spawanych w budownictwie,
• Beton w budownictwie wiejskim,
• Drogi polskiego mostownictwa,
• Metody badania spoin,
• Beton i żelbet,
• Statyka budowli.
Był to człowiek o wszechstronnych zainteresowaniach i uzdolnieniach, pracowity i rzetelny w każdej sytuacji. W jego dorobku są również książki o tematyce podróżniczej i krajoznawczej. Są to relacje i wspomnienia z licznych podróży poza kontynent europejski:
• Jeden dzień w Jokohamie: kartki z podróży do Japonii,
• Honolulu: wrażenia z podróży,
• Ameryka,
• Daleki Wschód.
W Kronice XX wieku przy nazwisku profesora jest tylko informacja: „działacz chadecki”. Istotnie, Stefan Bryła był działaczem chadeckim, chociaż polityka nie była najważniejsza w jego życiu. Gdyby należało uszeregować dziedziny jego zainteresowań według ważności, to na pierwszym miejscu należałoby wymienić pracę naukową i inżynierską, na drugim dydaktyczną i na trzecim działalność polityczną.
W latach 1923–1926 był prezesem lwowskiego oddziału Chrześcijańskiej Demokracji, a następnie prezesem Rady Dzielnicowej chadecji na Małopolskę Wschodnią. Posłował na Sejm I, II i III kadencji z okręgu Lwowa. Zasłynął jako wybitny mówca sejmowy. Po zamachu majowym 1926 roku z grupą posłów chadeckich poparł sanację, był gorącym zwolennikiem marszałka Piłsudskiego. Wraz z członkami swojego ugrupowania przystąpił do sanacyjnego Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR). W 1934 roku należał do założycieli nowej partii Zjednoczenia Chrześcijańsko-Społecznego, którego został prezesem. Pełnił też funkcję prezesa Zarządu Głównego Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich. Dążył do konsolidacji ruchu chrześcijańsko-społecznego. Dobro Polski było dla niego zawsze dobrem najwyższym.
Kiedy wybuchła druga wojna światowa, Stefan Bryła był dziekanem Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej i na tym stanowisku pozostał, kiedy uczelnia musiała zejść do podziemia. Przystąpił do Związku Walki Zbrojnej, przekształconej później w Armię Krajową. Utworzył podziemny Polski Związek Inżynierów Budowlanych. Dla Kedywu AK opracował instrukcję „jak niszczyć stalowe mosty”. Był członkiem władz Polski Podziemnej, pełnił odpowiedzialne funkcje w Delegaturze Rządu na Kraj.
Profesor nie zaprzestał działalności dydaktycznej podczas okupacji, w jego warszawskim mieszkaniu przy ulicy Polnej 64 odbywały się tajne wykłady i egzaminy studentów podziemnej Politechniki. Prowadził też działalność naukową, opracowując nowe wydania książek.
W listopadzie 1942 roku został aresztowany przez gestapo i osadzony na Pawiaku. Uzyskawszy wiadomość, że wśród Niemców są przekupni urzędnicy i oficerowie, rodzina pospiesznie gromadziła pieniądze. Pomogli w tym uczniowie, współpracownicy i przyjaciele profesora. Po miesiącu wykupiono go z rąk niemieckich oprawców.
Stefan Bryła nie porzucił jednak działalności konspiracyjnej. Ponownie został aresztowany 16 listopada 1943 roku wraz z całą rodziną i 3 grudnia tego roku rozstrzelany w egzekucji ulicznej w Warszawie przy zbiegu ulic Puławskiej i Goworka.
W czasach powojennych przez wiele lat profesor Stefan Bryła był postacią zapomnianą. Pewnie decydowały o tym również względy polityczne, bo był to piłsudczyk, chadek i zwolennik sanacji. Jedynym chlubnym wyjątkiem było ustanowienie w 1964 roku nagrody jego imienia za osiągnięcia w dziedzinie konstrukcji budowlanych. Nagrodę ustanowił Polski Związek Inżynierów i Techników Budownictwa i jest ona przyznawana corocznie indywidualnie, poza środowiskiem fachowców, niestety jest mało znana.
Nieco więcej zaczęto mówić o genialnym konstruktorze po transformacji ustrojowej w Polsce. W 1994 roku Rada Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej nadała imię profesora Stefana Bryły jednej z sal gmachu Wydziału Architektury przy ulicy Koszykowej. Informuje o tym tablica pamiątkowa. W Warszawie na Mokotowie jest także ulica Stefana Bryły.Szkołę realną przyszły profesor ukończył w Stanisławowie. Na zdjęciu Kościół w Stanisławowie. Fot. Teneta, NAC
W latach 20. XX wieku Stefan Bryła był profesorem Politechniki Lwowskiej. Fot. NAC
W 1934 roku rozpoczął pracę na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Fot. Grażyna Rutowska, NAC
Most żelazny na rzece Słudwi pod Łowiczem, projekt dr. inż. Stefana Bryły, 1929 rok. Fot. NAC
Gmach Towarzystwa Ubezpieczeń „Prudential” w Warszawie przy ówczesnym pl. Napoleona, 1934 rok. Fot. NAC
Muzeum Narodowe i Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie – autorem projektu konstrukcji budynków jest profesor Stefan Bryła. Fot. NAC
„Dom bez kantów”, 1936 rok. Fot. NAC
Budynek przedwojennego PKO w Warszawie, obecnie Poczta Główna. Fot. Zbyszko Siemaszko, NAC
Gmach Biblioteki Jagiellońskiej przy al. Mickiewicza w Krakowie. Fot. NAC
Profesor Stefan Bryła. Fot. NAC
Profesor Bryła na posiedzeniu komisji budżetowej Sejmu, grudzień 1926 roku. Fot. NAC
Miejsce egzekucji ulicznej, w której zginął prof. Bryła. Fot. Maria i Przemysław Pilichowie