Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wielkie rozczarowanie. Geneza rewolucji Solidarności - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
28 lipca 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
97,99

Wielkie rozczarowanie. Geneza rewolucji Solidarności - ebook

System komunistyczny nie musiał upaść.

Czy pojawienie się kryzysu po okresie długotrwałej poprawy warunków życia mogło doprowadzić do rewolucji roku 1980?

Marcin Zaremba uzupełnia i dokonuje rewizji stanu wiedzy na temat genezy rewolucji Solidarności. Jego książka objaśnia przełomowe wydarzenia w najnowszej historii Polski. Jest także fascynującą podróżą odkrywającą mechanizmy funkcjonowania PRL-owskiego społeczeństwa.

Jak na nastroje społeczne wpływała zachodnia muzyka czy prasa dostępna w czasach gierkowskiego otwarcia na świat? W jaki sposób wcześniejsze bunty i zrywy kształtowały pamięć zbiorową Polaków?

W rozważaniach Marcina Zaremby mitologizowane czasy gierkowskie stają się tytułowym „wielkim rozczarowaniem”, kiedy „okazało się, że «bigos» się skończył, kolejki pod sklepami wydłużyły jak nigdy dotąd, a w głowach pozostała myśl, że może być lepiej”.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-8906-2
Rozmiar pliku: 4,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WYKAZ SKRÓTÓW

AAN – Archiwum Akt Nowych w Warszawie

BP – Biuro Polityczne Komitetu Centralnego PZPR

CRZZ – Centralna Rada Związków Zawodowych

KPN – Konfederacja Polski Niepodległej

KPP – Komunistyczna Partia Polski

KW – Komitet Wojewódzki PZPR

MSW – Ministerstwo Spraw Wewnętrznych

NRF – Niemiecka Republika Federalna (nazwa używana w Polsce do podpisania traktatu między w RFN i PRL w grudniu 1970 roku)

OBOP – Ośrodek Badania Opinii Publicznej, w latach 1965–1986 połączony z Redakcją Studiów i Oceny Programów, nosił nazwę Ośrodka Badań Opinii Publicznej i Studiów Programowych (OBOPiSP). W książce konsekwentnie używam OBOP.

PZPR – Polska Zjednoczona Partia Robotnicza

PRL – Polska Rzeczpospolita Ludowa

RFN – Republika Federalna Niemiec

RMP – Ruch Młodej Polski

ROPCiO – Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela

RWE – Radio Wolna Europa

SB – Służba Bezpieczeństwa

SD – Stronnictwo Demokratyczne

SPD – Socjaldemokratyczna Partia Niemiec

TW – tajny współpracownik

WOG – Wielka Organizacja Gospodarcza

ZSL – Zjednoczone Stronnictwo Ludowe

ZSRR – Związek Socjalistycznych Republik RadzieckichPODZIĘKOWANIA

■ Moje samotne imię i nazwisko na stronie tytułowej wygląda nieco bezczelnie. Towarzyszyć mu powinny dziesiątki innych imion i nazwisk osób, bez których ta książka by nie powstała. Podczas zbierania materiałów zawsze ktoś mi pomagał, przez lata brałem udział w wielu konferencjach, seminariach, panelach, podczas których dostawałem mocne wsparcie i cenne rady. Opowieścią o dekadzie Gierka zanudzałem wiele osób, które nie tylko potrafiły to wytrzymać, ale jeszcze coś mi podpowiadały, na przykład wskazując lekturę. Wszystkim im bardzo dziękuję. W szczególności słowa wdzięczności kieruję do: Briana Ardana, Dominika Batorskiego, Zygmunta Baumana, Błażeja Brzostka, Jarosława Chodaka, Przemysława Czaplińskiego, Jerzego Drygalskiego, Mateusza Fałkowskiego, Andrzeja Filipa, Andrzeja Friszkego, Bartosza Kaliskiego, Dobrochny Kałwy, Jerzego Kochanowskiego, Michała Kopczyńskiego, Piotra Korysia, Tomasza Kozłowskiego, Joanny Krakowskiej, Eryka Krasuckiego, Ireneusza Krzemińskiego, Łukasza Krzyżanowskiego, Marcina Kuli, Piotra Kwiatkowskiego, Adama Leszczyńskiego, Anny Machcewicz, Pawła Marczewskiego, Adama Mielczarka, Magdy Nowickiej-Franczak, Jana Olaszka, Andrzeja Paczkowskiego, Agnieszki Pawlińskiej, Michała Paziewskiego, Krzysztofa Persaka, Pawła Rodaka, Jakuba K. Sawickiego, Pawła Sasanki, Michała Siedziaki, Marii Solarskiej, Pawła Sowińskiego, Dariusza Stoli, Antoniego Sułka, Jakuba Szumskiego, Bogusława Tracza, Macieja Tymińskiego, Macieja Waleszczyńskiego, Grzegorza Wołka, Doroty Zdunkiewicz-Jedynak.

Książka ta powstała jako efekt grantu Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki (nr 0214/NPRH2/H11/81/2013 ) „Solidarność – geneza rewolucji, mobilizacja i demobilizacja ruchu. Solidarność, nowe podejście do ruchu społecznego”. Wiele materiałów zebrałem podczas pobytu na Stypendium im. Bronisława Geremka w Instytucie Badań nad Człowiekiem w Wiedniu (2014–2015).WSTĘP

CZYM KOŃCZY SIĘ BRAK CZEKOLADY

■ Moja osobista krótka historia genezy rewolucji Solidarności związana jest z czekoladą. W pierwszej połowie dekady lat 70. XX w. mleczna tabliczka nie była rarytasem. Opakowanie zdobiło zdjęcie kolumny Zygmunta i fragment Zamku Królewskiego. Kosztowała 19 zł. Więcej, bo 36 zł, trzeba było wydać na czekoladę, w której zatopiono orzechy laskowe. Później pojawiła się w sprzedaży czekolada nadziewana z wizerunkami samolotów, pociągów, samochodów na opakowaniach. Do kupienia były nawet specjalne klasery, w których można było gromadzić wycięte wcześniej obrazki – i to już wyglądało na nowoczesne zagranie marketingowe. Jako chłopiec kupowałem przy kasie w spożywczaku oranżadę w proszku, niewysublimowane połączenie cukru z kwaskiem cytrynowym. Ponieważ _Blaszany bębenek_ był dopiero tłumaczony na język polski, nie wiedzieliśmy, że oranżadę można połączyć z seksem. Czasami wysypywało się ją na dłoń i zlizywało. Pamiętam wędrówki od sklepu do sklepu za trampkami i polskimi dżinsami marki Odra i szczęście, gdy je zdobyłem. To wtedy ciepła coca-cola stała się dla mnie synonimem luksusu. Podobnie jak cytrynowy zapach vanishu, który mama kupowała od święta w pewexie. Co tydzień w sobotę oglądałem w telewizji Studio 2, czekając na kolejny odcinek serialu _Kosmos 1999_. W drugiej połowie dekady czekolada (podobnie jak wiele innych produktów) znikła ze sklepowych półek. I wtedy wybuchła rewolucja.

Powyższa krótka historia genezy rewolucji Solidarności jest początkiem długiej historii powstawania tej książki. Ważnym jej „rozdziałem” było moje uczestnictwo w seminarium magisterskim prof. Marcina Kuli w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Gdy na nie trafiłem, profesor pracował nad książką _Rewolucyjne i narodowe_. Podczas spotkań nieustannie przytaczał przykłady z rewolucji meksykańskiej czy boliwijskiej, co dla nas, mieszkańców Polski późnego Jaruzelskiego, stanowiło niemałą egzotykę. Początek moich zainteresowań wiązał się również z innym seminarium, prowadzonym przez prof. Ireneusza Krzemińskiego w Instytucie Socjologii UW i poświęconym Solidarności. Pamiętam analizy robotniczych postulatów i niekończące się spory o wyższości kultury nad bytem materialnym. Część uczestników wskazywała na znaczenie takich wartości, jak prawda, godność, sprawiedliwość. Pozostali obstawiali podwyżki cen jako zasadniczą przyczynę wybuchu strajków na Wybrzeżu w sierpniu 1980 r. Smak zmoczonej w naparze lipowym magdalenki ożywił wspomnienia bohatera powieści _W poszukiwaniu straconego czasu_, w moim przypadku pamięć smaków młodości też odegrała rolę. Trauma związana z odstawieniem słodyczy i dwa ważne seminaria legły u genezy tej książki.

Długo szukałem wyjaśnień, dlaczego wybuchła rewolucja Solidarności, jedno z najważniejszych wydarzeń w Europie Środkowej od czasu zakończenia II wojny światowej. Władimir I. Lenin w posłowiu do _Państwa i rewolucji_ stwierdził, że „przyjemniej i pożyteczniej przeprowadzać »doświadczenie rewolucji« niż o nim pisać”1. Muszę się zgodzić z wodzem bolszewików. Wszyscy, którzy wspominają październik 1956 r. lub okres Solidarności, wskazują na wyjątkowe doznania emocjonalne: radość, poczucie podniosłości chwili, przekonanie, że uczestniczy się w czymś ważnym. Pisanie o tym nie jest już tak przyjemne. Poprzedziły je wieloletnie przymiarki i kwerendy. Obawy, że przyjęte założenia się nie bronią. Najważniejsze z nich jest dość proste, choć lata, jakie upłynęły, nim zaczęło się przebijać do opinii publicznej, świadczą, że nie dla wszystkich jest oczywiste. Nie mam wątpliwości, że Solidarność była rewolucją, a zatem należy ją badać jak wszystkie poprzednie rewolucje, z użyciem tych samych bądź podobnych narzędzi. Pierwszy rozdział tej książki ma udowodnić rewolucyjność okresu, który rozpoczęły strajki na Wybrzeżu w sierpniu 1980 r. Należy też zadać kluczowe pytanie: dlaczego Polacy się zbuntowali?

Polska rewolucja wybuchła jako rezultat spiętrzenia szeregu czynników, z osobna całkiem zwykłych. Niektóre obrosły już gigantyczną literaturą, teoriami przetestowanymi na wielu rewolucjach, z francuską na czele. Postanowiłem zrezygnować z olbrzymiego siłą rzeczy rozdziału, który omawiałby je wszystkie, na rzecz krótkich przybliżeń teoretycznych poprzedzających każdy rozdział. Ich układ jest częściowo problemowy, częściowo chronologiczny. Na rewolucję oraz jej przyczyny trzeba patrzeć jak na proces, który ma swoje przełomowe momenty i okresy przyspieszenia. W poszukiwaniu genezy zagłębiam się w lata 70. XX wieku, choć kilka razy sonda sięga niższych warstw historycznych. Tak się dzieje w drugim rozdziale, który jest poświęcony pamięci wcześniejszych buntów i insurekcji, a także reprodukcji tej pamięci w dekadzie Gierka. Łatwiej się buntować, jeśli wcześniej się to robiło, stąd wyjątkowe znaczenie Grudnia ’70. Rozdział trzeci, _Epoka edwardiańska. Rządzący i_ _rządzeni_, opowiada o władzy, fabrykowaniu charyzmy Edwarda Gierka i jej utracie, błędach jego ekipy, korupcji elit. Jest poświęcony nie tylko rządzącym, ale także rządzonym, ich relacjom z władzą, ich konformizmowi.

Najbardziej wpływowa teoria głosi, że do rewolucji dochodzi w sytuacji kryzysu po okresie długotrwałej poprawy warunków życia. Z wręcz modelowym odwzorowaniem takiej sytuacji mieliśmy do czynienia w dekadzie Gierka, o czym mówi rozdział czwarty. To opowieść o skoku do „królestwa dobrobytu”, okresie, który nazywam „bigosowym socjalizmem”, kiedy „Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”. Wielkie Rozczarowanie przyszło, gdy się okazało, że „bigos” się skończył, kolejki pod sklepami wydłużyły się jak nigdy dotąd, a w głowach pozostała myśl, że może być lepiej.

Jedna z ciekawszych koncepcji wyjaśniających genezę rewolucji wskazuje na kontekst międzynarodowy, dyfuzję kulturową, a przede wszystkim na promieniowanie krajów bardziej gospodarczo i strukturalnie rozwiniętych na kraje pozostające w tyle. Kolejny rozdział jest więc próbą odpowiedzi na pytanie o konsekwencje gierkowskiego otwarcia na świat. Rozdział szósty zaczyna się od Karola Marksa, który dał początek koncepcji mówiącej, że rewolucje zaczynają się od napięć strukturalnych, narastających dysproporcji i nierówności. Opowiada o robotnikach, ich dojazdach do pracy, szatniach i stołówkach. Także o tym, co ich denerwowało i drażniło.

Nowa historia kulturowa też ma wiele do powiedzenia na temat przyczyn rewolucji. Stereotyp na temat dekady głosi, że w sferze kultury była ona „plastikowa” i płytka, czego symbolem były ówczesne festiwale piosenki. Rozdział dziewiąty wymienia liczne pierwiastki kontestacji w ówczesnych literaturze, filmie czy kabaretach. Lata 70. kojarzone są także z hegemonią propagandy sukcesu. Odpowiedzi na pytanie, czy ta propaganda nie wywołała efektu bumerangu i bardziej ludzi zirytowała, niż dała nową legitymizację, jest poświęcony rozdział ósmy.

Inny arkadyjski mit dekady głosi, że poza buntem w czerwcu 1976 były to lata społecznego spokoju, wręcz senne, przesycone powszechnym konformizmem. W rozdziale siódmym spróbuję pokazać pewien stały poziom spontanicznego protestu, szarą strefę kontestacji i sprzeciwu, która nie była organizowana ani przez opozycję demokratyczną, ani przez Kościół. Listy pisane do partii, do radia z prośbą o interwencję, ulotki, dowcipy, bojkoty, strajki i demonstracje w różnych miejscach Polski stanowiły powszechną praktykę, formę oddolnej mobilizacji również w okresach pomiędzy szczytami mobilizacji, takimi jak grudzień 1970 czy lato 1980.

Zawartości dwóch kolejnych rozdziałów, zatytułowanych _Mała Apokalipsa. Efekt zimy_ i _Efekt papieża,_ chyba nie trzeba objaśniać. Sporem o odbudowę Zamku Królewskiego w Warszawie zaczyna się opowieść o roli nacjonalizmu w delegitymizacji ekipy rządzącej. Ostatni rozdział poświęciłem emocjom, między innymi strachowi przed władzą i psychozie podwyżkowej, i ich znaczeniu dla genezy rewolucji Solidarności. Podobnie jak rewolucję francuską, poprzedziła ją fala zbiorowego niepokoju.

CHIMERA PRZYCZYNY

Wymienionym wyżej przybliżeniom teoretycznym łatwo postawić zarzut, że z jednej strony nie wyczerpują długiej listy wyjaśnień, a z drugiej – ich rozrzut jest zbyt duży: od interpretacji kulturowych (pamięć wcześniejszych buntów, praktyki protestu, rozdziały: _Kultura jako źródło buntu_, _Efekt papieża_) przez strukturalne po psychologiczne (względna deprywacja). Wybór jest autorski. Mogłem skoncentrować uwagę na jednym z nich, rzeczywiście osiowym w tej książce, na teorii deprywacji, jednak także ona nie tłumaczy wszystkiego. Inna sprawa, że nowoczesne społeczeństwo jest zbyt złożone, by dało się opisać proces narastania buntu, posługując się jednym uniwersalnym kluczem. W Polsce często dyskusja o tym, dlaczego doszło do Sierpnia ’80, kończy się wskazaniem na znaczenie wyboru Karola Wojtyły na papieża i na jego przyjazd do kraju w czerwcu 1979 r. Bezsprzecznie były to wydarzenia ważne i przełomowe w tej historii. Lecz one tylko nadały kierunek lawinie, która już się toczyła.

Ktoś zapyta: po co badać kolejne czynniki sprawcze tej lawiny, przedstawiać najróżniejsze teorie wyjaśniające genezę rewolucji, skoro i tak było wiadomo, że system komunistyczny upadnie? Przecież wystarczyłoby wskazać na jego hierarchiczną strukturę, brak demokracji, blokowanie społecznych aspiracji, gospodarkę niedoboru itp. i wszystko byłoby jasne. Otóż nie. Po pierwsze, takie myślenie to nowa wersja determinizmu historycznego głoszącego, że upadek komunizmu musiał nastąpić z racji jego wad genetycznych. Po drugie, wyklucza ono udział sprawczy rewolucjonistów. Po trzecie, wskazanie tylko na „wrodzone” wadliwe cechy sytemu komunistycznego nie daje odpowiedzi na pytanie, dlaczego do rewolucji doszło właśnie w Polsce, a nie na przykład w Rumunii czy na Węgrzech, gdzie przecież system był podobny, jeśli nie taki sam. Musiało istnieć „coś” jeszcze. I o tym „czymś” jest ta książka.

W jej spisie treści uważny czytelnik z pewnością dostrzeże brak jednego rozdziału – o opozycji demokratycznej. Nie mam wątpliwości, że strajki w lipcu i sierpniu 1980 r. nie przerodziłyby się w rewolucję, gdyby we wrześniu 1976 r. nie powstał Komitet Obrony Robotników. Bez jego liderów – przede wszystkim Bogdana Borusewicza i Jacka Kuronia – rozpoczęta w lipcu 1980 r. rewolta skończyłaby się bez rewolucyjnych konsekwencji. KOR dał Solidarności „bazę i nadbudowę”: sieć organizacyjną i poligraficzną, rutynę konspiracyjną, podważył partyjny monopol na prawdę. Ale znaczenie Komitetu leżało również w sferze emocji. Jego członkowie swoim jawnym działaniem przełamali barierę strachu. Rozdział na temat opozycji lat 70. pominąłem świadomie. O KOR-ze powstały opasłe tomy. Historię Komitetu spisał jeden z jego założycieli Jan Józef Lipski. Andrzej Friszke napisał _Czas KOR-u. Jacek Kuroń i geneza Solidarności_, Jan Skórzyński wydał książkę _Siła bezsilnych. Historia Komitetu Obrony Robotników_. O roli niezależnego ruchu wydawniczego przeczytamy w _Rewolucji powielaczy_ Jana Olaszka. Dysponujemy szeregiem wspomnień i biografii działaczy opozycji2. Niniejsza praca ma uzupełnić rozważania tych autorów o trochę inną opowieść: z poziomu makro, dotyczącą zjawisk i procesów społecznych, które legły u genezy rewolucji Solidarności. Tylko spojrzenie z obu tych poziomów: organizacyjnego, będącego domeną jednostek, i strukturalnego, klasowego, kulturowego, pozwoli nam zbliżyć się do odpowiedzi, co tak naprawdę się stało.

Za moim wyborem tematu kryło się coś jeszcze. Émile Durkheim, jeden z ojców socjologii, napisał: „charakter zjawiska można zgłębić dużo lepiej, gdy zna się jego przyczynę, niż gdy zna się tylko jego podstawowe cechy”3. A amerykański dziennikarz Henry L. Mencken skonstatował, że „_Revolution is the sex of politics_”4. O badaniu przyczyn rewolucji Solidarności można powiedzieć to samo. Daje nam rzadką okazję wglądu w najważniejsze procesy społeczne, obnaża istotę systemu, każe przyjrzeć się zjawiskom kultury, reprodukcji pamięci historycznej, emocjom towarzyszącym narastaniu buntu. To również okazja do analitycznego przetestowania interesujących koncepcji teoretycznych. W tym względzie Polska lat 70. okazuje się lepszym poligonem badawczym niż inne, zwłaszcza przednowoczesne, państwa, ponieważ reżim starał się monitorować nastroje społeczne w sposób znacznie wnikliwszy niż najtajniejsze służby Bourbonów czy Romanowów.

Można powiedzieć, że temat genezy rewolucji Solidarności pojawił się jeszcze przed jej wybuchem. W 1979 r. w podziemnej Niezależnej Oficynie Wydawniczej ukazała się pogłębiona analiza ekonomicznej klęski Edwarda Gierka pióra Waldemara Kuczyńskiego. Autor zapowiadał „twarde lądowanie po wielkim skoku”5. Gdy nastąpiło, wywołało potężne zainteresowanie ze strony zachodnich mediów, również socjologów, politologów i historyków. Na dobrą sprawę nigdy wcześniej tak wielu autorów nie napisało tak dużo o Polsce w tak krótkim czasie. Niektórzy z nich ruszyli także na poszukiwanie korzeni polskiej rewolucji. System polityczny, media, relacje państwo–Kościół, gierkowska polityka gospodarcza stały się przedmiotem studiów i analiz6. David S. Manson prześledził wyniki badań opinii publicznej z lat 70. Zwrócił uwagę na zablokowanie kanałów komunikacji społecznej, na rozpowszechnione wśród Polaków poglądy egalitarne, poczucie deprywacji materialnej7. Bodaj najbardziej kompleksowo podszedł do sprawy Klaus Ziemer, pisząc _Polens Weg in die Krise. Eine politische Soziologie der „Ära Gierek”_8. Przez kilka lat był to jedyny całościowy opis epoki Gierka.

Już po upadku systemu komunistycznego w Polsce ukazały się dwie wpływowe prace Romana Laby i Lawrence’a Goodwyna9. Obaj autorzy zgadzali się co do tego, że kluczowa dla genezy Solidarności była rewolta w grudniu 1970 oraz udział w niej robotników. Mniejsze znaczenie przypisywali opozycji demokratycznej (KOR) oraz wchodzącym w jej skład w intelektualistom. Wkrótce swoją interpretację zaproponował socjolog Jan Kubik, dla którego rewolucja Solidarności była wydarzeniem _par excellence_ kulturowym, komunistyczne władze zostały pokonane siłą symboli religijnych i narodowych10. Upraszczając, można powiedzieć, że ukształtowały się wówczas dwie szkoły interpretacji narodzin Solidarności. Pierwsza z nich podkreślała proces polityczny kierowany przez grupy dysydenckie oraz struktury kościelne, druga koncentrowała się na ewolucji myślenia robotników i kwestii zachowań zbiorowych11. W mojej ocenie dochodzenie do rewolucji było bardziej skomplikowane i nie można go sprowadzić do wyboru: robotnicy albo inteligencja. Swoją rolę w tej historii odegrały też ewidentne błędy samej władzy. Na genezę wielkiego wobec niej sprzeciwu złożyły się również między innymi strach przed pogorszeniem się warunków życia, poczucie deprywacji materialnej, efekt demonstracji, czyli porównania ze światem zachodnim i bardziej rozwiniętymi krajami socjalistycznymi – wszystko to czynniki i sprawy niemające wiele wspólnego z konfliktem klasowym. Pamiętajmy jednak, że wcześniejsi autorzy mieli do dyspozycji niemal wyłącznie źródła drukowane, przede wszystkim prasę, a także niektóre dostępne wówczas wyniki sondaży socjologicznych. Dziś dysponujemy nieporównanie większym zasobem źródeł, w znacznym stopniu poszerzającym naszą wiedzę o epoce. A mimo to o dekadzie Gierka ciągle wiemy stosunkowo mało i choćby z tego powodu warto ją eksplorować12.

Sam wybuch rewolucji w sierpniu 1980 r. jest bodaj najlepiej opisanym, wręcz godzina po godzinie, wydarzeniem w powojennej historii Polski. Już na bieżąco w trakcie tego „gorącego” lata powstawały dziennikarskie relacje, a od tej pory nasza wiedza znacznie się poszerzyła. Spośród ostatnio opublikowanych pozycji warto wskazać zwłaszcza na _Anatomię rewolucji_ Tomasza Kozłowskiego oraz _Bunt_ Anny Machcewicz, obie sięgające także wstecz, do genezy rewolucji13. Z tych powodów niniejsza opowieść zatrzyma się pod bramą Stoczni im. Lenina.

Przed wyruszeniem w podróż w lata 70. trzeba zdać sobie sprawę z trzech zagrożeń. Na pierwsze zwrócił uwagę Michel Foucault, francuski historyk i filozof, nazywając je „chimerą przyczyny”. Jeśli zakładamy, że musi istnieć wyjaśniający absolutnie wszystko łańcuch przyczynowo-skutkowy, i zagłębiamy się w niekończące się poszukiwanie jego początków, umyka nam oryginalność i wielowymiarowość wydarzeń, które ten łańcuch tworzą. Historia jawi się wówczas nie jako pole możliwości, lecz jako nieuchronna linearna ciągłość powiązanych ze sobą ogniw faktów i zjawisk, bez miejsca na ich przypadkowość i nieciągłość14. Sprecyzujmy: grozi nam wówczas ryzyko teleologicznego odczytania ostatniego dwudziestopięciolecia XX wieku, postrzegania go przez pryzmat upadku komunizmu, do którego rzekomo wszystko prowadziło. Czy zatem nie powinniśmy porzucić badania przyczyn? „Historia odarta z pokus teleologii przerodziłaby się w magazyn niepowiązanych ze sobą faktów, rozrzuconych bez ładu i składu, ponieważ zabrakłoby hipotezy, która zaproponowałaby ich uporządkowanie”15 – odpowiada Roger Chartier, autor pracy o kulturowych przyczynach rewolucji francuskiej.

Z kolei Mirosława Marody, socjolog, przestrzega przed łatwymi rekonstrukcjami genezy Sierpnia ’80 stwarzającymi tylko pozór istnienia związku przyczynowego. „Nauka jest w gruncie rzeczy bezradna, gdy chodzi o wyjaśnienie zdarzeń będących wynikiem bardzo złożonych procesów”16. Z pewnością powinniśmy unikać łatwych wyjaśnień, co nie powinno prowadzić do wniosku, że nie należy próbować krok po kroku, unikając mielizn, odtwarzać to, co się w istocie wydarzyło, i zastanawiać się, jak do tego doszło. Istnieje w tej materii długa i ugruntowana tradycja badawcza. Podobnych prób przeprowadzono już wiele w odniesieniu nie tylko do rewolucji amerykańskiej czy francuskiej, ale także rewolucji dwudziestowiecznych, takich jak: boliwijska, irańska, kubańska, meksykańska, nikaraguańska, o rosyjskiej nie wspominając. I nie ma powodu, by z tych doświadczeń nie skorzystać.

Może się mylę, ale w powyższym ostrzeżeniu pobrzmiewa kompleks polskich socjologów, że nie przewidzieli tego, co nadeszło. Czym innym jest jednak próba rekonstrukcji genezy rewolucji _post factum_, a czym innym prognoza, że wydarzy się _in spe_. Na pocieszenie dodam, że podobnie jak nie sposób przewidzieć zmian klimatu, tak nikomu nie udało się przewidzieć nadciągającej rewolucji17. Lenin tego nie uczynił, podobnie Amerykanie na Kubie i w Iranie18.

PODSŁUCHY GIERKA I INNE ŹRÓDŁA

Zagrożenie numer trzy jest oczywiste. Nie trzeba specjalnej przenikliwości, by dostrzec, że rewolucja Solidarności stanowi przedmiot nie tylko badania, lecz i mitologizacji. Apologetyczny stosunek może prowadzić do uproszczonego, czarno-białego postrzegania dwóch najważniejszych aktorów tamtego czasu: władzy i społeczeństwa, oraz do błędu historycyzmu, dobierania faktów i źródeł świadczących o konieczności wystąpienia społecznego niezadowolenia w lipcu i sierpniu 1980 r. Rewolucja Solidarności nie wybuchła przypadkiem, nie znaczy to jednak, że do niej dojść musiało. Same źródła, jakimi dysponujemy, zdają się podsuwać ten trop. Informacje Wydziału Organizacyjnego KC PZPR, raporty i meldunki MSW, listy do Komitetu Centralnego PZPR, w mniejszym stopniu także analizy Ośrodka Badania Opinii Publicznej i Studiów Programowych (w 1986 r. powrócono do starej nazwy Ośrodek Badania Opinii Społecznej, dla ułatwienia używam dalej konsekwentnie OBOP) zawierały przede wszystkim doniesienia negatywne dla systemu władzy. Łatwo na ich podstawie stworzyć czarny obraz dekady Gierka, dlatego niezbędne jest konfrontowanie ze sobą różnych źródeł oraz wskazywanie na odmienne zjawiska „pogodowe”: duże pokłady konformizmu i wprawdzie topniejącego, niemniej wciąż istniejącego poparcia dla reżimu.

Każda rewolucja ma swoją dynamikę, radykalnie zmienia sposób myślenia ludzi. Nie wszystko, co wydawało się oczywiste „po”, było takie „przed”. Łudziłbym się, gdybym twierdził, że możliwa jest eliminacja wszelkich klisz i stereotypów, niemniej postanowiłem, na tyle, na ile to możliwe, nie korzystać ze źródeł powstałych po sierpniu 1980 r. Wyjątek stanowią wspomnienia członków władzy i opozycji, dla których trudno znaleźć erzac. A trzeba przyznać, że współpracownicy Gierka byli szczególnie płodni, pozostawiając wiele relacji i pamiętnikarskich zapisków19.

Od zasady niekorzystania ze źródeł „po” wyłamałem się jeszcze w jednym przypadku. Postulatem pisarstwa historycznego jest dążenie do obiektywizmu między innymi przez „zacieranie” figury autora, maskowanie jego obecności w tekście. W samym postulacie nie widzę nic złego, jednak uważam za nieuczciwe ukrywanie, że w czasach, które opisuję, sam żyłem i coś z nich pamiętam. Dlatego na zasadzie „myślodsiewni” porozrzucałem w książce swoje wspomnienia, nie wplatając ich w narrację, w ten sposób zachowując wobec nich dystans jako historyk.

Nacisk położyłem na wykorzystanie źródeł powstających na bieżąco, w tym diariuszy. Codzienne notatki sporządzali wówczas między innymi: Kazimierz Brandys, Marian Brandys, Karol Estreicher, Anna Kamieńska, Tadeusz Kwiatkowski, Jarosław Iwaszkiewicz, Andrzej Kijowski, Stefan Kisielewski, Krzysztof Mętrak, Leszek Prorok, Mieczysław F. Rakowski20, Marian Stępień, Jan Józef Szczepański, Józef Tejchma, Janusz Zabłocki. W latach 70. zostało zorganizowanych kilka konkursów na dziennik. Zbiory takich dzienników zostały opublikowane i dziś dają interesujący wgląd w gierkowską codzienność21. O opiniach, poglądach, a także postawach i reakcjach psychicznych wiele mówią prywatne listy przechwytywane przez Biuro „W” MSW, specjalną placówkę w ramach resortu zajmującą się czytaniem prywatnej korespondencji. Większość przygotowywanych przez nią raportów została zniszczona jeszcze w latach 70. i na początku następnej dekady. To, co się zachowało, cytuję „bez umiaru” – jest to wyjątkowo cenne źródło. Ponieważ listy były pisane bez intencji ich opublikowania, zataiłem nazwiska adresatów i nadawców. Podobnie zrobiłem z jednym podsłuchem telefonicznym, który wykorzystałem w ostatnim rozdziale. Nie pozostałem wierny tej zasadzie w jednym przypadku – podsłuchów telefonicznych i pokojowych u Jerzego Albrechta. I z tego muszę się wytłumaczyć.

Przez wiele lat Albrecht pozostawał na świeczniku władzy. Przed odejściem na emeryturę w 1968 r. sprawował urząd ministra finansów. W Marcu ’68 zachował się porządnie, przeciwstawiając się antysemickiej czystce, która dotknęła również jego najbliższych współpracowników. Czy właśnie ta postawa spowodowała, że założono mu podsłuch w 1969 r.? Nie wiemy. W latach 70. Albrechta najczęściej odwiedzał przyjaciel Julian Kole, w okresie międzywojennym więziony za działalność komunistyczną w Berezie Kartuskiej, w latach 60. jeden z jego najbliższych współpracowników, wiceminister finansów. Wpadały również pogadać osoby zajmujące ważne stanowiska państwowe, w tym Artur Starewicz, w latach 70. ambasador PRL w Wielkiej Brytanii. Rozmowy dotyczyły spraw bieżących: gospodarczych i politycznych. Goście Albrechta przychodzili się czegoś dowiedzieć, poznać jego opinię – był przecież wieloletnim ministrem finansów – przynosili też najnowsze informacje.

Podsłuchujących nie interesowały sprawy intymne, osobiste, rodzinne. Resztę spisywali _in extenso_ zdanie po zdaniu, setki rozmów, ponad 2 tys. stron. Powstał w ten sposób bezcenny materiał źródłowy, rodzaj kapsuły czasu z autentycznymi opiniami, emocjami, dialogami (każdy opatrzony datą, godziną odbycia rozmowy i jej zakończenia). Są subiektywne; musimy pamiętać, że „nasi komentatorzy”, w większości na bocznym torze, nie zawsze mieli dostęp do pełnej wiedzy. Nie znam jednak podobnego źródła historycznego. Żaden, nawet obdarzony fenomenalną pamięcią, autor dziennika nie jest w stanie z taką precyzją odtworzyć prowadzonych przez siebie wielogodzinnych rozmów. Ich anonimizacja nie miałaby sensu z dwóch powodów: merytorycznego – czytelnik zostałby pozbawiony istotnej wiedzy pozatekstowej, oraz praktycznego – łatwo sprawdzić, o kim mowa, po wpisaniu sygnatury do internetowego inwentarza IPN.

Na koniec jeszcze jedna uwaga dotycząca źródeł. W książce cytuję wiele dowcipów z epoki. Zdecydowaną większość z nich zaczerpnąłem z dzienników, materiałów archiwalnych, rubryki „Humor krajowy” prowadzonej w paryskiej „Kulturze” przez Zofię Hertz. W tekście często towarzyszy im czasownik „krążyły”, choć prawdę mówiąc, nie wiemy, ile osób je znało i powtarzało. To samo zresztą można powiedzieć o znajomości i zasięgu społecznym wielu ówczesnych przekonań i opinii.

W 1990 r. Janusz Rolicki opublikował wywiad rzekę z Edwardem Gierkiem _Edward Gierek: przerwana dekada_. Książka okazała się największym bestsellerem lat 90., sprzedała się w ponadmilionowym nakładzie. Pod wpływem swojego interlokutora Gierek postawił tezę, iż koniec jego rządów nastąpił w wyniku „rewolucji aparatu”, spisku ludzi z jego najbliższego otocznia, którzy wykorzystali „niezadowolenie społeczne końca lat siedemdziesiątych i rozkręcili falę strajkową w sposób bezprecedensowy w naszej historii”22. W ten sposób przerwali – Gierek miał na myśli Stanisława Kanię i wysoko postawionych funkcjonariuszy SB – okres bezprzykładnego rozwoju kraju i zapoczątkowali wieloletni kryzys gospodarczy. Warto powtórzyć jeszcze raz kluczowe pytanie, które, jak widać, nie dawało spać Gierkowi: dlaczego Polacy się zbuntowali?

1 W.I. Lenin, _Państwo i rewolucja. Nauka marksizmu o państwie i zadania proletariatu w rewolucji_, KiW, Warszawa 1972, s. 179.

2 M.in. zob.: J.J. Lipski, _KOR. Komitet Obrony Robotników Komitet Samoobrony Społecznej_, IPN, Warszawa 2006; A. Friszke, _Czas KOR-u. Jacek Kuroń a geneza Solidarności_, ISP PAN, Znak, Kraków 2011; J. Skórzyński, _Siła bezsilnych. Historia Komitetu Obrony Robotników_, Świat Książki, Warszawa 2012; J. Olaszek, _Rewolucja powielaczy. Niezależny ruch wydawniczy w Polsce 1976–1989_, Trzecia Strona, Warszawa 2015; A. Bikont, H. Łuczywo, _Jacek_, Agora, Wydawnictwo Czarne, Warszawa 2018.

3 É. Durkheim, _Samobójstwo_, tłum. K. Wakar, Oficyna Naukowa, Warszawa 2011, s. 189, 190.

4 Cyt. za: M.S. Kimmel, _Revolution. A Sociological Interpretation_, Temple University Press, Philadelphia 1990, s. 1.

5 W. Kuczyński, _Po wielkim skoku_, Wydawnictwo Poltex, Warszawa 2012, s. 19.

6 Zob. m.in.: _Background to Crisis: Policy and Politics in Gierek’s Poland_, red. M.D. Simon, R.E. Kanet, Westview Press, Boulder, Colo. 1981; _Policy and Politics in Contemporary Poland_, red. J. Woodall, S. Martin’s Press, New York 1982; J.B. de Weydenthal, B.D. Porter, D. Kevin, _The Polish Drama, 1980–1982_, Lexington Books, Lexington 1983; _Poland: Genesis of a Revolution_, red. A. Brumberg, Random House, New York 1983; G. Sanford, _Polish Communism in Crisis_, Croom Helm and S. Martin’s Press, London–New York 1983.

7 D.S. Mason, _Public Opinion and Political Change in Poland, 1980–1982_, Cambridge University Press, Cambridge 1985.

8 K. Ziemer, _Polens Weg in die Krise. Eine politische Soziologie der „Ära Gierek“_, Athenäum, Frankfurt am Main 1987.

9 R. Laba, _The Roots of Solidarity: A Political Sociology of Poland’s Working – Class Democratization_, Princeton University Press, Princeton 1991; L. Goodwyn, _Breaking the Barrier: The Rise of Solidarity in Poland_, Oxford University Press 1991; _idem_, _Jak to zrobiliście?,_ tłum. K. Rosner, B.T. Łączek, KAW, Warszawa 1992.

10 J. Kubik, _Siła symboli przeciw symbolom siły_, tłum. S. Kowalski, Europejskie Centrum Solidarności, Gdańsk 2020.

11 W kategoriach konfliktu klasowego Solidarność interpretowali także: E. Barker, C. Barker, _„Solidarność” 1980–1981 a PRL – analiza marksistowska_, tłum. H. Bogusławska, Pracownicza Demokracja, Warszawa 2001; S. Magala , _Walka klas w bezklasowej Polsce_, tłum. J. Dąbrowski, Europejskie Centrum Solidarności, Gdańsk 2012; M. Siermiński, _Pęknięta Solidarność_, Książka i Prasa, Warszawa 2020.

12 Lista polskich badaczy z roku na rok się wydłuża: A. Friszke, _Polska Gierka_, WSiP, Warszawa 1995; P. Sasanka, _Czerwiec 1976. Geneza, przebieg, konsekwencje_, IPN, Warszawa 2006; R. Domke, _Przemiany społeczne w Polsce w latach 70. XX wieku_, Uniwersytet Zielonogórski, Zielona Góra 2016, D. Iwaneczko, _Zmierzch dekady Gierka. Polska południowo-wschodnia 1975–1980_, IPN, Rzeszów 2016; _PRL na pochylni (1975–1980)_, red. M. Bukała, D. Iwaneczko, IPN, Rzeszów 2017. Powstają również studia regionalne: _Lata 1970–1980. Nowe perspektywy a realia na Pomorzu Zachodnim_, red. H. Komarnicki, K. Kozłowski, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego, Szczecin 2001; W. Jarno, _Gierkowska „prosperita”. Łódź w latach 1971–1980_, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2019.

13 T. Kozłowski, _Anatomia rewolucji. Narodziny ruchu społecznego „Solidarność” w 1980 roku_, IPN, Warszawa 2017; A. Machcewicz, _Bunt. Strajki w Trójmieście sierpień 1980_, Europejskie Centrum Solidarności, Gdańsk 2015.

14 Por. M. Solarska, _Historia zrewoltowana. Pisarstwo historyczne Michela Foucaulta jako diagnoza teraźniejszości i projekt przyszłości_, Instytut Historii UAM, Poznań 2006, 27, 34.

15 R. Chartier, _The Cultural Origins of the French Revolution_, tłum. L.G. Cochrane, Duke University Press, Durham–London 1991, s. 7.

16 _Nieprzewidywalny stan świadomości._ Z Mirosławą Marody rozmawia Bogumił Luft, „Rzeczpospolita”, 13–15 sierpnia 2005.

17 Antoni Sułek tłumaczy fakt, że polskim socjologom nie udało się przewidzieć rewolucji Solidarności, tym właśnie, że była rewolucją. Tego typu zjawisk nie da się bowiem przewidzieć. A. Sułek, _On the Unpredictability of Revolutions. Why did Polish Sociology Fail to Forecast Solidarity_, „Polish Sociological Review” 2009, nr 4, s. 523–537.

18 Andrzej Friszke wspominał: „Pamiętam, że w maju lub czerwcu 1980 r. na Krakowskim Przedmieściu rozmawiałem z Adamem Michnikiem, i w tak luźnej żartobliwej konwencji porównywaliśmy naszą rzeczywistość do czasów sprzed 1914 r. Zastanawialiśmy się, na jakim jesteśmy etapie. Mówiliśmy, że mamy już opozycję (…) Zastanawialiśmy się, kiedy może przyjść jakiś przełom. Doszliśmy do wniosku, że jesteśmy gdzieś na etapie analogicznym do lat 1901–1903, że może kiedyś wybuch nastąpi, ale nie w najbliższym czasie. Nie da się przewidzieć rewolucji”. A. Friszke, _Zawód historyk._ Rozmawiają Jan Olaszek i Tomasz Siewierski, Biblioteka „Więzi”, Warszawa 2022, s. 174.

19 Na pierwszym miejscu należy wymienić powstałe w tym czasie dzienniki: J. Tejchma, _Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974–1977_, Oficyna Cracovia, Kraków 1991; _idem_, _Odszedł Gomułka, przyszedł Gierek. Notatki z lat 1971–1973_, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2006; _idem_, _W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978–1982_, Wydawnictwo Projekt, Warszawa 2002. Jeśli chodzi wspomnienia i wywiady rzeki zob.: J. Rolicki, _Edward Gierek: przerwana dekada_, Wydawnictwo Fakt, Warszawa 1990; _idem_, _Edward Gierek. Replika_, „BGW”, Warszawa 1990; E. Gierek, _Smak życia. Pamiętniki_, „BGW”, Warszawa 1993; Wymienić też trzeba: F. Szlachcic, _Gorzki smak władzy_, Wydawnictwo Fakt, Warszawa 1990; B. Roliński, _Piotr Jaroszewicz. Przerywam milczenie… 1939–1989_, Wydawnictwo Fakt, Warszawa 1991; Z. Rurarz, _Byłem doradcą Gierka_, Andy GraFik LTD, Chicago–Toronto–Warszawa 1990; K. Barcikowski, _U szczytów władzy_, Wydawnictwo Projekt, Warszawa 1998; A. Kopeć, _Jak obalano socjalizm_, Wydawnictwo Projekt, Warszawa 1999; J. Waszczuk, _Biografia niezlustrowana. Świadek historii w „Białym Domu”_, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2013; J. Tejchma, _Pożegnanie z władzą_, Wydawnictwo Projekt, Warszawa, bdw. Ważne są również rozmowy Teresy Torańskiej (_Byli_, Świat Książki, Warszawa 2006) z Józefem Tejchmą, Kazimierzem Kąkolem, Maciejem Szczepańskim.

20 Dzienniki Mieczysława F. Rakowskiego to trudny przypadek – w sposób wyjątkowy pokazują kulisy władzy, ale zostały zredagowane przez autora długo po fakcie. Dlatego powinniśmy je traktować, przynajmniej miejscami, bardziej jako wspomnienia niż w ścisłym tego słowa znaczeniu pisane na bieżąco dzienniki. Więcej na ten temat: M. Przeperski, _Anatomia kreacji. Przypadek „Dzienników politycznych” Mieczysława F. Rakowskiego_, „Polska 1944/1945–1989. Studia i Materiały” 2020, t. XVIII, s. 223–254.

21 M.in. _Mój dzień powszedni_, t. 1–3, oprac. W. Bielski, H. Maziejuk, S. Wiechno, KiW, Warszawa 1974–1975; _Życie bez fikcji_, oprac. S. Adamczyk, Instytut Wydawniczy CRZZ, Warszawa 1976; _Miesiąc mojego życia 1973_, oprac. S. Adamczyk, Z. Kraska, LSW, Warszawa 1978; _Jeden miesiąc mojego życia_ , oprac. S. Adamczyk, W. Jankowerny, KiW, Warszawa 1981.

22 J. Rolicki, _Edward Gierek: przerwana dekada_, s. 171.UCIECZKA OD REWOLUCJI

■ W sierpniu 1980 r. do strajkujących w Stoczni im. Lenina przyjechało z Hiszpanii dwóch trockistów. Ich tłumacz Ryszard Kapuściński zapamiętał rozmowę z członkiem prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Trockista: „Chcieliśmy się zapoznać z waszą rewolucją”. Strajkujący: „Panowie się pomylili. Nie robimy tu żadnej rewolucji. Załatwiamy nasze sprawy. Wybaczcie, ale proszę natychmiast opuścić teren stoczni, bez prawa powrotu”1. Trockiści zostali wyproszeni, ale ich guru wróci jeszcze w tym rozdziale. Do zawiązania nowej Międzynarodówki pod bramą stoczni nie doszło. Na przeszkodzie stanęła polska niechęć do rewolucji, kojarzonej z gilotyną albo bolszewickim terrorem. Weterani Solidarności stanowczo odrzucają tożsamość rewolucyjną ze względu na jej niejednoznacznie pozytywne konotacje.

W polskiej pamięci zbiorowej na innych prawach funkcjonują powstania. Przeważnie łączy się je z określeniami wzniosłymi i mimo ofiar ocenia raczej pozytywnie. Postrzega się je jako narodowe, wywołane w słusznej sprawie. Rewolucje są dla nas obce i krwawe. Uważamy je za chorobę społeczeństwa, jak dowodził na rok przed wybuchem Solidarności wybitny filozof Leszek Kołakowski2. Podobnie myślała większość przedsierpniowej opozycji (niektórzy myślą tak do dzisiaj). Adam Michnik napisał: „Kto pragnie szczęścia, nie powinien wierzyć w szczęśliwość rewolucyjną. Rewolucja wyzwala ludzi, ale wyzwala też w ludziach podłość, zawiść i okrucieństwo”3. Prześniona została rewolucja 1905 r.4, mimo iż jej aktywnym uczestnikiem był Józef Piłsudski, skądinąd uważany za czołowego bohatera narodowego. Dla niego, tak jak dla większości jego powstańczych antenatów, oba pojęcia – rewolucja i powstanie – były jeszcze synonimami używanymi wymiennie na określenie tego samego. Obecną w myśleniu potocznym emocjonalną bliskość obu pojęć rozbił przewrót bolszewicki. Doniesienia płynące z ogarniętej wojną domową Rosji budowały lęk, skutecznie zdusiły mit o „pięknej rewolucji”. W dwudziestoleciu międzywojennym jej negatywny obraz silnie kształtowała ówczesna literatura faktu, reportaże z ogarniętej pożogą Rosji5. Nachalna prorewolucyjna indoktrynacja w Polsce Ludowej, manifestująca się chociażby stawianymi wszędzie pomnikami Lenina, pogłębiła jeszcze tę niechęć. „Szczególnie wyraźnie – napisał Tadeusz Łepkowski – występowały mechanizmy repulsji i przekory w odniesieniu do kwestii rewolucji”6. Polacy nie chcieli być kojarzeni z Leninem, Mao czy Pol Potem.

Dlatego okres od lipca 1980 do grudnia 1981 r. rzadko bywał nazywany rewolucją. Częściej padały określenia: „wybuch”, „bunt”, „okres pierwszej Solidarności”, „protest”, „festyn”, „karnawał”. Charakterystyczne, że tej awersji nie przejawiali obserwatorzy zagraniczni na bieżąco analizujący wydarzenia w Polsce. Timothy Garton Ash pisał o „polskiej rewolucji”, Neal Ascherson o „samoograniczającej się rewolucji”, Valerie Bunce „o sytuacji rewolucyjnej”. „Rewolucją” wewnątrz rewolucji socjalistycznej nazwał robotniczy sprzeciw Edward A. Tiryakian7. Z czasem o „rewolucyjności” Solidarności przestano mówić8. Gwoździem do trumny dla tezy o „polskiej rewolucji” okazała się publikacja _Rewolucje europejskie 1492–1992_ Charlesa Tilly’ego. Ten wybitny socjolog i historyk amerykański w gruncie rzeczy odrzucił supozycję, że w Polsce dokonała się rewolucja, jednak tym mianem określił wydarzenia w 1989 r. w Czechosłowacji i wschodnich Niemczech9.

Uproszczeniem byłoby twierdzić, iż tylko zachodni autorzy patrzyli na Sierpień ’80 przez pryzmat rewolucyjny. Rzecz po imieniu nazywali także niektórzy polscy socjologowie, na bieżąco śledzący wydarzenia10. O „polskiej pokojowej rewolucji” pisała Jadwiga Staniszkis11. Również Jerzy Holzer w swojej pionierskiej historii Solidarności nie wątpił, że Polska w latach 1980–1981 przeszła swoistą „ludową rewolucję”. Wspomniany wyżej Tadeusz Łepkowski, badacz buntów antykolonialnych i znawca polskich powstań, jeden ze swoich tekstów opublikowanych w 1989 r. zatytułował: _Rewolucja polska 1980 roku_. W tym samym czasie o „rewolucji Solidarności” pisał historyk Paweł Machcewicz12. Ich oceny nie przebiły się jednak do opinii publicznej, nie wniknęły do myślenia potocznego. Przez lata w polskich mediach zwykło się mówić o „karnawale Solidarności”, co o tyle nie byłoby od rzeczy, że rewolucje rzeczywiście miewają okresy szaleńczego entuzjazmu i święta. Jednak lata 1980–1981 żadnym karnawałem w sensie socjologicznym nie były. Z kolei w dyskursie naukowym najczęściej posługiwano się kategorią ruchu społecznego, jednak bez przymiotnika „rewolucyjny”13. Na długie lata dyskusja teoretyczna o przyczynach i naturze rewolucji w Polsce zamarła. Zdusił ją paradygmat rewolucji jako choroby. Dziś widać wyraźne oznaki wyzwalania się spod jego działania14.

Temat na nowo podjął Marcin Kula, wskazując na wiele podobieństw wydarzeń lat 1980–1981 do rewolucji15. Przełom dokonał się jednak dopiero za sprawą ukraińskiej „pomarańczowej rewolucji” w latach 2004–2005. W polskich gazetach nie ukrywano entuzjazmu, pisano: „Na Ukrainie toczy się rewolucja, piękna rewolucja, taka, jaką były Polski Sierpień ’80 czy aksamitna rewolucja w Czechosłowacji”16. Podczas obchodów 25. rocznicy Sierpnia ’80 i w mediach, i w trakcie naukowych konferencji częściej mówiło się o „rewolucji Solidarności”17. Niewykluczone, że fundamentalne opracowanie pod tym właśnie tytułem autorstwa Andrzeja Friszkego zakończy tę długoletnią „ucieczkę od rewolucji”18. Niechęci do samego określenia nie można jednak tłumaczyć wyłącznie antypatią narodową czy strachem przed idącymi na Warszawę bolszewikami.

Nazwanie okresu Solidarności mianem rewolucji może budzić uzasadnione wątpliwości. Powszechnie rewolucję łączy się z przemocą, politycznym gwałtem i terrorem, natomiast pokojowe działania mieszczące się w sferze legalności odbiegały od stereotypu rewolucyjnego. Pojęcie rewolucji jest związane z pojęciem władzy, rewolucjoniści powinni dążyć do jej przejęcia. „W sierpniu były takie momenty, które dawały przeczucie prawdziwej rewolucji, ale Wałęsa to z siebie strząsał, odrzucał, bardzo konsekwentnie…” – uważa Jadwiga Staniszkis, dla której okres „pierwszej Solidarności” z tych powodów był bardziej „moralistyczną rebelią”19. Ponadto pewne znaczenie może odgrywać fakt, iż Solidarność w starciu z władzą poniosła klęskę, cele, do jakich zmierzała, w większości nie zostały osiągnięte, a wszakże dostrzega się przede wszystkim rewolucje zwycięskie, które doprowadzają do powstania nowego porządku. By odeprzeć ten zarzut, możemy przesunąć datę zakończenia rewolucji Solidarności na początek lat 90. Rodzi się jednak wówczas inna wątpliwość związana z mocno ugruntowanym w literaturze przekonaniem, że rewolucje to zjawiska o przebiegu szybkim i gwałtownym. A zatem czy strajki w lipcu i sierpniu 1980 r. można uznać za polską wersję zburzenia Bastylii, a to, co nastąpiło po nich, za Wielką Rewolucję Solidarności?

By odpowiedzieć na powyższe pytania, najpierw trzeba się zastanowić nad tym, czym jest rewolucja. I nie jest to zadanie łatwe. Rewolucje „od zawsze” przykuwały uwagę. Zmiany, jakie pociągały za sobą w niemal wszystkich dziedzinach życia społecznego (gospodarce, polityce, kulturze, życiu codziennym), były zbyt gruntowne, by przejść obok nich obojętnie. Rozbudzały skrajne emocje, które, czasami tylko nieznacznie złagodzone, przenosiły się do dyskursu naukowego. Rozległy temat sporów o ocenę rewolucji odłóżmy jednak na bok.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: