- W empik go
Wiersze - ebook
Wiersze - ebook
Stanisław Wyspiański, nazywany czwartym polskim wieszczem, tworzył w epoce Młodej Polski. Sławę i uznanie przyniosła mu twórczość zarówno malarska, jak i literacka. Tworzył liczne dramaty, utrzymane w duchu romantycznym i patriotycznym, pod wieloma względami nowatorskie. Zebrane w tomie wiersze Wyspiańskiego pokazują jego mniej znane, liryczne oblicze.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8217-910-1 |
Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
I
Wielkości! komu nazwę twą przydano,
ten tęgich sił odżywia w sobie moce
i duszą trwa, wielokroć powołaną,
świecącą w długie narodowe noce;
więc, choć jej świeży grób opłakiwano,
przemoże Śmierć i trumien głaz zdruzgoce;
powstanie z martwych na narodu czele
w nieśmiertelności królować kościele.
II
W szkarłatach mię spowito w złotej trumnie
i pochowano na wawelskiej górze,
a tam sarkofag stawiono w marmurze,
gdzie z berłem i w koronie spałem dumnie;
zaś wszystkie stany w żałobnej posturze,
niejako płaczki, zwracały się ku mnie,
nade mną, nad ostatnim z rodu, wznosząc lament.
Wielkość – ludowi przekazywał mój testament.
III
I śniłem życie mojego narodu
królewskie, błękitne, pogodne:
jak rosły, potężniały wieże grodu,
miasta olbrzymy, z mych czasów wywodne,
w Sławie, w szeregach przelicznych pochodu
wieków... i ludów wielość; wszystkie zgodne;
tak myśl je moja łączy i zasila.
Zdało się, że się nieba skłon odchyla.
IV
O snu! długiego snu! O Sławo! Sławo!
O Dolo ty! płynąca wielką rzeką!
O Losie ty! wulkanną rwiący lawą,
O Wieki! – jak się bezpowrotne wleką...
Potęgo! surm wojennych grzmiąca wrzawą.
O łzy! te, co radością trysłe cieką.
O serce! – jak miłoście światy kruszą!
O Snu, błogiego Snu! O Sławo-duszo!
V
Zaszedłem w jakieś równiny przedwieczne
bez kresu, łąki stepowe, kwieciste;
niebo nade mną rozwiło swe mleczne
drogi i gwiazdy paliło złociste;
gwiazdy poza mną szły na drogi wsteczne,
olbrzymie koła zakreśląc koliste;
a ja łąk stepem bezkresnym w Milczenie
idę i ducha wiodę w zapomnienie.
VI
Już poraz gwiazdy przede mną zgasały,
nad łąką mglista zawisła opona
chmur płowych, które nieruchome stały.
Obręczne światła, zanim które skona,
tęczowo jeszcze na gęstwie mgieł drżały,
gasnąc; – już dal je chłonie nieskończona.
Już kresy wieczne, dla dusz pastewniki,
pojące wonią ziół – już i strumyki,
VII
których srebrzysta woda, stalo-mleczna,
wiją się, splotne tysiącznymi skręty,
w stronę, gdzie dążę, kędy Rzeka-wieczna
Zapomnień – kędy duch mój zgaśnie z jęty;
aż go Wyrocznia odrodzi słoneczna,
gdy będzie z trudów żywych wypoczęty –
................................
................................
VIII
A przez te łąki idą dusze
pochodów ciągiem nieprzerwanym,
aż wstąpią w wody białe;
aż hen przepadłe w wodne głusze,
odmętem rwane niewstrzymanym,
przepomną życie całe;
przepomną życia skarg i mąk,
przepomną klęsk, pognębień.
IX
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.