Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Wiersze Magią Dziergane - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 grudnia 2020
24,23
2423 pkt
punktów Virtualo

Wiersze Magią Dziergane - ebook

Wiersze dotykające tematyki rozwoju duchowego, ukazują wyższe wartości etyczne, piękno natury i miejsce człowieka w kosmosie. Z ich pomocą czytelnik może dotknąć gwiazd i baśniowej magii. Doskonale rozbudzają wyobraźnię i wewnętrzne dziecko drzemiące w każdym z nas. Małe perły mądrości, nad którymi warto się pochylić, a wszystko to pięknie okraszone artystycznymi zdjęciami Grzegorza Pietrasa.

Kategoria: Fantasy
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8245-036-1
Rozmiar pliku: 1,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Arena Życia

Sunę,

po Drogi Mlecznej pagórkach,

gdzie w błękitach planet

księżyce w zamglonych wodach odbite,

na straży pływów stają.

Patrzę

jak wypiętrzone w płomieniach Słońce

przestrzeń wkoło opiłkami złota odżywia.

I wsłuchuję się w leniwe pomruki globu

co to czynami swych mieszkańców obciążone,

pobłyskuje po wieki,

od wieków.

I sunę dalej,

poprzez meteorytów mżawkę,

by na supernowej spektakl zdążyć,

co to eksplozją w kosmicznym amfiteatrze zagra.

I zachwytu pąkiem zakwitam,

gdzieś na nizinach gwiazdy

co polarną się zowie.

Na tej arenie życia grawituję

na pajęczynie z nieziemskich chwil utkanej,

gdzie wszechświat w otoczkach gwiazd lewituje.

A wraz z nim my,

w strumieniu materii zaklęci,

wiatrem słonecznym oddychamy.

O świetlne lata od prawdy w sobie oddaleni,

w mgławicy pragnień zawieszeni.

I w galaktycznej kołysce

grzywą swych istnień migocemy,

dłoń od łez mokrą wystawiając prosimy

by nigdy próżni nie zaznać.

I sunę dalej …Ród

Są tacy

co w rozmazanych konturach

odwiecznego huraganu

ród człowieczy widzą,

jak ten w mozaice życia

pod prąd się unosi,

z wirami wiecznie walcząc.

I okiem piaszczystego cyklonu dostrzegają

jak księżyc w strugach łez srebrzy się

i skowyt człowieczych serc

w nawias skrzydłem nowiu zamyka.

I widzą

jak dusze na pasmach zmierzchu zawieszone,

w nostalgii barw topią się

do horyzontu zdarzeń nie dobiegając nigdy.

Są tacy

co w pęknięciu świtu słyszą

co w chaosie ludzkim rośnie,

to maciupkie tycie coś,

w śpiewie deszczów płatki tęczy

wypuścić niezdolne.

I magicznym splotem burz czują

jak prężą się cienie,

jak drżą dymem

serca człowieczego aleje.

I tylko czekać aż anielskich brzóz pnącza

zamiotą gniewu pył,

zahuczą płaszczem gór

i płonąc pistacjowych łąk zielenią

obudzą ród

co to snem w klepsydrze czasu przesypuje się.

Czy zdążą

zanim ten na stuleci skrzyżowaniu

w noc z gwiazd odartą odejdzie

i w mit obróci się …Terra

Gdzieś na galaktyki piórach

co to mgławicami asteroid brzęczą,

w żelaznym uścisku Gwiazdy i Księżyca,

dryfuje Terra.

Ta trzecia od Słońca,

już gotowa by Rzeźbiarz nieomylny

z kłębowiska pary

delty oceanów wysupłał,

by z powietrza puchu

mrowie drzew wydziergał

co to strugami kontynentów,

przekornie,

kwiat Ziemi wypełnią,

tchnienie dając.

I od teraz istnienia ludzkie,

co to spod dłuta blasku wyjdą,

z roślinnym powietrzem jednym staną się,

we wspólnocie flory promieniejąc.

Wydech jednych oddechem drugich wskrzeszony.

Gałąź dłoń ludzką spowija,

węzłem wspólnoty drgając.

I ludzie, te wszechżywoty tycie

w dywan lądów wplecione.

Pod nimi puchar rzek pieniących bucha.

Nad nimi bławatkowy nieba lazur perli się,

nadziemsko,

rajskim chabrem dusze przyprószając.

Nie straszne im zgryzoty,

żywota bolączki.

A droga ciernista w żywicy drzew

bursztynową łuną zastygnie

by tych co niebytu powieki zamknęli upamiętnić.

By dla przyszłych pionierów obeliskiem stać się.

I drgać miodową obfitością okrzepłych doświadczeń,

w złotawych próbach ognia mądrością pulsować.

Oto lekcja pokory.

Lekcja życia.

I ród wiekuisty,

miniony,

prastarym zębem czasu nadszarpnięty.

Gasnący

acz nieprzemijalny.Fraktale

Cóż jest więcej ponad chaos

co to za regułami kroczy,

ponad przypadek

co zgodnie ze wzorem

geometrię światów tworzy.

Błyskawic pręgi elektryczną plazmą

na nieba łukach wzbierają,

po to by w liścia wiotkich żył zieleni szklić się.

I pobłyskiwać w kanionu zaułkach,

przebitych rzeką co to od dziejów zarania powraca.

Gdy w obłoków jasnej toni

spiralną muszlę dostrzegasz

jakże blisko cudu jesteś!

Gdyś rozkochany w pajęczej nici włóknach,

którymi miriady galaktyk mrugają

to smutku ubywa!

I pokornieje gorycz.

Gdy pasm górskich dotkniesz

co to na Ziemskiej łupinie lawinami migocą

to tektonicznych sił potęgą serce zagrzmi twe.

I poczujesz, że planety lico deltą rzek mokre.

Na twym obliczu powielone,

bezprzecznie skrzy się.

To kłębowisko cudów w mgławicy serca twego.

W wirze łez oceanu

słonawym deszczem spływa po duszy witrażu.

No cóż jest więcej

ponad tych mini kosmosów zatrzęsienie.Iluzji taniec

I rozpina się blask piór złotych

na plecach tej co to wędruje.

Po krainie upadłych.

I walczy, światłem swym miłuje.

Świeżo zakrzepłe skrzydła trzepoczą miękko

gdy po rozdrożach sunie.

W tym królestwie

gdzie noc szarością w serce wsiąka.

Gdzie Syzyfami i Prometeuszami mrok oddycha.

Wygnani, w bezczasie zaklęci.

Z każdym tańcem zmierzchu i brzasku

swe nieszczęścia odtwarzając.

I sięga swym skrzydłem po księżyc

co to cieniem słońce im zasnuwa.

By zabrzmiało światło w ich wyschniętych ciałach.

Zostaw! — krzyczą.

Cień to byt nieodzowny!

Zostaw jeśli jest on dziełem Wszechświata

co to prądami galaktycznych wirów śpiewa.

Co to tkaniną czarnych dziur szeleści.

I gwiazd wygasłych strzeże.

Cień.

Światło.

Toż to emanacja tego samego Ducha — szepczą.

Ty wojowniku w niewieścim sercu drgający

możesz jedynie

aż?

zezwolić co w tobie samej zalśni w ciemności.

Ile mroku w skrzydeł poblasku dopuścisz?
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij