Wiersze na zimę - ebook
Szczęście przychodzi zimą, kiedy czekasz na Boże Narodzenie, kiedy za oknem śnieżna zamieć, a ty w ciepłym blasku świec dzielisz się ciepłem z najbliższymi. Poezja przychodzi zimą, kiedy płatki gasną na twoich rzęsach…
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8273-403-4 |
| Rozmiar pliku: | 997 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
**
Wrony — czarne nuty
na pięciolinii drzew
białe refreny wokół
ludzi — cieni
przemykających
w zgiełku na zakupy
zatrzymaj się na chwilę
weź w swoje dłonie śnieg
srebrne kryształki
nie trwające wiecznie
topią się, gasną — tak jak
nasze życie
ale ten, który się narodzi
będzie nam światłem
nie tylko tutaj
będzie łodzią
wiatrem w żaglach
byś przepłynął
na drugi brzeg
do białej, spokojnej
wieczności**
w półmroku zimowego poranka
w cichości uśpionej ulicy
widać lampiony
z chybotliwym światłem
radosne oczekiwanie
na kolejne urodziny
Jezusa
w twoim lampionie drży
płomień świecy
o świcie kiedy jeszcze
ciemno na chłodnej ulicy
zaraz zgaśnie
gdy powieje wiatr
ale jeśli Jemu zawierzysz
będziesz miał płomień
nie tylko w tym lampionie
będziesz miał światło
w całym swoim życiu**
w grudniu są Jego urodziny
nie będzie zdmuchiwał świeczek
ani jadł czekoladowego
tortu nie posmakuje twoich
potraw i wypieków
sałatek, ryb, barszczu
nie odkurzaj na Jego
przyjecie dywanów
ale oczyść swoje serce
nie myj na Jego przyjęcie
okien
ale umyj swoje myśli
nie idź na Jego urodziny
na skróty, przez manowce
wyprostuj swoją ścieżkę
dla Niego.
A kiedy On już się narodzi
maleńki i nagi
bezbronny i czysty
niech takie będzie też twoje
serce
na jeden wieczór
przed Jego urodzinami
podziel się z najbliższymi
opłatkiem chlebem życiem
i będą płonęły świece
a za oknem
zalśni biały śnieg
Wrony — czarne nuty
na pięciolinii drzew
białe refreny wokół
ludzi — cieni
przemykających
w zgiełku na zakupy
zatrzymaj się na chwilę
weź w swoje dłonie śnieg
srebrne kryształki
nie trwające wiecznie
topią się, gasną — tak jak
nasze życie
ale ten, który się narodzi
będzie nam światłem
nie tylko tutaj
będzie łodzią
wiatrem w żaglach
byś przepłynął
na drugi brzeg
do białej, spokojnej
wieczności**
w półmroku zimowego poranka
w cichości uśpionej ulicy
widać lampiony
z chybotliwym światłem
radosne oczekiwanie
na kolejne urodziny
Jezusa
w twoim lampionie drży
płomień świecy
o świcie kiedy jeszcze
ciemno na chłodnej ulicy
zaraz zgaśnie
gdy powieje wiatr
ale jeśli Jemu zawierzysz
będziesz miał płomień
nie tylko w tym lampionie
będziesz miał światło
w całym swoim życiu**
w grudniu są Jego urodziny
nie będzie zdmuchiwał świeczek
ani jadł czekoladowego
tortu nie posmakuje twoich
potraw i wypieków
sałatek, ryb, barszczu
nie odkurzaj na Jego
przyjecie dywanów
ale oczyść swoje serce
nie myj na Jego przyjęcie
okien
ale umyj swoje myśli
nie idź na Jego urodziny
na skróty, przez manowce
wyprostuj swoją ścieżkę
dla Niego.
A kiedy On już się narodzi
maleńki i nagi
bezbronny i czysty
niech takie będzie też twoje
serce
na jeden wieczór
przed Jego urodzinami
podziel się z najbliższymi
opłatkiem chlebem życiem
i będą płonęły świece
a za oknem
zalśni biały śnieg
więcej..
W empik go