Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Wiersze porzucone - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 października 2020
14,13
1413 pkt
punktów Virtualo

Wiersze porzucone - ebook

Cechą wielu wierszy Jacka Okonia jest specyficzny humor — trochę paradoksalny, bliski też grotesce, trochę liryczny, trochę jakby przekornie „cwaniacki”, połączony często z cienką ironią. Wiąże się z nim umiejętność żartobliwego albo pozornie żartobliwego mówienia o problemach serio: etycznych, egzystencjalnych, eschatologicznych. Tonacja taka przybliża jakby pewne problemy, podkreśla ich powszechność… A z pewnością — nadaje wierszom świeżość i wdzięk. (Renata Zwoźniakowa)

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8221-702-5
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Z okruszkiem wiary

Pędzę za Tobą, niewolnik miasta,

okruszek wiary niosąc ze sobą.

A może trzeba ciągle dorastać

do Twoich progów groźnych jak proboszcz?

Pędzę za Tobą, choć czasu mało,

i dni się kończą zaczęte ledwie.

A może trzeba futerko ciała

rzucić za siebie, bez słów, jak niedźwiedź.

A może trzeba...nie wiem, nie umiem…

w lusterkach witryn płynę jak w rzekach,

znowu zginąłeś w krzyczącym tłumie,

jakbyś naprawdę musiał uciekać.

Pędzę za Tobą i ciągle w tyle,

i grzech jak miasto po twarzy głaszcze.

Pozwól się kiedyś złapać na chwilę,

dotknąć rękawa Twojego płaszcza.Prowincja

Opadają ze ścian z kalendarzy

papierowe liście klasy trzeciej

Inny czas niż jesień się nie zdarzył

w zapomnianym przez kosmos powiecie

Łatwo być tu dzieckiem i poetą

do księżyca wyć i matkę wołać

Przygarnęło nas prowincji getto

ledwie z kozy wypuściła szkoła

Czasem Pan Bóg w życiorysach szpera

jak urzędnik nim wezwie nazwisko

Popłaczemy sobie przy tym nieraz

żeby jeszcze kochał mimo wszystko

Odlatują stąd skowronki marzeń

w antyświaty w zamorskie pozłoty

Zostajemy tu bo Pan Bóg każe

i już więcej nie mówimy o tym***

Z kąta świata w kąt się snujesz

nicią srebrną światłem cichym

jak bogaty zmarły wujek

niesiesz ból i pełne michy

kręcisz Ziemię jak duch stolik

w każdym kącie niepokoisz

i nad Tobą góra jeszcze

albo studnia wiatru pełna

może stamtąd łaski deszczem

złym i cnym to samo spełniasz

jednym słowem które wnykiem

jest przy uciekaniu życzeń

Sam życzeniem będąc rzadko

bijesz tego kto Cię złapał

jesteś prawdą i zagadką

która studzi wszelki zapał

Nie mąć więcej ale arcy-

głupców zbaw i to wystarczy
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij