Wiersze spod ciemnej gwiazdy - ebook
Zbiór dwudziestu wierszy. Motywem przewodnim są „potwory w ludzkich skórach” — np. tekst o Kanibalu, mordercy, zbrodniarzu, Judaszu. Znajdują się też mniej drastyczne liryki — np. kilka limeryków.
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8414-547-0 |
| Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
List od M.
Piszę do ciebie, mój synku, Putinku.
Wychowałam, jak umiałam.
Wykarmiłam, urodziłam.
I co miałam, to zrobiłam.
Mają mnie za potwora,
A ja prawdopodobnie
Jestem już stara i głupia.
Żadna chyba caryca.
Czy nie ciąży ci nadmiar,
Powiedzmy, obowiązków?
Ciepło masz na pewno, a i jeść ci dają.
Czekam ciągle na wnuki, ale jestem pewna,
Że mam ich już wiele. Cóż, że to bękarty?
Chciałabym, aby po wszystkim,
Czego, być może, dokonasz —
Zapomniano o mnie.
I martwię się, mój drogi Putinie.
Ostatnio pewien pop mówił, że kto mieczem wojuje,
Ten od miecza ginie.Potwór szarej rzeczywistości komórek mózgowych
Nigdy nie nosiłem
Różowych okularów
Ciągle przeciwsłoneczne
W moim mózgu lęgnie się
Potwór szarej rzeczywistości
Bo bocian wyrzuca z gniazda
Najsłabsze pisklę
Bo drzewa w lesie kradną
Innym drzewom światło
Bo sokół bo jastrząb bo kocur
I nawet sikorki
Bywają mordercze
Ani przy tym poganin
Ani przy tym weganin
Nawet wegetarianin
Szukam niewinnej kropli
W której świat się odbija
Jak w przezroczystym krysztale
Mieni paletą jasnych i pogodnych barw
Szukam i nie znajduję
Piszę do ciebie, mój synku, Putinku.
Wychowałam, jak umiałam.
Wykarmiłam, urodziłam.
I co miałam, to zrobiłam.
Mają mnie za potwora,
A ja prawdopodobnie
Jestem już stara i głupia.
Żadna chyba caryca.
Czy nie ciąży ci nadmiar,
Powiedzmy, obowiązków?
Ciepło masz na pewno, a i jeść ci dają.
Czekam ciągle na wnuki, ale jestem pewna,
Że mam ich już wiele. Cóż, że to bękarty?
Chciałabym, aby po wszystkim,
Czego, być może, dokonasz —
Zapomniano o mnie.
I martwię się, mój drogi Putinie.
Ostatnio pewien pop mówił, że kto mieczem wojuje,
Ten od miecza ginie.Potwór szarej rzeczywistości komórek mózgowych
Nigdy nie nosiłem
Różowych okularów
Ciągle przeciwsłoneczne
W moim mózgu lęgnie się
Potwór szarej rzeczywistości
Bo bocian wyrzuca z gniazda
Najsłabsze pisklę
Bo drzewa w lesie kradną
Innym drzewom światło
Bo sokół bo jastrząb bo kocur
I nawet sikorki
Bywają mordercze
Ani przy tym poganin
Ani przy tym weganin
Nawet wegetarianin
Szukam niewinnej kropli
W której świat się odbija
Jak w przezroczystym krysztale
Mieni paletą jasnych i pogodnych barw
Szukam i nie znajduję
więcej..