Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Wiersze zebrane cz. II Miłość - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 sierpnia 2020
10,10
1010 pkt
punktów Virtualo

Wiersze zebrane cz. II Miłość - ebook

Kolejna część tryptyku poetyckiego, przemyślenia towarzyszące autorowi w jego życiu. Miłość — jedno z tych uczuć, które towarzyszy nam od zarania dziejów.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8221-507-6
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Ona

Zakochać się można raz

ale tak do głębi

na całkiem wieczny czas

i zapomnieć o tym co gnębi

Spojrzałeś na nią

myślisz czy to człowiek

a może jednak anioł

i mózg twój inna myśl mogła obiec

Bogini Atena mrówką jest

tak blisko przy niej

Walczysz by mieć,

Choć małą cząstkę jej

i ręki dotknąć

I wzrokiem do jej wzroku przylgnąć

Spojrzenia jak drogi

Gdzieś na skrzyżowaniu życia

Łączą się

Kochasz ją do przesady

I co masz zrobić

Na miłość przecież nie ma rady

A bez niej tylko można się rozbić

maj 1984Co się ze mną dzieje …?

Teraz, gdy początek drogi wytycza

Zniszczony drogowskaz

I tak jak ty wszystko przelicza

Ty na życie a on na mile

Chodzę po ziemi bosy i nagi

I całkowicie bez odwagi

By powiedzieć Ci

Od życia dostać kosza

To najstraszliwsza rzecz

Lecz kto mi powie — no proszę

Że może pokochasz mnie

Mój styl innego życia

Przy jednostkach i masach

Mamy chęć przeżycia

Wszystkiego od nowa raz jeszcze

Odkąd cię pokochałem

Świat w oczach pięknieje

Nienawiść nie istnieje

A o śmierci zapomniałem

A jest to miłość taka prosta

niewinna nie tak jak sen zmienna

i nie chcę by coś się stało

maj 1984Burza

Pada ciągle deszcz

W tej ciemności tak dziwnie jest

Niekiedy Zeus ciska rozszalałymi piorunami

a mały piorun tak jak iskra rozprawia się z ziemianami.

Spadają krople życiodajnej wody

Ziemia-matka pije ją

odżywają nowe cząstki przyrody

a ty mi podajesz swoją dłoń

kapią małe cząstki życia

z ta wielką chęcią przebicia do sedna ludzkości

do najdziwniejszej rozmaitości.

Deszcz wybija ten sam rytm

O twą przezroczystą szybę

i przez ten deszczowy dym wciąż do ciebie idę.

Rozbłyski tak rażące

Zwykłemu śmiertelnikowi grożące

Jakby nas omijają

a innym cząstkę siebie dają

po upływie kilku godzin

jakby natura powstała

doszło do nowych narodzin

i takiego końca burza nie miała

maj 1984Rozmowa z tobą

Rozmawiamy a nic się nie dzieje

Tobie nawet przez myśl nie przechodzi

Że ten, z którym mówisz

we krwi brodzi

We własnej i się z tego śmieje.

Różne myśli przechodzą mnie

Przez całe moje ciało

Tak jak iskry te ładunki miłości

Tak szybko, że nie wiesz, co się stało.

Czekam aż powiesz to jedno słowo

Lecz słuch mnie zawodzi

I czekanie jak sen się rozchodzi

A ty szepczesz to i owo

Lecz pamiętaj u życia kresu

Jak tej książki marginesu

Początek naszej drogi

I jakby początek rozmowy

maj 1984Mój poemat, czyli największa dziwność

Mijają lata, długi czas

Wciąż tyka zegar

Rosną problemy

Ale dlaczego nie ma tam nas

Ty mówisz, że nie dasz rady

Pokonać wszelkich przeciwności

Każdy chce mieć to, co ty

I wydostać się z rozmaitości

Jesteśmy zwykłymi ludźmi

Ty kochasz mnie — dlaczego

Ja kocham inną

Ludzie mówią, że jest czarownicą

Zakochani po uszy

W uczuciach bezdusznych

Ulotni jak wiatr

Nie wierzą nam

Zamienimy swe głowy

Przestaniemy myśleć

Ja tobą ty mną

Patrzyłem w oczy twoje

I widziałem dwa węgliki

Przestałem cieszyć się

Gdy spadła łza

Z twego oka

Dotykam twojej ręki

I ładunek miłości przechodzi

Przeze mnie do ciebie.

O nocy ciemna, zimna

Proszę nie dręcz mnie

Swymi pytaniami

Nie pytaj!!!

Nie mogę myśleć tylko o tobie

Bo tyle rzeczy chodzi po głowie

A ty upierasz się przy tym

by zostać ideałem mym.

Czemu mnie miłość nie wita?

Jak spragnionego wędrowca?

Dlaczego ta czarownica?

Patrzy mi tylko w oczy

Zabiłem miłość swą

I zabiję też ją

Królową wszelkiego zła

I tak zginęła ona i miłość ma

No i wtedy zobaczyłem świat niczym nieskażony

wróciłem wtedy tam
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij