Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Wiesz, Panie, iżem zbiegał świat szeroki... - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 stycznia 2011
0,00
0 pkt
punktów Virtualo

Wiesz, Panie, iżem zbiegał świat szeroki... - ebook

Słowacki, Juliusz (1809-1849), Dzieła. Pierwsze krytyczne wydanie zbiorowe, t. I., Wiersze drobne, wyd. Bronisław Gubrynowicz, Lwów 1909; Pierwodruk: z autografu w „Raptularzu" Gubrynowicz, t. I, s. 200-203.

Kategoria: Liceum
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-272-3063-8
Rozmiar pliku: 77 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wiesz, Panie, iżem zbiegał świat szeroki...

Wiesz, Panie, iżem zbiegał świat szeroki

Szukając jednej prawdy człowiekowi,

Śród tęcz chodziłem skalnych — przez obłoki,

I rzekłem: «Wola ich nie zastanowi,

Człowiek nie wyrwie piorunu z chmurzycy,

Lecących niby stadami srebrnemi

Gwiazd nie zatrzyma — ani z błyskawicy

Miecza ukuje, chcąc być panem ziemi...»

I byłem jeszcze tam, gdzie Ateńczyki

W lasach oliwnych gwarzyli poważnie,

Duchem być sądząc wodę lub płomyki,

A prawdą: przeciw nędzom stać odważnie.

Więc i tam, Panie! pod tymi niebiosy

Turkusowymi, kiedym słuchał blady,

Leciały do mnie różne prawdy głosy,

Jak echa od harf umarłej Hellady.

A jednak smętny odszedłem od echa

Partenońskiego, gdzie marmur różany

I gładki — wiecznie z nieba się uśmiecha,

Jak Wenus w srebrne wracająca piany,

Skąd była wyszła kwiatem. — I tak, Boże!

Słuchałem znowu lecących bocianów,

Które się wlekły girlandą przez morze,

A niosły mi pieśń z mych ojczystych łanów.

Ale i głosy ptaków nic nie rzekły

Rozumieć tworów nieumiejącemu,

Tylko girlandy smętnych jęków wlekły,

Szum skrzydeł dając wiatrowi wielkiemu,

A smętek morzu... Lecz teraz, o Panie,

Radosny jestem i rozweselony,

Przyszedłszy na to natury poznanie,

Które mi staje za skarby i trony

A z Ciebie wyszło...

Niechże nie powiada

Człowiek, że w moich słowach kościołowi

Jaka nienawiść jest lub jaka zdrada

Albo strach jaki...

Bośmy w nim nienowi,

Bośmy go dawniej, pełni złotej wiary —

Ani krwi nie żałując, ani stali —

Stroili w straszne tureckie sztandary,

A sztandarami w miesiące ubrali,

A miesiącami dzisiaj błyszczy tymi

I tą odwieczną sztandarów purpurą,

Błyszczy jakoby pióry anielskimi

Pod Apeninu rozwinięty górą.

Oto więc proszę, aby mi na progu

Pozwolił z mego narodu żebraki

Usiąść, a nie siał tam ciernia i głogu,

Gdzie człowiek zbity niby orzeł jaki

Piersią upadnie... Proszę, niech już przecie

Z litości nad swą wiarą wyziębioną

Pozwoli, że kto czarta w nim rozgniecie

I z błyskawicą się zetrze czerwoną,

Pozwól, że strzegąc krzyżowego znaku

I polskiej wiary, i Boga Rodzicy

Polak aż w kościół wjedzie na rumaku,

Z szablą dobytą na pół i w przyłbicy.

Ledwom to wyrzekł, ktoś wykrzyknął: «Roma!

Nie jesteś ty już panią i królową,

Boś jest jak szatan cielesny łakoma,

A niższa sercem od ludów i głową».

Spojrzałem wtenczas, kto w powietrzu gada,

A oto obok jednego grobowca,

Na którym w locie jaskółka usiada,

Tak jest samotny, a biały jak owca,

Na ciemnej tych pól kampańskich zieleni,

Na którą słońce, gdy bije, to broczy,

I niby dawną, rzymską krwią rumieni,

I niby w jakiś sen wtrąca proroczy,

Ujrzałem mary dwie, niby młodzieńca

Z dziewicą, cudnej i smukłej urody,

Braniem łącznego zatrudnionych wieńca

Albo czerpaniem łez źródlanej wody,

Która z fontanny dawnej po Rzymianach,

Rzadkie już perły srebrzyste sypała,

Oboje bowiem byli na kolanach

Przed nią, a ona, ta fontanna, stała

Płacząca... Rzekłem więc: «Czego szukacie

I czemuście tu klękli przed źródłami?»

Na ten głos obie cudowne postacie

Wyprostowały się mówiąc: «My sami

Nie wiemy, czemu u zrzódeł tej wody

Schylamy kolan, nie mając ni dzbanka,

Ani potrzeby picia i ochłody,

Ani trzód, jako gdzieś Samarytanka».

Na to im rzekłem: «Wiem, czego szukacie

I czego chcecie od zrzódeł». — A oni:

«Od zrzódeł, które są w powojów szacie,

Piękności tylko żądamy i woni».

«O biedni! — rzekłem — piękność, woń i świéca

Jest w duchu... a wy na zewnątrz wyciekli

Jak rozwiązana w chmurze błyskawica».Przypisy:

duchem być sądząc wodę lub płomyki (daw.) — we współczesnej składni: sądząc, że duchem jest woda lub płomyki; nawiązanie do różnych szkół staroż. greckiej filozofii przyrody: Tales z Miletu (ok. 620 p.n.e. – ok. 540 p.n.e.) uznawał za pierwotną zasadę świata wodę, zaś Heraklit z Efezu (ok. 540 p.n.e. – ok. 480 p.n.e.) ogień.

stawać za coś — zastępować coś.

z (...) żebraki (daw.) — dziś popr. forma N. lm: z żebrakami.

zrzódło (daw.) — źródło; Słowacki stosuje niekonsekwentnie i zamiennie obie formy.Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL.

Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/wiesz-panie-izem-zbiegal-swiat-szeroki

Tekst opracowany na podstawie: Słowacki, Juliusz (1809-1849), Dzieła. Pierwsze krytyczne wydanie zbiorowe, t. I., Wiersze drobne, wyd. Bronisław Gubrynowicz, Lwów 1909; Pierwodruk: z autografu w „Raptularzu” Gubrynowicz, t. I, s. 200-203.

Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.

Opracowanie redakcyjne i przypisy: Marta Niedziałkowska, Aleksandra Sekuła.

Plik wygenerowany dnia 2011-01-26.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij