Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Wieża Głodowa - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
5 sierpnia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wieża Głodowa - ebook

Średniowieczna baszta zamkowa w Głogowie kryje w sobie naprawdę wiele tajemnic. Autorzy podjęli próbę przybliżenia ich czytelnikom w formie popularno-naukowej, jednak zawierającej sporo materiałów źródłowych oraz ilustracyjnych — zarówno tych pochodzących z dawnych stuleci jak też wykonanych współcześnie (zdjęcia).

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8324-091-6
Rozmiar pliku: 6,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Słowem wstępu

Szanowny Czytelniku!

Oddajemy w Twoje ręce publikację dotyczącą fragmentu dziejów naszego miasta. Głogów może się pochwalić bogatą, wielokulturową historią — dla jego rozwoju kluczowe były nie tylko wpływy polskie i niemieckie, lecz również czeskie, żydowskie, a nawet szwedzkie i francuskie. To naturalne, że wiele zdarzeń z jego historii albo umknęło uwadze kronikarzy dziejowych, albo nie zostało przez nich uznane za godne tego, by je odnotować. Niektóre jednak, na szczęście dla badaczy i miłośników historii, nie zostały przykryte nieprzeniknioną mgłą zapomnienia. Z takimi właśnie tajemnicami i mało znaczącymi niegdyś historiami stowarzyszenie Głogowski Ruch Odkrywców Tajemnic styka się w swej działalności niemal codziennie od ponad dekady. Nasze akcje i działania, kwerendy w archiwach i bibliotekach, aktywność w przestrzeni Internetu, a przede wszystkim rozmowy z sympatykami i spotykanymi osobami, są niejednokrotnie początkiem odkryć kolejnych tajemnic i zagadek. Często nawet jedno, przypadkowo wypowiedziane zdanie, staje się przysłowiowym kamyczkiem, powodującym lawinę zdumiewających i zaskakujących odkryć, prowadząc do odnalezienia informacji, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Mamy nadzieję, że te wytropione z detektywistyczną pasją „historyczne odkrycia” staną się niejako dopełnieniem oficjalnej bibliografii Głogowa.

Nasza publikacja nie wyczerpuje w pełni tematu, który porusza — stanowić ma ona raczej inspirację do przeprowadzenia szerzej zakrojonych badań. Mamy nadzieję, że nasze historie zainteresują Cię, drogi Czytelniku, a za Twoje cenne uwagi, słowa krytyki oraz podpowiedzi co do następnych zagadek i tajemnic, którymi powinniśmy się zająć, już teraz serdecznie dziękujemy. Miłej lektury!

Niniejszym składamy gorące podziękowania osobom, które na różne sposoby wplątały się w odkrywanie tej historii, wspomagając nas czy to materiałami, czy to nawet zwykłym dobrym słowem. Szczególne podziękowania ślemy do: dr hab. A. Trzcińskiego (prof. UMCS), K. Bielawskiego, O. Lernau, R. Matysik, M. Szatkowskiego, P. Rąpały, Ł. Jedynaka, M. Bultrowicza, J. Relicha i A. Nowogońskiej.

_Autorzy podjęli wszelkie starania w celu ustalenia właścicieli praw autorskich reprodukcji i zdjęć zamieszczonych w niniejszej publikacji. W przypadku jakichkolwiek uwag czy niedopatrzeń, prosimy o kontakt z autorami pracy lub stowarzyszeniem „GROT”._

_Wszelkie prawa zastrzeżone — przedruk, tłumaczenie, powielanie i kopiowanie w jakiejkolwiek formie i postaci całości lub części tej publikacji bez pisemnej zgody autorów — zabronione._

Współczesny widok z dziedzińca (od wschodu).Wieża Głodowa

Chyba wszyscy głogowianie znają to miejsce i raczej każdy z nich rozpozna ten charakterystyczny, cylindryczny kształt o wysokości 24 m i średnicy prawie 9 m. Zanim udostępniono zwiedzającym wieże ratusza i kolegiaty, przez długie lata był to jedyny ogólnodostępny punkt widokowy, z którego można było zobaczyć panoramę miasta opasanego wstęgą przepływającej u jego stóp Odry. To tutaj właśnie rozgrywały się wydarzenia znanej głogowskiej legendy, według której miejsce budowy przyszłej kolegiaty na Ostrowie Tumskim wskazał gołąb, wypuszczony przez księżną Salomeę z galerii tejże właśnie _wieży ostatecznej obrony__._

O jakim miejscu wspominamy? Mowa oczywiście o zamkowej, murowanej strażnicy, powstałej w drugiej połowie XIII w. i nazwanej w późniejszym okresie „Wieżą Głodową” (niem. „Hungerturm”). Każdy, kto choć trochę interesuje się historią naszego miasta, zna oczywiście powody, dla których zasłużyła sobie na to okrutne miano. 8 marca 1488 r. porywczy książę Jan II, o wielce trafnym przydomku „Szalony”, wtrącił do niej i skazał na okrutną śmierć głodową siedmiu głogowskich rajców: Mathiasa Kellnera (lub Kellera), Caspera Schaufa (zwanego także Schoresem lub Schererem), Johanna Prufera (lub Prüfera), Antona Knappa, Berhnarda Dreissigmarka, Nicolausa Kunzela (Gunzela lub Kuntzila) oraz burmistrza Johanna Koppela (lub Köppila). Ten ostatni napisał atramentem sporządzonym z sadzy knota dramatyczne wyznanie z wnętrza tej _potwornej, okrągłej wieży zamkowej_ gdzie przebywali _w smrodzie i gnoju_. Czymże zasłużyli sobie oni na tak tragiczny los? U ostatniego piastowskiego władcy Głogowa wystarczyło to, że nie złożyli hołdu książętom z Ziębic: Albrechtowi, Jerzemu i Karolowi I, którym Jan II obiecał ziemie Księstwa Głogowskiego. Prywatnie gwarantował tym samym te tereny swojej rodzinie, bowiem jego córki, Salomea, Jadwiga i Anna, wyszły za mąż za tychże książąt. Historycy twierdzą, że powód tej srogiej kary mógł jednak być inny — zainteresowanych odsyłamy do literatury przedmiotu, np. do znakomitego opracowania prof. M. Słonia.

Los uwięzionych był straszny. Głodzeni przez prawie siedem miesięcy, rajcowie umarli w mękach, jakich sobie nawet nie wyobrażamy. Pierwszy skonał A. Knappe (14 sierpnia 1488 r.) Na początku października tegoż roku zmarli w krótkich odstępach J. Koeppel, M. Kellner, K. Prufer i K. Schauf. Ostatnim, który odszedł z tego padołu łez, był B. Dressigmark (7 października). Jeden z ostatnich wpisów J. Koppela brzmiał: _Krzyczeliśmy i błagaliśmy o łyk wody w imię Boga i naszej ukochanej Pani. (…) jeśli nadal nie będą nam dawać jeść ani pić, nie utrzymamy się długo, a głód nie przeszywa nas takim bólem, jak pragnienie_. Sto lat po tych wydarzeniach J. Cureus opisywał, że _w śmiertelnym strachu mieli potwornie wyć i ryczeć, jak lwy i błagać o zmiłowanie._ W tym czasie nie miał już kto podawać im ani wody ani pożywienia, bowiem miasto opuścił wraz z kluczami do wieży zaufany księcia Jana II, _„szlachcic”_ nazwiskiem Bunsch. Nawet ułaskawiony od surowej kary Nikolaus Kunzel ostatecznie jednak śmierci nie uniknął. Zmarł _zniszczony na ciele i umyśle_ w dwa tygodnie po opuszczeniu więzienia. Według tzw. _starej kroniki_, zmarłych w wieży rajców pochowano w jednym grobie: _pod kamieniem w krużganku_ w klasztorze dominikanów. Ich ciała niesiono do miejsca pochówku na drabinach (lub drewnianych noszach), odarte z odzieży, _jakby byli psią padliną_. Jedynie Bernard Dressigmark został _litościwie_ ubrany przed _godnym pochówkiem_ przez jednego z _Braci Kaznodziejów_. J. Blaschke nadmienia jednak, że został on pochowany przy „_Czarnym klasztorze_”, a po jego pogrzebie urządzono kościelny pochówek pozostałym rajcom.

Publikacje wspominają również o ósmym wtrąconym do wieży radnym nazwiskiem Nikolaus Fisch, który jako jedyny ocalał w cudowny, aczkolwiek zagadkowy sposób. Według zapisów, obrastających wręcz w legendę, bogobojna rodzina uwięzionego rajcy wymodliła u św. Mikołaja to, że któregoś poranka, imiennik świętego został uwolniony z wieży i ocknął się na polu niedaleko młyna Klingnera, na południowych przedmieściach miasta. Jak to się stało? Sam zainteresowany nie miał o tym najmniejszego pojęcia. Po prostu wydarzył się cud!

A co z Janem II Szalonym? Odpuścił? Wybaczył? Zląkł się interwencji świętego? Wspominana przez J. Blaschke przechowywana w bibliotece dawnego gimnazjum katolickiego _rękopiśmienna kronika Głogowa,_ tzw. „_Żółta Księga_”, opisuje jedynie, że całe _wydarzenie po raz pierwszy poznano, gdy Głogów został uwolniony od wroga_. Historyk M. Słoń nadmienia jednak w swojej publikacji, że ławnik N. Fisch osadzony był w innym więzieniu i zmarł tego samego dnia co osadzony w „Hungerturm” __ A. Knapp.

Okrutnemu księciu śmierć głogowskich notabli jednak nie wystarczyła. Prawdopodobnie to on właśnie, jeszcze za ich życia, zakazał wspominania o nich zarówno publicznie, jak i prywatnie, _by zatrzeć pamięć o nich_. Jak widać, szalony władca nie odpuścił im aż do końca. Co jednak ciekawe, sam _potajemnie_ opuścił miasto już kilka miesięcy przed ich śmiercią, 9 czerwca.

Niedługo po tych tragicznych wydarzeniach inna mało chlubna postać w dziejach naszego miasta — starosta generalny polskiego króla Jana Olbrachta, Jan Karnkowski, zwany w Głogowie „Polakiem” — uwięził burmistrza Martina Arnolda oraz ławnika Mikołaja Linka. Powód? W marcu 1493 r. włodarze Głogowa sprzeciwili się bowiem jego ingerencjom w autonomię oraz praworządność miejską. Namiestnik polskiego króla aresztował wkrótce również zbuntowanych mieszczan, którzy próbowali uwolnić pojmanych. Większość z nich, a z całą pewnością sam Martin Arnold, była więziona przez kilka miesięcy właśnie w wieży zamkowej. W październiku srogi starosta ułaskawił buntowników, lecz dopiero po odbyciu pokutnego marszu po mieście. Wyrok śmierci wykonano jednak na dwóch spośród więźniów: na nawołującym do rozpoczęcia buntu mieszczaninie, Mikołaju Agrikoli, oraz na do końca wierzącym w swoją niewinność burmistrzu. Temu ostatniemu 8 grudnia 1493 r. ścięto głowę na zamkowym dziedzińcu.

Przebłaganie starosty J. Karnkowskiego.
W monografii J. Blaschkego możemy znaleźć informację, że w XVI w. za przywłaszczenie publicznych pieniędzy (na marginesie możemy tu przytoczyć fakt, iż w lokalnej gwarze zwano je „penunze”) złapanemu na tym niecnym procederze mieszkańcowi groził dożywotni areszt w wieży. Dożywotni! Ciekawe zatem, ile takich budowli trzeba byłoby w dzisiejszych czasach postawić, by sprostać „zapotrzebowaniu”?

Jak opisuje to J. Chutkowski, głogowska wieża _służyła w ciągu co najmniej kilku stuleci jako więzienie i miejsce kaźni całych pokoleń skazańców, nie zawsze przestępców, a często po prostu zwykłych, porządnych ludzi, którzy mieli nieszczęście narazić się panującemu lub jego sługom_. Dawny wygląd tej budowli — a zwłaszcza jej wnętrza — trudno dziś dokładnie odtworzyć. Zapewne nie należało ono do najprzyjemniejszych miejsc, a jak wspomina historyk, _na więzienie była przeznaczona najniższa część wieży, bez światła i wentylacji. Spuszczani po sznurach przez otwór w suficie nieszczęśni więźniowie wegetowali na wiązce słomy, w straszliwym zaduchu, w towarzystwie szczurów i innego robactwa. Nawet jeżeli dostarczano im regularnie pożywienie, a nie zawsze tak było, niewielu z nich wytrzymywało te warunki dłużej niż kilka miesięcy. O to zresztą chodziło. Więzienie miało być aktem zemsty. Śmiercią zadawaną na raty._

Podczas remontu zamku po II wojnie światowej dno wieży zasypano gruzem, podwyższając jej wewnętrzny poziom. O ile? Jak głęboko sięgał loch, w których przetrzymywano więźniów? Porównując budowę podobnych średniowiecznych wież wnioskujemy, że aktualna klatka schodowa z żelbetowymi stopniami przed wiekami podzielona była jeszcze prawdopodobnie dwoma lub trzema poziomami, których nikłe ślady można dostrzec jeszcze dziś. Współczesny turysta musi wspiąć się na wysokość dawnej pierwszej kondygnacji wieży, gdzie na wysokości tuż poniżej obecnego wyjścia na balkon zewnętrzny znajdowałby się strop tego więzienia (poziom I na rysunku). Z tej właśnie kondygnacji przez otwór opuszczano skazanych do odbycia kary. Na próżno jednak zwiedzający stojąc na dzisiejszym „poziomie 0” będzie rozglądał się wokół, szukając duchów zagłodzonych rajców i cegieł, których dotykali. Zmarli oni bowiem najprawdopodobniej niżej — w niedostępnej dziś, zasypanej części wieży.

Przekrój przez wieżę. Widok od dziedzińca (na podst. R. Topolan).
Wieża zwróciła uwagę samego króla pruskiego Fryderyka II Wielkiego, który będąc w Głogowie podczas pierwszej wizyty w listopadzie 1741 r., wydał polecenie odnowienia i otynkowania zamku. Podczas powrotu do stolicy zaniepokoił się jednak, że jego rozkaz może być wykonany zbyt gorliwie, a jego skutki dotkną również cylindrycznej strażnicy. Wysłał zatem z Zielonej Góry posłańca z dyspozycją, by wieżę pozostawić w spokoju. Dopiero podczas wspomnianych wcześniej remontów z XIX w. budowla została pokryta tynkiem mniej więcej do ⅔ swojej wysokości. Dziś, na szczęście, możemy oglądać ją ponownie w pierwotnej postaci, zgodnie z życzeniem pruskiego króla. Na szczęście, ponieważ dzięki temu gdzieniegdzie można zauważyć oryginalny średniowieczny wzór cegieł, układanych w tzw. wątek wendyjski. Od strony dziedzińca widok ten jest jednak znacznie utrudniony — z roku na rok wieżę coraz ciaśniej oplata ciemnozielony bluszcz. Czyżby zamierzał ukryć jakąś tajemnicę „Wieży Głodowej”?

Szczyt wieży przebudowano oraz zwieńczono masywnymi blankami na przełomie lat 80. i 90. __ XIX wieku. Najprawdopodobniej starsze elementy tego typu znajdowały się tu już w średniowieczu, jednak z nieznanych przyczyn urokliwe merlony, zwane popularnie „zębami”, znikały w różnych momentach historii. Najczęściej dematerializowały się one na niektórych ilustracjach i grafikach. Warto zaznaczyć, że nawet F.B. Werner, autor pokaźnego zestawu widoków z połowy XVIII w., przedstawiał bohaterkę naszego opracowania raz z blankami, a raz bez nich — i to często w tym samym szkicowniku! Merlony ostatecznie zniknęły po gruntownej przebudowie z lat 70. ubiegłego wieku, kiedy to szczyt wieży został nadbudowany, tworząc dodatkowy poziom, który jest obecnie tarasem widokowym z charakterystyczną konstrukcją metalowej korony, w zamyśle mającą symbolizować piastowskie pochodzenie tych ziem.

Grafiki F. B. Wernera z XVIII wieku.
Warto dodać, że do połowy XVII w. nasza bohaterka była budowlą wolno stojącą, a nie połączoną bezpośrednio z sąsiadującymi budynkami. Potwierdza to schematyczny plan Głogowa z ok. 1670, przechowywany w Archiwum Państwowym w Zielonej Górze, na którym teren zamku został przedstawiony dość dokładnie.

Fragment planu z 1670 r.

Najstarszy wizerunek zamku z 1635 r.
Widać to również wyraźnie na rysunku przedstawiającym rejon Ostrowa Tumskiego w roku 1635, gdzie ukazano widok warowni jeszcze przed przebudową dokonaną w drugiej połowie tegoż stulecia. Szkic ten znajduje się w zasobach Archiwum Państwowym we Wrocławiu.

Jak opisuje D. Nowakowski: _otwór wejściowy_ _znajdował się na poziomie drugiego piętra, a rolę jego mógł pełnić otwór zlokalizowany w części wschodniej lub drugi (…) skierowany na północny wschód._ Do otworów prowadzić mogły _drewniane, zewnętrzne schody, drabina lub pomost z korony murów obronnych_. Według naszych domniemywań i obserwacji, pierwsze wejście znajdowało się jednak najprawdopodobniej na wysokości pierwszej kondygnacji, z której opuszczano więźniów (poziom I), od strony południowo-wschodniej. Jego ślady widoczne są zarówno od wewnątrz wieży w postaci resztek progu, jak i od strony sali im. M. Kaczkowskiego, jako drzwi na małej galeryjce. To dawne przejście jest obecnie niedrożne — zamurowane od strony wewnętrznej wieży. Jest ono doskonale widoczne na zdjęciach dokumentujących odbudowę zamku w drugiej połowie XX wieku.

Termin ten (niem. _bergfried_) wprowadził prof. H. Leo w 1836 r. W języku polskim przyjął się jako _bergfrid,_ istnieje jednak również wcześniejszy termin: _stołp_.

Książę ten lubił nakładać ten rodzaj kary. Szesnaście lat wcześniej skazał na nią swojego brata, Baltazara, który był przetrzymywany w wieży w Przewozie.

Wg J. Blaschke zmarł on 23 września. Jest to jednak błąd.

Wkrótce dosięgła go kara, m.in. za „głogowskie poczynania”. Po procesie, na którym za pomocą tortur wydobyto z niego zeznania, ścięto mu głowę przed kożuchowskim ratuszem.

26 września, choć niektóre publikacje podają również datę 17 października.

Za J. Blaschke. Historyk nie wyjaśnia jednak, o jaką kronikę chodziło i gdzie była ona przechowywana.

Niejasne określenie niemieckiego historyka. Czy chodzi tu również o klasztor dominikanów, którzy nosili białe habity, czy raczej o klasztor franciszkanów (habity czarne)?

I tu również można u J. Blaschke przeczytać błędną datę pogrzebu: 5 października.

W tym miejscu wzniesiono później kapliczkę św. Mikołaja; obecnie są to okolice Hali Sportowej przy ul. Wita Stwosza.

J. Chutkowski wspomina o kilku ławnikach.

Tak nazywano je w gwarze używanej w Glogau i okolicach (zamiast standardowego „geld”).

Inne opracowania podają, że wysłał go z Żukowic.

Zwany również „słowiańskim”, stosowany od XIII do XV w. Składał się z powtarzalnych warstw o układzie boków cegieł: krótki, długi, długi, krótki. Poszczególne warstwy były przesunięte względem siebie o ćwierć długości cegły.

Słowo użyte przez nas w znaczeniu potocznym jako: _pismo nieczytelne, znak zrozumiały tylko dla wtajemniczonych_ czy _nieczytelny pojedynczy znak pisarski._

Najprawdopodobniej są to nazwiska wraz z datami oraz napis _Dnia 2 sie_. Co ciekawe — nazwiska te można spotkać w książkach adresowych Głogowa z XX w.

Jak wiadomo, po obecności tego narodu nie pozostało w Głogowie zbyt wiele materialnych śladów.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: