- W empik go
Wigilia szatana - ebook
Wigilia szatana - ebook
W rodzinie Saytana trwają przygotowania do uroczystej kolacji. Uczta odbywa się tylko raz w okresie, który nie wiedzieć czemu, nazywano tradycyjnie rokiem. Do świętujących bez zapowiedzi dołącza Strażnik. Koryto pełne pachnących pierogów wkrótce zaczyna znikać w paszczy gościa. Mały chłopiec swą przebiegłością oszukuje Strażnika, by uratować rodzinną kolację. Sprawa szybko wychodzi na jaw i uruchamia ciąg niespodziewanych zdarzeń. Czy Saytan dorośnie do przeznaczonej mu roli szatana?
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-265-9975-6 |
Rozmiar pliku: | 161 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Trzech mędrców rozmawiało w progu niewielkiej stajni. Tau trzymaną w ręku słomką narysował trójkąt w plewach na ziemi. Po chwili wahania dorysował pod trójkątem kwadrat i podzielił go pionową linią na dwa pola. Zamyślił się i drapiąc się słomką we włosach, usiłował coś sobie przypomnieć.
- Wydaje mi się, że to powinien być stożek – powiedział stanowczo Zeta.
Stał oparty o framugę, lecz mimo niedbałej pozy, jego zdanie było wyrażone tonem definitywnym.
- Czuję, widzę - westchnęła Psi – jasne punkciki na tym stożku. Jak pięknie!
- Zadaniem naszym jest odgadnąć, czym to było – powiedział Zeta. – Potrafisz to wyczuć? – zwrócił się do Psi.
Psi rozpraszała się i rzedła, by po chwili konsolidować się i koncentrować. Wnikała w głąb, łączyła sobą odległe kwanty myśli. Na tle mgły, jaką się stała, pojawiły się wreszcie jej oczy, ciemne i wilgotne, patrzące z góry.
- To służyło do ozdoby i przyjemności. Jest obciążone poważną energią. Ach, jakże jest stara. Istniała na początku, przed pierwszą przemianą umysłów, zanim symbole scaliły się w jeden, obarczony cierpieniem, ale i nadzieją – wyszeptała.
- Mówisz, że symbole pochodziły z czasów, kiedy jeszcze nie było Saytana? – ustalał Zeta.
- Tak! On jeszcze nie został powołany do niesienia ciężaru.
- A ten rozdzielony prostokąt? – dopytywała się Tau.
- To przedmiot nazywamy drzwiami. I symbol. On się jeszcze powtórzy.
- Kiedy? – zapytał poważnie Zeta.
- Niedługo, już się staje.
- Drzwi? - zdziwiła się Tau. – Do czego, co za nimi?
Zwróciła się do Psi, zadając jej kolejne zadanie.
- To trudne – szepnęła Psi. – Ma związek z okręgiem czasu.
Mówienie i ogląd wewnętrzny wydarzeń szybko ją wyczerpywały. Przerwała relację, by nabrać sił.
Ogromny wysiłek potrzebny do przebycia drogi czasu po średnicy okręgu, zabrał jej również gęstość materialną. Rozproszyła się, znikła.
Niewidoczna, przebiegła długą drogę i powróciła, szybciej oczywiście niż się myślało. Na tle otwartych drzwiczek do stajni zmaterializowały się jej usta.
- Tak- potwierdziła. – Tak na końcu jak i na początku.
- Nowy początek – zdefiniował Zeta.
- Za tymi drzwiczkami? – powątpiewał Tau.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.