- W empik go
Wodospad - ebook
Wodospad - ebook
Posłuchaj fascynującej opowieści o odnowie świata... Niegdyś uległ wielkiemu zniszczeniu i był skazany na zagładę. Ostatnie grupy mieszkańców walczyły o przetrwanie w płonącym mieście. Otuchy dodawała im stara opowieść przekazywana z ust do ust. Pierwszy raz przywołał ją stary kaleka, którego ludzie uznali później swym ojcem. Moc opowieści przywróciła wiarę w nowy początek. Może i w Tobie rozbudzi siłę ducha?
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-265-9974-9 |
Rozmiar pliku: | 291 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Opowiem wam historię odnowy mojego świata. Był zdruzgotany i skazany na zagładę. Wśród płonącego asfaltu ulic przemykały się grupy ostatnich mieszkańców. Powtarzali sobie jednak pewną opowieść. Kiedyś tę historię opowiedział po raz pierwszy stary kaleka. Ta opowieść była tak ważna, że uznali go za ojca. Od siły jego ducha i od wielkości tej opowieści zaczął się świat.
„Stał na krawędzi skały, a za jego plecami, w głębi, wisiała mgła z kropel wody. Unosiła się z wodospadu, który z hukiem wpływał w przepaść. Chłopiec był tu pierwszy raz. I ostatni, jak się później okazało. Patrzył na pagórki. Gęste drzewa łączyły się ze sobą konarami, a liany je splatały. Wołały do niego ptaki i odzywały się zwierzęta, których było bardzo dużo. Kopuła modrego nieba przykrywała ten piękny krajobraz, nasycony kolorami, podkreślony bielą skały, srebrem wody, zielenią dżungli.
Stał blisko krawędzi, trzymając się ręki ojca, który przyprowadził tu innych. Wszyscy dostali spodnie i koszule i byli zadowoleni. Jeden z nich, raczej obcy, miał na ramieniu urządzenie, którym robił zdjęcia. Ten człowiek nie należał do gromady. Wyglądał również inaczej. Chłopiec nie wiedział, kim on jest, gdyż był jeszcze małym dzieckiem. Ojciec wziął go ze sobą na tę wyprawę, za którą mieli dostać coś, na co mówili pieniądze i co wprawiało ich w ekstazę. Chłopiec niczego nie rozumiał. Podziwiał kolory i widoki, które, jak później się okazało, wryły się w pamięć. Odczuwał również radość ojca i całej gromady, gdyż wyprawa była przyjemna, a na końcu mieli dostać zapłatę.”
Mężczyzna się obudził i jeszcze przez chwilę nie otwierał oczu, aby nadal patrzeć na swój piękny sen. Śnił go bardzo często od dziesiątków lat. Było to najpiękniejsze wrażenie, jakiego doznawał. Niczego więcej nie pamiętał ze swego dzieciństwa, tym bardziej, że potem wszystko się zmieniło. Cały świat utracił kolory i został zasypany szarym popiołem, a ultramarynowe niebo zasnuł czarny dym.
Już nie pamięta, od jak dawna mieszka w mieście, czy raczej w tym, co pozostało po domach i ulicach. Nie wie, dlaczego zblakły kolory i co się stało z dżunglą i z wodospadem, i gdzie podziały się zwierzęta, krzyczące z głębi zieleni.
Leżał wśród gruzów na barłogu. Od deszczu ochraniał go nawis dawnego sufitu. Pod jego łożem ze skrzyń i desek, bardziej przypominających arkę, piętrzył się pagór. Tworzyły go pokruszone ściany i ziemia, wypluta z wnętrza. Zarósł drzewami i trawą. Jego łoże stało na samym szczycie, co dawało staremu widok na większą część miasta. Wyglądało tak samo jak i jego siedlisko: pagóry gruzów porośnięte rzadkimi drzewkami, wypiętrzającymi się spomiędzy osmalonych na czarno ścian.
Leżał wciąż z zamkniętymi oczami, czując na powiekach chłodne krople wody.
- Zbudź się, zbudź! - dobiegł go głos.
To był chłopiec, Halber, najstarszy ze wszystkich. Przybiegał codziennie wczesnym rankiem, by wysłuchać opowieści. Zapewniała mu radość na cały dzień. Dzisiaj jednak w okrzyku brzmiał strach. Nie powiedział jednak, czego się boi, tylko ukucnął przy łóżku starego.
- Opowiadaj! – poprosił.
Położył obok siebie parcianą torbę, najważniejszy przedmiot w jego codziennej krzątaninie. Od jej zawartości zależało jego życie. Dzisiaj torba była wypchana.
- No, mów!
Podniósł ku niemu twarz i oczekiwał na pierwsze zawsze takie same zdanie: „Opowiem wam historię o wodospadzie”.
Mężczyzna opowiedział to, co wyśnił przed chwilą. Nie zaniedbał rozsnuć kształtów i podbarwić kolorów. Obserwował w zadowoleniem, jak w oczach chłopca stopniowo gasł strach, a pojawiały się w nich kolory wody i drzew. Stary codziennie prowadził go słowami do wodospadu, mimo to nigdy nie zaspokoił pragnienia chłopca. Zawsze od nowa chciał słuchać historii o kolorach i wołających zwierzętach. Słysząc pomruki dobiegające z głębi zielonych liści, czując siłę zwierząt, prostował chude plecy.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.