- nowość
- promocja
- W empik go
Wojenna odwaga. Tom 2 - ebook
Wojenna odwaga. Tom 2 - ebook
Druga część historii o niezwykłej miłości pomiędzy Ukrainką a Rosjaninem. Miłości, która wybuchła oszałamiającą intensywnością wbrew nadchodzącej wojnie.
Aleksandra i Maciej to inteligentne i energiczne osoby. Oboje pracują i studiują. Łączy ich także płomienne uczucie, które rozwija się z prędkością błyskawicy. Los jednak nie sprzyja ich związkowi. Na drodze pary piętrzą się problemy, a nadciągające niepokoje wojenne sprawiają, że pętla wokół mężczyzny powoli się zaciska.
Młodzi ludzie zostają poddani kolejnym próbom, które będą miały ogromny wpływ na ich przyszłość. Nieplanowana wyprawa do Charkowa przynosi kolejne wstrząsające doświadczenia, a towarzysząca dziewczynie troska o jedyną bliską osobę narasta z każdą godziną. Bezsilność rodzi ciągły niepokój i obawy.
Czy Ola i Maciej dotrą na miejsce, nim będzie za późno? Czy nękana zmartwieniem o babcię dziewczyna zazna ukojenia? Czy mężczyzna jej życia zostanie zaakceptowany, a ich związek zyska aprobatę? Czy uda się mu zjednać sobie bliskich ukochanej? Czy para otrzyma błogosławieństwo? Czy mroczna przeszłość Macieja odbije się na jego obecnym życiu? W jaki sposób demony przeszłości upomną się o swoją należność? Odpowiedzi na te oraz inne pytania znajdziecie na stronach tej opowieści.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-968902-1-4 |
Rozmiar pliku: | 934 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Witam Was Serdecznie.
Choć czas płynie nieubłaganie, to sytuacja w Ukrainie nie ulega zmianie. Wojna nadal trwa. Cierpią dzieci, młodzież, ludzie dorośli oraz osoby starsze i schorowane. To okrucieństwo dotyka także zwierząt. Pomoc do Ukrainy napływa z całego świata, jednak niestety, konflikt pozostaje niezażegnany i umierają kolejne istoty. Dalej nie wiadomo, kiedy to piekło się skończy, ale jestem przepełniony wiarą, że w końcu sytuacja wróci do normy.
Drugi tom Wojennej odwagi również skupiony jest na losach Ukrainki i Rosjanina. Wydawać by się mogło, że najgorsze już za nimi. Maciej wyjawił prawdę, a Ola go zaakceptowała. To jednak nie koniec ich problemów. Co dzieje się u babci Oli? Czy podróż przebiegnie spokojnie? Czy uda im się dotrzeć do Charkowa zanim kobieta umrze? Jak zareaguje, gdy pozna prawdę? Czy przeszłość Rosjanina się o niego upomni? Jeżeli jesteście ciekawi dalszych losów pary, to zapraszam Was do zakupienia i przeczytania mojej skromnej historii. Polecajcie ją także ludziom ze swojego otoczenia: rodzinie, znajomym, współpracownikom i tak dalej. Myślę, że ten temat jest wart zapisania na kartach książki.
Moim zdaniem miłość w czasie wojny jest trudniejsza, ale też mocniejsza. Bardziej płomienna i gorąca, a stare konwenanse odchodzą w zapomnienie. Ludzie bardziej doceniają to co dobre i łapią chwile szczęścia, póki mogą. Niepewność jutra i myśli, że w każdej chwili może pojawić się wróg, który chce nas zabić są nieodzownym elementem wojny. Mam nadzieję, że w Polsce do takich rzeczy nie dojdzie i będziemy mogli nadal żyć w spokoju.
Zapraszam na moją historię
Robert FujakROZDZIAŁ JEDENASTY
Był odważnym mężczyzną. Cieszyła się z tego, że go miała. Kochała go ponad życie. Przez cały czas jej opowiadał o swoim życiu.
– Moi rodzice byli pijakami i zostawili mnie.
Tego dla Oli było za wiele.
– Jak to? Dlaczego?
– Nie chcieli mnie, więc oddali do domu dziecka.
Była zła na nich.
– Co za łajdaki!
– Niestety. Są ludzie i ludziska.
– Zgadzam się z tobą.
– Nawet ich nie poznałem.
– Smutne to.
– Niestety. Sama widzisz, jak jest.
Była ciekawa ile miał lat, gdy go zostawili.
– Ile miałeś lat, gdy cię zostawili?
– Nie pamiętam. Ale podobno roczek.
Zrobiła taką minę, że musiał ją jakoś uspokoić.
– Co za gnoje! Szukałeś ich kiedyś?
Tylko po co? W domu dziecka miał wszystko i było mu dobrze.
– Nie szukałem.
– Dlaczego?
– Bo nie było takiej potrzeby.
– Rozumiem. Ale to twoi rodzice, więc powinieneś ich szukać.
– No, tak. Moja decyzja jednak była ostateczna.
– Wiem i doskonale cię rozumiem.
– Ale gdzieś w sercu myślałem o nich i zastanawiałem się jak wyglądają.
– Pewnie byli piękni tak jak ty.
– Być może. Niestety pani z domu dziecka opowiadała mi, że pijaństwo ich zgubiło.
– Alkohol, to najgorsza rzecz.
– Jednak alkohol jest dla ludzi.
– Zgadza się.
– Ale jak ktoś nie umie pić, to nie powinien tego robić.
– To też prawda.
– Moi rodzice tacy byli. Nie umieli się powstrzymać.
– I nie wiesz co się z nimi dzieje?
– Niestety. Nie żyją i więcej nie chcę wiedzieć.
Bardzo dobrze go rozumiała. Aż za dobrze. Gdyby jej rodzice zostawili ją na pastwę losu, to ona też nie chciałaby ich znać. Co za ludzie?! Byli naprawdę nikczemni. Jak można bez powodu zostawić małe dziecko? To się jej po prostu nie mieściło w głowie! Jego rodzice, byli podłymi draniami. Tacy ludzie nie powinni istnieć na świecie. To okropna sprawa, wręcz tragedia w życiu jej chłopaka. Jak on się czuł, gdy był mały? Rodzice powinni się nim opiekować, póki nie skończył szkoły. Póki się nie wyuczył i nie wyszedł na ludzi. Czy człowieka zawsze musi spotykać zło?
Przez cały czas byli do siebie przytuleni. Jakoś nie chciało im się spać, ale w końcu na trochę będą musieli zasnąć, bo rano będą zmęczeni. Jednak jeszcze odezwała się do niego:
– Rozumiem cię.
Maciej kontynuował.
– Oni nie są mi potrzebni do szczęścia.
– Też bym postąpiła tak samo jak ty.
– Jedno jest pewne, najdroższa.
– Co?
– Jak ja będę miał swoje dziecko, to nigdy go nie zostawię.
Ola uśmiechnęła się słysząc te słowa.
– Nikt nie powinien zostawiać swoich dzieci.
– To prawda.
– Malutkie dziecko nie jest niczemu winne, Macieju.
– Zgadzam się z tobą. Dlatego jak my będziemy mieli dzieci, to będziemy je kochać.
– Dokładnie. I bez względu na wszystko nigdy go nie zostawimy.
– Będziemy ich mieli mnóstwo, nie?
– Nie mnóstwo, tylko gromadkę.
Maciej był zaskoczony.
– A chcesz tyle?
– Co to za pytanie? Pewnie, że chcę.
– My będziemy innymi rodzicami.
– Lepszymi.
– Nasze dzieci będą miały wszystko.
– Niczego im nie zabraknie.
– Pewnie, moja droga Olu.
– Nie ważne, że ty jesteś Rosjaninem, a ja Ukrainką.
– Jakoś wszystko ogarniemy.
– Musimy tak zrobić. Nie mamy innego wyjścia.
– Damy radę.
Podczas rozmowy cały czas była uśmiechnięta.
– Pocałujesz mnie, Macieju?
– Z przyjemnością.
– Mam na to ochotę.
Pogłaskał jej piersi. Sam też miał na to ochotę.
– Droga Olu…
– Tak?
– Ja tak samo mam na to ochotę.
– Ja tym bardziej.
– To działamy?
– Pewnie. Nie pytaj wcale, mój drogi.
– Super. Taka kobieta to skarb.
– Jestem zwyczajną dziewczyną.
– A ja zwyczajnym chłopakiem.
– Jesteśmy zwykłymi ludźmi.
– Powiem inaczej. Normalnymi ludźmi. A ty jesteś przepiękną kobietą.
– Dziękuję bardzo. A ty bardzo przystojnym chłopakiem.
– Nie wiem czy to prawda, ale niech ci będzie.
– Nie mówmy już nic, Macieju.
– Spoko, ukochana.
Kochali się. Przez godzinę zaspokajali wzajemnie swoje pragnienia. Cieszyli się, że są razem i że są szczęśliwi. Było im cudownie. Seks był dla nich najwspanialszym lekiem na wszystko. Dzięki temu, że byli razem, mogą go uprawiać zawsze, kiedy chcieli. To było super.
Zasnęli. Już nie wiedzieli, co się wokół nich dzieje. Byli naprawdę zmęczeni tym całym dniem. Piętnasty stycznia, to jest początek nowego roku. Świeżo po Bożym Narodzeniu, ale przed Świętem Chrztu Pańskiego. W nocy praktycznie wszyscy spali jak zabici. Ola i Maciej też.
W Charkowie sąsiadka Ewa nie spała i przez cały czas opiekowała się swoją przyjaciółką, Magdaleną. Nie mogła pozwolić na to, by bliska jej kobieta umarła. Musiała w końcu zobaczyć wnuczkę i poznać jej chłopaka. Nagle nie wiadomo dlaczego jej koleżanka otworzyła oczy.
– Żyjesz, sąsiadko.
– Jeszcze tak. Chyba. – Magdalena ledwo się odezwała.
– Co ty opowiadasz?
– Niedługo umrę. Czuję to. Wiesz?
– Nie umrzesz.
Ewa chciała, żeby jej przyjaciółka żyła. To było jej wielkim pragnieniem.
– Będę musiała. To chyba cud, że otworzyłam oczy.
– Wielki cud.
– Mam prośbę do ciebie.
Magdalena chciała się pożegnać przed śmiercią z Olą. Bardzo kochała swoją wnuczkę i wiedziała o tym, że to dobra dziewczyna. Choć życie ułożyła sobie gdzieś indziej, we Lwowie, to kobieta cieszyła się z tego, że się jej wiodło, że się starała.
– Jaką prośbę?
Nie chciała jej zawracać głowy, ale musiała.
– Tylko nie jestem pewna, czy mogę cię o to prosić…
– Oczywiście, że możesz.
Chorej wpadł do głowy jeszcze inny pomysł. Była pewna, że sąsiadka, a zarazem jej przyjaciółka, na pewno się zgodzi. Zapytała od razu, bo czuła, że za chwilę znowu odleci. A mogła już się nie obudzić. Taka była gorzka prawda. Wierzyła jednak w to, że jej się uda i że jeszcze w tym życiu usłyszy głos dziewczyny. To było jej ostatnie życzenie, które musiało się spełnić.
– Chciałabym porozmawiać z Olą, a potem ją zobaczyć.
Ewa pogłaskała ją po czole. Było takie zimne.
– Rozumiem cię.
– To moje ostatnie życzenie przed śmiercią.
– Oj przestań. Zaraz się z nią połączymy.
– Super. Czuję, że do rana umrę.
– Mówiłam ci, że nie umrzesz.
– To tylko kwestia czasu.
– Spokojnie moja droga.
Ewa najpierw połączyła się z Olą, a potem podała telefon Magdalenie. Kobieta oczywiście podziękowała. Cieszyła się, że ma taką przyjaciółkę i że jeszcze przed śmiercią ją zobaczyła.
– Już nie mam siły tyle gadać.
– Uda ci się.
Ola i Maciej spali jak zabici, ale usłyszeli dzwonek telefonu.
– Olu.
– Tak, kochany.
– To chyba twój telefon dzwoni.
– Wiem. Odbierz.
– Ty odbierz. Pewnie ważna sprawa.
– Dobrze.
Oli nie chciało się z nikim rozmawiać. Była zmęczona. Ale gdy usłyszała głos babci, to od razu się rozbudziła. Zmęczenie nagle uleciało i poczuła się wypoczęta.
– Witaj, wnusiu.
– Dzień dobry babciu. Ty żyjesz. Ale fajnie. – Ola uradowała się słysząc jej głos.
Jednak dziewczynie nie dane było długo się cieszyć, bo babcia ostudziła jej zapał.
– Tak, tak. Żyję.
– Ale się cieszę. Nawet nie wiesz jak bardzo.
– Wiem o tym. Ale czuję, że nie długo umrę.
Ola rozpłakała się nad losem babci.
– Nie, babciu.
– Takie jest życie moja droga.
– Ja to wiem.
– Mam pewne marzenie.
– Mów, zrobię wszystko, co tylko chcesz.
– Chcę cię zobaczyć i przytulić przed śmiercią.
– Babciu. Już jest uzgodnione, że z samego rana startujemy do Charkowa.
Magdalena była zaskoczona. Czyżby jej wnuczka kogoś miała?
– Ty masz kogoś?
Mimo złego stanu zdrowia jej babcia była spostrzegawcza. Ola powiedziała prawdę, bo nie chciała tego zatajać.
– Nie będę cię okłamywać. Tak.
– Cieszy mnie to.
– Serio?
– Oczywiście. Przynajmniej nie będziesz sama, gdy umrę.
– Nie mów tak, babciu.
– Takie jest życie, Olu. Opowiedz mi o nim.
Dziewczyna nie wiedziała od czego zacząć, więc zrobiła coś nieoczekiwanego. Po cichu wręczyła telefon Maciejowi i to on przestawił się Magdalenie. Początkowo się speszył, ale potem mu przeszło i rozmawiał z seniorką swobodnie. Chociaż nadal czuł respekt , to z czasem się przyzwyczaił. Rozmowa szła gładko. Mężczyzna zauważył, że kobieta kochała swoją wnuczkę. Martwiła się, że w razie czego zostanie sama. On też zdecydowanie nie chciał, by babcia zmarła. Chciał, żeby żyła jak najdłużej. Nie znał jej osobiście, ale podczas rozmowy polubił ją. Musi ją poznać dopóki żyje. Nie odpuści tego. Pierwszą rozmowę uznał za sukces. Ola była zachwycona chłopakiem. Jak to możliwe, że pokochała go taką wielka miłością? Nie wiadomo, ale go pokochała i to się dla niej liczyło. Fajnie, że go miała. Chciała wyjść za niego za mąż i mieć z nim mnóstwo dzieci. To był ten chłopak, który zostanie z nią do końca życia.
Ola przez cały czas słuchała jak Maciej rozmawia przez telefon.
– Dzień dobry, Pani.
Po drugiej stronie była chwila ciszy. Ale odezwał się dosyć zmęczony głos.
– Witam, młody człowieku.
– Jak się pani czuje?
Nie chciała, żeby mówił jej na pani.
– Mów mi babciu. Na „panią” trzeba mieć wygląd.
Uśmiechnął się.
– To prawda. Dobrze, babciu. To jak się czujesz?
Czuła się coraz gorzej.
– Mogę być szczera?
– Tak. Szczerość, to postawa. Ja też będę.
– Świetnie. Jak ci na imię?
– Maciej.
– Miło mi cię poznać chociaż na krótko.
– Nie mów tak babciu. Będziesz żyć wiecznie.
– Niestety to niemożliwe.
– Wszystko będzie dobrze.
– Widzę, że obydwoje macie hart ducha.
– My myślimy pozytywnie.
Babcia czuła, że na Ukrainie będzie wojna. To nie uniknione.
– Bardzo dobrze. Ale jedno ci powiem.
– Co takiego?
– Zabieraj Olę i wyjeżdżajcie z Ukrainy.
– Babciu, pogadamy o tym, jak przyjedziemy. To jest nie rozmowa na telefon.
– W sumie racja.
– Właśnie. Wszystko będzie dobrze. Nie myśl o żadnych wojnach, tylko zdrowiej.
– Wpadnijcie jak najszybciej.
– Będziemy. Z rana wyjeżdżamy.
– A teraz nie możecie?
– Jest noc. Lepiej za dnia podróżować.
– Dobrze. Spokojnie. To będę na was czekała.
– Nie ma sprawy. I nie umieraj mi.
– Postaram się, ale nie obiecuję.
– Grunt, to pozytywnie myśleć, babciu.
– Trzymaj się i czekam.
– Dobrze.
– Daj mi jeszcze Olę.
– Już się robi.
Ola chętnie wróciła do rozmowy z babcią.
– Słyszałaś, co powiedział Maciej?
– Tak, tak, słyszałam.
– Nie umieraj, bo mamy zamiar cię odwiedzić.
– Spróbuję wytrzymać.
– Trzymamy za słowo. Do zobaczenia, babciu.
– Do zobaczenia, wnusiu.
Ola jeszcze porozmawiała z sąsiadką.
– Pilnuj ją tam, Ewo.
– Pewnie, że pilnuję.
– Nie pozwól jej umrzeć.
– Cały czas to robię.
– To mi się podoba. Musimy kończyć. Dobranoc, sąsiadko.
– Dobranoc. Jak będziecie w Charkowie, to dajcie znać.
– Damy na pewno. Pa.
Ola rozłączyła się z Ewą.
– Co się dzieje? – zapytał Maciej.
– Zrobiło mi się smutno.
– Wszystko będzie dobrze, kochana.
Pocałował ją czule i namiętnie. Jej chłopak, miał najlepszą duszę na świecie. Gdyby nie on, to ze wszystkimi problemami zostałaby sama. W życiu nie warto być samemu. Trzeba mieć osobę, która wesprze cię we wszystkim. Która będzie z tobą w każdym momencie. Nie żałowała tego co się stało. No i niczego nie będzie żałować w przyszłości, ponieważ ten chłopak przeznaczony był dla niej. Był Rosjaninem. Ale ją to nie interesowało. On był taki piękny, przystojny, cudowny. To towarzysz jej życia. Zostanie z nim na dobre i złe. Nie ważne co się będzie działo. Niech się dzieje co chce, ona nigdy w życiu go nie opuści. To jest wspaniały mężczyzna i niech tak zostanie.
– Wiem, ukochany.
– Niczym się nie przejmuj.
Jak mogła się nie przejmować, skoro jej babcia umierała? Tak się nie dało. Ta bliska jej kobieta była superczłowiekiem. Jej marzeniem było, żeby żyła jak najdłużej.
– Nie da rady. To moja babcia.
– Rozumiem cię, ale my musimy żyć dalej.
– Wiadomo. To nie ulega wątpliwości.
– Rano jedziemy do babci.
– Dobrze. – Przytuliła się do niego jeszcze bardziej. – Rano wyjeżdżamy.
– Tak jest, kochanie.
– Mam nadzieję, że nie będziemy mieli żadnego pecha.
– Tak samo myślę. Pojedziemy pociągiem.
– Na spokojnie dojedziemy.
– Uda nam się.
– Nie mogę się doczekać odwiedzin u babci.
– Ja ją chce poznać.
– Poważnie?
– Tak, bo fajnie mi się z nią gadało.
– Cieszy mnie to.
– Myślę, że będziemy mieli o czym rozmawiać.
– Wszystko będzie dobrze, Macieju.
– Tak jest. Po powrocie odwiedzimy Dawida.
– Oj tak. Na sto procent.
– Fajny chłopak z niego.
– Zgadzam się. Jebane Ruski go pobiły.
– Ważne, ukochana, że go obroniliśmy.
– To prawda.
– Znaleźliśmy się w odpowiednim momencie i w odpowiedniej chwili.
Fajnie, że uratowali Dawida. Niczego nie żałowali i niczego nie żałują. Na zegarze wybiła czwarta nad ranem. Chcieli jeszcze trochę pospać, bo dotąd ciągle ktoś im przeszkadzał.
– Jest czwarta rano, Macieju.
– Już ta godzina?
– Tak. Śpimy jeszcze?
– Chociaż godzinkę musimy.
– To do piątej?
– Dokładnie. O ósmej mamy pociąg do Charkowa.
– O. To szybko. Macieju.
Stwierdziła, że jest to mężczyzna, który będzie z nią przez całe życie. Do końca świata i o jeden dzień dłużej. Cieszyła się z tego, że go ma.