- promocja
Wołodymyr Zełenski. Ukraina we krwi - ebook
Wołodymyr Zełenski. Ukraina we krwi - ebook
24 lutego 2022 roku, kiedy Rosja bestialsko zaatakowała Ukrainę, prezydent Wołodymyr Zełenski zaimponował światu swoją odwagą, opanowaniem i oddaniem ojczyźnie. Aktor i komik bez doświadczenia politycznego stał się głową państwa w najtrudniejszym momencie. Bohatersko przeciwstawia się Władimirowi Putinowi, a miliony ludzi śledzą losy Ukrainy w obliczu największej tragedii wojennej w tej części świata od zakończenia II wojny światowej.
Biografia Wołodymyra Zełenskiego sięga czasów jego dzieciństwa, gdy jako mały chłopiec dorastał w żydowskiej rodzinie w górniczym miasteczku Krzywy Róg w południowo-wschodniej Ukrainie. „Wowa” miał być prawnikiem, ale wybrał świat rozrywki i podczas studiów założył z przyjaciółmi trupę artystyczną Kvartal 95. W trakcie jego kariery aktorskiej widzowie pokochali go w roli nauczyciela, który został prezydentem, w serialu „Sługa narodu”. Ale rola, którą musiał odegrać w prawdziwym życiu, okazała się dużo bardziej wymagająca, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.
W tle tej opowieści mamy Ukrainę podczas rewolucji na Majdanie, obalenie Janukowycza, aneksję Krymu przez Putina czy wojnę w Donbasie. Od początku swojej kadencji Zełeński mierzył się z korupcją i denucjacją elit, jednak w żaden sposób nie mógł przygotować się na to, co się wydarzy. Biografia pokazuje kulisy jego zwycięstwa, kontrowersje wokół Donalda Trumpa, a także aferę z Pandora Papers.
„Ukraina we krwi” to opis wędrówki Wołodymyra Zełeńskiego na szczyt i fascynującej przemiany z komika w kogoś, kto potrafi przemawiać do serc Ukraińców i nie tylko.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8321-100-8 |
Rozmiar pliku: | 3,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
DZIENNIKARKA: Powiedz, to dobrze czy źle, że jesteś artystą? Nie pozwoliłabym sobie nazwać cię klaunem…
ZEŁENSKI: A czemu nie? Charlie Chaplin był jednym z największych klaunów w historii, prawdziwym geniuszem, a do tego, niejako przy okazji, walczył z faszyzmem¹.
(25 grudnia 2018)
Opowiadanie o życiu człowieka, który zapisuje akurat być może najbardziej znaczące karty w historii swojego życia, to projekt na granicy absurdu. Próba uchwycenia tego, co nas wszystkich najbardziej fascynuje, czyli tego, jak teraz wygląda jego życie, stanowi wysiłek z góry skazany na porażkę. Postawa Zełenskiego wymaga od nas podjęcia pewnego wysiłku i prześledzenia jego drogi życiowej: ważnych wydarzeń, szczegółów, zwrotów, które nadadzą tej postaci więcej głębi. Oczywiście nie ma się też co rozpędzać i choćby próbować przewidywania tego, co dopiero nadejdzie. Niniejsza książka przypomina bardziej serię fotografii niż film. Wyszukaliśmy w życiu osobistym i karierze ukraińskiego prezydenta ciąg pojedynczych fragmentów, żeby następnie ułożyć z nich portret, który jednak w żadnym razie nie próbuje uchodzić za wyczerpujący czy też odsłaniający meandry jego psychiki. Niemniej jednak, poprzez opowiadanie o jego funkcjonowaniu w sferze publicznej – czego nigdy w jego życiu nie brakowało – przyglądanie się starannie temu, co i jak mówi, a także obserwowanie go w różnych kontekstach, zaczęliśmy powoli odkrywać Wołodymyra Ołeksandrowycza Zełenskiego. Bezpieczeństwo całego kraju, a być może nawet kontynentu zależy w dużej mierze od jego wizji Ukrainy i stosunku do drugiego człowieka, konfliktu oraz regionu świata, w którym żyje, a także od jego sposobu na radzenie sobie z sytuacją kryzysową, z jaką przyszło mu się mierzyć. Chcieliśmy spojrzeć na jego drogę życiową, ocenić jego sukcesy w świetle jego porażek, zidentyfikować jego słabości oraz jego siłę. A wszystko to, żeby zaspokoić choć częściowo naszą ciekawość, ale też pomóc nam lepiej przewidywać oraz zrozumieć decyzje „klauna”, który nagle stał się jednym z najpotężniejszych ludzi na świecie.
Jak doszło do tego, że w tak błyskawicznym tempie trafił na pierwszy plan międzynarodowej sceny? Ukraiński prezydent wygłasza kolejne mowy przed zagranicznymi gremiami: od Kongresu USA po japoński parlament. Wzywa do zaostrzenia sankcji przeciwko Rosji oraz do przekazania jego krajowi środków wojskowych, które pozwolą pokonać wroga. Naciska na tych, którzy robią za mało. Nie waha się przed odesłaniem do domu niemieckiego prezydenta, choć ten jest już w drodze do Kijowa. W ostrym tonie żąda od Rady Bezpieczeństwa ONZ, żeby albo wykluczyła ze swojego składu jednego ze stałych członków – czyli Federację Rosyjską – albo się rozwiązała. Za pomocą bardzo prostych słów wygłasza bardzo mocne komunikaty. Dzięki elokwencji i talentowi retorycznemu zdobywa najpierw zaufanie współobywateli, a potem serca i umysły daleko poza granicami kraju.
Ludzkość zawsze pragnęła bohaterskich opowieści oraz mitów i wspólnych dążeń. A Zełenski – maksymalnie wystawiając się na niebezpieczeństwo, zamiast się ukryć, zachowując godność, zamiast się załamać, patrząc śmierci prosto w oczy, zamiast odwrócić się do niej plecami – uosabia pewną wizję odwagi. Za pomocą swoich słów oraz postawy bada nasze poczucie poświęcenia i wymaga skonfrontowania się z hipotetycznym pytaniem, na które być może będziemy musieli kiedyś odpowiedzieć: „Co bym zrobił/zrobiła na jego miejscu?”.
Zełenski nie lubi wojny, zna historię swojego kraju, który jest jedną ze „skrwawionych ziem” – ofiar międzynarodowych starć, które w XX wieku w samej tylko Ukrainie pochłonęły życie milionów. Ten bezgraniczny ból jest wpisany w rodzinną pamięć ukraińskiego prezydenta. Można go również dostrzec w hymnie jego kraju, skomponowanym w XIX wieku przez ukraińskiego greckokatolickiego księdza Mychajłę Werbyckiego. Słowa zaczerpnięto z wiersza Pawło Czubynskiego, po raz pierwszy opublikowanego w 1863 roku we lwowskim czasopiśmie „Meta”. Pieśń ta została oficjalnym hymnem po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości. Przypomina ona każdemu obywatelowi, który ją zaintonuje, jaka jest cena wolności:
Nie umarła jeszcze Ukrainy ani chwała, ani wolność,
Jeszcze do nas, bracia Ukraińcy, uśmiechnie się los.
Zginą wrogowie nasi jak rosa na słońcu,
Zapanujemy i my bracia, w naszym kraju.
Duszę, ciało poświęcimy dla naszej wolności,
Pokażemy, żeśmy bracia, z kozackiego rodu.
Nie umarła jeszcze Ukrainy ani chwała, ani wolność,
Jeszcze do nas, bracia Ukraińcy, uśmiechnie się los.
Zginą wrogowie nasi jak rosa na słońcu,
Zapanujemy i my bracia, w naszym kraju.
Staniemy bracia do krwawego boju od Sanu do Donu,
Panować w domu ojców nie damy nikomu.
Czarne Morze się uśmiechnie, dziad Dniepr rozraduje,
W naszej Ukrainie dola się odmieni.
Praca rąk i zapał szczery swoje dopowiedzą
I wolności pieśń huczna po kraju się rozleje,
Za Karpaty się odbije i po stepach zagrzmi,
Chwała Ukrainy stanie między narodami².
Wojna powróciła, a Zełenski stoi na pierwszej linii, gotowy pisać Historię swojego kraju. Choć wielokrotnie powtarzał, że jest przygotowany na bolesne ustępstwa, żeby chronić ludzkie życie i zakończyć przelew krwi, od początku swojej kadencji musi mierzyć się z autokratą rozmiłowanym w toczeniu wojen. Dla tego drugiego wojna jest sposobem na rządzenie, a utrzymywanie stosunków ze światem zewnętrznym jest możliwe jedynie przez pryzmat siły. Dlatego Charlie Chaplin musiał stać się Churchillem. Zełenski, który korzysta z doskonałego opanowania kodów komunikacji cyfrowej do umacniania oporu – równie zaciekłego, co daremnego, jeśli weźmie się pod uwagę kolosalną przewagę agresora – stał się twarzą oblężonego narodu gotowego na walkę do samego końca. Kiedy przemawiał przed europosłami, osłupiałymi powrotem wojennej tragedii do Europy, jego zachrypły, pełen determinacji głos wymusił szacunek słuchaczy i doprowadził do płaczu tłumaczkę, która przekładała jego przemówienie z ukraińskiego na angielski.
Ukraiński prezydent, przed zakończeniem przemowy, podniósł do góry zaciśniętą pięść, symbol walki z faszyzmem, jakby chciał powiedzieć: „Nie przejdą!”. Jego kraj (liczący około 600 tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni i 44 miliony obywateli) patrzy prosto w oczy rosyjskiemu sąsiadowi, stanowiącemu największy pod względem powierzchni kraj na świecie (17 milionów kilometrów kwadratowych zamieszkane przez 145 milionów mieszkańców). Wojna nie sprowadza się do kwestii rozmiarów, jednak powyższe liczby wzmocniły mit o małym klaunie, który stał się prezydentem i teraz mierzy się z olbrzymem. Miliony ludzi na całym świecie postrzegają Zełenskiego jako wcielenie bohaterstwa – unieśmiertelnione na obrazach, które błyskawicznie zyskiwały ikoniczny status. Teraz jest on przedstawiany jako Dawid walczący z Goliatem czy Kapitan Ukraina – w nawiązaniu do bohatera z amerykańskich komiksów uniwersum Marvela. Zakrawa to na ironię losu w przypadku prezydenta, który w swojej mowie inauguracyjnej stwierdził: „Nie chcę, żebyście wieszali w swoich gabinetach moje zdjęcie. Prezydent nie powinien być ikoną, bożkiem ani portretem. Lepiej powieście sobie zdjęcia swoich dzieci i zerkajcie na nie za każdym razem, kiedy przyjdzie wam podjąć jakąś decyzję”³. Odrzucenie wszelkich form kultu przy jednoczesnym dążeniu do tego, żeby się przypodobać, to powszechna rzecz u tego człowieka – człowieka o bogatym życiorysie, który musiał wielokrotnie mierzyć się z oczekiwaniami, a przede wszystkim ze stereotypami. Zełenskiemu wystarczyło zaledwie kilka godzin, żeby przemienić się w przywódcę klasy międzynarodowej. Jego skromność jest szczera, ale stanowi też narzędzie uwodzenia – całkiem jak wtedy, gdy oznajmił dziennikarzom ze swojego prezydenckiego bunkra: „To nie ja jestem ikoniczny, tylko Ukraina”⁴. Wysuwanie na pierwszy plan walki toczonej przez cały kraj zamiast opiewać własną, akurat kiedy pół świata spija słowa z waszych ust – czy jest coś bardziej skromnego i zarazem zachwycającego? W rzeczywistości Zełenskiego zawsze cechował szacunek do pracy zbiorowej oraz wysiłku. To właśnie one nadawały mu rozpęd na życiowej ścieżce. Bardzo ambitny, bardzo pracowity i bardzo szczery w przyjaźni – właśnie taki był od małego. Prawie trzydzieści lat w roli komika i aktora: od satyry przez burleskę aż po wodewil, ale zawsze w towarzystwie paczki przyjaciół z dzieciństwa. Nic dziwnego, że kiedy trafił do polityki najwyższego szczebla, postanowił otaczać się tymi samymi osobami. Człowiek sceny, biznesmen, polityk, mąż stanu. Człowiek kompromisów, ale też kompromitacji. W życiu tego, który stawił się na wezwanie Historii, nie brakuje ciemnych plam. Odległość, jaka dzieli to, kim mógł się stać, od tego, kim ostatecznie został, pozwala ocenić, jaką przebył drogę.
¹ https://www.youtube.com/watch?v=P8OBR9yjgFA.
² http://konsulat-ukraina.pl/symbole-narodowe/.
³ https://www.president.gov.ua/en/news/inavguracijna-promova-prezidenta-ukrayini-volodimira-zelensk-55489.
⁴ https://edition.cnn.com/2022/03/01/europe/volodymyr-zelensky-ukrainecnn-interview-intl/index.html.